Gastarbeiter w szwedzkim czy polskim lesie – ciąg dalszy. Lichwa.

Gastarbeiter w szwedzkim czy polskim lesie – ciąg dalszy. Lichwa.

Jakie to miłe określenie, gastarbeiter, zarówno w języku niemieckim jak i szwedzkim, gästarbetare. Pracownik gościnny…Przybywa w gości aby popracować u gospodarza…

Gospodarze częstują go czym chata bogata i w chacie pracy nigdy nie brakuje. Jak w takiej sytuacji gość może rozmawiać o pieniądzach? Nie wypada, prawda?

Szwedzcy gospodarze lasu uważali i uważają, że goście u nich pracujący powinni im być wdzięczni, że mają pracę, często dobrze płatną z uwagi na przelicznik walutowy w krajach pracownika gościnnego.

Muszę przyznać że tytuł artykułu w czasopiśmie Arbetet zaskoczył mnie użyciem słowa „gästarbetare” bo Szwedzi, na zasadzie poprawności politycznej, używają bardziej neutralnej nazwy „utländska arbetare” (zagraniczni pracownicy), ”utländska säsongsarbetare” (zagraniczni pracownicy sezonowi) czy „migrantarbetare” (pracownicy migrujący”.

Artykuł w Arbetet, sprzed kilku dni,  powraca do sprawy Tomasza, polskiego pracownika sezonowego, opisywanego w ubiegłym roku zarówno w prasie szwedzkiej jak i u nas, na Monitorze leśnym w https://www.forest-monitor.com/pl/wyzysk-pracownikow-lesnych-w-szwecji-i-polacy-1/ oraz w https://www.forest-monitor.com/pl/wyzysk-pracownikow-lesnych-w-szwecji-i-polacy-2/

Czytamy:

„Tomasz przyjechał do Szwecji na sezonową pracę w lesie przy sadzeniu świerka i sosny. Mieszkał w pokoju o powierzchni 6m2 w mieszkaniu na obrzeżach miejscowości Bålsta, leżącej około 50 km od Uppsali. Czynsz, który pracodawca potrącał mu z wypłaty, był wysoki, 3.750 kr/miesiąc (1687 zl)

-To był bardzo mały pokój z minimalnym oknem, bardziej komórka niż pokój – mówi Tomasz.

Związek zawodowy pracowników leśnych GS uważa że firma zatrudniająca Tomasza, Skogsvårdarna i Uppland AB, pobierała lichwiarski czynsz i pozwał firmę do sądu, za naruszenie zasad układu zbiorowego pracy.

Układ zbiorowy pracy, Skogsavtalet, który reguluje warunki pracy pracowników leśnych, zawiera specjalne sformułowanie dotyczące czynszu za mieszkania służbowe. Jeśli pracodawca udostępnia  mieszkanie, to czynsz może wynosić maksymalnie 90% przeciętnego czynszu w danej miejscowości. Obniżka czynszu jest uzasadniona tym, że najemcę nie obejmuje normalne prawo wynajmu i jest to wynajęcie sezonowe, najczęściej kilkumiesięczne.

W przypadku Tomasza i jego przyjaciela, czynsz był znacznie wyższy od tego, co inni wynajmujący płacili w tym samym miejscu. Dokładne badanie poziomów czynszów przedstawione w pozwie, który GS za pośrednictwem Ochrony Prawnej organizacji związkowych LO-TCO, skierował do Sądu Pracy, Arbetsdomstolen, pokazuje to wyraźnie.

Związek zawodowy pisze między innymi, że mieszkanie w tej samej nieruchomości ma czynsz, który wynosi mniej niż połowę tego, co musieli płacić polscy robotnicy i związek domaga się odszkodowania w wysokości 15.000 kr dla zarówno Tomasza jak i kolegi oraz 100.000 kr dla związku.

Tomasz płacił czynsz w wysokości 125 kr dziennie, co odpowiada 3750 koron miesięcznie. Za tą sumę otrzymał pokój o powierzchni 6m2 w czteropokojowym mieszkaniu, w którym mieszkało łącznie czterech mężczyzn. Całkowity czynsz za mieszkanie wyniósł wtedy dla nich 15.000 kr miesięcznie.

W pozwie dokonano porównań z trzema innymi właścicielami mieszkań w okolicy. Najwyższy czynsz wynosił 89 kr za dzień i po potrąceniu 10%, zgodnie z układem zbiorowym pracy, wyniósłby 80 kr dziennie, a najniższy 68 kr za dobę, po odliczeniu 61 kr. To mniej niż połowa tego, co musiał zapłacić Tomasz.

Prezes firmy Skogsvårdarna i Uppland AB, Jan Karlsson, pisze w odpowiedzi do redakcji:

„W oczekiwaniu na proces sądowy mogę tylko zwrócić uwagę, że związek GS porównał poziom czynszu z wynajęciem mieszkania na umowę długoterminową w użyteczności publicznej, bez mebli, sprzętów, sprzątania, TV, internetu, parkingu itp. Czy jest to słuszne czy nie, zadecyduje sąd.”

Pracownikowi sezonowemu z innego kraju przychodzi bardzo trudno zorganizować własne zakwaterowanie i pracodawca aranżuje to często sam, dokonując później potrącenia z wynagrodzenia za czynsz.

(Pamiętam swoje doświadczenia z pracownikami sezonowymi w leśnictwie, w latach 1970-tych. Nadleśnictwo opłacało czynsz i nie było mowy o jakimś potrącaniu za mieszkanie. Inne czasy…)

Tomasz mówi:

-Jako pracownik sezonowy nie masz na ogół pojęcia, ile wynosi normalny czynsz i jak zapytałem się Szwedów, mieszkających obok, to odpowiedzieli mi, że zapłaciliśmy tyle, ile kosztowało firmę wynajęcie mieszkania.

Według Magnusa Lindberga, rzecznika w GS, odpowiedzialnego za układ pracy w leśnictwie, jest bardziej regułą niż wyjątkiem, że pracownicy sezonowi płacą zawyżony czynsz za mieszkania, wynajmowane im przez pracodawcę.

-Z informacji, które my jako związek otrzymujemy, wynika, że ​​bardzo często pracodawca bierze za mieszkanie sumę, którą ja uważam za lichwę.

Te informacje to dane z wniosków o zezwolenia na pracę dla pracowników sezonowych z krajów spoza UE. Pracodawcy muszą wtedy między innymi określić, czy oferują mieszkanie, jaka jest jego wielkość i jaka jest wysokość potrącenia z wynagrodzenia za zakwaterowanie. Wniosek jest przesyłany do Szwedzkiej Agencji Migracyjnej, Migrationsverket i do odpowiedniego związku zawodowego, w przypadku lasu związku GS, w celu uzyskania opinii.

-W zdecydowanej większości przypadków jest to co najmniej 100 kr dziennie, zwykle nawet więcej. Jeśli posiadasz jako przedsiębiorca leśny, starą, zniszczoną nieruchomość na wsi, którą kupiłeś dziesięć lat temu i zmusisz 20 osób do zamieszkania w tym domu, to wówczas wypłacasz sobie z powrotem 60. 000 koron miesięcznie. To absolutnie nie jest równorzędne z kosztami utrzymania domu. Nie ma takiej ewentualności i jest to czysta lichwa, mówi Magnus Lindberg.

Taki lichwiarski czynsz jest tematem bardzo rzadko podejmowanym  przez związki zawodowe lub sądy.

Sprawa Tomasza, podjęta obecnie, jest precedensem, wskazującym na coraz większy problem z nieuzasadnionym potrąceniem  czynszu.

-Od dawna mierzyłem się z zamiarem wypróbowania załącznika dotyczącego odliczenia czynszu, który mamy w umowie pomiędzy związkiem a przedsiębiorcą leśnym, mówi Magnus Lindberg. -Poprosiłem związkowców w całym kraju o sprawdzenie kosztów mieszkaniowych i wtedy pojawił się przypadek Tomasza oraz jego kolegi. Problemem jest to, że prawie nikogo z pracowników sezonowych nie ma w związku, a wtedy związek nie może nic zrobić.

-Prawie każdy, kto tutaj przyjeżdża do pracy, stawia na zysk oraz stratę i jest bardzo uzależniony od pracodawcy, który ich zatrudnił. Zwłaszcza obywatele państw trzecich, spoza UE, którzy potrzebują pozwolenia na pracę, są w bardzo trudnej sytuacji. To oznacza, że ​​ludzie nie są szczególnie skłonni ani do ochrony swoich praw, ani do zapewnienia im pomocy, tak aby ich prawa były przestrzegane.

Rządowe dochodzenie w sprawie wyzysku migrantów zarobkowych przedstawiło niedawno swój raport końcowy. Pisze również, że czynsze lichwiarskie są sposobem dla nieuczciwych pracodawców na odzyskanie części swoich wydatków na płace. W dochodzeniu proponuje się, że: „czynsz nie może być nieproporcjonalny do wynagrodzenia lub standardu zakwaterowania oraz że należy postawić wymagania dotyczące stanu fizycznego mieszkania, jeśli pracodawca go zapewnia”.

Jeśli pracodawca nie spełnia wymagań, może zostać naliczona opłata karna zgodnie z propozycją dochodzenia.

-Wszystko to wygląda dobrze na papierze i obowiązuje już dzisiaj, mówi Magnus Lindberg. -W zasadzie wszystkie przedsiębiorstwa z branży leśnej mają układy zbiorowe, posiadają certyfikaty, a duże przedsiębiorstwa leśne negocjują ze związkami zawodowymi, kiedy mają sprowadzić pracowników leśnych. Jeśli ich zapytasz, to wszystko wygląda fantastycznie dobrze. Natomiast rzeczywistość jest inna. Duże przedsiębiorstwa leśne stosują presję cenową a kontrahenci, czyli ci, którzy zatrudniają robotników sezonowych, nie mają na ogół dużych zysków.

-Robotnicy migrujący przyjeżdżający do Szwecji, są narażeni na lichwiarskie zakwaterowanie, pracują znacznie ponad 8 godzin dziennie, pracują w weekendy bez wynagrodzenia, jedzą lunch siedząc w najlepszym przypadku w samochodzie i wtedy każde takie wyzyskiwanie staje się cyfrą na rachunku zysków dużych firm leśnych.”

Źródło:

https://arbetet.se/2022/01/31/gastarbetaren-tomasz-fran-polen-tvingades-betala-dubbelt-sa-hog-hyra-som-grannen/

Kiedyś, z okazji jubileuszu leśnego związku zawodowego Solidarność cytowałem w https://www.forest-monitor.com/pl/by-woda-byla-czysta-a-lasy-zielone-czasy-idealizmu/ Pana Kazimierza Lipińskiego, byłego przewodniczącego Krajowej Komisji Koordynacyjnej Pracowników Leśnictwa „Solidarność” który mówił:

„Co uważam za klęskę? To, że nie przewidzieliśmy tak drastycznego obejścia się później przez Lasy z robotnikami leśnymi, posyłając ich na bruk, wielu pozostawiając bez środków do życia. Związki zawodowe nie stworzyły im żadnej ochrony prawnej.”

Jubileusz obchodzono w połowie 2021 roku, to wyrzucenie robotników leśnych na bruk zaszło przed co najmniej 25 laty i dzisiaj ten bruk, już dosyć wyszlifowany, jest wspólny dla leśnego robotnika polskiego czy robotnika migrującego.

Powstała i dobrze się miewa sytuacja, która w zasadzie odpowiada wszystkim w polskim leśnictwie, poza robotnikiem polskim czy migrującym, np. z Ukrainy. Lasy Państwowe i ZUL-e, przedsiębiorstwa zatrudniające robotników, obrzucają się wzajemnymi zarzutami winy, a fakt zatrudniania robotników na szaro czy 1/4 lub nawet 1/8 etatu jest stanem normalnym. Związki zawodowe, broniące polskiego robotnika leśnego przed wyzyskiem czy lichwą nie istnieją i kwitnie umywanie rąk.

Brakuje nawet tego szwedzkiego pozoru, że wszystko jest dobrze.

Chociaż może się mylę?

Lasy Państwowe stworzyły przecież pozór robotnika leśnego, funkcję niższą od podleśniczego, odpowiadającą dawnej funkcji gajowego i tacy robotnicy mają opiekę związku oraz przypuszczam znacznie lepszy byt, niż polski lub ukraiński drwal.

I have a dream, który pewno nim pozostanie. Może któreś z polskich leśnych czasopism, bo na związki liczyć nie można, podejmie temat podobnie jak dziennikarka Arbetet w https://arbetet.se/2022/01/31/de-pressar-sina-anstallda-pa-varenda-krona/? Może powstanie wtedy artykuł o tytule „Wyciskają każdego złotego ze swoich pracowników”. Bo można odnieść wrażenie, że wszystko byłoby wspaniałe, gdyby tylko Lasy Państwowe płaciły dobrze przedsiębiorcom leśnym.

Może by było, ale nie tłumaczy to dzisiejszego wykorzystywania polskiego, ukraińskiego czy innego drwala przez polskich przedsiębiorców leśnych. Oraz do oszukiwania Państwa pracą robotników na szaro.

Zmusza ktoś polskich przedsiębiorców do podjęcia się wykonania prac leśnych, przy których zatrudniają  drwali na 1/4 lub 1/8 etatu? Zmusza ktoś szwedzkie firmy do ubiegania się o kontrakty?

Lichwa ZUS-owska i nie tylko ZUS-owska w Polsce, lichwa mieszkaniowa i nie tylko mieszkaniowa, w Szwecji.

Zdjęcie: property

Dodaj komentarz