Siedem mitów

Siedem mitów Lasów Państwowych. Mit trzeci, mit czwarty.

Siedem mitów Lasów Państwowych.

3. – “Polskie Lasy Państwowe prowadzą gospodarkę leśną przodującą w Europie, której nam wszyscy zazdroszczą. Państwowa gospodarka leśna jest zdecydowanie i bez porównania lepsza niż prywatna gospodarka leśna.”

Z góry przepraszam polskich leśników za poniższe uwagi. Wiem że wielu z nich pracuje ciężko, zwłaszcza podleśniczowie i leśniczowie z dużym pozyskaniem drewna.

Ale naprawdę nikt w Skandynawii nie uważa polskiej gospodarki leśnej za przodującą w Europie. Nikt jej Polakom nie zazdrości, przeciwnie, patrząc na ilość zatrudnionych w Lasach Państwowych uważa się polską gospodarkę leśną za bardzo nieefektywną i źle zorganizowaną, co bynajmniej nie oznacza że polscy leśnicy pracują mało.

Przeciwnie, zła organizacja, złe formy zarządzania, biurokracja, brak zaufania w pracy i ciągłe kontrole wszystkich i wszystkiego wymagają niestety dużo tej pracy. Firma czy korporacja Lasy Państwowe nigdy nie zaznała innej formy organizacji swojej gospodarki i nigdy w ciągu swoich 70 powojennych lat nie zaznała konkurencji ze strony innych form gospodarki leśnej, bo przecież chyba nie można nazwać konkurencją nieśmiałe formy organizacyjne lasów niepaństwowych? W dodatku zarządzanych przez Lasy Państwowe?

Czy ten marazm i zastój organizacyjny Lasów Państwowych pasuje do nowoczesnej gospodarki leśnej w innych krajach UE? Albo, jeżeli jest przeciwnie i tak rozbudowana i tak działająca jak w Lasach Państwowych biurokracja istotnie jest potrzebna aby gospodarka leśna była dobra i efektywna oraz przodująca w Europie, to dlaczego inne kraje UE nie biorą przykładu z Lasów Państwowych? A wręcz przeciwnie, starają się mocno swoją ilość urzędników ograniczać jak to teraz robi np. fiński Metsähallitus?

Temat wyższości leśnej gospodarki państwowej nad leśną gospodarką prywatną przerabiali Szwedzi już dawno, w wieku XIX i doszli do przeciwnych wniosków niż stratedzy i urzędnicy Lasów Państwowych. Podobnie Finowie i Norwedzy jak i zdecydowana większość państw UE.

Wielokrotnie przytaczałem przykłady tej prywatnej, szwedzkiej jak i fińskiej. Polskie prywatne lasy niepaństwowe nie da się porównać do szwedzkich, fińskich czy norweskich. Kraje skandynawskie nie miały “przyjemności i zaszczytu” współpracy na tym polu z komunistami.

Ale dlaczego ta “przyjemność i zaszczyt” dalej praktycznie biorąc jest przeżywana przez polskich właścicieli lasów niepaństwowych, mimo że podobno w kraju zlikwidowano komunizm już przed ćwierćwieczem? Bo przecież forma nadzoru i gospodarowania w lasach prywatnych dalej leży de facto w rękach Lasów Państwowych.

Boją się Lasy Państwowe konkurencji? Wątpią w umiejętności wykształconych leśników, nie zatrudnionych przez LP i mogących pomagać prywatnym właścicielom lasów w ich gospodarce leśnej?

Może twórcy Ustawy o lasach z roku 1991 odpowiedzieliby na pytanie jak z punktu widzenia przepisów Uni Europejskiej z zakresu konkurencji możliwe jest nadzorowanie właścicieli lasów niepaństwowych przez zarządcę lasów państwowych Lasy Państwowe? Czyżby był to przykład na politykę konkurencji w duchu europejskim?

4. – “Fundusz leśny oraz związana z tym samowystarczalność finansowa Lasów Państwowych jest niezbędnie potrzebny do funkcjonowania korporacji i zamach na niego to niezasłużona danina i haracz na rzecz Państwa”

Abstrahując od użycia słów typu danina i haracz przez szefa korporacji, w stosunku do jej właściciela czyli Skarbu Państwa i w stosunku do obowiązku płacenia podatków (chyba podstawowy obywatelski obowiązek, prawda?) jak również abstrahując od tak rozumianego pojęcia korporacji, korporacji której właścicielem jest Skarb Państwa a nie jej członkowie, to zarówno fundusz leśny jak i samowystarczalność finansowa Lasów Państwowych służy niewątpliwie dobrze Lasom Państwowym jako korporacji, w kształcie dzisiejszym, ale czy służy Skarbowi Państwa czyli właścicielowi korporacji?

Moim prywatnym zdaniem niespecjalnie. Sprzyja natomiast ugruntowaniu tego co nam tak “tak dobrze sprawdzało się przez 90 lat” czyli władzy urzędników korporacji.

Fundusz leśny służący do wyrównywania niedoborów finansowych poszczególnych nadleśnictw zupełnie nie zachęca do dobrego gospodarowania w tych nadleśnictwach lub wprowadzenia nowych form pracy, zatrudnienia czy organizacji tych nadleśnictw. Nie zachęca szefów nadleśnictw do wykorzystania np. rozbudowanej infrastruktury edukacyjnej jako źródła dochodów czy wykorzystania rożnych form turystyki lub rekreacji jako podobnego źródła. Nie zachęca do inicjatywy, znanej każdemu właścicielowi czy szefowi firm prywatnych, walczących o klienta. Po co, mamy przecież Fundusz.

Sama zresztą struktura organizacyjna z regionalnymi nadzorcami kontrolującymi nadleśniczych nie sprzyja podobnym inicjatywom. Nie sprzyja żadnym inicjatywom, od inicjatywy i pomysłowości gospodarczej są przecież dyrekcje regionalne i generalna.

Samowystarczalność finansowa Lasów Państwowych i związany z nią Fundusz Leśny jest niepodważalnym warunkiem dobrego stanu gospodarki korporacji. Ale również i argumentem na rzecz istnienia korporacji bo bez Funduszu Leśnego nie mogłaby korporacja Lasy Państwowe wywiązywać się ze swoich ustawowych zobowiązań w stosunku do właściciela czyli Skarbu Państwa.

Przytoczę jako przykład argument z ostatnich dni o przeznaczeniu na cele naukowe w latach 2014 i 2015 sum po około 50 mln. PLN rocznie. To brzmi dumnie i dużo i chociaż w Szwecji te sumy są kilkakrotnie większe (od 0,5 do 1 miliarda SEK rocznie, co daje od 240 mln. do 480 mln. PLN) to jednak wydatki na naukę imponują.

Ale nawet taki amator jak ja zauważy iż jest to nauka dopasowana do potrzeb Lasów Państwowych, bo wartościowanie leśnych nieruchomości, monitorowanie legalności wprowadzonego do obrotu drewna czy nawet osławione zielone węglowe gospodarstwa leśne nie fascynują tematem i poziomem naukowym, w porównaniu do np. do szwedzkiej zielonej chemii, zielonej medycyny czy choćby ważnego tematu GMO drzew, czyli zmodyfikowanych genetycznie drzew, na których badania stawia teraz Sveaskog.

Absolutnie nie chcę pomniejszać znaczenia polskiej nauki leśnej ale nie wydaje mi się aby zyskiwała na monopolu zamówieniowym Lasów Państwowych. Samowystarczalność finansowa korporacji i złożenie przez Skarb Państwa w jej ręce decyzji o finansowaniu nauk leśnych robi z naukowców zakładników i zawęża tematy ich interesujące.

Ten szwedzki i oszkalowany przez Macieja Zarembę przemysł leśny jakby lepiej i to znacznie lepiej wywiązywał się z roli mecenata nauki leśnej. Wygląda na to że monopolistyczna pozycja zawsze przegrywa do różnorodności czy wielofunkcyjności. Nawet jak monopol uważa się za zróżnicowany i wielofunkcyjny.

Korporacja LP powinna służyć, logicznie myśląc, państwu bo Państwo ja stworzyło. Ale najwyraźniej chce służyć na swoich warunkach, służyć dla dobra lasu, dobra zdefiniowanego przez sama korporację, natomiast nie dla dobra swego właściciela, Skarbu Państwa, któremu to dobru korporacja wyraźnie nie dowierza.

Równocześnie Skarb Państwa przyznając że korporacja działa doskonale, chciałby aby działała jeszcze bardziej doskonale i podzieliła się swoją doskonałością finansową z właścicielem. Czy to słuszne lub niesłuszne żądania? Ponieważ korporacja nosi dumną nazwę Lasy Państwowe to chyba la noblesse oblige, prawda?

 

Moja dzisiejsza uwaga – Używam w tekście słowo “korporacja” w odniesieniu do organizacji Lasy Państwowe. To słowo było używane przez Lasy Państwowe do początku 2016, potem zniknęło z leśnego słownictwa.

Czytaj również: Siedem mitów Lasów Państwowych. Mit pierwszy, mit drugi.


Zdjęcie:

Dodaj komentarz