Każda pliszka swój ogon chwali.

Każda pliszka swój ogon chwali.

Każda pliszka swój ogon chwali…

Każda pliszka swój ogon chwali (albo liszka albo sroczka) – wystarczy to powiedzieć i każdy wie że rozmówca przesadza lekko z wychwalaniem swoich zasług.

To powiedzenie przyszło przy na myśl przy czytaniu opinii na temat raportu naukowego szwedzkich naukowców zamieszczonego w piśmie Forest Ecology and Management na temat: Ptaki leśne w Szwecji 1998-2016.


Pliszka

Pliszka czyli polityczny redaktor czasopisma LandLandbruk&Skogsland, najpoważniejszego czasopisma wsród farmerów rolno-leśnych w Szwecji (52% powierzchni szwedzkich lasów czyli prawie 12 mln ha) tak pisze: link http://www.lantbruk.com/ledare/forandrat-skogsbruk-har-fatt-faglarna-att-oka
Zmiana szwedzkiej gospodarki leśnej przyniosła efekt. Populacje ptaków znacznie wzrosły od roku 1998. Na zbadanych 58 gatunków stwierdzono znaczny wzrost wsród 33 gatunków.
Redaktor wymienia też jako przyczynę cieplejszy klimat ale nacisk kładzie na efekty prowadzenia gospodarki leśnej zgodnie z certyfikatami FSC i PEFC.
Oraz dodaje jako końcowy wniosek – alarmistyczne oskarżenia ze strony ruchów ochrony przyrody iż gospodarka leśna niszczy bogactwo biologiczne lasów nie znajdują potwierdzenia w tym raporcie.

Szwedzka praktyka

Zawsze uważałem że Leśna mafia Macieja Zaremby niespecjalnie pomogła ochronie przyrody, zarówno szwedzkiej jak i polskiej.
Jego reportaże koncentrowały się na uczuciowym podejściu do tych tematów, podejściu typu pokazywania głębokich kolein i obrazów zrębu zupełnego tuż po jego zakończeniu. Lub walce samotnego człowieka przeciw potężnym koncernom leśnym lub bezdusznym urzędnikom.
Temat był wdzięczny, powiedziałbym samo piszący się ale nie wnikający w sedno sprawy. Albo z wnikaniem, ale bez efektów co dzisiaj, po kilku latach, jest wyraźnie widoczne.

Szwedzi są ostrożni w podkreślaniu wagi ochrony przyrody w swojej gospodarce leśnej i ograniczają się do tych zabiegów które wymaga od nich przede wszystkim certyfikat FSC, surowszy niż PEFC. To te same co stosują polscy leśnicy na swoich zrębach zupełnych albo te same co mówią np. o pozostawianiu martwego drewna. Ale nic ponadto albo poniżej i tutaj widzę tą polsko-szwedzką różnicę.
Tutejsze ruchy ochrony środowiska nigdy by nie zaakceptowały koncepcji koncepcji ochrony przyrody w wykonaniu gospodarki leśnej jako koncepcji optymalnej.

Polska praktyka

W polskiej praktyce tematu Ochrona przyrody w gospodarce leśnej przeszli leśnicy, moim osobistym zdaniem, od jednej skrajności w drugą. Ta poprzednia wiązała im ręce w prowadzeniu gospodarki leśnej czyli cięć, ta aktualna natomiast daje im zupełnie rozwiązane ręce, uważając cięcia za najważniejsze.
Podejście dzisiejszych leśników do obowiazujących certyfikatów wyraźnie na to wskazuje, tym jedynym liczącym się jest aktualnie PEFC, stworzony przez europejską branżę leśną dla branży leśnej.
Ale polscy leśnicy idą jeszcze dalej bo certyfikat, taki czy inny, staje się tylko dokumentem do powieszenia na ścianie w biurze dyrektora czy nadleśniczego.
Natomiast praktyka leśna tworzy swoisty polski certyfikat w którym gospodarka leśna kształtuje ochronę przyrody i staje się jednością. Nie ma w tym polskim certyfikacie miejsca na ochronę przyrody w gospodarce leśnej, jest natomiast gospodarka leśna przyzwalająca na pewną ochronę przyrody i kształtująca tą najlepszą, optymalną, według leśników formę ochrony przyrody.

Ornitolodzy.

Pani redaktor z cytowanego wyżej czasopisma leśnego spotkała się od razu z analizą tego samego raportu naukowego o ptakach leśnych, analizą w wykonaniu Szwedzkiego Związku Ornitologicznego. Co pisze związek? Link http://www.birdlife.se/sof/nyheter/2016/har-skogsfaglarnas-positiva-trend-upphort/
Szwedzcy naukowcy z uniwersytetu w Lund oraz w Umeå publikujący w Forest Ecology and Management stwierdzili że wpływ na faunę ptasią wywiera wzrost ilości powierzchni z lasem starszym, częściowa poprawa w ostatnich latach wartości biologicznej lasów produkcyjnych oraz cieplejszy klimat. Ale który z tych czynników jest najważniejszy, nie da się określić.

Pliszka

Druga pliszka, czyli ornitolodzy, jest ostrożniejsza niż redaktor leśnego czasopisma. Przyznaje że gospodarka leśna w ostatnich 20 latach wywarła pewien pozytywny wpływ na populacje niektórych gatunków ptaków leśnych ale aby uzyskać całościowy obraz trzeba się cofnąć znacznie dalej do tyłu niż rok 1998.
I tutaj opisują ornitolodzy znane fakty z historii szwedzkiej gospodarki leśnej z lat 1960-1980, duże zręby zupełne, powstanie jednowiekowych i jednolitych lasów świerkowych lub sosnowych, wycinanie lasów typu puszczańskiego w Górach Skandynawskich, masowe kopanie rowów odwadniających, zmuszanie poprzez prawo lub zachęty ekonomiczne do wycinania lasów mieszanych, niskoprodukcyjnych i zastępowania ich wysokoprodukcyjną sosną czy świerkiem.
Efektem stała się ciągle zmniejszająca się ilość ptaków w szwedzkich lasach i dopiero nowe prawo leśne z roku 1993, ze swoim postawieniem w równym stopniu na gospodarkę oraz ochronę przyrody, zmieniło ten negatywny trend.

Należy więc pamiętać, piszą miłośnicy ptaków o niskim poziomie wyjścia po roku 1998, oceniając dzisiejszy pozytywny trend.
I trend ten, po roku 2005 zaczyna się powoli załamywać, piszą badacze szwedzcy w Forest Ecology and Management.

A co piszą można przeczytać tutaj http://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S0378112716309884

Ogon

Każda pliszka swój ogon chwali i jest to naturalne i słuszne.
Szwedzkie prawo leśne z roku 1993 oraz, co ważniejsze, wstąpienie do UE w roku 1995 stworzyło dzisiejszą praktykę tutejszej gospodarki leśnej bynajmniej nie tak czarno-białą jak to efektownie opisał Maciej Zaremba. W zmianie tej praktyki jego reportaże odegrały też zresztą pewną pozytywną rolę.
W każdym razie szwedzkie pliszki mogą chwalić swoje ogony z równych pozycji, w których siła ruchów ochrony przyrody odpowiada sile różnych aktorów sceny szwedzkiej gospodarki leśnej.

Czy tak jest w Polsce? Nie wiem, ale wydaje mi się że w kraju brakuje pliszek z ogonami niezależnymi od leśnika lub równie imponującymi jak ten leśnika.
A szkoda bo przynajmniej my czytelnicy moglibyśmy wtedy śledzić ciekawsze dyskursy niż te ministra, jego urzędników czy leśnych dyrektorów.
A i przyrodzie leśnej przydałoby się zwiększenie populacji pliszek z równie pięknymi ogonami.


Zdjęcie tytułowe – fotoakuten

Dodaj komentarz