Kłopoty leśnika Lasów Państwowych z dzikością lasu i przyrody. Oraz z Dobrem i Złem.

Kłopoty leśnika Lasów Państwowych z dzikością lasu i przyrody. Oraz z Dobrem i Złem. 

Czym jest ta dzikość i jak ją interpretować?
W pierwszym rzędzie należy sięgnąć po czasopismo biegłe w temacie, o czym świadczy choćby jego tytuł.

Czym jest dziki las dla redaktorów Dzikiego Życia?
Najlepszą odpowiedzią jest artykuł sprzed kilku lat https://dzikiezycie.pl/archiwum/2018/listopad-2018/to-nieprawda-ze-las-rosnie-sam który w satyrycznym stylu przedstawia leśnika i jego gospodarkę leśną.

Dzikość w lesie jest więc po prostu przeciwieństwem gospodarki leśnej, tej Trwałej, Zrównoważonej, Wielofunkcyjnej.

Nawiasem mówiąc, opisywanej również przez nas na Monitorze Leśnym w podobnym stylu, bo na to zasługuje niekiedy jej przedstawianie przez Lasy Państwowe.

Oraz sądząc z wcześniejszego artykułu tego autora, będącej ranami na naszym wspólnym ciele, właśnie dzikości, ciele zamkniętym w klatce cywilizacyjnej, z której powinniśmy się uwolnić, aby „poddać się życiu, czyli własnej prawdziwej, dzikiej naturze” (cytat)
https://dzikiezycie.pl/archiwum/2004/stycz-2005/czym-jest-dzikosc
Górnolotność tego opisu jest sama w sobie doskonałym materiałem na satyrę, ale raczej nie dostrzeganym przez autora.

Dziki las jest więc lasem rosnącym samodzielnie i bez obecności człowieka, zwłaszcza tego zatrudnionego przez Lasy Państwowe.
Ale, jak należy się domyślać, pod auspicjami Pracowni, sądząc z wywiadu w Dzikim Życiu, już przed kilkunastu laty
https://dzikiezycie.pl/archiwum/2009/pazdziernik-2009/dzika-przyroda-potrzebuje-obroncow-rozmowa-z-radoslawem-slusarczykiem

Patronat Pracowni nad dzikością w lesie oparty jest na filozofii głębokiej ekologii, której idee odzwierciedlają się w samej nazwie Pracowni. Idei, w których człowiek jest tylko jedną z istot żyjących na Ziemi, istotą, nie mającą prawa ingerowania w przyrodzie, w jej prawa, oparte na dzikości.
Rozumując logicznie dzikość przyrody na Ziemi powinna zapewnić stan idylli życiu wszystkich istot na niej żyjących, w tym człowieka, stan, który przyroda jeszcze co prawda nie osiągnęła, ale zapewnie osiągnie.

Wyznawcom głębokiej ekologii nie można odmówić braku konsekwencji we wprowadzaniu tego stanu w życie, poprzez akcje na rzecz ochrony przyrody, w których człowiek jest przedstawiany jako główny winowajca jej zniszczenia. Zniszczenia, interpretowanego przez zwolenników Pracowni jako Zło.
Logicznym założeniem jest więc teza o utożsamianiu się Pracowni z Dobrem oraz filozofii głębokiej ekologii z religią Dzikości Natury.
Nie tylko zresztą Pracowni, każda organizacja ochrony środowiska utożsamia się z Dobrem na swoich mediach społecznościowych.

Papierkiem lakmusowym w tej reakcji Dobra ze Złem stał się wilk.
Za wilkiem stoi Dobro, reprezentowane w Polsce gromadnie przez 36 organizacji ochrony przyrody (https://carnivores.eu/upload/filemanager/pracownia.org.pl/Dokumenty/Stanowisko_ngo_wilki_pzl_sygnatariusze_11.03.2021.pdf)
Dobro pretendujące już do reprezentowania Dobra na szczeblu UE, ale mające problem z wyraźnie określeniem Zła, poza już klasycznymi zwyrodnialcami i zbrodniarzami (słownictwo Dobra) w postaci myśliwych.

Na liście 36 organizacji broniących polskiego wilczego Dobra brakuje moim zdaniem Lasów Państwowych. Tak opisuje to jeden z komentatorów do moich tekstów:

„Większość leśników podnieca się, chwaląc pod niebiosa zabijającego jelonki Zbawiciela Ekosystemów Leśnych i wszystkich innych też, zapominając, że wilk nie tępi szkodników, wilk potrzebuje szkodników. Dużo jeleni, dużo saren, dużo danieli…logiczne.
I jeśli ktoś deklaruje ze ” Lasy Państwowe są 100 % za wilkiem”, to w pierwszym rzędzie musi zagwarantować żeby wilk mial co jeść. Czyli dużo szkodników. O ile nie chce być uznany za hipokrytę, któremu tylko tarcica w głowie, a Imienia Pana Wilka Naszego Powszedniego używa wyłącznie po to, aby podreperować swój wizerunek.”

Czy Lasy Państwowe byłyby jedynym hipokrytą na liście 36? Nie sądzę.
Mam odczucie że Pracownia i podobne jej Stowarzyszenia zdołały wprowadzić wśród polskich organizacji ochrony środowiska swoisty, wilczy stan politycznej poprawności typu woke, w którym na temat wilków nie należy wychylać się z uwagami, zwłaszcza tymi krytycznymi. Wilka należy wielbić, do wilka należy się modlić jako Świętości Dzikiej Natury.

Kariera TZW gospodarki leśnej, antytezy dzikości w lesie, nie jest zbudowana na jej wiarygodności w stosunku do praw dzikiej przyrody, zwłaszcza świętej Dzikiej Przyrody, a na polityce, szukającej poparcia wśród wszystkich partii i wszystkich wyborców w zmieniającym się politycznym krajobrazie Polski czy innych krajów, od roku 1992, roku stworzenia obrazu oraz wizji leśnej gospodarki zrównoważonej na Szczycie Ziemi w Rio.
Gospodarki dającej dzisiaj leśnikom solidną ekonomiczną przewagę nad moralnymi tezami głębokiej ekologii i dogmatami wiary Dzikiej Natury.

Jak zamierzają walczyć z pozytywnymi ekonomicznymi efektami TZW gospodarki Lasów Państwowych, te 36 polskich organizacji ochrony środowiska, z ich nie zawsze racjonalnymi argumentami?

Taktyka jest w zasadzie bardzo prosta.
Cokolwiek by leśnicy Lasów Państwowych nie zrobili, jest to zawsze błędem, niedopatrzeniem, oszustwem lub przestępstwem i przedstawiane jest w czarnych barwach na tle świetlanej przyszłości Boskości Dzikiej Natury, zwłaszcza gdy za obronę leśników biorą się przedstawiciele jedynie słusznej polskiej religii, widzący w tym czysty zysk ekonomiczny.

Trzeba przyznać że leśnicy Lasów Państwowych ułatwiają swoim wrogom wyszukiwanie ich błędów, uważając po prostu, że ich nie popełniają.
Analiza błędów w działaności Lasów Państwowych zajęła już pokaźny procent naszych tekstów na Monitorze Leśnym i potwierdza niestety przekonanie leśnika o nieomylności swojej TZW gospodarki leśnej.

Media społecznościowe Lasów Państwowych epatują w zasadzie tym samym ideałem świętości, co 36 organizacji, a jedynie skierowanym w stronę TZW gospodarki leśnej, a nie Dzikiej Natury.
Co potwierdzają słowa emerytowanego leśnika, że Lasy Państwowe niewątpliwie przodują w świecie, ale w ilości zatrudnionych kapłanów, a kierownictwo LP przygotowuje się już do wojny religijnej.

Dzikość w lesie można więc osiągnąć dwoma metodami, tą stawiającą na las wolny od obecności człowieka i tą uważającą, że dzikość odnajduje się doskonale w TZW gospodarce leśnej.

W tej dyskusji stoją na uboczu oficjalni reprezentanci dzikiego lasu i dzikiej przyrody, mimo swego niekwestionowanego prawa do zabierania głosu – urzędnicy Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i pracownicy parków narodowych.

Tych pierwszych można w temacie wilka jako Świętości Dzikiej Natury uznać śmiało za członków Stowarzyszenia dla Natury „Wilk”.

Ci drudzy przyglądają się zapewnie z lekką satysfakcją kłopotom swoich kolegów z opanowaniem tematu dzikiej przyrody. Satysfakcję przychodzi zrozumieć łatwo, bo rozbieżność zadań wpływa na gorszą finansową pozycję parków narodowych, która z kolei jest rekompensowana przez łaskawe dotacje ze strony Lasów Państwowych.

Należy przyznać,że pracownikom parków narodowych dalekie są ideały głębokiej ekologii i pozostawianie natury sobie samej. W temacie Świętości Dzikiej Natury są w zasadzie rozsądnie powściągliwi, a nadzorowaną przez siebie naturę chcą jednak upowszechniać ludziom w uregulowany sposób.

W tym widzę ich siłę i prawdopodobny wzrost w przyszłości ilości oraz powierzchni polskich parków narodowych.
Przepychanki na Świętości Dzikiej Natury oraz TZW gospodarki leśnej, nie są interesujące na dłuższą metę i szczerze mówiąc powinny stać się już nudne dla polityków.
Oraz rozwiązane. Zwłaszcza w obliczu nacisku Unii Europejskiej i decyzji sądowych Trybunału Sprawiedliwości.

Rozwiązane poprzez reorganizację organizacji Lasy Państwowe i uczynieniem z niej firmy gospodarczej ze ściśle określonymi i odnawianymi oraz dyskutowanym co roku zadaniami przyrodniczo-społecznymi. Wzorów na podobne rozwiązania nie brakuje, choćby w krajach niemieckojęzycznych.

Jest to zarówno duże jak i małe zadanie. Duże z uwagi na opór samej organizacji Lasy Państwowe oraz małe, bo potrzebujące tylko politycznej woli.
Wygra na tym przyroda, zupełnie nie potrzebująca świętości i emocji religijnych, zupełnie obojętna na Dobro i Zło, ale potrzebująca rozsądku ze strony urzędników, polityków i społeczników, również tych z listy 36.

Rozsądku człowieka a niekoniecznie wszystkich istot, z natury rzeczy dbających raczej o swoje interesy.
Co zresztą relacje pomiędzy istotą o nazwie „człowiek” a naturą wielokrotnie już niestety dowiodły.

Dodaj komentarz