Oczekiwania przyrodników

Przyrodnicze oczekiwania czy postulaty? I w stosunku do kogo?

Przyrodnicze oczekiwania czy postulaty? I w stosunku do kogo? 

„Oczekiwania środowisk przyrodniczych wobec gospodarki leśnej” to tytuł ankiety przeprowadzonej wśród ludzi zajmujących się na codzień praktyczną ochroną polskiej przyrody. 

https://www.researchgate.net/publication/335924550_Oczekiwania_srodowisk_przyrodniczych_wobec_gospodarki_lesnej

Autor, dr. Andrzej Kepel, reprezentujący Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra” prezentuje 35 postulatów „najczęściej wysuwanych w stosunku do aktualnej polskiej gospodarki leśnej przez środowiska przyrodników związanych z praktyczną ochroną walorów przyrodniczych.” (Cytat z pracy) 

Nazwanie postulatów oczekiwaniami jest właściwym i życiowym podejściem do tematu polskiej gospodarki leśnej, wynikającym po prostu z doświadczeń ludzi stykających się z nią po roku 1991.

No bo pomyślmy. 

Już pierwszy postulat  „Ponowna nacjonalizacja lasów” zawiera radykalny wniosek o gruntownej zmianie statusu PGL LP i stworzeniu państwowej służby leśnej. 

Podobnie drugi, zatytułowany „Realna  społeczna kontrola  nad  gospodarką  leśną”, który dotyczy zatwierdzania  planu  urządzenia lasu przez  Ministra  Środowiska w  formie  decyzji  administracyjnej, zaskarżalnej w sądach. 

Jak i inny postulat dotyczący stworzenia w każdej RDLP powierzchni o ścisłej ochronie przyrodniczej, w dodatku o wielkości 10% ogólnej powierzchni leśnej. Czyli rezerwatów ścisłych lub nawet parków narodowych. 

Przykładów jest więcej ale te trzy wymienione są klasycznymi przykładami na oczekiwania, trwające w przypadku tych dwóch pierwszych już prawie 30 lat,  licząc od czasu ustawy o lasach z roku 1991, natomiast na zmianę przykładu trzeciego, młodszego, przyrodnicy oczekują od roku 2004, roku ustawy o ochronie przyrody z jej  samorządowym veto. 

W dodatku oczekiwaniami na niemalże rewolucyjne zmiany w trwałej, zrównoważonej, wielofunkcyjnej TZW gospodarce leśnej. 

Oczekiwania pozostaną więc oczekiwaniami które mogą być spełnione ale nie muszą przez nowych i starych polityków. Miejmy jednak nadzieję że mogą.

Podobne oczekiwania powinny nazywać się w tej sytuacji „Oczekiwaniami środowisk przyrodniczych w stosunku do polskich środowisk politycznych” i ich wysuwanie jest czasowo logiczne w dzisiejszym gorącym okresie przedwyborczym. 

Byłbym jednak niesprawiedliwy gdybym uważał że przyrodnicy nie zdają sobie sprawy z politycznej wagi swoich postulatów. 

W podsumowaniu przyznają że wymagają one zasadniczych zmian w prawie. Przeprowadzonych przez polityków bo przecież nie urzędników zajmujących się gospodarką leśną.

W zasadzie każdy z 35 postulatów podchodzi mniej lub bardziej radykalnie do zasad aktualnej gospodarki leśnej prowadzonej, w przypadku Polski, głównie przez pracowników PGL LP. 

– „W ramach służby leśnej inwentaryzację walorów przyrodniczych, planowanie i nadzorowanie ochrony oraz monitorowanie jej skutków, a także edukację przyrodniczą należy powierzyć przyrodnikom z odpowiednich specjalności” (cytat)

Z takim postulatem trudno jest się nie zgodzić, ale z pewnym zastrzeżeniem, bo gdy analizujemy określenie w „w ramach służby leśnej” to powstaje pytanie czy w aktualnej Służbie Leśnej PGL LP z jej przywilejami pracowniczymi? Czy w nowej służbie leśnej o której wspomina się dosyć ogólnikowo w pierwszym postulacie?

Ten pierwszy przypadek stawia przyrodników w dosyć dwuznacznej sytuacji. Oczekują oni na zatrudnienie w Służbie Leśnej? 

– „Dopóki  PGL  LP  nie podejdzie poważniej do podstawowego rozpoznania różnorodności biologicznej (nie tylko gatunkowej)  terenów,  na  których  gospodaruje,  trudno jest  uznać  gospodarkę  w  lasach  za zrównoważoną” (cytat)

Ja bym dodał że również za trwałą, bo doprowadza ona już do powstawania plantacji drzewnych (w Szwecji świerkowo-sosnowych) a nie do zachowania lasu. 

Ale jest to oczywiście kwestia pytania co uważamy za las. PGL LP pracuje przecież usilnie nad stworzeniem swojego obrazu lasu i przekonania nas iż jest to obraz słuszny i właściwy, mając na tym polu pewne społeczne osiągnięcia. 

Poprawa przyrodniczej jakości planów urządzenia lasu jest postulatem na czasie. Bo niby dlaczego dokument tak podstawowy dla gospodarki leśnej nie mógłby być kwestionowany? Dlaczego przyrodnicy nie mogliby przyglądnąć się pracy fachowców decydujących przecież co 10 lat o kształcie gospodarki leśnej w każdym nadleśnictwie? 

W zasadzie z tym postulatem ściśle wiążą się inne takie jak obniżenie etatu cięć, zasady tworzenia biogrup, odchodzenie od rębni zupełnych czy elastyczność prowadzenia gospodarki na terenach cennych z postulatem wzrostu wieku rębności. 

Bliższa analiza przyrodniczych postulatów prowadzi więc do wniosku iż aktualna Instrukcja Urządzania Lasu z roku 2011 wymaga sporych zmian albo napisania na nowo.

Czy to nastąpi? W każdym razie jest oczekiwane. 

Wiele z postulatów, jak przyznają sami przyrodnicy, jest już realizowane , przynajmniej częściowo,  przez pracowników PGL LP czy jak mówi dr. Andrzej Kepel, przez leśników. 

Tutaj nasuwa mi się mała uwaga na marginesie. 

Dr. Andrzej Kepel używa cały czas określenia „leśnicy”, pomijając milczeniem dosyć gorącą dyskusję na temat leśnicy, lasy państwowe, Lasy Panstwowe i zawłaszczania podobnych nazw przez urzędników organizacji Lasy Państwowe. 

Ale jest to uwaga nieistotna w stosunku do treści i wagi postulatów. 

Oczekiwania środowisk przyrodniczych zebrane i przedstawione przez dr. Andrzeja Kepela są bardzo wartościową lekturą, napisaną, co jest istotne, językiem naukowym dającym się czytać i są niewątpliwie warte zaznajomienia się z nimi. 

Myśle że będą studiowane przez leśników, urzędników PGL LP i mam nadzieję że nie spotkają się z ich standardową odpowiedzią: My nie uchwalamy prawa leśnego czy prawa o ochronie przyrody. 

Co niewątpliwie jest prawdą ale co nie przeszkadza PGL LP wpływać na uchwalanie i kształtowanie tych praw.

Poruszyli to zresztą przyrodnicy w swoim postulacie „Laickość  gospodarki  leśnej”

Cytat „Przy  zachowaniu  poszanowania  dla  religii  i  wolności religijnych należy przyjąć zasadę niekompetencji organizacji i związków wyznaniowych w sprawach związanych z gospodarką leśną i ochroną przyrody (i vice versa)” jest poruszeniem tematu o którym już wielokrotnie pisaliśmy na Monitorze leśnym, ostatnio w http://www.forest-monitor.com/pl/lasy-panstwowe-a-oltarz-2/

Mam duże uznanie dla środowisk przyrodniczych że odważają się poruszać tak klasycznie polityczny w Polsce temat, bez odmówienia wcześniej  wspólnej modlitwy z  kapelanem Duszkiewiczem. 

Czy postulaty przyrodników spotkają się z szerszym zainteresowaniem tych do których są zaadresowane, czyli polityków? 

Wiele z nich są postulatami dosyć specjalistycznymi, wymagającymi znajomości tematu gospodarki leśnej i z tym może być problem bo polityków znających się na takiej gospodarce jest niewielu, co opisywaliśmy w Lasy Państwowe a Tron. 3.

Cynik śledzący politykę, nie tylko polską, może odpowiedzieć że jest to nieistotne w sytuacji gdy przychylność polityka można kupić i na ogół się to robi.  

Czy przyrodnicy wysuwając swoje postulaty pomyśleli o podobnej ewentualności albo przynajmniej o ewentualności zawarcia sojuszu z grupami interesów wokół gospodarki leśnej? 

Co powie przemysł drzewny, mający przecież duże sukcesy eksportowe i poparcie rządowe na taki postulat?

Cytuję: „Objęcie ochroną lub wyłączenie z użytkowania pomniejsza etat rębny. W wypadku objęcia  fragmentu  drzewostanu  ochroną  ścisłą  lub  np.  uznania  za  powierzchnię referencyjną, nie należy jego zasobów uwzględniać przy planowaniu cięć. W przypadku zmian w tym względnie w trakcie obowiązywania PUL, konieczna może być jego korekta w  celu  proporcjonalnego  obniżenia  etatu  cięć.  W  przeciwnym  razie  takie  wyłączenie gospodarki  na  jednym  obszarze  może  prowadzić  do  konieczności  dokonywania  cięć  w pozostałych drzewostanach w skali większej, niż wynika to z ich właściwości.”

Jest oczywistym że przemysł drzewny nie zgodzi się na obniżenie wielkości pozyskania. Jak w takim razie przyrodnicy wyobrażają sobie praktyczne efekty powstania w każdej RDLP lasów ściśle ochronnych, tych 10%? 

Przemysł drzewny odpada więc jako sojusznik dla przyrodników. 

Odpadają prawdopodobnie również pracownicy ZUL, którym może zabraknąć pracy przy zmniejszeniu cięć. Ci zresztą są dziwnie ignorowani przez środowiska przyrodnicze. Dziwnie, bo aż dziw bierze że przyrodnicy do tej pory nie uznają decydującej roli pracownika ZUL przy praktycznym tworzeniu gospodarki leśnej.  

Odpada transport leśny przy wprowadzeniu w życie postulatu unikania utwardzania dróg. 

Odpada gospodarka łowiecka, co zresztą nie jest niczym nowym, sadząc po treści i formie komentarzy na jej temat na grupie FB o nazwie Przyrodnicy. 

Wszyscy ci ewentualni sojusznicy uważają argumenty ekonomiczne za najważniejsze a tym co mnie uderzyło w przyrodniczych postulatach był właśnie zupełny brak analizy ekonomicznej. 

Jak więc gospodarka leśna pokryje straty ekonomiczne związane z wprowadzeniem postulatów środowisk przyrodniczych w życie? 

Co przyrodnicy odpowiedzą na pytanie czy wniosek polityków o przedłożenie im analizy ekonomicznej każdego z postulatów?

Kto zapłaci i w jaki sposób za ich realizację? Unia Europejska?

Postulaty środowisk przyrodniczych nazwane zostały oczekiwaniami. Aby jednak przestały nimi być powinny stać się mniej przyrodnicze a bardziej realne ekonomicznie. 

Ja myślę że dla przyrodnika wywodzącego się z Poznania jest to zadanie najzupełniej realne do przeprowadzenia. 

Wtedy oczekiwania mogą stać się rzeczywistością gospodarczą i polityczną, w której ostatni postulat „Komu  powinna  podlegać  gospodarka  leśna?” przestaje w zasadzie być istotny. 

Zdjęcie: stockholmdirekt

Dodaj komentarz