Melioracje leśne w lasach polskich i szwedzkich.

Melioracje wodne w lasach polskich i szwedzkich.

Melioracje wodne w lasach polskich i szwedzkich.

W lasach polskich temat rowów odwadniających jest, o ile się nie mylę, ujęty doskonale pierwszymi zdaniami artykułu Wiedzy i Życie pt. Mała retencja wielka sprawa z 6 września 2013, cytuję:
“Skończyły się już czasy masowego osuszania bagien czy zasypywania oczek wodnych. Skutki wielu takich działań okazały się dokładnie przeciwne od zamierzonych. Dziś naprawiamy popełnione dawniej błędy.
W czasach powojennych torfowiska, nieużytki, łąki i lasy łęgowe długo uznawano za bezużyteczne. Prowadzone w tym okresie melioracje po wielu latach przyniosły często opłakane skutki – np. obniżenie poziomu wód gruntowych czy zanikanie unikatowych ekosystemów torfowisk. Dziś nikt już nie „wydziera” bagnom ziemi na wielką skalę. Wręcz przeciwnie – priorytetem stała się dbałość o zachowanie lokalnych stosunków wodnych.
Podmokłe łąki, bagna, leśne rozlewiska są bardzo cenne nie tylko dlatego, że występują na nich siedliska rzadkich gatunków flory i fauny, lecz także z bardziej prozaicznych powodów. Wszystkie te mokradła stanowią ochronę przed suszami i powodziami, a także są buforem ochronnym dla wód gruntowych. Coraz istotniejsza staje się konieczność zatrzymywania wody opadowej i opóźniania jej spływu do rzek, choćby w celach ochrony terenów zamieszkanych przez ludzi.””
http://www.wiz.pl/8,1354.html

W Polsce dominuje więc tematyka Małej retencji i diagnoza stanu aktualnego w lasach polskich wygląda następująco:
“Nieprawidłowo prowadzone działania melioracyjne w rolnictwie i leśnictwie w latach powojennych oraz zauważalne w ostatnich latach zmiany klimatu przyczyniły się do:

– zwiększenia szybkości odprowadzania wody z terenów leśnych,

− przesuszenia siedlisk leśnych,

− zwiększonego zagrożenia pożarowego terenów leśnych,

− zmniejszenia powierzchni terenów podmokłych, zwłaszcza torfowisk,

− zaburzenia podziemnego zasilania źródlisk,

− obniżenie zdrowotności drzewostanów.”
To cytat z opracowania Lasów Państwowych http://archiwum.mos.gov.pl/g2/big/2009_12/dce82f87818a715aa8efe78a990e07e3.pdf

Przeglądając i porównując opracowania krajowe, te o małej retencji, z odnawianiem i konserwacją rowów odwadniających w lasach szwedzkich uderza mnie niekiedy podobieństwo czysto fizyczne cieków wodnych, czasami opisanych poetycznie jako meandrujące, czasem również obudowanych z odnowionymi rowami odwadniającymi, tymi szwedzkimi.

Te polskie mają jednak za zadanie, cytuję:

“- minimalizację skutków suszy

– przeciwdziałanie powodzi,

– odtworzenie obszarów wodno-błotnych”.

Te szwedzkie natomiast zachowanie lub poprawienie zdolności produkcyjnej terenów leśnych.

O wodzie w lasach szwedzkich pisałem już tutaj:

Strumyki i wody – niedostrzegana woda w lesie.

Temat odnawiania starych rowów odwadniających pojawia się systematycznie w szwedzkiej prasie leśnej.

Za mało przeprowadza się podobnych prac w stosunku do potrzeb – to zdanie zdecydowanej większości właścicieli lasu.
Niezupełnie, kontrują głównie naukowcy i niekiedy Skogsstyrelsen – jeżeli postawimy zachowanie siedlisk wodnych jak i ich rekonstrukcję na pierwszym planie.

Skogsstyrelsen nie ma łatwego zadania bo te dwa cele – produkcyjność i przyroda, są równorzędnymi celami, przynajmniej oficjalnie, w szwedzkiej gospodarce leśnej.

Czysto statystycznie dziedzictwo z lat poprzednich – bo aktualnie nowych rowów niemalże się nie kopie – to 3 mln ha lasu produkcyjnego (na 23,4 mln ha) który został odwodniony poprzez rowy.

Ale wiele z nich nie było systematycznie odnawianych i ekolog Elisabet Andersson ze Skogsstyrelsen ocenia powierzchnię lasów wymagających bezzwłocznych czyszczeń rowów na  1 mln ha, co daje, licząc 250 m rowu/ha około 250.000 km rowów do odnowienia.
Rolą Skogsstyrelsen, mówi ona, jest próba oceny czy oczyszczenie rowu wpłynie dodatnio na zachowanie lub zwiększenie produktywności terenów leśnych.
Tam gdzie odpowiedź jest negatywna może właściciel lasu wystąpić z wnioskiem o odtworzenie dawnego siedliska wodnego, otrzymując na to dotację.

Szwedzcy naukowcy ze Skogforsk prowadzą od roku 2015 badania na temat w jakim stopniu oczyszczanie rowów melioracyjnych wpływa na produktywność lasów świerkowych i sosnowych http://www.skogforsk.se/nyheter/2015/skogforsk-graver-djupare-i-dikesrensning/

Ulf Sikström mówi: w zasadzie nie ma za wiele podobnych badań i większość dotyczy Finlandii i jej lasów torfowych.
Te mówią o wzroście produkcji od 0,5 do 1,8 m3/ha i w okresie 10-15 lat po wykopaniu rowu. Ale efekty zależą też od początkowego poziomu wód gruntowych, zapasu drzewostanu, rodzaju gleby czy mikroklimatu.
Jeżeli zapas masy drzewnej przewyższa 150 m3/ha i początkowy, wyjściowy poziom wód gruntowych jest głębszy niż 30-40 cm, to efekty rowu na wzrost drzewostanu są bardzo małe.

To w Finlandii, mówi Ulf i nasze, szwedzkie badania zostaną opublikowane latem tego roku.
Będzie to pierwsza szwedzka praca na ten temat.

W zasadzie dla każdego koncernu leśnego jak i dla państwowego Sveaskog, potrzeby i konieczność oczyszczenia rowów odwadniających są oczywiste i niekwestionowane.
Koncern leśny Holmen, administrujący około 1 mln ha lasów ocenia że takie prace dają zwiększenie wzrostu lasu o około 20.000 m3 na pniu w lasach koncernu.
My, mówi Olov Norgren, oczyszczamy 150 km rowów co roku i mamy granicę 30 lat na należyte funkcjonowanie rowu.
Ale to tempo obejmuje tylko połowę istniejących rowów i reszta przeznaczona jest na zarośnięcie.
To nasze zobowiązania przyrodnicze, tak mówi Olov i tutaj sceptyk z niedowierzaniem kiwa głową bo od razu przypomina sobie problemy Holmen z zachowaniem certyfikatu FSC.

W każdym razie przytaczane są pewne cyfry. Koszt odnowienia rowu to 14 kr/m co daje 2 mln kr kosztów rocznie. Wzrost masy 20.000 m3/ha daje z kolei zysk co najmniej 6 mln kr licząc po 300 kr/m3. Wynika z tych cyfr iż oczyszczanie rowu jest dobrym interesem dla właściciela lasu.

W przypadku zrzeszenia leśnego Södra tempo oczyszczania rowów leży na poziomie 60 km na rok i jest to bardzo mało w stosunku do potrzeb, mówi Daniel Elm, który napisał pracę magisterską na ten temat. Södra ma naglącą potrzebę oczyszczenia 12.000 km rowów odwadniających i to wymaga tempa od 600-1200 km rocznie.

Ale czy oczyszczenie rowów jest dobrym interesem dla środowiska?

IVL, Svenska Miljöinstitutet czyli Szwedzki Instytut Środowiska, przeprowadził badania opublikowane tutaj: http://www.ivl.se/download/18.343dc99d14e8bb0f58b7642/1449742840231/B2072.pdf
pod tytułem DiVa – “Dikesrensningens effekter på vattenföring, vattenkemi och bottenfauna i skogsekosystem” czyli “Efekty oczyszczenia rowów na przepływ wody, jej własności chemicznych i fauny dna rowów w świetle ekosystemu leśnego”.

DiVa porównała 3 rowy – jeden oczyszczono w sposób typowy, w drugim pozostawiono pewne zapadki umożliwiające gromadzenie szlamu na dnie i trzeci pozostawiono nieoczyszczony.

Oczyszczenie rowu w sposób typowy przyniosło silne zamącenie wody i uwolnienie dużych ilości szlamu który pokrył dno i zniszczył większość fauny dna oraz zmienił jej skład. Wartość pH wzrosła jak i wydzielenie się rtęci, azotu i potasu. Zamącenie wody było silne również poniżej oczyszczonego odcinka rowu.

Oczyszczenie rowu w sposób oszczędny, ten z zapadkami, przyniosło zamącenie prawie tak silne jak w pierwszym przypadku ale poniżej oczyszczonego odcinka było ono już słabe. Szlam pokrył dno rowu w znacznie mniejszym stopniu, ale również zmienił skład fauny dna, nie niszcząc w tym stopniu co w pierwszym przypadku. Wartość pH wzrosła, wydzielenie rtęci było mniejsze ale potasu większe.

W obu przypadkach oczyszczenie rowów uwolniło szlam i składniki mineralne które zniszczyły w różnym stopniu faunę dna.
Interesujące powinny być dalsze badania jak wpływa to na cieki wodne i rzeki oraz jeziora, piszą naukowcy.

Rozumując logicznie to wpływ czyszczeń rowów nie powinien wpływać na środowisko szczególnie pozytywnie.

To sztuka czyścić rowy, mówi Marcus Holmstedt Karlsson, operator koparki

http://www.skogsaktuellt.se/artikel/45126/det-ar-en-konst-att-rensa-skogsdiken.html
Tam gdzie przepływ wody jest względnie silny, zostawiamy dosyć głębokie wyżłobienia na szlam tak aby się w nich gromadził. To zwiększa żywotność rowu. Łyżka koparki musi być dopasowana do terenu, rodzaju ziemi, roślinności rosnącej na brzegach rowu itp. No i chyba najważniejszym jest nie czyszczenie rowu tam gdzie nie potrzeba, bo przepływ wody jest dobry.

WWF też podkreśla negatywny wpływ oczyszczania rowów na biologię i jakość wody http://www.wwf.se/wwfs-arbete/sotvatten/1147701-levande-skogsvatten-diken jak i na wydzielanie się gazów cieplarnianych z pokładów torfu w czasie kopania rowów odwadniających. 30-35% szwedzkich rowów odwadniających nie powinno być odnawianych, zdaniem WWF i powinno stać się bazą do odtworzenia dawnych siedlisk wodnych.

Czy przyjdzie czas na małą retencję wodną w Szwecji?
Niewykluczone. Tytuł ze SvD sprzed miesiąca  brzmi: W dalszym ciągu brak wody. Będzie gorzej niż ubiegłym roku.
Najgorzej będzie prawdopodobnie na wyspach Gotlandii i Olandii gdzie już w ubiegłym roku racjonowano wodę. Przyczyną są bardzo niskie poziomy wody gruntowej w południowej Szwecji jak i poziom wód w największych jeziorach szwedzkich, będących zbiornikami wody pitnej.
Za mało mieliśmy opadów, mówią meteorolodzy. Cieplejsze lata, słoneczne jesienią i suche zimy – to brzmi przyjemnie ale daje problemy z wodą, w Szwecji już od lata 2014.

Żyliśmy do tej pory w przekonaniu że wody mam w Szwecji nie zabraknie. Czas zmienić zdanie.


Zdjęcie: skogsaktuellt

Dodaj komentarz