Węgiel drzewny, WWF i Gryfskand.

Węgiel drzewny, WWF i Gryfskand. 

Sezon grillowania w pełni i w Szwedach obudziło się sumienie przyjaciela przyrody, taki wniosek można wyciągnąć z dzisiejszego artykułu w czasopiśmie Svenska Dagbladet (SvD z 8 sierpnia). 

Budzącym przyrodnicze sumienie jest jak zwykle organizacja WWF, mająca tutaj spore tradycje pod tym  względem. 

Wtóruje jej znany z ostatnich perturbacji bieszczadzkich jeden z właścicieli Gryfskandu, szef handlowy tej firmy Alexander Brömer. 

WWF i Alexander Brömer wybrali węgiel drzewny jako dzwonek alarmowy i trzeba przyznać że temat zawiera wiele elementów sensacyjnych, odpowiadających szefowi handlowemu Gryfskand w rozszerzaniu swojej polsko-szwedzkiej działalności poprzez oczernianie konkurentów. 

Gryfskand jest w artykule SvD przedstawiony jako wiodący na szwedzkim runku handlu węglem drzewnym, jako firma produkująca węgiel drzewny w oparciu o polskie drewno pochodzące z lasów z certyfikatem FSC, jako firma produkująca swój towar w oparciu o zasady ochrony przyrody (te z FSC). 

Ale nie wszystkie polskie firmy są tak dokładne z oparciem się o FSC, pisze dalej SvD. 

Polska importuje z kolei ponad 50% swego zapotrzebowania na węgiel drzewny z Nigerii i Ukrainy, a Ukraina nie jest gorsza z importem, również z Nigerii. 

I tutaj SvD opisuje aferę w Niemczech w której przodująca na rynkach europejskich polska forma Dancoal utraciła swój certyfikat FSC w wyniku kontroli i udowodnienia że jej polski węgiel był właściwie węglem pochodzącym z drewna drzew egzotycznych 

https://pl.fsc.org/aktualnosci/id/53

https://www.drewno.pl/artykuly/11339,kolejna-polska-firma-z-branzy-wegla-drzewnego-bez-fsc.html

Dziwnym trafem Dancoal jest konkurentem dla Gryfskand na rynku szwedzkim i dziwnym trafem Alexander Brömer podkreśla w artykule że tylko jego węgiel, oznaczony szwedzkim znakiem jakości Bra miljöval jest właściwym wyborem dla szwedzkiego konsumenta. 

Natomiast, i to również akcentuje szef handlowy Gryfskand, znak certyfikatowy FSC utracił dużo ze swojej wartości środowiskowo-handlowej w wyniku braku kontroli na rynkach UE , gdzie sprzedaje się czterokrotnie więcej europejskiego węgla drzewnego oznaczonego FSC niż jego produkcja w UE. 

Innymi słowy węgiel drzewny importowany z Afryki czy Ameryki południowej jest przepakowywany w Europie i sprzedawany jako europejski ze znakiem FSC. 

Węgiel drzewny, oprócz bycia winowajcą, często głównym, przy dewastacji lasów tropikalnych, jest źródłem zdobywania funduszy na działalność takich organizacji jak Al-Shabab w Somalii, Boko Haram w Nigerii czy gerilla w parku narodowym Virunga w Kongo. 

Artykuł w Svenska Dagbladet zawiera sporo faktów których rozsądny i zainteresowany przyrodą czytelnik nie ma zamiaru kwestionować. Ale jest w zasadzie również reklamą dla Gryfskand i jego szwedzkiego rynku. 

Bo wyciągamy wnioski iż wszystkie worki z węglem drzewnym, te oznakowane znakiem firmowym Gryfskand są jedynie właściwymi dla kupna w Szwecji, a wszystkie z innych firm są automatycznie wyborem podejrzanym, nie sprzyjającym ochronie przyrody nie tylko w UE ale i w Afryce i południowej Ameryce. 

Firma Gryfskand otrząsnęła się jak widać po swojej polskiej aferze w Ustrzykach Dolnych, gdzie obok mieszkańców Ustrzyk jej przeciwnikiem była WWF Polska 

https://www.wwf.pl/aktualnosci/stanowisko-wwf-polska-w-sprawie-inwestycji-firmy-gryfskand-w-ustrzykach-dolnych

W Szwecji, przynajmniej sądząc z artykułu w SvD, WWF Sverige oraz największa szwedzka organizacja ochrony przyrody Naturskyddsföreningen są już jej sojusznikami , bo jak inaczej można interpretować słowa Petera Hallberga z Naturskyddsföreningen? 

„ Najlepszą radą jaką mogę dać jest kupno węgla drzewnego ze znakiem FSC i Bra miljöval”. 

Znów dziwnym trafem worki węgla drzewnego z Gryfskand mają oczywiście takie znaki. 

Obym był złym prorokiem ale wydaje mi się że Gryfskand powróci może nie w Bieszczady ale do Polski południowo-wschodniej, po odrobieniu lekcji że warto wpierw porozmawiać z WWF Polska czy polskimi organizacjami ochrony przyrody, a dopiero później rozmawiać z miejscowymi wójtami czy burmistrzami. 

Ja natomiast też mogę dać radę, opierając się na swoim nosie i niespecjalnie przyjemnych letnich wrażeniach zapachowych z przedmieścia Sztokholmu. 

Kupujmy mniej węgla drzewnego a przede wszystkim mniej grillujmy. Wtedy znaki na workach, te prawdziwe i te podrabiane, staną się mniej istotne a polscy, bieszczadzcy leśnicy przestaną się zamartwiać podażą swego opału bukowego. Wyrabiając go przy okazji mniej.

Zdjęcie: Råd&Rön

Dodaj komentarz