Mniej więcej 10% pakietów na prace leśne nadal nie zostało zakontraktowanych w Lasach Państwowych a mamy koniec maja.

Zapraszam do przeczytania dzisiejszego wpisu na naszym blogu autorstwa pana Michała Mazurkiewicza. Bardzo interesująca perspektywa! 


Mniej więcej 10% pakietów na prace leśne nadal nie zostało zakontraktowanych w Lasach Państwowych (LP). Mamy koniec maja.

10% to są dwie mniejsze Regionalne Dyrekcje LP. Na takim obszarze nie prowadzi się prac. Oczywiście LP próbują ratować się np. w sadzeniu lasu pomocą dzieci ze szkół, ale nie jest to pomysł, który rozwiąże problem. Takiej ilości prac nie da się po prostu nadgonić i zrealizować w 7 miesięcy, które zostały do końca roku.

Import produktów drzewnych oraz drewna z Rosji i Białorusi został zatrzymany a z Ukrainy zmalał o 75% (te kierunki przed wybuchem wojny w Ukrainie były bardzo ważne dla naszego rynku drzewnego). Jednocześnie cały czas eksportujemy drewno okrągłe za granicę. Podrożały: gaz, ropa, węgiel czy energia elektryczna. Wszystko to powoduje, że drewno drożeje w takim tempie jakiego nigdy wcześniej nie widzieliśmy. Ministerstwo Klimatu i Środowiska zawnioskowało do LP żeby wprowadzić wytyczne do sprzedaży detalicznej drewna opałowego w celu zapewnienia dostaw dla gospodarstw domowych. Jest też projekt rządowy wpisania drewna na listę surowców strategicznych. Dzieje się.

Ten rok jest wyjątkowy, najpierw uderzył nas Polski Ład (w lipcu wejdzie wersja 2.0, można spodziewać się kolejnych modyfikacji wkrótce), następnie zaczęła się wojna, podnoszone są stopy procentowe, szaleje inflacja. Firmy, które podpisały umowy przed 24 lutego często zgodziły się na niskie stawki. Wówczas nadleśnictwa odrzucały oferty przekraczające zaplanowane kwoty o kilka lub kilkanaście procent. Te firmy mają teraz bardzo ciężką sytuację. Część z nich może zbankrutować lub wypowiedzieć umowy Lasom.

Ci, którzy poczekali dłużej wywalczyli wyższe stawki. Oni przetrwają. Niestety jest ich mniejszość.

Nasuwa się logiczne pytanie, dlaczego 10% prac nie zostało zakontraktowanych skoro drewno drożeje? Przecież w gospodarce rynkowej nie ma dziur w rynku. Jeśli drożeją usługi to powinni być chętni do ich wykonania. I tak jest. Tyle, że LP nie zrobiły nic żeby zapłacić rynkowo za te usługi. Oficjalnie w podawanych komunikatach przez LP padają duże kwoty, w roku 2022 przeznaczono dodatkowe 300 milionów złotych (300 000 000 złotych – robi wrażenie!) na usługi leśne. Tak, tyle, że w porównaniu z rokiem ubiegłym zwiększono zakres prac a dodatek kwotowy (w związku z wybuchem wojny, wyliczony jednostronnie przez LP oraz uznaniowo) wyniósł nieco ponad 3 zł na pozyskanie i zrywkę kubika drewna łącznie. Czyli po 1,50 zł na każdą z tych czynności w sytuacji gdy samo paliwo podrożało o 3zł za litr. Małe liczby nie robią już takiego wrażenia…

Dlaczego LP nie chcą płacić rynkowych stawek za usługi leśne?

Ano dlatego, że żaden wolny rynek nie będzie narzucał Lasom sposobu postępowania. Przecież ta instytucja wie wszystko o tematyce leśnej najlepiej. Do niedawna leśnicy zwracali się do swoich usługobiorców mniej więcej w takim tonie:

„jak się komuś nie podoba to niech szuka pracy gdzie indziej”.  

Słowo stało się ciałem. Poszukali. I znaleźli. Okazało się, że marginalizowane, niedoceniane, niezauważane lasy prywatne są teraz miejscem, w którym część zakładów usług leśnych (ZULi) znalazło pracę za stawki rynkowe. Okazało się, że poza LP jest prawdziwy wolny rynek. ZULe zarabiają więcej, pracują łatwiej (uproszczona sortymentacja drewna), mają mniej problemów (wchodzą na powierzchnię raz a nie kilka razy, nie mają przestojów). Same korzyści. Jest to jeden z kierunków, który „wchłonął” część ZULi. Reszta poszła do pracy w innych branżach, część pracuje w lasach za granicą, pracownicy leśni z Ukrainy wyjechali walczyć za swój kraj a LP mają teraz problem. Problem, który jest oczywistą konsekwencją wieloletniej polityki pod tytułem – jedyne kryterium w przetargu to najniższa cena. Ta polityka doprowadziła do tego, że dziś jest bardzo prawdopodobne, że zarówno plan pozyskania drewna jak i prace z hodowli czy ochrony lasu po raz pierwszy w historii LP nie zostaną wykonane, co przy jednoczesnym skokowym wzroście cen na drewno i rosnącym zapotrzebowaniu jest po prostu skandalem. Mam radę dla DGLP i wszystkich leśnych decydentów, skoro właściciele lasów prywatnych potrafią znaleźć chętnych do pozyskania drewna to może wypadało by zapytać ich jak to robią? Może w odróżnieniu od LP właściciele lasów prywatnych po prostu traktują wykonawców usług po partnersku i potrafią wsłuchać się w ich potrzeby oraz zapłacić im godziwie za ich pracę?

Wiem, że moje słowa to tylko rzucaniem grochem o ścianę. Lasy nie tylko nie słuchają nikogo z zewnątrz ale też narzucają swoją narrację. W tym roku opracowywany jest nowy katalog pracochłonności. Przecież wykonawców nie interesuje to ile godzin ktoś wyliczył na wykonanie danej czynności. Jedyne co interesuje wykonawcę to stawka. Katalog to dziś nikomu niepotrzebny twór, który jest reliktem przeszłości.

Szanowni nadleśniczowie, spodziewajcie się, że w ofertach przetargowych na kolejny rok pojawią się kwoty o wiele wyższe od tych, które były w tym roku. A większość ZULi, którzy podpisali tanie umowy w przyszłym roku poczekają na wyższe stawki. Tego można być pewnym.

Jednak stawki to nie wszystko gdyż brakuje operatorów maszyn oraz samych maszyn. Drożejąca stal i inne materiały oraz przerwane łańcuchy dostaw spowodowały wzrost cen oraz wydłużenie terminów dostaw. Maszyny używane znikają z rynku. Operatorzy odeszli do pracy w innych branżach. Konsekwentna polityka promowania tanich usług doprowadziła do takiej a nie innej sytuacji.

Wygląda na to, że LP nie mają planu B. A może B to bobry?

– Michał Mazurkiewicz –


Zdjęcie tytułowe: Michał Mazurkiewicz.

Jedna myśl na temat “Mniej więcej 10% pakietów na prace leśne nadal nie zostało zakontraktowanych w Lasach Państwowych a mamy koniec maja.

  1. Nie zmienia to faktu, że wielkomiejscy leśnicy pod krawatami w dupie mają cała sytuację. Czas na akceptację zamówień uzupełniających to 3-4 tyg. W efekcie terenowy gumofilcu musisz wraz z ZULem zrobić robotę zaplanowaną na 2m-ce w miesiąc. A czas na szacunki brakarskie i wnioski wg nowych zasad znajdź sobie w soboty i niedziele.

Dodaj komentarz