Wywiad z dyrektorem Lasów Państwowych.

Wywiad dyrektora Lasów Państwowych.

Wywiad dyrektora Lasów Państwowych Konrada Tomaszewskiego w ostatnim Lesie Polskim 24/2016 został na pewno przeczytany z uwagą przez jego podwładnych. Jest wart tego bo odpowiada, przynajmniej w sytuacji dzisiejszej, na pewne pytania, ich intrygujące.


Styl językowy.

Pan Konrad Tomaszewski ma dosyć specyficzny styl swoich wypowiedzi, różniący się od jego poprzedników. Nazwałbym go mieszanką języka biurokratycznego, o który nie trudno na tym stanowisku oraz języka przesiąkniętego pewnym patosem w stylu dawnego socjalistycznego działacza społecznego. Dodajmy do tego wypowiedzi impulsywne, oddające charakter dyrektora, czasami chyba za impulsywne.

Ta refleksja przyszła mi na myśl gdy usiłowałem ogarnąć całość tego dosyć długiego wywiadu udzielonego redaktorowi naczelnemu Lasu Polskiego Rafałowi Zubkowiczowi.
Cytowanie wybranych fragmentów nie oddaje na ogół nastroju, sensu czy wagi takich wywiadów, jest poza tym nie specjalnie fair ale ponieważ tekst został przez dyr. Tomaszewskiego autoryzowany, to spróbuję.

Niecne zamiary.

“Udało mi się uzyskać bardzo przekonywujące zapewnienie, że nie ma żadnych niecnych zamiarów w stosunku do LP.”
Te niecne zamiary to plany przypisania Lasów Państwowych do finansów publicznych. Nie wiem czy Konrad Tomaszewski zdaje sobie sprawę że łączy tutaj najważniejszą instytucję w każdym demokratycznym państwie ze słowem o znaczeniu zdecydowanie ujemnym. Niecnym, powiedziałbym.

Ale następny fragment wywiadu zainteresował mnie najbardziej, bo zawierał informację niemalże rewelacyjną.

Rewelacja.

“Otóż w obiegu pojawiła się koncepcja, żeby LP przypisać do finansów publicznych w formie organizacyjno-prawnej agencji wykonawczej. Bardzo złe rozwiązanie, prawdopodobnie nieuzgadniane w sposób polityczny, powiedziałbym wręcz, że był to pomysł samozwańczy.
Sprzeczny z poglądem obecnych rządzących, którzy nie tak dawno zdefiniowali jako niepodważalną formę organizacyjno-prawną LP jako grupy przedsiębiorców działających w oparciu o własną zdolność prawną.”

A więc dowiadujemy się że obecni rządzący zdefiniowali jako niepodważalną, formę organizacyjno-prawną Lasów Państwowych, jako grupę przedsiębiorców działajacych w oparciu o własną zdolność prawną”

Jakaż interesująca definicja.
Lasy Państwowe to grupa przedsiębiorców działających w oparciu o własną zdolność prawną.

Jakie to przedsiębiorstwa, należałoby się zapytać? I jak definiują obecni rządzący zdolność prawną skoro ustawa o lasach z 28 września 1991 art. 32 wyraźnie mówi:
” Lasy Państwowe jako państwowa jednostka organizacyjna, nie posiadająca osobowości prawnej, reprezentują Skarb Państwa w zakresie zarządzanego mienia.”

Mamy więc rządzących, obecnych, którzy nie znają obowiązującego prawa, ustalonego też przez rządzących, ale co prawda dziś nieobecnych. I go nie respektują. To ciekawe podejście do prawa.

Zapowiedź sejmowa.

Ale być może Konrad Tomaszewski wypowiedział się w tym temacie po prostu za wcześnie bo w wywiadzie mówi również:

“Z dużym prawdopodobieństwem mogę natomiast przekazać, że do końca roku uda się wprowadzić, z inicjatywy poselskiej, przepis zwalniający nadleśniczego z ubiegania się o zgodę na każde działanie gospodarcze, jeżeli mogłoby ono zaszkodzić organizmowi zwierzęcemu, będącemu przedmiotem zainteresowania UE, jeżeli ten organizm jest objęty planem zadań ochronnych.”

Rozumując logicznie należy się spodziewać że tymi przedsiębiorcami działającymi w LP w oparciu o własną zdolność prawną staną się do końca roku nadleśnictwa.
Ale czy możliwe jest równocześnie prowadzenie działalności gospodarczej jako firma zarówno nie posiadająca zdolności prawnej jak i z taką zdolnością? Albo zdolność prawna (definicja dyr. Konrada Tomaszewskiego) nie oznacza osobowości prawnej ( definicja Ustawy o lasach)? Hierarchia w samofinansujących LP, a imperium nadleśniczego

No i powracając do prawa to czy inicjatywa poselska bierze pod uwagę obowiązujące również i w Polsce prawo UE albo następną inicjatywą poselską będzie wystąpienie z UE? I co to jest ten “organizm zwierzęcy”?

Czytamy dalej w wywiadzie:

“Ci przedsiębiorcy nie korzystają z lasów Skarbu Państwa na warunkach nieodpłatnych, o czym zdaje się chwilowo zapomniano, ale odpłacają olbrzymim świadczeniem społecznym, środowiskotwórczym, ochronnym, a także wspomaganiem administracji publicznej, realizacją pozaprodukcyjnych funkcji lasu. Tutaj jest pełna zgoda obozu, który w tej chwili decyduje o losach państwa – nie ma mowy o zmianie formy organizacyjno-prawnej LP.”

Lasy Państwowe jako firma, chlubią się tym że są samowystarczalne. Lasy państwowe jako własność Państwa utrzymują grupę przedsiębiorców działających w oparciu o własną zdolność prawną i zgrupowanych w Lasach Państwowych.
Ta grupa robi to “odpłacając się olbrzymim świadczeniem społecznym, środowiskotwórczym, ochronnym, a także wspomaganiem administracji publicznej, realizacją pozaprodukcyjnych funkcji lasu.”

Filantropia.

Czysta filantropia, powiedziałbym i przychodzi mi na myśl działanie np. Szwedzkiego Czerwonego Krzyża, którego działacze, począwszy od kierowniczych do szeregowych, należą do tych lepiej wynagradzanych w Szwecji.

Nie ma wywiadu w którym Dyr. Konrad Tomaszewski nie wspomniałby albo o daninach (haracz na szczęście zanikł w ostatnich czasach) albo o świadczeniach dokonywanych przez Lasy Państwowe wspólnemu dobru, czyli Polsce.

Oraz wtrącił słowa wskazujące na klasyczne wykształcenie jak te “ad calendas graecas”.
Z tymi świadczeniami to ciekawy przykład na słowo które może wpłynąć na przyszłość gospodarstwa kierowanego przez Konrada Tomaszewskiego.
Dla mnie jest niezrozumiałym że dyrektor przedsiębiorstwa zarządzającego własnością Skarbu Państwa może wypowiadać się w ten sposób.
To najlepszy przykład na nienormalne położenie prawno-gospodarcze Lasów Państwowych w Polsce, bo w którym innym kraju, no może poza Rosją czy Białorusią, dyrektor firmy państwowej uważa że opłaty dla właściciela czyli Skarbu Państwa są daniną, haraczem czy świadczeniem?

Ad Calendas Romanas.

Czas na włożenie podobnych określeń do Calendas Graecas panie dyrektorze, w przeciwnym wypadku przyszły obóz rządzących zastosuje Calendas Romanas, znużony i podenerwowany tą wieczną filantropią zarządcy swoich lasów.
I wprowadzi do kalendarza działań działania kończące dyskusje leśników o świadczeniach a rozpoczynające dyskusje o ich pracy i jej opodatkowaniu.

Byłbym jednak niesprawiedliwy wyciągając z wywiady fragmenty być może niesprawiedliwie oddające intencje szefa LP.

Spokojny sen leśnika, dyrektor pracuje…

Pracownicy tego gospodarstwa mogą spać spokojnie za jego rządów oraz jego ministerialnego szefa.

Obsada leśnictw będzie powiększana, dodatkowe obciążenia pracą np. typu szacowania szkód łowieckich nie będą przeprowadzone, odbiórka drewna będzie zautomatyzowana, sortymentacja surowca zmniejszy się, niejasności w etykiecie dworskiej (dress code) zostaną wyjaśnione. Dalej reklama ciężkiej pracy leśnika nad świadczeniem powinności będzie pokazywana na własnym kanale telewizyjnym, znani redaktorzy telewizyjni będą przywoływani do porządku przez lokalnych nadleśniczych zarządzających lasami z daczami tychże redaktorów. Oraz naukowcy opracowujący metody eksperckie niepasujące Lasom Państwowym spotkają się z żądaniami tychże LP, ZUL zawsze się skarżące poddane zostaną quasi certyfikacji.
Itp.
Uff, sporo tych zamierzeń, teraźniejszych i przyszłych zarządzeń i decyzji. Zastanawiałem się kiedy Konrad Tomaszewski znajduje czas na wszystko a głównie odpoczynek. Bo przecież lata, podobne do moich.

Jak pracuje?

Na to też odpowiedział, co prawda mimochodem i porównawczo. Jest porannym ptakiem, wstaje o godzinie 3.00 rano.
Czyli przychodząc do pracy, powiedzmy o godzinie 8.00 ma już za sobą 5 godzin aktywnego życia i powinien być lekko zmęczony, w tym wieku, bo ja byłbym takim w jego sytuacji.
Jak wytrzymuje do godziny powiedzmy 17.00-18.00 albo i dłużej, sądząc z wypowiedzi jego podwładnych? Mając moje lata?

Zazdroszczę zdrowia i kondycji, ale nie dowierzam.
Nie zazdroszczę jego współpracownikom.
Ale zawsze mogą, jak leśniczowie, poskarżyć się na nadmierne obciążenia w pracy.
Oraz liczyć na dobrą zmianę, nie dotykającą, na szczęście, na ogół podleśniczych i leśniczych.


Zdjęcie tytułowe – Tadeusz Ciura

Dodaj komentarz