Koronawirus

Koronawirus – szwedzka nieodpowiedzialność czy rozsądek?

Koronawirus – szwedzka nieodpowiedzialność czy rozsądek?

Szwedzka strategia walki z wirusem COVID 19 budzi mieszane uczucia, zwłaszcza u sąsiadów skandynawskich, którzy wprowadzili  znacznie surowsze restrykcje.

Jak na razie (2 kwiecień 2020) ta najsurowsza w Szwecji dotyczy zakazu zgromadzeń liczących ponad 50 osób i zakazu odwiedzin w domach opieki nad ludźmi starszymi.

  • Chcemy wzrastać stopniowo w kostium walki z wirusem, mówi generalny dyrektor urzędu państwowego Folkhälsomyndigheten, zajmującego się zdrowiem ludności, Johan Carlsson.

Pytaniem stawianym przez wielu Szwedów jestJak długo będziemy wzrastać?” zwłaszcza iż reprezentaci tego urzędu, szczególnie główny epidemiolog kraju, Anders Tegnell, nie odsłaniają źródeł swoich analiz i modeli komputerowych.

Szwedzi mają jednak dalej zaufanie do swoich urzędów państwowych i swojej taktyki podejścia do sytuacji kryzysowych, w których decydujący głos oddawany jest ekspertom, urzędnikom-specjalistom, a nie politykom, często rywalizujących z sobą. Z tym zaufaniem to różnie zresztą bywa, zwłaszcza u nowych Szwedów którzy na ogół zaufania do starych Szwedów nie mają , nie mówiąc o porozumieniu się w języku szwedzkim.

Sytuacja w szwedzkiej opiece zdrowotnej jest bardzo napięta, brakuje masek na twarz, odzieży ochronnej jak i sprzętu specjalistycznego typu respiratory. A przede wszystkim personelu. Pielęgniarki i lekarze opisują sytuacje które są daleko od urzędniczego spokoju dorastania do walki z wirusem i bynajmniej nie zachęcają do ewentualnego odwiedzenia szpitala w przypadku zarażenia się. Mycie rąk, długie i dokładne, pozostanie w domu oraz powstrzymywanie się od kontaktu z innymi jest dzisiaj najpewniejszym sposobem przetrwania epidemii. Oraz ewentualnej, innej niż COVID 19, mniej groźnej choroby. Paradoksalnie należy trzymać się wtedy z dala od szpitala czy wizyt u lekarzy.

Życie codzienne jest tutaj w każdym razie mniej napięte niż w Danii, Norwegii, Finlandii, Niemczech czy w Polsce, z tamtejszymi zakazami spotkań więcej niż dwie osoby. Zakupy w sklepach są nawet spokojniejsze niż zazwyczaj, utrzymywana jest odległość dwu metrów, początkowe braki żywności czy papieru toaletowego zniknęły i półki z towarami są już pełne a jeżeli nie to wynika to raczej z braku personelu, który przebywa na chorobowym.

Przedszkola i szkoły podstawowe funkcjonują normalnie, zamknięto jedynie szkoły średnie, ku utrapieniu rodziców mających teraz swoich nastolatków na karku.

Tzw. szeroki sport czyli uprawianie go na poziomie amatorskim jak np. bardzo popularne turnieje czy treningi dla dzieci  i młodzieży w piłce nożnej też zostały wzięte  pod lupę przez urząd Folkhälsomyndigheten i zaleca się ich tymczasowe przerwanie. Bieganie, zwłaszcza w lesie, jest jednak dalej bardzo popularne, powiedziałbym że znacznie bardziej niż przedtem, bo wielu pracuje na dystans z domu i nabiera sił w lesie.

Z drugiej strony dyskusyjne jest otwarcie w dalszym ciągu pewnych siłowni no i przede wszystkim hal z basenami wodnymi.

Mecze, zawody i imprezy sportowe były już wcześniej wstrzymane a ograniczenie do 50 osób zamknęło większość teatrów, sal kinowych no i oczywiście restauracji, które przeżywają prawdziwy kryzys gospodarczy.

Informacji na temat walki z wirusem nie brakuje i Folkhälsomyndigheten udziela ich na sieci aż w 24 językach, w tym i polskim. www.folkhalsomyndigheten.seWebbresultat med webbplatslänkarFolkhälsomyndigheten Jest to jeden z plusów, niespecjalnie licznych, życia w społeczeństwie etnicznie zróżnicowanym.

Statystyka na dzień 2.04.2020 mówi o 5.466 przypadkach choroby, w tym kobiety 2.658 i mężczyźni 2.808. Intensywną opieką lekarską objęte zostały 429 osoby w tym kobiety 106 i mężczyźni 323. Zmarło 282 osób, w tym kobiety 118 i mężczyźni 164.

Rząd szwedzki zabrał się, wreszcie mówi wielu, do zorganizowania masowych testów ludności według wzoru z Południowej Korei. Musimy wiedzieć więcej na temat wirusa i choroby, mówią specjaliści i powinniśmy taką wiedzę mieć już wczoraj.

Szwedzka gospodarka przeżywa trudności i wiele mniejszych przedsiębiorstw stoi na krawędzi bankructwa. Ludzie są zwalniani,  lub ogranicza się ich czas pracy, idą na chwilowe lub stałe bezrobocie. Te ostatnie ma wzrosnąć w Szwecji do co najmniej 9% w roku 2020, prognozuje szwedzki minister finansów, Magdalena Andersson.

Szwedzki rząd przyjął już dwa ekonomiczne programy kryzysowe. Pierwszy o wartości ponad 300 mld kr (120 mld zł) dotyczył wzięcia odpowiedzialności finansowej za cały okres zasiłku chorobowego pracownika trwajacego do dwu miesięcy, za połowę okresu związanego z krótkim, okresowym  wypowiedzeniem pracownika z pracy oraz dał przedsiębiorstwom zwłokę z płaceniem podatków i świadczeń socjalnym. To ostatnie jest tylko zwłoką trwającą tak długo jak sytuacja będzie wymagać, podkreśliła pani minister Magdalena Andersson ale nie dłużej niż za dwa miesiące w okresie 12 miesięcy.

Drugi program, sprzed kilku dni i łagodniejszy , o wartości około 11 mld kr (4,4 mld zł) dotyczył zasiłków dla bezrobotnych, ulg w ich otrzymywaniu z tzw. kas dla bezrobotnych oraz możliwości zdobycia nowego zawodu i udziału w specjalistycznych szkoleniach.

O takiej możliwości myśli zrzeszenie właścicieli gruntów rolno-leśnych, LRF, Landbrukarnas Riksförbund, które w obliczu braku pracowników sezonowych, przybywających do Szwecji wiosną i latem, do prac w rolnictwie i leśnictwie, proponuje przeszkolić i zatrudnić na krótki okres czasu aż 8.000 osób zwolnionych czasowo z pracy w wyniku kryzysu z koronawirus.

Problemy z pracownikami mają dwie przodujące szwedzkie firmy zajmujące się sadzeniem lasu i pracami z zakresu czyszczeń leśnych, Sundins Skogsplantor i Svensk Skogsservice.

  • Aktualnie mamy tylko około 60% swojego personelu tutaj w Szwecji na miejscu. Jest to co prawda ta ilość która normalnie jest obecna o tej porze roku, ale prawdopodobnie nie zwiększy się ona w następnych miesiącach. Do pełnej obsady brakuje nam około 250 osób. Będziemy musieli wybierać pomiędzy zleceniami.
  • Normalnie pracujemy równolegle przy zasadzeniach oraz przy czyszczeniach wczesnych w młodnikach, ale w tym roku musimy postawić głównie na sadzenie lasu, bo sadzonki to świeży towar. Wymaga to ciągłych rozmów ze zleceniodawcami, naszymi klientami i ich przekonywania że czyszczenia młodników są mniej ważne niż sadzenie. Możemy mieć też problem z transportem sadzonek z naszych szkółek w Niemczech i na Łotwie, ale mam nadzieję że sytuacja z koronawirus poprawi się za kilka miesięcy, mówi dyrektor Sundins Skogsplsntor, Pierre Fridell.
  • Mamy po właściwej stronie granicy, u nas w Szwecji, około połowy naszej siły roboczej, mówi z kolei szef Svensk Skogsservice, Joakim Gustafsson. Ta druga połowa przybywa normalnie do nas z Ukrainy, ale Unia Europejska zamknęła swoje zewnętrzne granice i poza tym Ukraina zamknęła również swój kraj, dla wszystkich wyjeżdzających, do 17 kwietnia, z możliwością przedłużenia.
  • To będzie oznaczać  dla nas prawdopodobnie konieczność wystąpienia do urzędu migracyjnego o nowe pozwolenia na pracę dla naszych ukraińskich pracowników i w efekcie ich prace do grudnia tego roku. Mam tylko nadzieję że zima zacznie się później, jak w tym roku i że nadrobimy opóźnienia. Polscy pracownicy mogą natomiast wyjeżdżać w tym okresie z Polski, jeżeli udają się do pracy na terenie Unii Europejskiej ale czy zdecydują się na rozstanie z rodzinami w tym niepewnym czasie, to inna sprawa.
  • Nie sądzę aby to zamrożenie normalnej działalności gospodarczej, wywołane przez koronawirus, trwało długo, mam w każdym razie taką nadzieję, mówi Joakim Gustafsson. Jeżeli jednak potrwa ten kryzys dłużej niż miesiąc czasu, tzn. dłużej niż do końca kwietnia, to wpłynie on bardzo ujemnie na naszą działalność.

Pierre Fridell otrzymał też pytanie o zatrudnianie u siebie świeżo i okresowo zwolnionych z pracy pracowników z innych branż.

  • Jest to interesująca inicjatywa, ale zależy od rozwiązań praktycznych związanych z prawem pracy i współpracą ze związkami zawodowymi. Nie należy zapominać że praca w lesie jest ciężka, wymaga doświadczenia i przyzwyczajenia, odpowiedział lekko dyplomatycznie.

Co w świetle dotychczasowych doświadczeń z zatrudnianiem a raczej brakiem zatrudniania Szwedek i Szwedów w pracy fizycznej w branży leśnej, jest zrozumiałe.

Jak na razie, przynajmniej oficjalnie, koncerny i zrzeszenia leśne, nie mówią o kryzysie i braku pracy związanej z pozyskaniem drewna. Ścinka i zręby realizowane są planowo, zwłaszcza że brak opadów w marcu osuszył glebę i ułatwił pracę maszynom leśnym.

Ale jest to dopiero początek i Södra, największe szwedzkie zrzeszenie leśne poinformowało 1 kwietnia, o zahamowaniu pozyskania drewna na planowanych zrębach na okres do 19 kwietnia. Pozyskanie surowca pokornikowego oraz zrywka już ściętego drewna będzie jednak kontynuowane.

  • Musimy zbalansować zapas surowca na swoich składach w stosunku do zamierzeń i planów przemysłu, zwłaszcza tartaków, powiedziała Sofia Petersson, szef od spraw pozyskania drewna w Södra Skog.

Podobne ograniczenie planowych cięć w ciągu 3-4 tygodni wprowadza koncern leśny Holmen mający w Szwecji około 1 mln ha lasów produkcyjnych. W tym jednak przypadku Holmen uwzględnia prawdopodobny wzrost pozyskania związany z cięciami pokornikowymi i nie chce stwarzać nadmiernych zapasów drewna na składach, tym bardziej że sytuacja z koronawirus może się szybko skomplikować. 

Szwedzki rynek drzewny nie opiera się o leśny monopol państwowy, przeciwnie, a szwedzki przemysł leśny właśnie w takich sytuacjach kryzysowych pokazuje przewagę własności prywatnej nad monopolem Państwa.

Niemniej jednak największym źródłem niepokoju jest stan na rynkach światowych będących odbiorcami szwedzkich produktów drzewnych i informacja z 31 marca o wznowieniu produkcji w fabrykach Volvo w Chinach została przyjęta z dużą ulgą. To że Chiny są z powrotem na drodze rozwoju jest bardzo istotne dla ekonomii Szwecji.

Istotnym problemem do tej pory był częściowy brak kontenerów do transportu morskiego, wynikający z pozostawienia ich w czasie kryzysu w Chinach.

  • Od początku kryzysu z koronawirus odczuwaliśmy problemy z transportem do Chin, w obrocie było mniej kontenerów i mniej statków. Jak na razie udaje się nam znaleźć alternatywne, ale droższe drogi transportu, mówi Carl Norell, rzecznik prasowy Stora Enso.

Szwedzkie lasy państwowe Sveaskog nie zostały jak na razie dotknięte bezpośrednio kryzysem, ale odczuwają duży niepokój u swoich klientów, głównie tartaków, do których dostarczają drewno.

  • Pewne tartaki ostrzegły że problemy z eksportem ich produktów mogą doprowadzić do zmniejszenia ilości odbieranego surowca, co w rezultacie pociągnie za sobą zmniejszenie pozyskania w naszych lasach, mówi Roger Johansson ze Sveaskog.

Dzisiaj, 2 kwietnia, Sveaskog wprowadził swój program pomocy dla firm leśnych i firm transportowych współpracujących ze Sveaskog.

  • Decydującym jest dla nas prowadzenie zrównoważonej gospodarki leśnej również po epidemii z koronawirus, mówi szef działu zakupów Sveaskog, Mats Olja a to oznacza że nasi kontrahenci, firmy leśne i firmy transportowe, muszą przeżyć ten kryzys.
  • Na razie, na tym etapie, istotne są problemy z fakturami i personelem. Będziemy płacić faktury w terminie 10 dni a nie 30 dni i pomożemy firmom mającym aktualnie problem z pracownikami, z ich rekrutacją, wykorzystując swoje kanały. Wiele z naszych firm zatrudnia pracowników sezonowych z centralnej i wschodniej Europy, będziemy w tym pomagać. To na początek, mówi Mats Olja, zobaczymy jak rozwinie się sytuacja.

https://news.cision.com/se/sveaskog/r/sveaskog-lanserar-stodpaket-for-skogs–och-transportentreprenorer,c3080113

Czytając uwagi szwedzkich właścicieli lasu, firm leśnych i tartaków na temat koronawirus uderza jedno: wszyscy uważają że może być to dopiero początek ale w sumie są przekonani że dadzą sobie radę.

https://www.atl.nu/uncategorized/lantbruksforetagare-sa-tacklar-vi-coronakrisen/

 Markus Mörk, szef firmy leśnej Vallsta Skogsmaskiner, zatrudniającej 60 pracowników mówi że mają teraz pełny front robót w związku z przygotowaniem gleby na zrębach pod odnowienia.

  • Być może później, jesienią i zimą, pojawią się problemy z cięciami końcowymi, kiedy zabraknie pracowników przygotowujących zręby do pracy harwestera (Jest to specjalizacja w pracy nieznana chyba w Polsce, a chodzi po prostu o ręczne wycięcie piłkarkami podszytu i podrostu na zrębach końcowych, przed wejściem na nie harwestera).

Peter Nilsson, szef Bergs Timber, dużej firmy drzewnej, zatrudniającej 1000 pracowników jest przygotowany na różne scenariusze kryzysowe, ale na razie powstrzymuje jedynie pewne zakupione i zaplanowane cięcia.

  • Jest za wcześnie aby spekulować. Wszyscy w naszej branży oczekują na rozwój sytuacji.

Niemnie jednak Bergs Timber zamknął w ostatnich dniach jeden ze swoich czterech tartaków, motywując to koniecznością reorganizacji jak i zrezygnował z rozdziału dywidend dla akcjonariuszy, w wysokości 14 mln kr (5,6 mln zł). W tym ostatnim przypadku Peter Nilsson powołał się na niepewność związaną z kryzysem wywołanym przez koronawirus.

Marie Bergstrand, właścicielka i szef tartaku Brattby sågverk, zatrudniająca 32 osoby, nie widzi specjalnych różnic, za wyjątkiem zmniejszenia dostaw produktów do Norwegii, mającej po raz pierwszy od długiego czasu słabszy kurs waluty niż Szwecja.

  • Jestem jednak niespokojna o rozwój rynku budowlanego w Szwecji.

Erik Brate, właściciel lasu w gminie Norberg, w środkowej Szwecji.

  • Nie odczuwam dużego niepokoju, jestem samodzielnym właścicielem lasu i wiele prac wykonuję sam ale na lato zamówiłem prace z odnowieniem zrębu, w zrzeszeniu leśnym Mellanskog i teraz nie wiem czy będą wykonane. Najbardziej jestem jednak niespokojny o ceny surowca, które mogą pójść w dół i to bardzo, mówi.

Powracając do tytułowego pytania o nieodpowiedzialność czy rozsądek to odpowiedź na nie da przyszłość. Jeden z lekarzy stwierdził w wywiadzie lekko makabrycznie: w końcu policzymy zmarłych i mianujemy w ten sposób zwycięzcę w sporze kto wybrał najlepszą metodę walki z wirusem.

Źródła: szwedzka prasa, czasopisma SvD i ATL, szwedzka sieć, czasopisma leśne Skogen, Skogsaktuellt i inne.

Zdjęcie: pixabay

Dodaj komentarz