Całościowy efekt

Całościowy efekt pozyskania z lasu pni oraz gałęzi i wierzchołków drzew.

Całościowy efekt pozyskania z lasu pni oraz gałęzi i wierzchołków drzew. 

Taki, niespecjalnie zachęcający do lektury tytuł nosi informacja ze szwedzkiego SLU, Sveriges Lantbruksuniversitet, o pracy zespołu naukowców kierowanych przez profesora ekologii leśnej Thomasa Raniusa. 

Z pracą można zapoznać się w https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S0301479717312288 a interesująca staje się ona w kontekście artykułu w Głosie Lasu nr. 5/2018 autorstwa Tomasza Majerowskiego. 

Artykuł  omawia zarządzenie nr 23 dyrektora generalnego LP z 16 kwietnia tego roku które wprowadza warunki techniczne na pozostałości drzewne (M2E). 

„Celowo zrezygnowano w nim z przymiotnika „energetyczne”, aby nie sugerować nabywcy przeznaczenia surowca. Stosowana przez LP klasyfikacja jakościowo-wymiarowa zakłada, że nabywca najlepiej określi zastosowanie zakupionego drewna.”

Te dwa ostatnie zdania są cytatami z artykułu i osobiście bardzo podoba mi się takie przyzwolenie sprzedawcy towaru dla kupującego towar odbiorcy na zrobienie co chce z zakupionym towarem. 

Następny cytat opisuje szczegółowo czym są pozostałości drzewne, zaliczając w nie właśnie pniaki oraz korzenie. 

„Do pozostałości drzewnych zalicza się: drewno małowymiarowe, chrust, igliwie i liście, korę, korzenie i karpy oraz drewno, którego minimalna średnica w górnym końcu wynosi co najmniej 5 cm bez kory (7 cm w korze), a którego długość oraz cechy jakościowe nie pozwalają na zaklasyfikowanie go do pozostałych sortymentów zaliczanych do drewna użytkowego.”

Artykuł Tomasza Majerowskiego napisany jest z pozycji urzędnika zajmującego się sprzedażą surowca drzewnego, uwzględniającego normy i przepisy oraz jak on pisze „ określenia ram, dzięki którym pozyskiwanie pozostałości drzewnych nie narazi pracowników nadleśnictw na zarzut sprzedaży drewna pełnowartościowego energetyce.”

Ale czy nie narazi na zarzut zubożenia lasu? Tytuł szwedzkiej pracy jak i wiele głosów w szwedzkiej prasie, nie tylko leśnej,  stawia takie pytania, dziwnie nieobecne w polskim leśnictwie, nastawionym na usługi społeczne w formie samowyrobu i przemilczającego inne konsekwencje podobnego „porządku” w lesie. 

Ale muszę przyznać że nowa taktyka kierownictwa LP – wpierw pomyśleć i przemyśleć, pózniej mówić i pisać –  jest taktyką udaną. 

Bo przecież określenie „pozostałości drzewne” brzmi znacznie lepiej niż szwedzkie gałęzie, wierzchołki czy pniaki.

Ale przewiduję że widok tych pozostałości drzewnych na składach przydrożnych rozpocznie dyskusje na temat: Dlaczego nie pozostawić ich w lesie? 

Jak i na tematy o których mówi cytowana praca naukowa. 

 

Zespół prof. Thomasa Raniusa jak i szwedzka gospodarka leśna nie obawia się jak na razie zarzutów sprzedaży drewna pełnowartościowego na potrzeby energetyczne i myślę że niezupełnie byłyby takie zarzuty zrozumiane bo wtedy powstaje natychmiast pytanie  jak to było czy jest z odbiórką takiego pełnowartościowego surowca. 

Natomiast tutejsze zarzuty przyrodników w stosunku do pozyskania pozostałości drzewnych dotyczą negatywnych efektów takiego pozyskania na różnorodność biologiczną i usługi ekosystemu leśnego. 

Profesor Thomas Ranius i jego zespół spróbował opisać całościowy  efekt takiego pozyskania i odpowiedzieć na podobne pytania. 

Nie ma prostej odpowiedzi na podobne pytanie, mówi profesor i rada jest w sumie prosta: decydując się na pozyskanie z lasu pniaków oraz gałęzi i wierzchołków trzeba wsiąść pod uwagę wiele aspektów. 

Jest to powiedziałbym, klasyczna rada w sokratesowskim stylu „wiem że nic nie wiem” lub „wiem że wiem za mało” albo „wiem że wiem za dużo”, rada zupełnie odmienna od dyrektorskich zarządzeń czy decyzji i ciekaw jestem jak dyrektor generalny LP wybrnie w podobnej sytuacji. Bo chyba nie pozostawi tak ważnych przyrodniczo decyzji nadleśniczemu? 

Chociaż dlaczego by nie? Nadleśniczy jest przecież na miejscu, w terenie. 

Szwedzkie badania są zestawieniem międzynarodowej literatury naukowej dotyczącej efektów podobnego pozyskania na różnorodność biologiczną lasu, zapasy substancji odżywczych i ich wyciek z gleby, magazynowanie węgla w glebie, wpływ na jakość wody, wyciek do wody metali ciężkich, szkodniki i choroby lasu, wartość rekreacyjną lasu i inne usługi systemu leśnego. 

Ogólnie biorąc pozyskanie pni oraz gałęzi i wierzchołków należy traktować jako intensyfikację istniejącej gospodarki leśnej w której pobiera się z lasu biomasę i używa się wtedy większej niż zwykle ilości maszyn leśnych. To powoduje iż negatywne efekty tej gospodarki są silniejsze ale zarazem tylko względnie silniejsze niż w przypadku pozyskania tylko drewna okrągłego. 

Pobieranie z lasu surowca energetycznego, zwłaszcza w postaci pni, może mieć znaczący i negatywny wpływ na lokalne bogactwo biologiczne ponieważ zmniejsza ilość martwego drewna pozostawianego w lesie. 

Ma to duże znaczenie dla gatunków wymagających martwego, nasłonecznionego drewna i wtedy trzeba rozpatrzyć plusy i minusy z zachowaniem innych gatunków, którym podobne pozyskanie nie przeszkadza. 

Badań naukowych na temat wpływu pozyskania pniaków oraz gałęzi i wierzchołków na zróżnicowanie biologiczne lasu nie brakuje, natomiast brakuje opisu rzeczywistych konsekwencji takich prac w skali regionalnej i długoplanowej. 

Pobieranie z lasu wierzchołków i gałęzi prowadzi do utraty składników odżywczych gleby i mniejszego przyrostu w przypadku trzebieży, jak i mniejszego przyrostu rosnącego młodego lasu przy odnowieniach zrębowych. 

W pierwszej fazie wpływa to również ujemnie na magazynowanie węgla poprzez rosnący las ale jest to przejściowa faza rozwoju lasu. 

W porównaniu do surowców kopalnianych ma biomasa zdecydowanie niższy wpływ na klimat jeżeli rozpatrujemy ten wpływ długoplanowo i w perspektywie co najmniej kilkudziesięciu lat. 

Efekty takiego pobierania na jakość wody wynikające z wycieku  składników mineralnych i metali są zróżnicowane i w wielu przypadkach pobieranie gałęzi i wierzchołków zmniejszało wyciek, natomiast pobieranie pniaków powiększało. 

Wpływ takiego pobierania na gospodarkę reniferową, zwierzynę dziką, zbiór jagód jak i zachowanie zabytków kulturowych był najczęściej negatywny ale podobne zależności były stosunkowo złożone i zależne od terenu. 

Pobór z lasu gałęzi i wierzchołków jak i pniaków może mieć pozytywny wpływ na zapobieganie rozwojowi szkodników a przede wszystkim pozyskanie pniaków pomaga kontrolować chorobę korzeniowca. Ostrożne pobranie gałęzi i wierzchołków zwiększa zalety rekreacyjne lasu. 

Pewne negatywne efekty pobieranej w ten sposób biomasy można zmniejszyć w późniejszym etapie poprzez nawożenie lasu lub rozsiewanie popiołu drzewnego ale takie prace mogą z kolei wywierać ujemny wpływ na las poprzez inne uzależnienia. 

Wszystkie te uwagi wskazują na trudności w prowadzeniu zróżnicowanego pozyskania drewna  na bazie jednego, konkretnego  drzewostanu i zapewnienia w nim wszystkich usług ekosystemu leśnego, mówi końcowo prof. ekologii leśnej Thomas Ranius. 

Jeżeli jednak spojrzymy na podobne pozyskanie w skali krajobrazu to możemy zapewnić pobór zarówno gałęzi, wierzchołków oraz pniaków  jak i zachowanie różnorodności przyrodniczej lasu. 

Badany przez zespół Thomasa Raniusa problem wpływu pozyskania podobnych pozostałości drzewnych na bogactwo biologiczne lasu i inne funkcje ekosystemu leśnego jest jednym z bardzo istotnych w dzisiejszej gospodarce leśnej jak i w dyskusji z przeciwnikami tej gospodarki. 

Ja myślę że takie dyskusje powinny toczyć się w kraju już od dawna i możliwe że się toczyły i toczą bo przecież samowyrob, tak hołubiony przez polskiego leśnika zostawiał najcześciej za sobą las wygrabiony i czysty na granicy porządku parkowego. O takim porządku szwedzki właściciel lasu mógłby tylko pomarzyć ale na ogół tego nie robi, bo powiedziałby że las jest lasem a nie parkiem. 

Ale może polscy naukowcy leśni opracowali by podobne całościowe zestawienie dostępnych polskich informacji na podobny temat?

Bo miło że publikuje ich Sylwan, miło że pewne prace leżą czy stoją na półkach Instytutu Badawczego Leśnictwa ale jak nie ma ich na sieci a przede wszystkim w języku angielskim to nie ma ich w świecie. 

Zadałem sobie trud przejrzenia nazwisk autorów prac ujętych w zestawieniu zespołu prof. Thomasa Raniusa i znalazłem tylko dwa polskie nazwiska: J. Wisniewski oraz Skłodowski J. 

A nazwisk naukowców i ich prac jest bardzo dużo, co łatwo samemu sprawdzić.  

Czy nie stać polskiej nauki leśnej na bogatsze uczestniczenie w podobnej leśnej nauce światowej? 

Jestem przekonany że tak, zwłaszcza młodych naukowców wychowanych i wykształconych, mam nadzieję, w atmosferze doceniania znajomości języków obcych. 

Zdjęcia: skog-supply, Novator,

Dodaj komentarz