Szwedzkie doświadczenia z huraganem Gudrun.

Szwedzkie doświadczenia z huraganem Gudrun. Część pierwsza.

Szwedzkie doświadczenia z huraganem Gudrun. Część pierwsza.

Raport szwedzkiego Skogsstyrelsen pochodzi z roku 2011 i myślę że wart jest zapoznania się z nim mimo dużych różnic w stylu gospodarek leśnych Szwecji i Polski.

http://www.silvaskog.se/wp-content/uploads/2012/04/ekonomiska-och-sociala-konsekvenser-i-skogsbruket-av-stormen-gudrun-.pdf

Dane ogólne.

Huragan Gudrun wywrócił Szwecji południowej w nocy z 8 na 9 stycznia 2005 około 75 mln m3 lasu. Ta masa odpowiadała prawie rocznemu normalnemu pozyskaniu surowca w lasach szwedzkich.
Inwentaryzacja lotnicza w połączeniu z danymi z powierzchni próbnych wykazała iż gatunkowo przeważał zdecydowanie świerk z 80% masy, dalej szła sosna z 18% i gatunki liściaste 2%.

Prace oczyszczające i z pozyskaniem drewna trwały do połowy następnego 2006 roku. Masa 75 mln m3 rozdzielona była własnościowo na tzw. małą własność leśną, czyli o powierzchni do 5.000 ha i poniżej 10 zatrudnionych – 85% i dużą własność leśną – 15%.
Z kolei te 85% masy małych właścicieli leśnych rozkładało się na 77.000 właścicieli lasu. Powierzchnia lasu dotkniętego huraganem wynosiła, według pracy http://lup.lub.lu.se/student-papers/record/1962669/file/1962683.pdf  około 270.000 ha.

Powierzchnia do odnowienia, według zdjęć satelitarnych z końca 2005 roku wynosiła 115.000-130.000 ha, z tego 90.000 – 110.000 powierzchni powyżej 0,5 ha. Ta granica jest istotna bo aby otrzymać odszkodowanie od firmy ubezpieczeniowej musi powierzchnia przekraczać 0,5 ha. Ilościowo takich powierzchni było 50.000 natomiast powierzchni do odnowień nie przekraczających 0.2 ha było aż 130.000.

Opisując masę 75 mln m3 należy dodać iż byla to masa 75 mln m3sk czyli drzew na pniu. Pod koniec 2005 roku wyrobiono (pozyskano) z tej masy 63 mln m3 fub czyli m3 bez kory, średnica 10 cm od wierzchołka. Zamiennik m3sk na m3fub wynosił w tym przypadku 0,87, całość 75 mln m3 dawała 65,3 m3fub. Reszta masy czyli 2,3 m3fub wyrobiona została do połowy 2006 roku.

Metody wyrobienia i pozyskania tej masy były zróżnicowane. W zasadzie pozyskanie harwesterowe było bardzo czesto łączone z pracą piłą spalinową z uwagi na lepsze wykorzystanie surowca drzewnego, ponieważ kłody “pilarkowe” były dłuższe. Nie przeprowadzono jednak badań porównawczych opłacalności ekonomicznej używania pił spalinowych razem z harwesterem w stosunku do pracy harwesterów bez ich pomocy.

Najlepsze wyniki miały duże harwestery, szczególnie przy dużych drzewach i kłębowiskach drzew, jak i przy zamarzniętych wywrotach. Harwestery średniej wielkości spisywały się najlepiej na powierzchniach małych i z pojedynczymi uszkodzonymi drzewami. Małe harwestery nie nadawały się na ogół do takich prac.
Wszystkie typy forwarderow były efektywne. Duże przy długim transporcie oraz dużym zapasie wyrobionego surowca, mniejsze przy pozostałych pracach.

Około 10 mln m3fub wyrobili mali prywatni właściciele leśni we własnym zakresie, trzeba wiec założyć że zróżnicowanie takich prac było bardzo duże i praca piłą spalinową górowała. W tych przypadkach całość prac organizacyjnych związanych z pozyskaniem, zrywką, wywozem i sprzedażą drewna spoczywała na nich. 

Od samego początku było jasne że do wyrobienia potrzebni są fachowcy z zewnątrz. Ponieważ masa surowca pohuraganowego oznaczała mniejsze pozyskanie drewna w Szwecji środkowej oraz północnej, ściągnięto firmy lesne z tamtąd. W Finlandii trwał wtedy długookresowy strajk w przemyśle papierniczym, a wiec całe zespoły maszynowe przyjechały do Szwecji. Podobne zespoły przybyły też z Niemiec, Norwegii i krajów nadbałtyckich jak i z Polski. To spowodowało duże różnice w kosztach pracy, jej jakości i bezpieczeństwie.

Tempo prac, dzięki mobilizacji maszyn i obsługi oraz w wielu przypadkach pomocy rodziny czy znajomych, było bardzo duże. Ale na początku, w pierwszym półroczu 2005 roku, przyniosło aż 9 wypadków śmiertelnych przy pracy, w tym sześć przy pracach w lesie i wszystkie przy likwidowaniu wywrotów drzew. Po zakończeniu prac zastanawiano się czy nie lepszym byłoby pozostawienie wywrotów czy złomów z korzeniami w ziemi do roku 2006, ale stwierdzono że koszty podwójnego uprzątania i wchodzenia na powierzchnię byłyby za duże jak i związane z tym ryzyko wypadków przy pracy.

Przed sztormem transport drewna był prawie całkowicie samochodowy. Szybko okazało się jednak że jest niewystarczający. Duże ilości surowca jechały do zakładów w Szwecji środkowej i północnej oraz na eksport i w tych przypadkach kolej oraz transport wodny był bardziej opłacalny niż samochody. Przed Gudrun nie istniały składnice kolejowe ( zlikwidowano je wcześniej), natomiast po Gudrun powstało ich bardzo szybko 15 sztuk, w tym kilka pozostało jako stałe. W przypadku transportu wodnego porty miały już wystarczającą infrastrukturę i doświadczenie w pracy z surowcem drzewnym, mogły wiec funkcjonować również jako składy.

Statystyka szwedzka dotycząca transportu samochodowego drewna wskazuje na jego wzrost w roku 2005 o 30% i w roku 2006 o 26%. Ale jest to tylko statystyka pojazdów szwedzkich i ponieważ około 50% przewozów samochodowych drewna w obu tych latach wykonały samochody z rejestracją zagraniczną to brakuje dokładnych danych.

Koleją przewieziono 3,6 mln m3 fpb (tu aby było pewno ciekawiej mamy nową miarę m3 w korze).

Transport wodny objął 5,7 mln ton w latach 2005 i 2006 co przy zamienniku 0,85 ton/m3 fub daje 6,7 mln m3fpb. Na eksport poszło 65% a na rynek wewnętrzny 35%.

Wcześnie zdano sobie sprawę że szwedzki transport samochodowy nie wystarczy i zezwolono na pracę firm zagranicznych, głównie z Austrii, Finlandii, Polski, Niemiec, Norwegii, Estonii, Łotwy i Litwy. Kontrole policyjne wykazywały duże braki w wyposażeniu i bezpieczeństwie pracy oraz przekroczeń masy załadunku, zwłaszcza u kierowców zagranicznych ale mimo tego nie odnotowano przy transporcie drewna poważniejszych wypadków.

Koszty transportu były trudne do oszacowania dla autorów tego raportu. Oceniono w każdym razie dodatkowe koszty związane z oczyszczeniem dróg, reparacją ogrodzeń drogowych, ramp, znaków drogowych itp. na 540 mln kr (243 mln zł). W przypadku dróg prywatnych szkody oszacowano na 173 mln kr.
Koszty składowania drewna na składnicach z nawodnieniem oceniono na 51 kr/m3fub i do tej ceny należy dołożyć 40 kr/m3 fub powstałe w wyniku pogorszenia stanu surowca oraz 23 kr/ m3 fub powstałe z konieczności transportu ze składnicy do przemysłu.

Praktycznie biorąc cały ciężar pomiaru drewna przypadł jednej z trzech szwedzkich organizacji niezależnych brakarzy VMF Syd, działającej na terenie pohuraganowym. Tempo pozyskania i wywozu drewna z lasu było tak duże że wątpliwości dotyczące właściwego pomiaru drewna i zalewu z ewentualnymi reklamacjami pojawiły sie od początku. Ale VMF Syd podołał zadaniu i mógł zagwarantować obiektywny pomiar. W najgorętszym okresie przy pomiarze drewna pracowało około 155 osob. Otwarto 60 dodatkowych i chwilowych miejsc pomiaru surowca przy skladnicach i w portach. Duże ilości drewna stosowego mierzono bezpośrednio przy drodze wywozowej co w normalnych warunkach nie jest dopuszczalne i co związane było z dodatkowymi kosztami.

Instrukcje dotyczące pomiaru drewna zostały uproszczone, m.in. dopuszczono pomiar drewna tartacznego w stosach, zarówno na ziemi jak i na samochodach. Następnie dopasowano niektóre normy do życzeń przemysłu, wprowadzono m.in. nowe długości standardowe dla drewna stosowego jak i nowy sortyment –  drewno stosowe uszkodzone w czasie składowania.

Pod koniec 2005 roku (huragan Gudrun przeszedł w styczniu 2005) leżało jeszcze w lesie około 4 mln m3sk niewyrobionych drzew, natomiast przy drogach wywozowych, na składnicach i w przemyśle 25 mln m3 fub, w tym surowca tartacznego 17,5 mln m3 fub. Prawie wszystek surowiec tartaczny był nawadniany. Ponieważ po huraganie Gudrun przyszedł dwa lata później huragan Per z 12 mln m3 na pniu to składy z surowcem tartacznym nie zostały rozładowane aż do końca 2009, było na nich wtedy jeszcze 2 mln m3 fub a zlikwidowane zostały dopiero w roku 2011. Jakość surowca tartacznego posztormowego udało się na ogół w dużym stopniu utrzymać ale kosztem zmniejszenia jego ilości, na wskutek odrzynania części odziomkowych i wierzchołkowych.

Około 90% masy pohuraganowej przerobiono w Szwecji południowej. To oznaczało zmniejszenie normalnego rocznego pozyskania drewna w roku 2005 i 2006, co z kolei dało zyski w postaci zwiększonego przyrostu w stojącym na tych terenach lesie.

Teorie ekonomiczne zakładają iż takie klęski powinny doprowadzać do nadmiaru podaży surowca i niskich cen. Ceny drewna istotnie spadły ale nie tylko na wskutek jego nadmiernej ilości na rynku. Wzrost kosztów wynikłych ze składowania drewna, uszkodzeń mechanicznych surowca czy kosztów np. nawadniania surowca tartacznego wpływał również na cenę. Natomiast na cenę produktów końcowych takich jak tarcica, masa celulozowa czy papier huragan wpłynął w stopniu bardzo minimalnym. Dla międzynarodowego rynku produktami tego typu był huragan Gudrun zdarzeniem marginalnym. Ale w przypadku tarcicy w utrzymaniu ceny pomogła dobra światowa koniunktura gospodarcza w roku 2005 i kilku następnych.


Zdjęcie: atl

 

 

 

 

 

 

Dodaj komentarz