Czy Skandynawowie mają pojęcie o rzeczywistych problemach ludzi biednych?

Czy Skandynawowie zdają sobie sprawę z potrzeb ludzi biednych?

Takie pytanie stawia Bjørn Lomborg w artykule opublikowanym w dzisiejszej Svenska Dagbladet https://www.svd.se/lomborg-saknar-rika-nordbor-insikt-om-varldens-fattiga wartym przetłumaczenia bo porusza uniwersalny temat.

W tym tygodniu spotkają sie w Bergen, w Norwegii, premierzy pięciu krajów skandynawskich – Islandii, Danii, Szwecji, Finlandii i Norwegii (kolejność jak na flagowym zdjęciu).

Tematem będzie wypracowanie wspólnego stanowiska w stosunku do celów rozwojowych świata opracowanych przez ONZ, Agenda 2030, o nazwie Sustainable Development Goals, SDG.
Tych celów jest aż 169 i mają być osiągnięte do roku 2030.

Ciut albo mocno ciut za dużo i za rozproszonych, mówią krytycy. To ma kosztować, według OECD https://sv.wikipedia.org/wiki/OECD od 29.000 – 39.000 miliardów kr rocznie (1 kr-0,47 zł), czyli około 20 razy więcej  niż coroczna pomoc krajów rozwiniętych dla krajów ubogich w wysokości 1150 miliardów kr rocznie.

W praktyce kraje bogate muszą więc wybierać i ponieważ kraje skandynawskie należą do tych które płacą najwięcej w ramach tej pomocy, to ich wybór przesyła innym określone sygnały.

I tym sygnałem jest skoncentrowanie się na tzw. Zielonej polityce, czyli klimacie i rozwiązań przeciwdziałających ociepleniu klimatu.

Ale co roku umiera z niedożywienia 1,6 miliona dzieci, w dalszym ciągu żyje 700 milionów ludzi w warunkach ekstremalnej biedy i 2,6 miliarda ludzi żyje bez czystej wody i przy zupełnych brakach higieny.

ONZ przeprowadził ankietę pomiędzy 9,7 milionami ludzi na całym świecie z prostym zapytaniem – priorytety w życiu. Na całym świecie problem zmian klimatycznych zjawia się jako ostatni na liście grupującej 16 zadań. Przodują, co nie jest zadziwiające, takie cele jak wykształcenie, opieka zdrowotna, praca, mniejsza korupcja i żywność.

Autor artykułu jest szefem Copenhagen Consensus Centrum i jego centrum zapytało się z kolei 82 ekonomistów i 44 ekspertów, w tym noblistów z ekonomii, jakie cele by oni wybrali z tych 169 opracowanych przez ONZ.
Odpowiedź też nie zadziwiła. Te 169 celów zredukowali eksperci do 19  i zaproponowali skoncentrowanie funduszy na tych właśnie 19 priorytetach.

Bjørn Lomborg pisze: Wystarczy pomyśleć o malarii, rolnictwie i ekstremalnej pogodzie.

Konferencja klimatyczna w Paryżu 2015, przeprowadzona zgodnie z ustaleniami, może uratować życie 1400 osobom rocznie za sumę 8.700 miliardów kr rocznie. Ale jeżeli skoncentrujemy się na bezpośrednim zwalczaniu malarii i na prostych środkach zapobiegawczych, jak np. siatka przeciw komarom, to uratujemy życie 300.000 osób rocznie za sumę 4,3 miliarda kr.

W podobny sposób pomagają bezpośrednie inwestycje w metody uprawne w rolnictwie zamiast zmniejszenia wydzielania CO2 do atmosfery.

I ekstremalna pogoda uderza przede wszystkim w biednych. Najlepszym przykładem są orkany, które o tej samej sile zabierają ludziom życie w biednym Hondurasie ale nie wyrządzają większych szkód na bogatej Florydzie.

Zachęcanie biednych krajów do stawiania na baterie słoneczne, w sytuacji gdy wielu ludziom brakuje energii elektrycznej, jest zwykłym brakiem kontaktu z rzeczywistością. Takie bateria nadają się do oświetlenia lampy czy załadowania telefonu komórkowego ale nie do napędu maszyn w rolnictwie czy w przemyśle lub do utrzymania w ruchu lodówki czy chłodziarki potrzebnej w szpitalu do przechowywania lekarstw lub po prostu jedzenia.

To sieć elektryczna z energią na ogół ze źródeł kopalnianych powoduje zmiany i postęp.

Badania przeprowadzone w Tanzanii pokazały że 90% gospodarstw podłączonych do baterii elektrycznych chciały mieć energię z sieci przewodowej. Kiedy Greenpeace zainstalowało baterie słoneczne w Dharnai w Indiach, ludzie zaczęli protestować i żądać “prawdziwego” prądu.

The Center for Global Development przeprowadziło badania który wykazały że postawienie na gaz i energię elektryczną, tą tradycyjną (termin “gaselektrifiering”) podnosi 4 razy więcej ludzi z nędzy i głodu.

Jak dzieci umierają z chorób łatwo uleczalnych w bogatej Skandynawii albo nie mają dostępu do wykształcenia to ich rodziny nie chcą dostępu do transportu wolnego od CO2, baterii słonecznych czy ekologicznej żywności.

Inicjatywa skandynawskich szefów rządów pod nazwą “Rozwiązanie skandynawskie” (“En nordisk lösning”) dowodzi tylko że bogata Skandynawia dba bardziej o swoich bogatych mieszkańców niż interesuje się na poważnie problemami ludzi istotnie biednych.


Zdjęcie: Göteborg-Posten

 

 

 

 

Dodaj komentarz