Zabawki leśnika - Drony

Technologia cyfrowa, drony a terenowy leśnik w Lasach Państwowych. Część druga.

Technologia cyfrowa, drony a terenowy leśnik w Lasach Państwowych. Część druga.

Przeglądając spis treści dwu grubych podręczników dotyczących geomatyki leśnej, które możemy przejrzeć na stronie LP w http://www.geomatyka.lasy.gov.pl/do-pobrania i tutaj należy Lasy Państwowe uhonorować i wyrazić  uznanie za podobne publikacje, można zauważyć skoncentrowanie się na pewnych tematykach. 

Są to zarządzanie zasobami leśnymi, opracowywanie leśnej mapy numerycznej, system informacji przestrzennej, teledetekcja czy nawigacja satelitarna, udostępnianie danych przestrzennych o lasach i podobne. 

Co z tych danych pomaga w codziennej pracy podleśniczego i leśniczego?  

Wszystkie oczywiście, bo wynika to ze współczesnego zdygitalizowanego życia, tylko w jakim stopniu?

 Niewątpliwie pomaga mapa numeryczna, dostępna w rejestratorze czy komputerze leśniczego, mapa ze znacznie większa ilością różnych danych niż ta pamiętana przeze mnie z dawnych lat. 

Ale mapa jest tylko mapą i nic nie zastąpi oczu, głowy i nóg a tym samym znajomości terenu leśnego przez podleśniczego i leśniczego. 

A przynajmniej nie powinno zastąpić, bo patrząc na pewne zdjęcia korpulentnych leśników na Facebook można się zastanawiać jak to jest z nogami i czy przypadkiem mapy oraz samochody ich nie zastąpiły. 

Pod rozwagę podleśniczego czy leśniczego poddaję myśl – jeżeli kontrolujący was kolega ze Służby Leśnej np. z DGLP w Warszawie ma taką samą mapę i taką samą znajomość terenu co wy, to niewątpliwie może zacząć zastanawiać się po co mu właściwie jest potrzebna służba terenowa. 

Dalej mamy osławiony System Informacyjny Lasów Państwowych, SILP, oparty o technologie cyfrowe i tutaj można zadać sobie również pytanie czy SILP pomaga podleśniczemu lub leśniczemu w jego pracy czy raczej pomaga specjalistom leśnym w nadleśnictwie przy kontroli pracy podleśniczego i leśniczego? 

Na to pytanie mogą odpowiedzieć tylko leśnicy tzw. starej daty bo ci młodzi nie mają po prostu skali porównań. 

Ja jako ten już znacznie podeszłej daty uważam zdecydowanie że nie wszystko co wie podleśniczy czy leśniczy powinien wiedzieć inżynier nadzoru czy nadleśniczy. 

Jednym z głównych zadań SILP jest natychmiastowe wprowadzenie do niego informacji dotyczących odbioru drewna oraz jego wywozu czyli sprzedaży. 

Czy ten obowiązek związany z technologią cyfrową ułatwia i zmniejsza obciążenie pracy dzisiejszego podleśniczego i leśniczego w porównaniu do tej sprzed 30-40-50 lat, ery papieru i ołówka? 

Nie sądzę, jest to tylko obciążenie innego typu, bo zasadniczy ciężar  pozostaje bez zmian od dziesięcioleci, niezależnie od technologii i narzędzi pracy.

Ten ciężar to osobista odpowiedzialność podleśniczego i leśniczego za zapasy drewna w leśnictwie, za ewentualne manko czy superatę przy jego sprzedaży. Oba stany są dla nich niepożądane a coroczne inwentaryzacje wykazują na ogół groteskowy w warunkach terenowych ale idealny dla biurokraty, stan zerowy.  

Leśnikowi geomatykowi można  postawić pytanie: Dlaczego nie skoncentruje się w swojej pracy na wprowadzeniu do Lasów Państwowych technologii cyfrowego odbioru drewna, technologii przydatnej każdemu z 11.000 pracowników terenowych w jego codziennej pracy? 

Bo absurd metod odbioru drewna stosowego, np. kłód, widać przecież na każdej fotografii z takim stosem, z wypisaną na czole każdej kłody jej średnicą. 

Nowo-stara technologia cyfrowa? 

Kilka lat temu ówczesny zastępca dyrektora generalnego LP przedstawiał nowe metody odbioru takiego drewna poprzez użycie zwykłych telefonów komórkowych. 

Widocznie za szybko zabierał się za naruszenie tego co tak dobrze funkcjonowało i funkcjonuje od prawie 100 lat. 

Metody odbioru drewna w nadleśnictwach dotkniętych huraganem w roku 2017 polegające na fotooptycznym pomiarze drewna np. firmy Dralle w Nadleśnictwie Gniezno pokazują pewne rozwiązanie ale raczej nieprzydatne w pracy normalnego leśnictwa. 

Zakupią Lasy Państwowe 5500 takich samochodów oraz zatrudnią 5500 operatorów pomiarowych? Lub ewentualnie podleśniczych pomiarowych w każdym leśnictwie? To ostatnie rozwiązanie, podleśniczy pomiarowy bez samochodu z firmy Dralle, wydaje się być najpewniejszym no i w sumie najtańszym.

Podobnym rozwiązaniem jest pomiar drewna stosowego przy pomocy kamer drona, do czego leśnicy LP przymierzają się sądząc z sieci. 

Zakupią w tym przypadku Lasy Państwowe 5500 drogich dronów i postawią na technikę, drogą i szybko się rozwijającą oraz zmieniającą? 

To już pomysł z telefonami komórkowymi oraz aplikacjami jest zdecydowanie prostszy, no i tańszy. 

Tak czy inaczej specjaliści od technologii cyfrowej mają tutaj pole do popisu i współpracy z leśnikami terenowymi. 

Ja opisywałem już kilkakrotnie na przykładach szwedzkich jak np. w http://www.forest-monitor.com/pl/3944-2/ inny sposób organizacji odbioru drewna, połączony z inną organizacją prac pozyskania, wywozu i sprzedaży drewna która pociągnęłaby za sobą  zlikwidowanie zasady ekonomicznej odpowiedzialności podleśniczego i leśniczego za drewno zmagazynowane na terenie ich leśnictwa, zasady akceptującej przecież założenie iż każdy podleśniczy czy leśniczy jest potencjalnym przestępcą. 

Można też postawić inne pytanie, związane z codzienną pracą podleśniczego i leśniczego. 

Dlaczego mimo tych wielu danych dotyczących zarządzania zasobami leśnymi, opracowania leśnej mapy numerycznej, systemu informacji przestrzennej, teledetekcji, nawigacji satelitarnej no i milionów różnego rodzaju zdjęć związanych z tymi danymi, podleśniczy i leśniczy dalej spędza dni i tygodnie, na początku roku ze zwykłym średnicomierzem (i to bynajmniej nie elektronicznym), z farbą i wysokościomierzem, wykonując szacunki brakarskie zupełnie tą samą metodą co gajowi i leśniczowie tej już bardzo starej daty? 

Dlaczego geomatyk zatrudniony w Służbie Leśnej nie zabierze się za opracowanie nowych metod szacunków brakarskich opartych właśnie o jego niezliczone dane cyfrowe? Po to aby jak sam stwierdził „wspomóc pracę terenowców” w tej bardzo ważnej dla sprzedaży drewna pracy podleśniczego i leśniczego? 

Jeżeli już uważa że jemu pracodawcy koniecznie jest potrzebna coroczna informacja typu szacunków brakarskich a jako geomatyk powinien w to co najmniej wątpić oraz przedstawić alternatywne rozwiązania. 

A przecież można oszacować masę i jakość surowca w lesie innymi metodami. 

No bo jak Finowie oceniają masę surowca w swoich lasach przy pomocy dronów to dlaczego nie mogliby tego samego robić Polacy? 

https://www.facebook.com/193824924057726/posts/2239319336174931/

Tutaj jednak powstaje w warunkach polskich problem kropek i decyzja które drzewo wyciąć. Pozostawić ją do rozstrzygnięcia operatorowi harwestera lub drwalowi? 

Herezja. 

To już lepiej róbmy po staremu. 

Podałem dwa przykłady prac terenowca na których opiera się pomyślność finansowa organizacji Lasów Państwowych i pomyślność finansowa zatrudnionych w tej organizacji specjalistów geomatyków. Dwa przykłady prac w których leśnik geomatyk mógłby rzeczywiście się wykazać i pomóc podleśniczemu i leśniczemu. 

Tylko dwa przykłady, dzisiejszy podleśniczy czy leśniczy pewno wymieniłby więcej. 

Cytowany przeze mnie leśnik geomatyk zdradził nam ignorantom fakt mało znany – oto każde nadleśnictwo w organizacji Lasy Państwowe używa od niedawna ortofotomozaiki z drona co pociąga za sobą logiczny w zasadzie wniosek iż każde z nich ma specjalistę od drona zatrudnionego w Służbie Leśnej i zajmującego się jego oblatywaniem na potrzeby informacyjne nadleśnictwa.

Mamy więc w Lasach Państwowych 430 specjalistów, dublujących w zasadzie prace urządzeniowców z BULi GL lub podobnych firm i obsługujących co najmniej 430 wyspecjalizowanych bezzałogowych statków latających. 

Być może przesadzam ale jeżeli tak to prosiłbym o prawdziwe cyfry i koszty, bo oba podmioty i przedmioty są raczej dosyć kosztowne w zatrudnieniu i użytkowaniu. 

Drony są niewątpliwie przydatne w pracy leśników na całym świecie i pole ich zastosowań będzie szybko rosnąć w miarę rozwoju techniki (i biurokracji) a granicą jest w zasadzie tylko fantazja użytkownika. 

Ale jak to bywa z każdą nową techniką powstaje pytanie o kierunek rozwoju. 

Czy jest to rozwój sterowany techniką i w tym przypadku użytkownicy mając technikę szukają jej zastosowania lub czy jest to rozwój sterowany pożytkiem i korzyściami w którym użytkownik chce udoskonalić swoją pracę poprzez stosowanie nowej techniki?

 Niby to samo a jednak nie. 

Jak to jest w Lasach Państwowych niech odpowiedzą sobie pracownicy tej organizacji. 

A przy okazji naukowcy wykładający geomatykę na Zimowej Szkole Leśnej, stawiając sobie pytanie. 

Czy naszymi pracami bawi się leśnik Lasów Państwowych, mając je w ręku i szukając dla nich ewentualnych zastosowań lub czy nasze prace powinny sterować pożytkiem i korzyściami dla pracy leśnika Lasów Państwowych? 

Niby to samo a jednak nie. 

Jak to jest niech odpowiedzą sobie naukowcy leśni. 

Zdjęcie: Pixabay

Dodaj komentarz