Francuskie pożary lasu jeszcze trwają.

Francuskie pożary lasu jeszcze trwają.

Francuskie pożary lasu jeszcze trwają.

Na temat ostatnich pożarów leśnych w południowej Francji i na Korsyce pisano sporo i oddanie atmosfery tych wypowiedzi jest moim zdaniem interesujące, mimo iż pożary nie zakończyły się jeszcze.

Jak las się odnawia?

http://www.huffingtonpost.fr/2017/07/28/apres-les-incendies-comment-la-foret-repousse-t-elle_a_23046757/
Spłonęło 7.208 ha, na szczęście pożar nie przyniósł ofiar śmiertelnych. Pożar był szybki i wtedy nie giną wszystkie drzewa ale wszystkie są osłabione i są celem ataków szkodników owadzich i grzybowych, które często “kończą pracę” ognia.
Ale garik https://en.wikipedia.org/wiki/Garrigue  albo sośniny nie odradzają się przecież jak Feniks z popiołów, prawda?
Prawie. Taktyk ma drzewo kilka jak np. wypuszczanie pęków z pnia lub z korzeni, np. dąb korkowy czy jałowce, cyprzyk czteroklapowy, sosna kanaryjska.
Bardzo pospolita na południu Francji sosna alepska potrzebuje natomiast wysokiej temperatury aby jej nasiona skiełkowały i należy do gatunków którym pożar sprzyja oraz do tych które szybko się regenerują po pożarze. Jej nasiona spoczywają w ziemi czasem wiele lat oczekując na pożar.

Według instytutu badawczego INRA http://www.inra.fr/Grand-public/Ressources-et-milieux-naturels/Tous-les-dossiers/Incendies-de-foret/Regeneration-des-forets-apres-incendie badania terenów śródziemnomorskich Hiszpanii, Francji, Włoch czy Grecji pokazały że lasy dotknięte pożarem mają silną zdolność odnowienia i regeneracji. Mogą same odtworzyć się z powrotem do stanu poprzedniego pod warunkiem że pożary nie są za częste. W tym przypadku ogień przeszkadza sosnom osiągnąć wiek dojrzały i las powoli przechodzi w garik lub makię.

Prawie natychmiast po wybuchu pożaru pojawia się pytanie o jego przyczyny.

W regionie Var, departamencie na Lazurowym Wybrzeżu, bardzo dotkniętym częstymi pożarami lasu i zarazem bardzo popularnym turystycznie istnieje specjalna jednostka żandarmerii i leśników natychmiast przystępująca do śledztwa http://www.lci.fr/faits-divers/vulcain-la-cellule-d-enqueteurs-specialisee-dans-les-feux-de-forets-enquete-var-incendie-2059790.html
Prace zaczynają się od zbierania zeznań świadków, dalej przychodzi to najtrudniejsze, mówi szef jednostki Christophe Peigne – odnalezienie w terenie miejsca wybuchu pożaru. A potem dokładne, policyjne go zbadanie. Następnie badania przejmuje laboratorium w de La Valette-du-Var, gdzie przeprowadza się kontrole DNA na znalezionych przedmiotach, aby zidentyfikować ewentualny profil sprawcy.
Wypadek czy przestępstwo? Na razie śledztwo w przypadku ostatniego pożaru w Bormes-les-Mimosas nie ma jeszcze wybranego kierunku. Statystyka pokazuje że ponad 50% pożarów spowodowanych jest jednak przez człowieka i jedna czwarta z nich to czyste podpalenie.

Ile kosztuje gaszenie pożaru?

http://www.europe1.fr/societe/incendies-ce-que-coute-une-journee-dintervention-3398279
Ludzie, pojazdy, paliwo, środki chemiczne do gaszenia, woda itp. to wszystko kosztuje.
Artykuł wymienia kilka kosztów. Jeden dzień pracy 5000 strażaków kosztuje np. od 1,5-1,8 mln. euro. Dochodzą koszty materiału czy np. paliwa. Tutaj wymienia dziennikarz tylko koszt paliwa dla helikopterów patrolujących obszar z pożarem i jest to 3.850 euro za godzinę lotu. Tona piany gaśniczej to 2000 euro i takiej piany zużyto w jednym dniu, w ubiegły wtorek aż 111 ton czyli 222.000 euro.
Zakwaterowanie 12.000 osób, które zmuszone były opuścić swoje domy na okres kilku dni to również bardzo duże wydatki.

Ale mówiąc o pieniądzach trzeba wspomnieć o miłej akcji zbierania pieniędzy jako datki dobroczynne dla strażaków walczących z ogniem http://www.europe1.fr/societe/incendies-13000-euros-recoltes-pour-les-pompiers-grace-a-une-cagnotte-3398768
Facebookowa grupa Nice-Matin zebrała w ciągu dwu dni ponad 15.000 euro i przekazała sumę do l’Union Régionale des Sapeurs-pompiers de Sud Méditerranée.

Zostawmy pracę przyrodzie, tak radzą francuscy leśnicy z administracji francuskich lasów publicznych l’ONF.

 https://www.francebleu.fr/infos/climat-environnement/incendie-de-la-bastidonne-apres-le-passage-du-feu-laissons-faire-la-nature-plaide-l-onf-1501233324
W rejonie Luberon pożar zniszczył 1300 ha lasów prywatnych i gminnych. Opiekę leśną i doradczą w tych lasach, sprawuje, chyba w podobny sposób jak w kraju, administracja lasów publicznych l’ONF.
Jak przystępują tamtejsi leśnicy do pracy? Identycznie jak ci polscy. Najważniejsze jest zapewnienie bezpieczeństwa na dotkniętych terenach, czyli ścinanie i usuwanie drzew zagrażających ludziom i zwierzynie. Potem wykorzystanie, ewentualne, surowca drzewnego jako sortyment. No i w końcu, mówi Jérôme Guyot, nie spieszmy się, zostawmy trochę czasu przyrodzie, trzy, cztery lata powinny wystarczyć na jej samodzielne zregenerowania się. Potem ewentualnie możemy myśleć o podsadzeniach.

Nie wiem jak zareagują tamtejsi prywatni właściciele lasu na takie rady. Być może zastosują się do nich, bo opis ich lasu wskazuje na sośniny właśnie z sosną alepską. Swój las mieli na pewno, w każdym razie powinni mieć ubezpieczony, podobnie jak ci w Szwecji.

Porównując pożar śródziemnomorski ze szwedzkim, choćby tym z roku 2014, gdy spłonęło 14.000 ha to szwedzkim prywatnym właścicielom lasu podobnych rad nikt nie udzielał, ponieważ, na szczęście powiedziałbym, państwowy Sveaskog nie ma nic do prywatnych szwedzkich lasów.

Nadzorem nad nimi natomiast zajmuje się w Szwecji urząd państwowy, Skogsstyrelsen. i ten razem z innym urzędem państwowym Naturvårdsverket (odpowiednik GDOS) wcześnie wystąpił z propozycją do prywatnych właścicieli o przekazanie swoich lasów na rezerwaty przyrody. W sumie te dwa urzędy dogadały się z poszkodowanymi i powstało na tym terenie razem ponad 6.000 ha rezerwatu, gdzie przyroda, używając modnego w kraju powiedzenia, radzi sobie sama. Sądząc z doniesień prasowych, radzi sobie całkiem nieźle po tych trzech latach, ale oczywiście nie w tempie śródziemnomorskim.
Rola Sveaskog, jako właściciela lasów państwowych (Sveaskog jest spółką akcyjną z akcjami należącymi do Skarbu Państwa) była w tym przekazaniu duża. Sveaskog odstąpił 6.000 ha swego lasu na zamianę z poszkodowanymi, natomiast Skarb Państwa czyli urząd państwowy Naturvårdsverket wypłacił spółce Sveaskog równowartość finansową za odstąpione lasy.
Czy wszyscy byli zadowoleni? Niezupełnie, najmniej farmerzy mający na tym terenie lasy od pokoleń i dojeżdżający teraz do swoich nowych lasow. No ale do zamiany nikt nikogo nie zmuszał.

Powracając do rad pozostawienia lasu na kilka lat z nadzieją że sam się odnowi, to w przypadku szwedzkich lasów produkcyjnych, a w zasadzie wszystkie one, poza chronionymi, są mniej lub bardziej produkcyjne, nie spotkałem się z celową taktyką pozostawienia nieodnowionej powierzchni leśnej w ciągu 4 lat. (Celową, trzeba podkreślić, bo choć zdarzają się przypadki braku prac odnowieniowych, to są one w lasach gospodarczych niedozwolone. Właściciel musi się wykazać gospodarką odpowiedzialną.) Przepis dozwala trzy lata (szeliniak) ale z drugiej strony coraz popularniejsze są sadzonki z mechaniczną osłoną a trzyletnia powierzchnia jest trudna do przygotowania gleby, na sadzenie czy obsiew.
Szwedzcy właściciele lasu uważają że straciliby ekonomicznie za dużo na podobne, popożarowe eksperymenty z przyrodą. W tym przypadku mają chyba to samo zdanie co polscy leśnicy.

Czytaj również: Jak francuscy leśnicy walczą z pożarami lasu?


Zdjęcie: l’Express

Dodaj komentarz