Huragany, nawałnice a ubezpieczenia lasu.

Huragany, nawałnice a ubezpieczenia lasu.

Huragany, nawałnice a ubezpieczenia lasu.

Ubezpieczenia lasu to temat interesujący i kilkakrotnie już przeze mnie opisywany, czego dowodem jest ostatni mój tekst na Monitorze Leśnym, pochodzący sprzed kilku lat.
Pierwszym na ten temat był ten https://www.facebook.com/TCiura/posts/10152600129033289 wywołany wypowiedzią nestora polskiej nauki leśnej, wtedy w dzienniku mi zupełnie nieznanym, a dzisiaj już znanym jako wyłącznie czytanym przez ministra Jana Szyszko.

Ja jestem przekonany że Lasy Państwowe muszą zastanowić się, po ostatnim kataklizmie, nad taką ewentualnością.

Po załączeniu wczoraj mego starego tekstu, również z roku 2014, o Finlandii i tamtejszych ubezpieczeniach leśnych, spotkałem się z komentarzem że podaję przykłady z lasów prywatnych, a przecież państwowe to nie prywatne.
Niewątpliwie, istnieją różnice pomiędzy rodzajem własności ale nie dotyczą w Skandynawii różnic w zakresie działania prawa handlowego. Z tego powodu zarówno spółka państwowa z akcjami w ręku Skarbu Państwa, nie notowana na giełdzie (szwedzki Sveaskog z 4,1 mln ha lasu) jak i zwykła spółka akcyjna zwykłego prywatnego właściciela lasu jak i spółka osobowa oraz komandytowa (te trzy rodzaje spółek obowiązują w Szwecji) działają według tego samego prawa.
I mogą (oraz powinni) ubezpieczyć swoją działalność.

Szwedzkie czasopismo Skogsaktuellt tak pisze na temat ubezpieczeń lasu, porównując różne formy ubezpieczenia jak i firmy ubezpieczeniowe
http://www.skogsaktuellt.se/?p=23589&pt..

Nie ma górnej granicy odszkodowania. Firmy działające na rynku szwedzkim mają dwa rodzaje ubezpieczeń: ubezpieczenie od pożaru, które nie obejmuje ubezpieczenia od wiatru i drugie, ubezpieczenie całkowite, obejmujące wszystko, również wiatr ale i szkody od łosia czy owady (to a propos kornika).
Ubezpieczenie całkowite nie ma granicy dotyczącej wielkości ubezpieczanego lasu jak i nie ma granicy “dachu” czyli wielkości sumy wypłaconego ubezpieczenia.
Natomiast istnieją ograniczenia mówiące o wielkości powierzchni lasu która musi być uszkodzona aby odszkodowanie zostało wypłacone.
Dolna granica powierzchni to 1 ha.

Na ogół tutejsi właściciele lasu, jak już ubezpieczają to całkowicie. Ale równie często nie ubezpieczają.

Odszkodowanie dotyczy wyłącznie drzew uszkodzonych. Nie otrzymuje się odszkodowania za zmniejszoną wartość drzewa na pniu drzew uszkodzonych spowodowaną zmniejszającą się ceną sprzedaży surowca drzewnego.
Inne uwarunkowania to np. granice kosztów podrożenia pozyskania uszkodzonego surowca, które uwzględnia firma ubezpieczeniowa, za wczesne pozyskanie nie zsynchronizowane z wywozem (surowiec niszczeje) czy szkody surowca wynikającego z jego pozyskania np. pęknięcia czy złamania dające gorszy sortyment.

Firma ubezpieczeniowa If Skadeförsäkring ma trzy ubezpieczenia leśne, poza tymi dwoma również specjalne dla małych gospodarstw leśnych, co oznacza w północnej Szwecji poniżej 200 ha lasu, w środkowej poniżej 100 ha i w południowej Szwecji poniżej 50 ha.

Wszystkie te ubezpieczenia dotyczą szkód z co najmniej połową uszkodzonej masy drzewnej na co najmniej 1 ha. Poniżej pół ha szkoda nie jest uwzględniana. Szkody od 0,5-1,0 ha mogą być łączone w całość ale nie większą niż 5 ha.

Czysto praktycznie nawiązuje właściciel uszkodzonego lasu kontakt ze swoją firmą ubezpieczeniową, ta przysyła od razu papiery do wypełnienia a następnie, po ich otrzymaniu, zawiadamia o terminie inspekcji. Inspektorem jest wykształcony leśnik (a propos to dobre miejsce pracy). Zdarza się oczywiście że trzeba przystąpić jak najszybciej do pozyskania, nie oczekując na inspektora i na ogół firma ubezpieczeniowa nie sprzeciwia się. W tym przypadku, jeżeli na uszkodzonej powierzchni znajdował się stary surowiec, nie może być on łączony na składach z surowcem z drzew uszkodzonych.

Uwarunkowań tego typu w kontaktach z firmą ubezpieczeniową jest więcej, najcześciej w formie drobnego druku i często właściciel lasu jest kwestionowany w swojej ocenie szkód.

To dotyczyło wymienionej już firmy If Skadeförsäkring oraz państwowego Sveaskog , dotkniętego również w dużym stopniu przez huragan Gudrun w roku 2005.
W roku 2011, a więc sześć lat później, znalazły się obie firmy w sądzie, aby rozstrzygnąć wreszcie swój spór o wielkość odszkodowania ubezpieczeniowego.

Tak pisze w swoim komunikacie Sveaskog http://www.sveaskog.se/press-och-nyheter/nyheter-och-pressmeddelanden/2011/forlikning-mellan-sveaskog-och-if-om-stormersattning/

Spór dotyczył wielkości odszkodowania i If Skadeförsäkring oceniał szkody na 52 mln kr a Sveaskog na 450 mln kr (1 kr = 0,45 zł) i obejmowały one prawie 2 mln wyrobionego i uszkodzonego surowca.
Strony doszły do ugody i If Skadeförsäkring wypłacił 200 mln kr.

Być może problemem była nie wielkość odszkodowania ale fakt iż Sveaskog rozwiązał w międzyczasie umowę z If Skadeförsäkring i zawiązał własne towarzystwo ubezpieczeniowe Sveaskog Försäkrings AB aby mieć lepszą ochronę przed podobnymi, jak Gudrun, katastrofami. Ta ubezpieczeniowa córka-firma Sveaskog ma charakter tzw. captive co oznacza że pośredniczy w przekazywaniu ryzyka Sveaskog na międzynarodowym rynku ubezpieczeń.
Coś dla Lasów Państwowych? Oraz ekspertów wypowiadających się w Naszym Dzienniku?


Zdjęcie: Expressen

 

Dodaj komentarz