Korzeniowiec

Korzeniowiec Heterobasidion annosum w polskich sośninach, na Warmii i gdzie indziej. 

Korzeniowiec Heterobasidion annosum w polskich sośninach, na Warmii i gdzie indziej. 

Co to za diabeł, zapyta się pewno większość Rodaków. O korniku słyszał, tak przypuszczam, każdy dorosły Polak. A o korzeniowcu? Założę się że tylko fachowcy, głównie leśnicy, zwłaszcza ci gospodarujący w lasach sosnowych. 

Grzyb Heterobasidion annosum (Fr.) nazywany korzeniowcem wieloletnim wywołuje chorobę drzew Huba korzeni, która w Polsce zagraża już ponad 1 mln ha lasów sosnowych, w tym 120.000 ha porażonych już epidemicznie, pisze Otwarta Encyklopedia Leśna http://www.encyklopedia.lasypolskie.pl/doku.php?id=h:huba-korzeni opisując sposób zarażenia drzewa przez ten grzyb, cytuję: 

„Najczęściej jednak zakażenie dokonuje się poprzez rany korzeni i pniaków, szczególnie zaś na tych ostatnich, reprezentowanych przez ich przekrój czołowy. Zarodnik dostawszy się na powierzchnię takiego pniaka, a często jakby wessany do uszkodzonej przez zabieg ścinania drzewa komórki drewna kiełkuje, po czym grzybnia rozwinięta ze strzępki kiełkowej Lopanowuje drewno pniakowe i wyrastające z pniaka korzenie.”

Cytuję Encyklopedię Leśną dla podkreślenia wagi grzyba i choroby drzew. 

O tej wadze leśnicy na pewno wiedzą, Encyklopedia napisana przez nich ją potwierdza. 

Ale jakie warunki wywołują pojawienie się grzyba oraz w jego następstwie jednej z najpoważniejszych, dla jakości surowca, chorób lasu? Bo jak założymy że sosna rośnie na 60% powierzchni lasów zarządzanych przez LP (7,3mln ha) https://www.lasy.gov.pl/pl/nasze-lasy/polskie-lasy to mamy powierzchnię prawie 4,4 mln ha z sosną a to oznacza że prawie 23% polskich lasów sosnowych jest zaatakowanych przez korzeniowca wieloletniego. 

Gdzie kornikowi do takich proporcji…Albo… Tutaj zresztą nie jestem pewien. 

Istnieją jednak pewne analogie w opisywaniu obu szkodników przez leśnika Lasów Państwowych. 

Bo posłuchajmy o korzeniowcu: 

„Świat grzybów jest przebogaty i piękny, ale niektóre z nich leśnikom spędzają sen z powiek.”

Oraz o korniku: 

„Wraz z ciepłymi wiosennymi dniami w lesie pojawia się coraz więcej owadów. Mają one różny na niego wpływ. Niektóre traktowane są jako pożyteczne np. mrówki czy biegacze i ich  obecność cieszy każdego leśnika. Niestety są też takie owady które utrudniają leśnikowi pracę.”

A więc oba szkodniki nie dają spać leśnikowi i utrudniają jego pracę. 

Jaką pracę? Ponieważ chodzi o jakość surowca to niewątpliwie pracę związaną z pozyskaniem, wywozem i sprzedażą drewna. Pracę bardzo ważną skoro mówimy o 90-95% dochodów LP ze sprzedaży drewna. 

Czy widzimy jednak tą pracę w opisie przyczyn powstawania huby korzeni?

Zarówno nadleśnictwo piszące o korzeniowcu jak i Encyklopedia Leśna kładzie niemal wyłącznie nacisk na czynniki takie jak mniejsza odporność sosnowych drzewostanów porolnych, gleba, temperatura, wilgotność a nie wspomina zupełnie o człowieku i jego gospodarce leśnej. 

Co z drugiej strony powinno cieszyć zwolenników pewnych odmian ekologii krytykujących antropocen człowieka-szkodnika.  

W całym dosyć długim opisie korzeniowca i huby korzeni na Encyklopedii Leśnej mamy tylko jedną mini wzmiankę o wpływie człowieka na zarażenie drzew przez korzeniowca, zawartą w przedstawionym powyżej cytacie: „uszkodzonej przez zabieg ścinania drzewa”. 

Zabieg ścinania drzewa, czynność podstawowa dla gospodarki leśnej, czynność bez której praca leśnika nie ma sensu, mimo upiększania jej kwiatkami i konwersacją z dzikimi pluszakami oraz ze słodkimi dzieciakami, ta czynność jest niemalże nieobecna w opisie rozpowszechniania się korzeniowca w polskich sośninach. 

Występuje jednakże określenie – przebudowa porolnych drzewostanów sosnowych, co pozwala nam przypuszczać że w tych drzewostanach zachodzą jednak pewne zabiegi ścinania drzew. Oraz pojawiają się świeże pniaki, rany korzeni i podobne drobiazgi ułatwiające życie korzeniowca. 

Nie dziwię się reakcji leśnika, unikającego jak diabeł święconej wody wzmianki o kolejnym dowodzie na niszczenie lasów przez swoją gospodarkę leśną. 

Korzeniowiec wieloletni jest takim dowodem i tak pisałem przed trzema laty, na początku roku 2016: 

„Korzeniowiec sosnowy Heterobasidion annosum to prawdziwa plaga szwedzkich lasów i przypuszczam nie tylko szwedzkich. Atakuje świerka na terenie całego kraju (forma S-spruce) a sosnę w Szwecji południowej i środkowej (forma P-pine). 

Zarodniki grzyba atakują rany na korzeniach i świeże pniaki a czyszczenia, trzebieże czy zręby są siedliskiem tej choroby. 

Z tych powodów Szwedzi przestali już dawno zaprzeczać ujemnemu wpływowi gospodarki leśnej na stan zdrowotny swoich lasów, a kładą nacisk w argumentacji i pracy w terenie na niwelowanie tego wpływu.

15% szwedzkich świerków, tak podaje statystyka, jest zaatakowanych przez korzeniowca. Tradycyjna metoda zwalczania, ta polegająca na prowadzeniu cięć przy temperaturach minusowych, jest w dalszym ciągu najskuteczniejsza, potem mamy przebudowę lasu na las mięszany, raczej nieczęstą, rzadką trzebież czy w ogóle jej brak no i metodę skuteczną ale nie zalecaną ekologicznie – karczowanie pniaków. Karczowanie pniaków w Szwecji przeprowadzano w Szwecji do lat 1980-tych, teraz jest to jedynie metoda eksperymentalna na niewielkich powierzchniach, w celu badań związanych z ewentualnym wykorzystaniem takiej biomasy do np. produkcji biopaliwa. 

Wszystkie szwedzkie harvestery używają preparat biologiczny Rotstop opryskujący swieże pniaki bezpośrednio przy ścince cieczą zawierającą grzyb zwalczający korzeniowca. Ta metoda jest, według badań SLU, równie skuteczna co ścinka przy ujemnej temperaturze.”

https://m.facebook.com/TCiura/posts/921135771326634

Oraz w marcu tego roku:

„Heterobasidium annosum wywołuje corocznie szkody w szwedzkiej gospodarce leśnej oceniane na od 50-100 mln euro rocznie i jest na czele listy szkodników w lasach iglastych strefy północnej oraz strefy umiarkowanej. 

Około 15% lasów świerkowych w Szwecji jest zaatakowanych przez korzeniowca i notuje się ciągłą tendencję wzrostu. 

Marsz naprzód tego grzyba ułatwia właśnie gospodarka leśna w postaci trzebieży i cięć końcowych przeprowadzanych w temperaturze ponad 0 stopni. 

Istnieją preparaty którymi opryskuje się pniaki ściętych drzew bezpośrednio po ścince, preparaty takie jak Rotstop czy Urea lub preparaty zawierające zarodniki grzyba Phlebiopsis gigantea, zwalczające korzeniowca, inną metodą jest karczowanie zaatakowanych na zrębach pniaków czy przeprowadzanie trzebieży i cięć końcowych w okresie zimowym.”

https://m.facebook.com/TCiura/posts/2164436323663233

Szwedzi nie wstydzą się pozyskania drewna w swoich lasach gospodarczych, inne zresztą są już tylko zanikającymi resztkami. 

Wpływ pozyskania i wywozu drewna z lasu owocuje hubą korzeni, w Szwecji oficjalnie w 15% lasów świerkowych, w Polsce nieoficjalnie w 23% lasów sosnowych. 

Dlaczego polski leśnik nie mówi o tym głośno i szuka środków zapobiegawczych? Równie głośno i zdecydowanie co Szwedzi? Tak aby oprócz jego kolegów z pracy inni mogli o tym usłyszeć? 

Ale nie słowami, cytuję:

„Dlatego też staramy się te procesy kontrolować i takie lasy sukcesywnie przebudowywać. Dzięki temu kolejne pokolenia drzew będą miały już tam lepsze warunki wzrostu.”

Natomiast konkretnym opisem zabiegów związanych z zapobieganiem rozpowszechniania się korzeniowca w przebudowywanych sośninach porolnych, przykładowo obowiązkiem opryskiwania przez drwala każdego pniaka preparatem typu Rotstop czy Urea. Nie mówiąc o ścince harwesterem, gdzie powinno to być rutyną. A jest? 

Że to kosztuje? Że drwal zechce mieć dodatkową zapłatę? Ale będzie w miarę skuteczne i opłacalne na dalszą metę. 

Można przejść na zaprzestanie trzebieży wczesnej, można pozyskiwać sosnę tylko w temperaturze ujemnej, można zważać na korzenie przy zrywce drewna itp. 

O tym wszystkim powinien leśnik mówić głośno i pokazywać często,  zamiast grzybów, tych jadalnych, krajobrazów, tych pociągających, uroczystości, tych ze sztandarami i galą, żubrów, wilków, niedźwiedzi, cietrzewi i głuszców, tych chronionych i ratowanych przez leśnika i podobnych obrazków ulubionych przez media i publikę. 

Ale czy dalej ulubionych skoro najwyraźniej przebijają je zdjęcia głębokich kolein, zrywki drewna niszczącej potoki, grubych ale zdrowych dębów i buków, starych drzew z dziuplami, śmieci pozostawionych po pracach leśnych? 

Las Polski w numerze 20/2019 pisze  o ocenie działalności Lasów Państwowych. Tylko 46% zapytanych ocenia ją jako dobrą, w porównaniu do policji 75% i wojska 74%. 

Wygląda na to że pokazywanie rzeczywistości prac leśnych stało się specjalizacją organizacji przyrodniczych będących przecież gośćmi w tej rzeczywistości. 

Wygląda na to że leśnik, zarządca tej rzeczywistości, wstydzi się jej i usiłuje przekonać innych ze rzeczywistością jego pracy jest zbieranie grzybów, kwiatków, robienie zdjęć pluszakom leśnym, głaskanie dzieciaków po główce, organizowanie akcji odnawiania zrębów leśnych i akcji zbierania śmieci, najchętniej w towarzystwie pary prezydenckiej, uczestnictwo w Mszy Świętej, najchętniej ze sztandarami i w towarzystwie biskupa, udzielanie wywiadów jako ekspert od zdrowia w lesie no i wypowiadanie się jako ekspert organizacji LP w autorytatywnym tonie na Twitter. 

Albo nie tyle wstydzi się ale polubił swoją nowobogacką rzeczywistość oraz gale, a błoto kolein, brud odbiórki drewna i kłopoty z wysyłką drewna pozostawił szarej gawiedzi leśnej pracującej na utrzymanie kolegów bywających na salonach. 

Jakby to nie było to wygląda na to że mówienie głośno i pokazywanie swojej rzeczywistości leśnej, nie zawsze zachęcającej a z reguły niezachęcającej do pokazywania, nie jest specjalnością leśnika Lasów Państwowych. 

I nigdy się nią nie stanie, jeżeli leśnik nie przyzna, równie głośno jak to twierdzą organizacje ochrony środowiska, że jego praca wywołuje negatywne efekty dla stanu zdrowotnego lasu, którego utrzymaniem tak się chlubi. 

Przyzna i równie głośno będzie mówił o środkach zwalczających te efekty. 

Wtedy może gospodarka leśna stanie się gospodarką, z jej plusami i minusami a nie jak twierdzi leśnik receptą na zbawienie klimatu, człowieka i świata albo jak twierdzi przyrodnik,  bezpośrednią przyczyną niszczenia przyrody i środowiska.  

Leśnik może i powinien zmienić styl bo jak widać nie każdy lubi jego rolę zbawiciela. Wtedy stanie się bardziej wiarygodny i zbliży do policji czy wojska. Chociaż nie jestem pewny czy powinno to być jego celem. 

Zdjęcie: atl

Dodaj komentarz