Trawniki miejskie

Trawniki miejskie a bogactwo biologiczne.

Trawniki miejskie a bogactwo biologiczne.

Są one ekologiczną katastrofą i polecam poniższy artykuł, uściślający tą tezę, przynajmniej w warunkach amerykańskich

https://earther.gizmodo.com/lawns-are-an-ecological-disaster-1826070720/amp

A w Szwecji? Z ekologicznego punktu widzenia nie jest lepiej i większość miejskich trawników jest usilnie pielęgnowana, co niestety doświadczam słuchowo w soboty jak i niedziele wśród naszych sąsiadów.
Trawa musi być jak na polu golfowym, silnie przycięta i broń Boże aby coś w rodzaju kwiatka się wychylało.

Szwedzcy naukowcy z SLU, Sveriges Lantbruksuniversitet, oceniają iż 80%% terenów zielonych we szwedzkich miastach jest trawnikami, na ogół wykaszanymi często i silnie, bez roślin dających nektar owadom i bez owoców dla ptaków.

Naukowcy chcą zastąpić trawniki tradycyjnymi łąkami, nie wymagającymi tyle kosztownej opieki co trawniki.
Jako przykład podawane są koszty rodzinnego miasta uczelni SLU, Uppsali, która wykłada corocznie 8,5 mln kr (1 kr – 0,40 zł) na utrzymywanie swoich trawników.

Samo założenie łąki może być kosztowniejsze, ale później wystarcza jej koszenie dwa razy do roku, trawa może posłużyć rolnikom lub do wypasu np. owiec czy kóz.

Przyjemniejsze jest beczenie owiec niż hałas kosiarek i ich spaliny, twierdzą nie bez racji naukowcy, z czym pewno zgodzą się miejskie dzieci.

Lööf Green, ogrodnik pracujący w Ultuna na SLU mówi że założenie łąki na poprzednich silnie pielęgnowanych trawnikach nie jest najłatwiejsze, powierzchnie są twarde i ubite, mało żyzne ale mimo wszystko pewne kwiaty i rośliny rosną i z roku ma rok łąki są bogatsze.

Projekt SLU trwa już od pięciu lat i badacze zbierają doświadczenia i uwagi z podobnych powierzchni w Sollentuna, Burlöv, Borgholm i Göteborg.

Miasto i gmina Linköping, leżące w środkowej Szwecji i liczące około 160.000 mieszkańców, przeprowadza w tym roku próbę z niewykaszaniem 3.0000 trawników na powierzchni 320 ha w okresie maja i czerwca.

– Jest to większa część naszych trawników, mówi ekolog miejski (jest to tytuł zawodowy) Johan Molin. Celem jest sprawdzenie czy nasze trawniki mają cechy jakościowe pozwalające im na stopniowe i samoczynne, bez naszego udziału, przechodzenie w łąki, jeżeli pozwolimy im rosnąć bez koszenia trawy.

Chcemy mieć w mieście więcej pszczół, motyli czy trzmieli i każda tego typu powierzchnia jest bardzo ważna.
Wykosimy takie trawniki przed zakwitnięciem traw aby zmniejszyć ryzyko alergii dla osób wrażliwych.

Te powierzchnie które będzie można przeznaczyć na łąki, chcemy uprawiać na stałe jako łąki od roku 2020 ale z zastrzeżeniem że wartości społeczne i rekreacyjne będą ważyć równie mocno co ekologiczne.

Boiska piłkarskie i place zabaw dla dzieci będą wyłączone z tej próby a po jej zakończeniu oczekujemy wniosków i uwag ze strony mieszkańców, mówi Johan Molin.
https://www.svt.se/nyheter/lokalt/ost/linkopings-kommun-slutar-klippa-grasmattor

Podobne próby przeprowadzało również inne miasto i gmina Norrköping, leżące również w Szwecji środkowej i mające około 140.000 mieszkańców, stawiając jednak nie na ekologię a na oszczędności i ekonomię.

Proste sprawdzenie na sieci wykazało jednak że mieszkańcy byli niespecjalnie przychylnie ustosunkowani do podobnych prób.

W roku 2014, w którym miasto zaczęło oszczędzać na koszeniu trawników, padały skargi i zarzuty o niebezpieczeństwie pożarowym takich niewykoszonych powierzchni, skargi odrzucone przez strażaków.

Potem w roku 2015 nasiliły się z kolei uwagi o bałaganie, nieporządku i ogólnym braku estetyki w parkach z niekoszonymi trawnikami. Chcemy mieć miejsca do wypoczynku i zabawy dla naszych dzieci, miejsca przyjemne do przebywania w przyrodzie – takie argumenty padały najczęściej.

Od roku 2016 trawniki w Norrköping są wykaszane w sezonie dwa razy w miesiącu.

A w Sztokholmie?

O podobnym pomyśle co w Linköping nie słyszałem, a wśród sąsiadów panują zawody kto ma najlepiej wykoszony trawnik.
Kto ma najgorzej, nie ulega wątpliwości ale za to mamy u siebie pszczoły, trzmiele i motyle. Osy zresztą też ale alergii nie mamy.

Zdjęcie: pixabay

Dodaj komentarz