Gęsi kosztują nas więcej niż wilki.

Gęsi kosztują nas więcej niż wilki.

Gęsi kosztują nas więcej niż wilki.

Pod takim intrygującym tytułem autorstwa przedstawiciela szwedzkiego LRF (Zrzeszenie Rolników Szwedzkich) zamieściła przed kilkoma dniami szwedzka prasa kolejną informację typu Katastrofy rolno-leśno-ekologiczne. Oraz klimatyczne.
http://www.folkbladet.se/om4907167
https://www.expressen.se/kvallsposten/smart-gas-kostar-mer-an-vargen/

Tym razem bohaterami albo bohaterkami są gęsi, ściślej biorąc dwa gatunki gęś gęgawa Anser anser i bernikla białolica Branta leucopsis, natomiast gatunek o którym też się sporo pisze, bernikla kanadyjska, nie został tym razem wymieniony.
Okazuje się że wbrew ludzkim przysłowiom gęsi nie są głupie i zimują coraz częściej w Szwecji, pożywiając się na prawdziwym szwedzkim smörgåsbord jakim są liczne rolne oziminy w Szwecji południowej.

Oba opisywane gatunki wzrosły ilościowo w Szwecji w ostatnich latach. Gęgawa z 20.000 ptaków w roku 1984 do 213.000 w roku 2016 i bernikla białolica z niemalże zera w latach 1980 do 237.000 ptaków w roku ubiegłym.
Profesor Johan Elmberg tłumaczy ten wzrost zmniejszonym polowaniem na gęsi na kontynencie (tak Szwedzi mają zwyczaj określać resztę Europy) jak i łagodniejszymi zimami. W swoich badaniach naukowych oznaczył on 70 gęsi nadajnikami satelitarnymi, po to aby bliżej poznać ich styl życia. Już teraz widzimy że gęsi oznaczone w Kristianstad (Skåne, południowa Szwecja) pozostały na zimę na miejscu, mówi.

Göran Frisk, którego widzimy na zdjęciach w cytowanych artykułach, ma imponujący tytuł zawodowy – Konsultant od albo do straszenia ptaków, głównie gęsi i żurawi, (skrämselkonsulent) i bogate doświadczenie w kontaktach z m.in. gęsiami. To mądre ptaki i każdy nasz ludzki pomysł na ich straszenie rozszyfrowują po kilku dniach a na strzelanie czy działka gazolowe (LPG) reagują tylko szybkim odlotem kawałek dalej.

Gęgawa jest ptakiem łownym na terenie całej Szwecji podobnie jak bernikla kanadyjska. Inny gatunek gęsi z rodziny Anser, Anser fabalis, przypuszczam że nazwa polska to gęś tajgowa, jest gatunkiem łownym tylko w dwu południowych, krańcowych województwach szwedzkich a gęś białoczelna Anser albifrons w jednym z tych województw.
Bernikla białolica jest gatunkiem chronionym poprzez dyrektywę ptasią UE i jest to dla nas w Szwecji dylemat, mówi prof. Johan Elmberg. Kiedyś był to ptak rzadki, teraz jest tak powszechny że stwarza konflikty na pewnych obszarach rolnych.

Jak duże konflikty? Anders Wetterin, przedstawiciel LRF, rolnik, wymienia cyfrę sprzed dwu lat i wtedy Państwo oceniło i wypłaciło szkody rolnikom, wyrządzone przez chronioną berniklę białolicą, na sumę 1,7 mln kr (1 kr – 0,42 zł) i twierdzi że dzisiaj cyfry te są znacznie wyższe oraz że gęsi kosztują więcej niż wilki.

Ten tytuł – kosztują więcej niż wilki – jest przykładem na tytuł chwytliwy i nic dziwnego że powtórzyło go wiele szwedzkich czasopism.

Ale zastanawiając się nad nim pojawia się od razu wiele ale.

Kosztuje nas – to znaczy kogo? Rolników z oziminami (gęsi), rolników z hodowlą owiec (wilki), Samów z hodowlą renów (wilki), myśliwych polujących na łosie i tracących swoje psy myśliwskie (wilki), jak i mieszkańców wsi tracących swoje psy w sytuacji nie związanych z polowaniem? (Też wilki). Tutaj trzeba dodać że tradycji trzymania psów na łańcuchu i spuszczania ich na noc, nie ma w Szwecji.
Czy te wszystkie grupy społeczne tworzą “nas”? I czy wilka można porównywać z gęsiami jako gatunek szkodliwy, w sensie szkód rolnych czy konfliktów z ludźmi?

Sądząc po atmosferze dyskusji na wsi szwedzkiej, tej sąsiadującej z rewirami wilka, to niespecjalnie. Wilk jest tam realnym niebezpieczeństwem, według mieszkańców a porównania z gęsiami wywołują tylko politowanie.
Ale południowa Szwecja, nie mająca wilków, wykorzystuje ich obraz do porównań z ptakami ładnymi, miłymi ale tylko na zdjęciach, z ptakami zadeptującymi uprawy i pozostawiającymi za sobą masy odchodów.
Na co wy się tam na dole skarżycie, mówią ci od wilków. Przynajmniej macie ekologiczne nawożenie upraw za darmo.

Na gęsi poluje się i w Szwecji zwierzyna należy do właściciela terenu łowieckiego. Biorąc statystykę z roku 2015/2016 odstrzelono 31.537 sztuk gęgawy, 29.770 sztuk bernikli kanadyjskiej, 287 sztuk Anser fabalis czyli gęsi tajgowej i 1582 sztuki gęsi białoczelnej. A więc rolnicy poszkodowani przez niechronione gęsi otrzymali pewne zadośćuczynienie wynikające z ich prawa do polowania, nie tylko te od Państwa jako przysługujące za berniklę białolicą.

O wilkach pisałem już dużo i z sympatią. Są one w pewnym stopniu chronione przez właśnie sympatię społeczną.

Sympatię tych którzy nie mają ich koło swoich domów, odpowiadają nie bez racji rolnicy z owcami, ludzie mieszkający na wsiach sąsiadujących z wilkami i myśliwi którym wilki rozszarpały ich psy myśliwskie. No i Samowie, którzy też dodają swoje a raczej działają zgodnie z zasadą ZZZ czyli zabij, zagrzeb, zamilcz, żądając równocześnie odszkodowań za utracone renifery.
Nawiasem mówiąc zaczyna w Norwegii i w Szwecji zdobywać popularność hasło: Odstrzelmy wszystkie pociągi. To a propos niedawnego wypadku z renami na torach kolejowych w Kvalfors w środkowej Norwegii, w którym, w kolizji z pociągiem, zginęło aż 106 reniferów. Wina kolejarzy, twierdzi przedstawiciel Samów. Jasne, odpowiada wielu. Kiedy zaczniemy polować na pociągi?

Na wilki poluje się w Szwecji, w Norwegii zresztą też, pisaliśmy o tym w Wilki, mój ulubiony temat, choć nie zawsze przyjemny. Poluje się zarówno w polowaniach licencyjnych jak i ochronnych. Najbliższe szwedzkie polowanie licencyjne rozpocznie się 2 stycznia 2018 i potrwa do 15 lutego 2018. Pierwsza tura odwołań do sądów zakończyła się zwycięstwem Państwa czyli decyzji Länsstyrelsen, Urzedów Wojewódzkich, o odstrzale 22 wilków, ale zgodnie z tradycją walka prawnicza pomiędzy zwolennikami a przeciwnikami polowań potrwa prawdopodobnie aż do końca grudnia.
Jak ma razie protestujących przeciw polowaniom zwolenników i miłośników wilka nie określa się tutaj zdrajcami ojczyzny, ale kto wie jak długo?  Na wsi szwedzkiej do takiego typu przezwiska, a raczej przezwiska typu wróg wsi czy wróg społeczeństwa, już niedaleko.

Powracając do chwytliwego tytułu to istotnie jest on prawdziwy, ale w rolnictwie. W roku 2015 wypłaciły wszystkie szwedzkie Länsstyrelsen 1.885.100 kr za szkody wyrządzone rolnikom  przez duże drapieżniki,  w postaci strat bydła domowego. (Ogółem 542 sztuki bydła w tym owiec 529 sztuk).

Niedźwiedź kosztował szwedzkiego rolnika 313.322 kr, orzeł przedni 48.835 kr, ryś 357.000 kr, wilk 775.104 kr i inne drapieżniki 174.000 kr. Rosomak nie wyrządził w roku 2015 szkód w bydle domowym 

Ale mamy i inne szkody. W roku 2015 zginęło od drapieżników 48 psów w sytuacjach nie związanych z polowaniem i w tej liczbie było 30 psów rozszarpanych przez wilki. To kosztowało Państwo 440.866 kr. 

W czasie polowania 2015 zginęło 15 psów myśliwskich, wszystkie od kłów wilka i w tym przypadku koszty strat ponoszą firmy ubezpieczeniowe. 

Statystyka dotycząca gospodarki reniferowej jest w Szwecji statystyką osobną, no i niespecjalnie ścisłą. Tak czytam w http://www.de5stora.com/om-rovdjuren/rovdjuren-och-manniskan/rovdjur-renar/hur-stort-ar-problemet/

Nikt nie wie ile renów jest dokładnie w Szwecji, sądzi się że około 260.000 tysięcy. Ile ich pada corocznie ofiarą drapieżników, to również zagadka i ocenia się tą liczbę na od 45.000 do 70.000 sztuk. Króluje w tym polowaniu ryś, na drugim miejscu jest rosomak i nieco dalej niedźwiedź. Wilki nie mają lekkiego życia jeżeli znajdą się na terytorium hodowli rena, a obejmuje ono 52% powierzchni Szwecji idąc od góry. I od góry, od granicy z Finlandią, zasilają one, jako nielegalni imigranci, skoligaconą populację skandynawskiego wilka. Mają szczęście jak ich przekroczenie granicy zostanie odkryte przez urzędników państwowych, bo wtedy, uśpione, przewożone są do środkowej Szwecji i tam wypuszczane, w również niespecjalnie im przychylnym środowisku. Imigranci wilczy, odkryci przez Samów, znikają szybko zgodnie z regułą ZZZ.

W każdym razie otrzymują Samowie od Państwa rocznie około 60 mln kr jako odszkodowanie za zabite reny jak i za utrudnienia w gospodarce reniferowej. Złośliwe i nieprzychylne komentarze w prasie i na sieci twierdzą że gospodarka reniferowa funkcjonuje tylko na bazie tych odszkodowań. Ale Samowie są ludnością pierwotną Skandynawii i ich historyczne losy nie były do pozazdroszczenia, a Szwedzi mają w stosunku do nich duże historyczne długi do spłacenia.


Zdjęcie: fageln

Dodaj komentarz