Sztuka, satyra, ironia, powaga albo wszystko razem?

Sztuka, satyra, ironia, powaga albo wszystko razem?

Sztuka, satyra, ironia, powaga albo wszystko razem?

Stary już się zrobiłem i nie za bardzo łapię przesłania tego filmu. Nagrodzonego przecież.

To znaczy rozumiem że brać studencka nabija się z powagi z jaką do edukacji podchodzą panie i panowie w mundurach i bez, leśnicy i leśniczki roku, naukowcy i inni, ludzie już usadzeni w życiu zawodowym. Przynajmniej powinna to robić. Jak i ze społeczeństwa, tego zielonego i ekologicznego, antyścinkowego i antymyśliwskiego oraz anty do Lasów Państwowych.
Nabija się w stylu dopuszczalnym do przyjęcia dla pań i panów w mundurach, decydujących już niedługo o karierze tych nabijających się, dzisiaj jeszcze na studenckim luzie.

Ale to przesłanie filmu, poza nastrojem i stylem niewinnych kpin?

Wygląda mi na najzupełniej zgodne treściowo z filmami produkowanymi dzisiaj powszechnie przez Lasy Państwowe i obraz pracy leśniczego do zadań specjalnych jest w filmie studenckim identyczny do tych typowych pokazywanych w filmach czy na Facebook. Nawet brak pozyskania drewna ale oczywiście nie odnowienia lasu zgadza się z tym dzisiejszym, na poważnie, pokazywanym obrazem leśniczego LP.
Mamy więc kpiarsko ale sumiennie oddane życie leśnika i leśniczego.

Ale…

Lubię kpiny, ale nie łobuzerię, powiedział kiedyś pewny dyrektor dyrekcji generalnej Lasów Państwowych, już nie będący, chwilowo pewno, dyrektorem.
Ten styl trzyma się dalej w dyrekcji, sądząc po nagrodzeniu filmu, ale jak ten film jest nie tylko kpiną?

Ehh, ta łobuzeria…

Pamiętam i przypuszczam że również moi koledzy z tamtych lat pamiętają, gorący rok 1968, przeżywamy jako student III roku leśnictwa na uczelni krakowskiej, noszącej wtedy zaszczytną i dumną nazwę Wysrolu.

Po marcu 1968 a w czasie Praskiej Wiosny, demonstrowaliśmy na pochodzie 1 Majowym, będąc na praktyce w Krynicy, w tejże właśnie Krynicy.
Demonstrowaliśmy skandując “Wiesław, Wiesław” co oznaczało wtedy poparcie dla Gomułki i syjonizmu, jak i “Edward, Edward” co już poparciem dla Gomułki nie było.

Dla naszych przełożonych, tych z uczelni była to klasyczna łobuzeria, do której jednak specjalnie przyczepić się nie mogli bo Edward już wtedy był za mocny.
Dla nas samych, przynajmniej niektórych, była to kpina i ironia typowa dla czasów studenckich jak i komunistycznych. Gdzie słowo nie było traktowane dosłownie a wręcz przeciwnie. Kpina i ironia nie zawsze bezpieczna w tamtych latach, bo już zupełnie niezrozumiała przez naszych przyszłych przełożonych z administracji leśnej. Nie mówiąc o innej administracji.

Czy film studentów poznańskich mogę więc odbierać podobnie, pamiętając o swoich studenckich latach?

Zakładając ich studencką ironię i kpiny z poważnego bądź co bądź tematu Leśnik – Misja – Edukacja czuję się od razu lepiej widząc że tradycja w narodzie nie ginie , chociaż wolałbym aby ironia z lat komunizmu nie znajdowała sobie miejsca w dzisiejszych, już normalniejszymi, zakładam, czasach.

Ale aby poznańscy studenci nie zatracili werwy twórczej podpowiadam im inne tematy, mniej ironiczne ale najzupełniej satyrycznie poważne, związane z osobami prelegentów i gości obecnych na tym 3-dniowym spotkaniu w luksusowym, sądząc po innych filmach, ośrodku w Mucznem.

Temat pierwszy jest związany z łowiectwem i osobą miłego i utalentowanego rzecznika miejscowej dyrekcji – liczenie niepoliczytalnego czyli zwierzyny na terenie tejże dyrekcji a szczególnie podkarpackich ulubieńców w tymże liczeniu: Dużych drapieżników. Najczęściej co do jednego.
Utalentowani studenci nie będą mieli trudności ze znalezieniem na sieci osoby rzecznika oraz danych wskazujących na systematyczny wzrost stanu niedźwiedzi, wilków, rysi, żbików i orłów. W ciągu ostatnich lat. Jak i do czasów jesiennej inwentaryzacji prof. Szyszki – wzrostu stanu dzików.
Powiedzą oni że temat nie jest satyryczny? Poczekajcie przyszli adepci leśnictwa do czasów odkrycia niezmierzonego bogactwa statystyki polskiego leśnictwa usytuowanej w sufitach kancelarii leśniczówek.

Temat drugi dotyczy innego interesującego studenckiego gościa, Jana Kosiorowskiego.
Mieliśmy na tym blogu przyjemność i zaszczyt opisywać go Nominacje do tytułu “Leśny ignorant Roku 2016” oraz Leśny porządek, ekologianie, uznane wartości.

i podpowiadam z całym przekonaniem jego osobę studenckim kpiarzom i satyrykom, bo nadaje się jak nikt do dawnego Kabaretu pod Budą.
Jako temat, oczywiście.

Pan Jan ma ogromny plus z punktu widzenia twórców Kabaretu. Jego wypowiedzi są tej klasy że życie wyprzedza satyrę, ponieważ traktuje je ze śmiertelną powagą skandując przy tym, przy każdej okazji i nie tylko w czasie Ogólnokrajowych Narad Leśników, hasło Konrad, Konrad.

Co znów dowodzi, że tradycja w narodzie i wśród braci leśnej nie ginie.

Brać studencka zanim stanie się bracią leśną ma albo powinna mieć kpiąco wyśmiewający stosunek do przyszłego leśnego zawodu, a zwłaszcza jego prominentnych przedstawicieli.

Tworząc takie filmy jak ten nagrodzony, ma szansę na satyrę, oprócz kpin, ale wtedy nie ma szans na nagrody z rąk pani Naczelnik albo pana Dyrektora.

Zwłaszcza pana Dyrektora, który jazgotu satyry nie znosi.

Mimo że sam ją tworzy jazgoczącymi określeniami typu silna kulturowość leśnika, atut LP leży w braku demokracji, zdziecinnienie opinii publicznej wokół leśników, brak erudycji w otoczeniu leśnika, mieszczuchy porażone bajkami i odchodzące od Boga, zagraniczne oddziały drwali zmotoryzowanych, kontrwywiad leśny, identyfikacja agentów wpływu działających samodzielnie, ekologianie, chłonięcie każdej głupoty, techniki socjo- i psychocybernetyczne, wyrafinowany fałsz, jakim są absurdalne, oderwane od sztuki leśnej, zarzuty formułowane pod adresem leśników, sianie fermentu poprzez Facebook, Twitter, mentalność byłego kierownictwa frywolnego podchodzenia nie tylko do Lasów ale i Polski, wrogie pozycje ataków na LP.

Prawda że powinno wystarczyć na następny film?
Jego tytuł ” Dyrektor do specjalnych zadań”

Jako że najlepszą satyrą jest zawsze ta zbliżona do życia i wyprzedzająca życie to studenci poznańscy powinni opatentować nazwę tytułu służbowego – Leśniczy do zadań specjalnych.

Powiedzą praktycy że to nic nowego, bo każde nadleśnictwo ma już co najmniej jednego takiego?
Chętnie skandującego w dodatku?

Ale Leśniczy do zadań specjalnych wychowujący niewdzięczne społeczeństwo ma poważniejsze zadania przed sobą niż zwykle skandowanie.

Ćwierćwiecze jego edukacyjnej misji wskazuje na tylko jedno rozwiązanie – czas na wymianę społeczeństwa przez Lasy Państwowe. Społeczeństwa uparcie niewdzięcznego.

I w tym wezwaniu widzę cel i motywację nagrodzenia, całkowicie słusznie, filmu przez Naczelników i Dyrektorów Lasów Państwowych.


Zdjęcie: Samorząd Studentów Wydziału Leśnego UP Poznań

Dodaj komentarz