Requiem

Requiem dla Leśnych Gospodarstw Węglowych?

Requiem dla Leśnych Gospodarstw Węglowych? 

O sztandarowym pomyśle byłego dyrektora Lasów Państwowych, Pana Konrada Tomaszewskiego pisaliśmy na Monitorze Leśnym bardzo często w ciągu dwu latach realizacji tego projektu.

Ostatni nasz tekst przed COP 24 w Katowicach sumuje poniekąd nasze podejście do tego tematu. http://www.forest-monitor.com/pl/lesne-gospodarstwa-weglowe-jak-mowic-o-nich-aby-sprobowac-zrozumiec/

COP 24 zakończył się i o jego efektach w postaci lekko żenujacej politycznie i mocno żenującej językowo deklaracji ministerialnej Lasy dla klimatu pisaliśmy w http://www.forest-monitor.com/pl/katowicka-ministerialna-deklaracja-lasy-dla-klimatu/

Temat tego spotkania klimatycznego powrócił w ostatnim numerze Lasu Polskiego 1/2019 w pewnego rodzaju podsumowaniu, w którym głosu udzielono dwóm  znanym już czytelnikom Monitora Leśnego, zagranicznym specjalistom od tematyki związanej z Leśnymi Gospodarstwami Węglowymi, Panu Hans Winsa oraz Pani Kelsey Perlman. 

Ich wypowiedzi na temat LGW, wypowiedzi na początku kampanii z tym pomysłem przedstawiał Las Polski w roku 2016 a my za Lasem w http://www.forest-monitor.com/pl/lesne-wyzwania-weglowe-czesc-czwarta/

Czy zmienili oni zdanie? 

Nie. 

Hans Winsa mówi m.in. cytuję: 

„ To, czy realizowany przez Lasy Państwowe projekt Leśnych Gospodarstw Węglowych (LGW) jest korzystny dla bilansu gazów cieplarnianych, gospodarki leśnej, przemysłu drzewnego i społeczeństwa, zależy od tego, czy będzie ukierunkowany na akumulację, czy na pochłanianie. Na podstawie informacji w języku angielskim, udostępnionych w internecie (https://klimat. lasy.gov.pl/en/), nie sposób osądzić, czy celem LGW jest zwiększenie akumulacji, czy wzmożenie pochłaniania.”

„Do Lasów Państwowych zostały skierowane pytania dotyczące kilku konkretnych kwestii. Odpowiedzi można streścić następująco:

Na obecnym etapie nie jest zakładane włączenie w jakikolwiek sposób jednostek CO2 generowanych przez LGW do oficjalnego systemu handlu emisjami. Aktualnie jednostki te mają dla ich nabywców jedynie walor dowodu wsparcia dla działań na rzecz mitygowania zmian klimatycznych i bilansowania węgla. Na obecnym etapie jednostki CO2 generowane przez LGW nie są weryfikowane przez niezależnego audytora, zanim zostaną zaoferowane do sprzedaży aukcyjnej.”

„Należy żywić nadzieję, że na następnym etapie realizacji polskiego projektu pojawią się plany włączenia generowanych przezeń jednostek CO2 co najmniej do systemu dobrowolnego, odpowiadającego normom Gold Standard. Jeśli realizatorzy projektu nie zdecydują się na ten krok, koncepcja LGW będzie miała wymiar praktycznie jedynie kra- jowy i stosunkowo krótki żywot. Włączenie LGW do systemu oficjalnego pozwoliłoby na uniknięcie tej perspektywy.”

„Podstawowym działaniem dodatkowym w LGW są podsadzenia bukowe. Mogą one przynieść dobre rezultaty, o ile w przyszłości zaowocują większym przyrostem i pozyskaniem drewna. Jeśli spowodują jednak przekształcenie się drzewostanu o dużej produktywności w drzewostan mniej produktywny, co bynajmniej nie jest wykluczone, to pozytywny wpływ tego działania na bilans CO2 zostanie w przyszłości zniweczony. Krótki okres podejmowania działań dodatkowych (2017–24) i szybka sprzedaż aukcyjna wymagają stworzenia wiarygodnego modelu kalkulacyjnego. W przypadku systemu oficjalnego jednostki CO2 wykazane w danym projekcie muszą zostać zweryfikowane i zatwierdzone, zanim zostaną zaoferowane do sprzedaży.”

Uff, ten szwedzki na angielski a angielski na polski jest niemalże gwarancją sztywnego języka…Bo po szwedzku jest Pan Hans Winsa znacznie przystępniejszy.

Dowiadujemy się więc wreszcie,  dzięki odpowiedzi danej ekspertowi szwedzkiemu, że jednostki CO2, sprzedane przez Lasy Państwowe pół roku temu na aukcji w Poznaniu Jastrzębskiej Spółce Węglowej mogą służyć tej spółce tylko do greenwashingowego upiększenia   ściany gabinetu prezesa spółki. 

I prawdopodobnie zniknęły z niej po zakończeniu COP 24. 

Widzimy też że Hans Winsa, leśnik przecież i pracownik szwedzkich lasów państwowych Sveaskog wątpi w działania dodatkowe LGW w postaci podsadzeń bukowych i zupełnie jak każdy leśnik terenowy Lasów Państwowych nie jest on przekonany że z tych podsadzonych buków wyrośnie las pochłaniający zdecydowanie więcej CO2 niż ten aktualny sosnowy rosnący nad podsadzeniami. 

No i co jest najistotniejsze wątpi on w cel działania LGW: czy będzie nim intensyfikacja pochłaniania czy intensyfikacja akumulacji CO2? 

A ten wybór jest wyborem pomiędzy intensywną gospodarką leśną, tą z działaniami dodatkowymi, dającymi ewentualne zyski w postaci sprzedawania jednostek CO2 a gospodarką leśną nastawioną na tworzenie i ochronę lasów starych, słabo przyrastających ale wartościowszych biologicznie. 

Innymi słowy lasów o których zachowanie walczą organizacje ochrony przyrody w Europie i na świecie, twierdzące zresztą że stare lasy bynajmniej nie pochłaniają mniej CO2 niż lasy młodsze. 

Co Pan Hans Winsa nazywa kardynalne błędnym rachunkiem. 

Ekspert szwedzki nie wierzy więc w przyszłość LGW. 

A Pani Kelsey Perlman? 

Z jej mocno dyplomatycznej wypowiedzi na łamach Lasu Polskiego można wybrać cytat:

„ Aby jednak ograniczyć wzrost temperatury chociażby do 2°C (nie mówiąc już o jego utrzymaniu poniżej granicy 1,5°C), musimy chronić i regenerować lasy równolegle z eliminacją spalania paliw kopalnych, a nie zamiast niej.”

Czyli to ładnie że polscy leśnicy podkreślają znaczenie lasów ale ładniej byłoby aby przy tej okazji nie podkreślali i nie bronili gospodarki opartej na węglu, wydaje się mówić jej zawoalowany przekaz. 

W Lesie Polskim nr. 1/2019 wypowiada się na temat Leśnych Gospodarstw Węglowych również ekspert polski, naukowiec Instytutu Badawczego Leśnictwa, Pan Radomir Bałazy. 

Pisze on bardzo ciekawie na temat tworzenia polskiego modelu CBM-CFS3, na bazie modelu kanadyjskiego, dotyczącego ogólnego bilansu pochłaniania węgla w lasach. 

Te prace trwały od roku 2012 do roku 2016. 

Potem przyszła era LGW i cytuję: „głównym wyzwaniem stało się wyliczenie tzw. wartości dodatkowej wynikającej z wdrożenia samych, nowo zdefiniowanych działań dodatkowych.”

Autor przyznaje na marginesie że często działań o  kosztach przekraczających przyszłe korzyści finansowe. 

I obiektywnie dodaje fakt podkreślany już wcześniej przez nas na Monitorze Leśnym: Fakt prawdopodobnej przyszłej wątpliwości dotyczącej handlu emisjami CO2 wynikającymi z działań dodatkowych w LGW. 

Bo czy te działania dodatkowe w LGW są istotnie dodatkowymi, wartymi sprzedawania jednostek CO2 czy po prostu działaniami ujętymi w operatach urządzeniowych trwałej, zrownoważonej i wielofunkcyjnej gospodarki leśnej? 

My piszący na Monitorze Leśnym podkreślamy cały czas wagę ekonomicznego myślenia a ja szczególnie jako szwedzki Polak, wagę tworzenia silnie gospodarczej Polski, z prostej przyczyny bo opinia o silnej gospodarczo Polsce niemalże decyduje o opinii nas, Polaków emigrantów, w swoich drugich krajach. 

Dlatego podoba mi się zakończenie artykułu Pana Radomira Bałazego, cytuję: 

„Finalnie bowiem ten, kto policzy dokładniej i udowodni, że zrobił więcej, niż powinien dla ograniczenia globalnego ocieplenia, może w przyszłości wygrać, czyli bezpośrednio zarobić.”

Ale… 

Przed kilkoma miesiącami postawiłem podobne pytanie na temat podobnego zarobku w https://www.forest-monitor.com/pl/lesne-gospodarstwa-weglowe-a-sciezki-emisyjnego-rozwoju-te-niskie/ (jak widać tekstów o LGW nam nie brakuje) 

Pytanie brzmiało: 

„Komu powinien płacić przemysł za niszczenie środowiska?

Lasom Państwowym?

No bo jak najlepszym Leśnym Gospodarstwem Węglowym jest park narodowy lub rezerwat ścisły, to po co nam Lasy Państwowe z jego licznymi kasjerami? A przynajmniej ci liczni kasjerzy?”

Kto więc w przyszłości wygra czyli bezpośrednio zarobi na polskim modelu obliczania bilansu pochłaniania węgla w lasach, jeżeli polskim naukowcom leśnym uda się go  sprzedać na arenie międzynarodowej? 

Tytuł Requiem dla Leśnych Gospodarstw Węglowych może okazać się lekko przesadzonym w sytuacji gdy Lasom Państwowym będzie opłacać się przeprowadzanie drogich, nieekonomicznych i nieskutecznych działań dodatkowych w LGW z myślą o zagarnięciu przyszłych ewentualnych i dużych zysków wypracowanych przez polskich naukowców leśnych. 

Będących przynajmniej w teorii niezależnymi od dyrektorów Lasów Państwowych. 

Ale aby zarobić trzeba wpierw sprzedać. 

Rozumowanie widoczne w wypowiedzi Pana Hansa Winsy jak i jego krytyka LGW wskazuje że zaczyna się on do tego przymierzać. 

Wskazuje na to również jego styl wypowiedzi krytykujący polskie a propagujący szwedzkie metody obliczania pochłaniania CO2 poprzez działania dodatkowe, propagujący w dodatku w sztywnej biurokratycznej angielszczyźnie.

À propos, mają już polscy naukowcy przygotowane polsko-angielskie wypowiedzi? Mogą być trochę luźniejsze, nie odbierze to im powagi naukowej.

Argumentów Panu Hans Winsa nie brakuje i w przeciwieństwie do polskich leśników jak i prawdopodobnie polskich naukowców stawia on jasno na proste metody zwiększenia pochłaniania przez lasy, w jego przypadku szwedzkie. 

Jest to obniżenie wieku rębności, w Szwecji w praktyce już około 70 lat, zwiększenie więźby sadzenia, w Szwecji łatwe bo przeciętna wynosi około 2500 sadzonek na hektar (tutaj trzeba jednak podkreślić że przeciętny szwedzki prywatny prywatny właściciel lasu wcale się tak do tego nie pali) oraz nawożenie lasu, głównie wapnem jak i popiołem drzewnym. 

Są to działanie proste, tanie, przykładem jest obniżenie wieku rębności lasu, wypróbowane już w innych krajach i moim zdaniem bezsprzecznie bardziej atrakcyjne jako produkt sprzedaży niż pomysł z LGW. 

Jeżeli więc polscy naukowcy będą chcieli rywalizować z innymi to mogą szybko zauważyć iż Lasy Państwowe ze swoimi w dodatku politycznymi  LGW są im kulą u nogi. 

Zdjęcie: Natursidan

Jedna myśl na temat “Requiem dla Leśnych Gospodarstw Węglowych?

  1. Jest teoria, że handel kwotami emisji wymyślili bankierzy, bo są zainteresowany % jaki im się należy od tych transakcji.
    Las gdy rośnie pochłania i akumuluje. Z chwilą ścięcia przestaje pochłaniać ale na jego miejsce posadzony nowy las znów pochłania. Ścięte drewno oddane do przemysłu powoli się degraduje i wypuszcza z akumulowany CO2.
    Teren po ściętym lesie daje wyższą temperaturę przez kilka lat. Ciekawe więc czy taki fakt jest brany do ogólnych wyliczeń.
    Wycięty las traci korzenie mogące utrzymywać zbiorniki wody pd ziemią, a nowy nie prędko je wytworzy na tym samym poziomie. Czy brał to ktoś pod uwagę jak ten skutek wpływa w ogólnym bilansie ?
    Wydaje się , że jedynie prawda o pochłanianiu i akumulacji będzie w uprawie lasu o strukturze wielopiętrowej.

Dodaj komentarz