Koło gospodyń leśnych, czyli kilka słów o Radzie Kobiet w Lasach Państwowych

Czy Stowarzyszenie Kobiet Lasu (SKL) po 12 latach rozmieniło się na drobne? Czy Józef Kubica tak się zainspirował statutem SKL, że zaprosił leśniczki do współpracy? A co na to słupki poparcia dla Józefa Kubicy i jego formacji politycznej? Dlaczego w Radzie Kobiet potrzebne jest aż 17 kobiet? No i najważniejsze kto został przewodniczącą “emancypantek”? Na te pytania odpowiem w dzisiejszym wpisie, w którym krótko skomentuję nowy organ doradczy Lasów Państwowych – Radę Kobiet. Zapraszam!


Rada Kobiet

17 maja br. mogliśmy przeczytać na fejsbuku, że Lasy Państwowe (LP) mają nowy organ doradczy – Radę Kobiet.

Celem rady jest wspieranie dyrektora generalnego “w sprawach dotyczących zatrudnienia kobiet w Lasach Państwowych” oraz “doradzanie dyrektorowi generalnemu Lasów Państwowych we wszelkich sprawach dotyczących pracy kobiet w PGL LP, w szczególności w zakresie zwiększania aktywności zawodowej pań zatrudnionych w organizacji” – jak czytamy we wpisie LP. 

“Zawód, który u zarania Lasów Państwowych był niemal w 100% wykonywany przez mężczyzn i taki pozostaje w odbiorze społecznym, zdecydowanie zmienił swoje oblicze. Dziś niemal co trzecia zatrudniona osoba to kobieta. Panie ocieplają wizerunek naszej organizacji, często nadając prowadzonym sprawom nowy kontekst i odmienne spojrzenie. Ich głos jest bardzo istotny i pomocny, dlatego też, zdecydowałem o powołaniu Rady Kobiet, by jeszcze lepiej wykorzystać potencjał drzemiący w przedstawicielkach płci pięknej” powiedział Józef Kubica, p.o. dyrektor generalny Lasów Państwowych (działacz Solidarnej Polski i sejmikowy radny województwa śląskiego z listy PiS). 

Tak to prawda, że co trzecia osoba w Lasach Państwowych to kobieta. Jest tylko mały szczegół. Większość kluczowych stanowisk w LP jest kompletnie zdominowana przez mężczyzn, zaczynając od dyrektorów (ok. 77% to mężczyźni) a kończąc na nadleśniczych (tylko 1% wszystkich nadleśniczych w Polsce to kobiety). Parytet kobiety osiągają i przekraczają na stanowiskach takich jak stażysta (50%), specjalista (52%), radca prawny (63%), referent (69%) i księgowy (90%). Dokładną analizę na temat miejsca kobiet w Lasach Państwowych opublikowaliśmy na naszym blogu już blisko 4 lata temu. Czy coś zmieniło się w tym kontekście od tamtego czasu? Nie sądzę. Czy zmieni się za sprawą Rady Kobiet? Szczerze w to wątpię i o tym dalej.

Radę tworzy 17 pań. I całkiem na miejscu jest pytanie dlaczego aż tak wiele? Patrząc na profile pań, które prawdopodobnie wszystkie mają wykształcenie leśne (średnie lub wyższe), wszystkie pracują w Lasach Państwowych, to zasadnym jest pytanie: jaka jest wartość dodana tych 17 głów? Mam nadzieję, że chociaż panie z Rady są opłacane za ich usługi doradcze oraz, że w Radzie znajdują się również kobiety pracujące w terenie, a nie tylko w biurze. Ale nie bądźmy zbyt wymagający…chociaż wiemy, że jeśli chodzi o zatrudnienie i wynagrodzenia w Lasach Państwowych to firma ma wyjątkowy gest w tym zakresie (przeciętne wynagrodzenie miesięczne w LP w 2021 roku było równe 9 049 złotych ).

Ponadzatrudnienie w Lasach Państwowych – tajemnicza liczba zmiażdżona

Samica Alfa Rady Kobiet

A teraz najlepszy hit, żeby nie powiedzieć żenada. Kto został przewodniczącą Rady Kobiet? Została nią pani Ewa Jedlikowska, którą dość obszernie opisaliśmy na naszym blogu i fejsbuku. Ogólnie tym wpisom przyświeca zasada “Ty się już nachapałeś, teraz czas na nas”. Tak w skrócie panie Ewa została na jeden dzień dyrektorem poznańskiej dyrekcji LP, później została zatrudniona w dyrekcji generalnej na stanowisku inspektora Lasów Państwowych (chociaż w obu tych przypadkach nie spełniała wymaganych kryteriów na te stanowiska. Przypomnę, że z RDLP w Poznaniu została odwołana po jednym dniu).

Na co dzień Ewa Jedlikowska jest działaczką Solidarnej Polski a w Lasach Państwowych obecnie okupuje stanowisko dyrektora Ośrodka Kultury Leśnej w Gołuchowie, gdzie przygotowanie naboru na stanowisko sekretarki (patrz niżej) przyniosło jej wiele wyzwań.

Stowarzyszenie Kobiet Lasu (SKL) i jej prezeska pani Izabela Pigan

Również na fejsbuku, profil Stowarzyszenia Kobiet Lasu ogłosił całemu światu:

“Chyba możemy uznać powstanie Rady za nasz sukces i efekt 12 lat pracy”

a pani prezeska SKL świętowała, że została reprezentantką SKL w Radzie Kobiet przy Dyrektorze Generalnym. Jak mogliśmy zobaczyć na zdjęciu panie wyszły “obdarowane i obładowane” prezentami i pijarowe szoł zakończyło się z przytupem.

Przypomnę tylko naszym P.T. Czytelnikom, że również 4 lata temu pan Tadeusz Ciura zadał bardzo na miejscu pytanie:

Stowarzyszenie Kobiet Lasu – komu jest potrzebne?

Ale kto tak naprawdę wrócił tutaj z tarczą a kto na tarczy z inauguracji powstania Rady Kobiet?

Pozwolę sobie zacytować tutaj pana Tadeusza Ciurę, ale odsyłam do całego tekstu, który jak widać jest ponadczasowy:

“Stowarzyszenie Kobiet Lasu ma istotne i ważne cele statutowe. Ma imponującą nazwę, porównywalną językowo do nazwy Lasy Państwowe. Jest organizacją która mogłaby wiele zdziałać dla polskich kobiet lasu. Jest potrzebne nie tylko sobie samemu. Ale pod jednym i zasadniczym warunkiem: że przestanie być organizacją przytakującą kolejnym generalnym dyrektorom Lasów Państwowych. Że przestanie pomagać jako przyzwoitka kolejnym działaniom Lasów Państwowych i że zacznie głośno mówić o choćby problemach związanych z osiągnięciem celów zapisanych przecież przez siebie i dla kobiet w swoim statusie.

To co zrobiło SKL przystępując do Rady Kobiet chyba jednak potwierdza, że mentalnie SKL woli pełnić funkcję politycznej przyzwoitki, niż faktycznie chce coś zmienić dla kobiet pracujących w Lasach Państwowych. Których kobiet? Tak jak zauważył pan Tadeusz

Można się poza tym zapytać o jakie kobiety lasu chodzi i każdy terenowy leśnik ma prawdopodobnie na myśli raczej kobiety pracujące przy np. odnowieniach lasu a nie panie z biura lub dyrekcji, ale na tym polega genialność poprawności zarówno politycznej jak i słownej.

Jeżeli powołanie Rady Kobiet jest wielkim sukcesem SKL po 12 latach to zasadnym jest pytanie: co panie robiły przez te ostatnich 12 lat dla dobra kobiet pracujących w Lasach Państwowych? Czy prowadziły szersze kampanie typu MeToo, czy występowały z jasnym stanowiskiem w strajkach polskich kobiet dotyczących liberalizacji prawa aborcyjnego w Polsce? Niestety, ale nie…a może akcja MeToo, mobbing, i przedmiotowe traktowanie kobiet nie występują w Lasach Państwowych? Odsyłam do przykładu krakowskiego chamiska.

>>Chamiska i paniska herbu Lasy Państwowe.

>>“Zepsucie leśnictwa w Polsce osiągnęło nigdy dotąd nie spotykany poziom”- mail od czytelniczki

Odnośnie pani prezeski Izabeli Pigan to mam wrażenie, że mogła pomyśleć, że Dyrektor Józef przeczytał statut SKL i zainspirowany tym dziełem postanowił zrobić coś dla kobiet lasu a nie swojej formacji politycznej rządzącej Lasami Państwowymi, czyli Solidarnej Polski.

Jeżeli tak było, to porównałbym panią Izabelę Pigan do pani Magdaleny Brzeski z powieści Bolesława Prusa “Emancypantki” jako osoby może i chcącej działać na korzyść innych, ale jednocześnie będącej osobą bardzo naiwną i zagubioną. Bohaterkę Prusa otaczał świat obłudy i zakłamania, co idealnie pasuje do obecnego środowiska panującego w Lasach Państwowych.

Obawiam się, że w tej całej obłudzie LP albo pani Izabela mocno się zatraciła, albo po prostu jest częścią większej układanki polityków Solidarnej Polski liczących na wielkie poparcie kobiet leśniczek w nadchodzących wyborach.

Podsumowując

Jedno trzeba przyznać politykom Solidarnej Polski – są wyjątkowo bezczelni (normalnie napisałbym, że efektywni, ale ciężko to napisać o partii która wg. sondaży ma 0,7 procent poparcia) w wydawaniu pieniędzy Lasów Państwowych na korumpowanie różnorakich grup zawodowych. Zakupy wozów strażackich, budowy lokalnych dróg, a przy tym zdjęcia ze strażakami, samorządowcami, wręczanie pompatycznych bonów to już dzień powszedni w Lasach Państwowych. Strach zapytać Dyrektora Józefa, Wiceministra Edwarda, czy wcześniej Ministra Michała czy mają jakieś inne zajęcia niż prowadzenie pijarowych tournée po kraju i wręczaniu talonów i prezentów?

Ostatnio kierownictwo LP postanowiło stargetować Koła Gospodyń Wiejskich, gdzie przyznawane są nagrody (5 tys. zł) w zamian za promowanie żywności z polskich lasów. Tak nawiasem, za pewne tej sprzedawanej w sklepie Dobre z Lasu. A przy okazji jak tam rentowność tego przedsięwzięcia i rozwój sieci? Czy już się skończyło jak projekt z Leśnymi Gospodarstwami Węglowymi?

W każdym razie po Kołach Gospodyń Wiejskich przyszedł czas na zbieranie głosów przed wyborami w Kołach Gospodyń Leśnych. I tak odbieram zaproszenie przedstawicielek Stowarzyszenia Kobiet Lasu do Rady Kobiet pod przewodnictwem działaczki Solidarnej Polski.

Zakończę ten tekst, aktualizacją tekstu pana Tadeusza (mój dopisek na zielono):

Trzeba przyznać że Panowie (zawsze tylko panowie) generalni dyrektorzy Lasów Państwowych znajdowali czas na spotkania z SKL, deklarowali, byli bardzo zainteresowani tematami leżącymi na sercu Kobietom Lasu, obiecywali współpracę…

Tego pierwszego w historii SKL, Dyrektora Mariana, można poniekąd usprawiedliwić, bo z prezesem zarządu Stowarzyszenia mógł porozmawiać przy stole kuchennym, a w razie sprzeciwów groził mu tylko brak śniadań czy obiadów.

Ale następni…

Dyrektor Adam deklarował iż Lasy Państwowe są na etapie opracowywania strategii oraz kształtowania polityki personalnej, w którą można włączyć także kwestie zwiększania udziału kobiet pracujących w LP oraz programy adresowane w szczególności do nich.

Dyrektor Konrad deklarował że działalność Stowarzyszenia jest potrzebna i ważna dla środowiska leśników, a podejmowane przez Kobiety Lasu inicjatywy służą pracownikom Lasów Państwowych. Trzeba jednak przyznać że podpisał, jako człowiek konkretów, porozumienie o współpracy pomiędzy DGLP a SKL, dające prawdopodobnie finansowe muskuły Kobietom Lasu.

Dyrektor Andrzej podkreślił z kolei rolę kobiet, których w Lasach Państwowych jest około 7320 oraz wskazał na liczne trudne sytuacje wokół Lasów Państwowych, gdzie widzi znaczącą rolę kobiet, jako osób promujących LP, ocieplających wizerunek i łagodzących konflikty.

Dyrektor Józef podkreślił rolę kobiet w ocieplaniu wizerunku Lasów Państwowych, oraz że kobiecy głos jest istotny i pomocny w nadawaniu sprawom nowego kontekstu i odmiennego spojrzenia. Jako człowiek, który nie może żyć bez polityki powołał Radę Kobiet, aby podobno wykorzystać potencjał drzemiący w przedstawicielkach płci pięknej. 

To osobiście przypomina mi rolę zgrabnych cheerleaders albo pań prezentujących swoją urodę na targach samochodowych w celu ocieplenia wizerunku diesla Volkswagena, no ale nie bądźmy za bardzo wymagający.

Czyż nie jest to trafne i ponadczasowe podsumowanie?


Zdjęcie tytułowe: Ewa Jedlikowska i Józef Kubica (działacze Solidarnej Polski) podczas debaty nt. zadań realizowanych przez Straż Leśną.  

Jedna myśl na temat “Koło gospodyń leśnych, czyli kilka słów o Radzie Kobiet w Lasach Państwowych

  1. Nie wiem ile osób powinna liczyć Leśna Rada Kobiet, a jestem pewien, że dla LP było by fantastycznie, gdyby wśród nich znalazła się kobieta pokroju Pani Naczelnik z Pacanowa, ale znając środowisko leśników graniczy to z cudem. Marzeniem nieosiągalnym, żeby choć jedna osoba pokroju Pani Naczelnik z Pacanowa przypadała na każdą RDLP. I pomyśleć, że Pacanów ma szczęście do takich postaci, a nie np. Poznań, Lublin, Katowice, Warszawa, itd, gdzie siedziby mają “czołowi” leśnicy, za pan brat z najdostojniejszymi. Mieć w swoich szeregach taką Panią Naczelnik z Pacanowa to szansa, że ktoś jasno powie co dzieje się w LP i nazwie rzeczy po imieniu. W tej chwili w LP mamy do czynienia z zakłamaniem i to do kwadratu, liczy się kariera, a właściwie pieniądze z nią związane, stanowiska obsadzane są ludzi przypadkowymi bez wiedzy, ale z plecami. Nie wróży to niczego dobrego LP.

Dodaj komentarz