“Trwała, zrównoważona, wielofunkcyjna i proekologiczna gospodarka leśna nie polega na pozyskaniu drewna”

Dziś na koniec roku Michał Mazurkiewicz komentuje obecną dramatyczną sytuację na rynku usług leśnych oraz podejście Lasów Państwowych do zakładów usług leśnych. Na koniec wtrącam swoje dwa grosze…


Końcówka roku jest czasem nerwowym dla przedsiębiorców leśnych, podyktowane jest to trwającymi postępowaniami przetargowymi na usługi leśne. W latach poprzednich Lasy Państwowe miały w zasadzie pewność corocznych oszczędności po rozstrzygniętych przetargach. Kwota zaplanowana na usługi leśne w Polsce była wyższa niż otrzymane oferty od ZULi, które konkurowały ze sobą głównie ceną. Idealna sytuacja z punktu widzenia zamawiającego. LP nie musiało specjalnie starać się żeby zorganizować prace leśne na kolejny rok.

Już wiadomo, że w tym roku będzie inaczej.

W pierwszym przetargu na usługi leśne na rok 2022 jedynie na około 20% ogłoszonych pakietów wpłynęło po kilka ofert. Na około 70% wpłynęło po jednej ofercie, w większości wycenionych wyżej niż planowane kwoty nadleśnictw. Prawie 10% pakietów nie znalazło żadnych chętnych.

Przyczyn tej sytuacji jest wiele, między innymi:

– nowy system wyceny usług leśnych przez LP, który generalnie doprowadził do obniżenia planowanych kwot względem lat poprzednich

– duża inflacja

– podwyżki podatków od 1 stycznia 2022

– możliwość pracy w lepiej płatnych sektorach gospodarki

W roku 2021 mieliśmy do czynienia z bardzo dynamicznym wzrostem cen drewna. LP prawdopodobnie odnotują rekordowy zysk. W tej sytuacji zdawało by się, że nie powinny mieć problemu z tym, że ZULe zażyczyły sobie wyższych kwot za usługi na kolejny rok. Nic bardziej mylnego. Większość ofert przewyższających kwoty przeznaczone na realizację zamówień została odrzucona z powodu… „braku możliwości zwiększenia kwoty pierwotnie przeznaczonej na realizację przedmiotu zamówienia do ceny oferty z najniższą ceną”. Czego nie rozumiecie? Przecież trwała, zrównoważona, wielofunkcyjna i proekologiczna gospodarka leśna nie polega na pozyskaniu drewna. LP żyją z ochrony wód, gleb, klimatu, krajobrazu, szkoleń… dlatego nie mają pieniędzy na takie fanaberie jak pozyskanie drewna.

Tak na poważnie, nie zapominajmy, że gdyby LP jednak potrzebowały pozyskać jakieś drewno to mają w swoich szeregach bardzo dużo osób, które są absolwentami techników leśnych i posiadają kurs pilarza. Może to jest ten as w rękawie Lasów? Służba leśna chwyci za pilarki kupione z nadwyżek finansowych LP i pozyska (za darmo, w ramach swoich obowiązków) to czego nie chcą zrobić ZULe za pieniądze. Leśnicy robiący prace gospodarcze wreszcie będą mieli szansę pokazania ZULom jak powinny te prace wyglądać. Na pewno wzrośnie jakość prac przy jednoczesnej oszczędności. Zapewne w nadleśnictwach, w których nie rozstrzygnięto przetargów nie dojdzie do sytuacji, że Lasy zlecą usługi z “wolnej ręki”?

Pozostała część kadry, która nie może ścinać drzew zajmie się lżejszymi i mniej niebezpiecznymi pracami takimi jak sadzenie lasu czy czyszczenia wczesne. Jest to kolejny dowód na to, że nie ma żadnego przerostu zatrudnienia w LP, są rezerwy kadrowe gotowe do działań specjalnych. Złośliwcy powiedzą, że Lasy same nie poradzą ze zrywką drewna – nic bardziej mylnego, tą część prac można przerzucić na nabywców drewna, tak samo jak jest z transportem drewna z lasu.

Mimo różnic, życzę zarówno leśnikom jak i ZULom lepszego Nowego Roku 2022, będzie ciekawie.

Pozdrawiam,

Michał Mazurkiewicz

Członek Zarządu

Kompania Leśna sp. z o.o

Mój mały komentarz

Pozwolę dorzucić swoje dwa grosze do wypowiedzi Michała. Na co idą pieniądze LP? Na wiele rzeczy i tutaj mógłbym wymieniać do bólu, apanaże, mecenat polityczny, korupcję społeczeństwa, pozazatrudnienie, bezsensowne pozwy sądowe itd. itp. W skrócie marnowanie publicznych pieniędzy, czyli to o czym piszemy na naszym blogu od początku jego istnienia.

Zabawne dla mnie jest to, że firma Lasy Państwowe nie ma nawet swojego dyrektora generalnego. Ma jego pełniącego obowiązki pana Kubicę. Nie ma zastępcy dyrektora generalnego ds. gospodarki leśnej – ma pełniącego obowiązki pana Tabora. Nie ma dyrektora Ośrodka Kultury Leśnej w Gołuchowie – ma pełniącą obowiązki Jedlikowską.

A jak już o niej mowa, to pani Jedlikowska znalazła się ostatnio na świeczniku w debacie Gazety Polskiej zatytułowanej “Zadania realizowane przez Straż Leśną”. No naprawdę pasuje tam jak pięść do oka. Przypomnę tylko, że o Ewie Jedlikowskiej zrobiło się głośno za sprawą jej awansu na stanowisko dyrektora regionalnej dyrekcji LP w Poznaniu, którym była CAŁY JEDEN DZIEŃ. Okazało się, że pani Ewa nie spełnia wymaganych kryteriów. To oczywiście nie zatrzymało działaczy Solidarnej Polski, aby pani Ewa Jedlikowska została zatrudniona w dyrekcji generalnej na stanowisku inspektora Lasów Państwowych – na którym również nie spełniała minimalnych kryteriów (8 lat doświadczenia w leśnictwie, którego z informacji dostępnych, po prostu NIE MA). Obecnie Jedlikowska pracuje jako pełniąca obowiązki dyrektora Ośrodka Kultury Leśnej w Gołuchowie. Lepszy przykład na mecenat polityczny i obsadzanie synekur w Lasach Państwowych partyjnymi koleżkami? Widzę, że działacze Zjednoczonej Prawicy znaleźli świetny patent jak mianować kogoś bez wymaganych kwalifikacji na każde stanowisko – wystarczy mianować go pełniącym obowiązki. Żenujące. Więcej o Pani Ewie poniżej:

Ale ja nie o tym. Wracamy do usług leśnych w Polsce.

W tej debacie z pełniącymi obowiązki “dyrektorami” urzekło mnie najbardziej wystąpienie p.o. dyrektora generalnego Józefa Kubicy, który powiedział:

“[…] Straży Leśnej jako formacji świetnie wyposażonej. To już nie są te czasy, kiedy po wojnie pilnowało się ludzi, żeby nie wypasali w lesie krówki, ale jest zupełnie inna rzeczywistość, przestępcy są uzbrojeni. Silne Lasy Państwowe to też i Silna Straż Leśna i w tym kierunku oczywiście pójdziemy, doposażenie: drony, noktowizja to jest ten sprzęt, którym strażnik leśny musi się posługiwać. To jest najważniejsze. Będziemy to finansowali. Będziemy to rozwijali. Mamy centralny ośrodek szkolenia straży leśnej w Bydgoszczy, będziemy go rozwijać. Także jest to bardzo potrzebne w dzisiejszych czasach, świadczy to o tym jak bardzo Straż Leśna jest potrzebna. Otrzymujemy recenzje (chyba nie od przyrodników z Puszczy Białowieskiej – moja mała uwaga)”.

Po tej wypowiedzi zadałem sobie pytanie: po co Polsce w ogóle wojsko, skoro ma taką dzielną i doposażoną w noktowizory i drony Straż Leśną LP? A może pytanie powinno brzmieć: po co Polsce Straż Leśna? I to drugie pytanie chyba ma więcej sensu w kontekście marnowania publicznych środków.

Drodzy wykonawcy usług leśnych, także sami widzicie na co idą pieniądze w Lasach Państwowych. Idą na to, abyście byli w lesie bezpieczni. Możecie nie mieć co włożyć do garnka, co wlać do baku, ale bezpieczeństwo jest najważniejsze. Polski i wszystkich lasów w Polsce, zwłaszcza tych Państwowych. 

A wiecie co ja chciałbym zobaczyć w 2022 roku? Chciałbym zobaczyć podobne wystąpienie pracownika ZULi jak tego górnika mówiącego o polityce polskiego Rządu odnośnie węgla (no wystąpienie pierwsza klasa). Pozwolę sobie zaparafrazować:

“Babcia co dostaje 1700 zł emerytury, jak jest przyp****olą rachunek, to jej z tej emerytury tylko 200 zł zostanie i nie wiem co sobie za to kupi, chyba czyste powietrze. No przecież ona umrze. To już nie chodzi o ZULi, tu chodzi o wszystkich. Bo i lekarz, nauczyciel i ku**a budowlaniec za to zapłaci. 24 proc. podwyżki prądu, to nie jest tak, że my tylko na rachunku będziemy mieć 24 proc. Każdy produkt wyprodukowany w tym kraju potrzebuje energii. Nawet je**ny kapsel z piwa będzie droższy o 24 proc. Ja się zastanawiam, jak górnik przyniesie swojej kobiecie wypłatę, to ona śmiechem parsknie.

Wchodzisz do siedziby Lasów Państwowych, wszystko w marmurze wy**bane. No miód malina, Bizancjum i oni mówią zwykłemu robolowi, no nie ma. Przyjęć nie ma od 12 lat, cały czas ludzie odchodzą na emerytury. Wasza wydajność jest teraz większa. Zapie**alacie jak woły, za co? Za to, że przyjdzie w soboty i niedziela i powie, pracujcie w soboty i niedziele, bo drewno jest potrzebne[…]”

Teraz przychodzi, że nie ma nam z czego dać. Ten rząd upadla wszystkie dziedziny gospodarki. To już nie tylko górnicy są w**rwieni, bo ta ku**a je**na inflacja dotyka wszystkich. Ile lat będą górników okradać i wyzywać od najgorszych? Obudźcie się, inflacja dotyczy wszystkich. Bo będziemy wpie**alać śnieg. Jest źle i sami to widzicie. Zresztą kobity wam w domu mówią. Ja się proszę, żeby mi za sobotę zapłacili, a oni sobie tutaj żyją jak w Las Vegas.”

Więc tak…przyłączam się do życzeń Michała. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku – będzie ciekawie…

Jedna myśl na temat ““Trwała, zrównoważona, wielofunkcyjna i proekologiczna gospodarka leśna nie polega na pozyskaniu drewna”

  1. Tytuł rewelacyjnie obnaża KŁAMSTWO ZAŁOŻYCIELSKIE leśników posługujących się współczesną technologią leśną.
    Zgadzam się, że obecna technologia jest trwała i zrównoważona .
    Jej trwałość polega na tym, że wycięty las szybko jest zalesiany na nowo. Zrównoważenie działań ma związek z tym, że ilość wyciętego drewna nie zmarnuje się i da się sprzedać tu czy tam, bez problemu( do Chin), a za rok znów jest co ciąć a to zapewni stałe dochody firmie LP.
    Gorzej jak chcemy znaleźć co oznacza, że obecne lasy są wielofunkcyjne, tak jakby dawne nie były WIELOFUNKCYJNE.
    Obecna technologia zmniejszyła poziom wody w polskich rzekach o 50% i skasowała wiele gatunków rzadkich, wcześniej żyjących bez problemu na terenach leśnych “ogniw łańcucha przyrodniczego”. Podszywanie się więc pod EKOLOGIĘ , to już gruby numer. Dlatego wydają tyle pieniędzy na pranie mózgów, by NIKT NIE ZAUWAŻYŁ , że jest odwrotnie.
    Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku.

Dodaj komentarz