Certyfikaty leśne

Certyfikaty leśne, na dobre i na złe.

Certyfikaty leśne, na dobre i na złe. 

Jeden z tych certyfikatów, FSC, Forest Stewardship Council, był  dyskutowany niedawno w Polsce na otwartych spotkaniach konsultacyjnych organizowanych, cytuję, „w ramach konsultacji publicznych Projektu nr 1 Krajowego Standardu Gospodarki Leśnej FSC. Konsultacje trwają do dnia 5 marca 2019r.”

Cytat pochodzi ze strony FSC Polska https://pl.fsc.org/pl/aktualnosci/id/76 i informacja jest jedną z naprawdę nielicznych na ten temat i dostępnych na polskiej sieci. 

Mam przez to na myśli że w zasadzie poza informacją FSC Polska oraz informacją RDLP w Białymstoku jak i Okiem Przyrodnika brakowało reklamy takich spotkań, bardzo ważnych przecież choćby dla wielu organizacji przyrodniczych, niespecjalnie zgadzających się z aktualną polityką leśną Lasów Państwowych. 

Odnoszę wrażenie że na uczestników tych otwartych konsultacji publicznych nałożono całkiem niepubliczny knebel dotyczący wypowiadania się na poruszane tematy. Strona GSC Polska wspomina co prawda o, cytuję: „Najwięcej głosów w dyskusji dotyczyło wskaźników dla kryteriów 6.3 i 6.5 z zasady nr 6 „Wartości przyrodnicze i wpływ na środowisko”, a zwłaszcza kwestie: wielkości powierzchni referencyjnych, sposobu wyznaczania biogrup, ilości martwego drewna pozostawianego w lesie.” ale jest to wszystko. 

Las Polski, czasopismo branżowe leśników pisał również na ten temat w podobnie skąpym stylu, odsłaniając jednak inny drażliwy temat, nowe określenie pojęcia „pracownik leśny”. Ma ono oznaczać w nowym standardzie FSC cytuję: „nie tylko pracowników zatrudnionych w nadleśnictwach, ale wszystkich pracujących w lesie, czyli także pracowników zuli, zarówno wykonawców głównych, jak i podwykonawców.”

Ja nie wiem czy istniał w okresie styczeń – luty 2019 ważniejszy temat przyrodniczo-leśny, temat do dyskusji jak i składania wniosków na stronę internetową FSC Polska i w zasadzie jestem pewny że nie. 

Cisza wśród zainteresowanych, tematu nie było i nie ma, co zresztą opisywaliśmy już przed kilkoma miesiącami https://www.forest-monitor.com/pl/fsc-nowe-interpretacje-standardow-fsc-i-polska-cisza/

Czy nie ma a przede wszystkim czy nie będzie? 

Wątpię, przekonany jestem że skargi będą jak zwykle liczne, chyba głównie ze strony leśników reprezentowanych przez DGLP Lasów Państwowych i może mniejsze ze strony przyrodników reprezentowanych przecież przez WWF, Fundację Dziedzictwo Przyrodnicze i Klub Przyrodników, a więc w zasadzie organizacje słuszne przyrodniczo, patrząc przyrodniczo-polityczno-poprawnie. 

Chociaż brakowało reprezentantów Greenpeace a więc przyrodnicy, ci niespecjalnie słuszni, pozostawili sobie otwartą furtkę skargową. 

O skargach natomiast na pewno nie zapomną firmy leśne których interesy w izbie FSC reprezentował miesięcznik „Drwal”, Stowarzyszenie Przedsiębiorców Leśnych jak i nie wiadomo dlaczego Związek Leśników Polskich. 

Będzie ZLP uczył ZUL jak organizować wiece poparcia lub sprzeciwu? Kto wtedy będzie pracował w lasach administrowanych przez LP?

Nawiasem mówiąc wchodzenie standardu FSC na teren kodeksu pracy jest interesującym rozwinięciem pola działalności tej organizacji. Można to tak, polscy prawnicy? 

Gdyby polscy robotnicy leśni mieli swój związek zawodowy, postawiłbym podobne pytanie związkowcom. Teoretycznie podobno zajmuje się ich sytuacją pracowniczą Solidarność leśna, jakie macie więc zdanie związkowcy z Solidarności na temat wkraczania organizacji FSC na wasz teren działania? 

To taka mała uwaga z punktu widzenia warunków szwedzkich, gdzie firmy leśne obowiązuje od dawna tylko certyfikat PEFC. 

Opracowanie nowego standardu FSC Sverige postępuje natomiast zarówno planowo jak i wolno. 

Planowo oznacza fakt iż wniosek nowego standardu przesłano już 14 grudnia 2018 do międzynarodowej centrali FSC i wygląda on następująco (w języku angielskim) https://se.fsc.org/download.national-forest-stewardship-standard-for-sweden-for-approval-by-fsc-international.a-1157.pdf

Można więc ewentualnie porównać go z wnioskiem dotyczącym polskich Lasów Państwowych bo dotyczy on tzw. dużych właścicieli leśnych a więc Sveaskog, Stora Enso, SCA, Holmen, Svenska Kyrkan, lasów, miejskich i gminnych, czy lasów należących do Państwa czyli wszystkich poza kolorem błękitnym na poniższym zdjęciu. 

Błękit oznacza posiadłości leśne znajdujące się w rękach fizycznych właścicieli lasu, konkretnie tych nie prowadzących swoich lasów na zasadach spółek akcyjnych i powierzchniowo obejmuje około 11,5 mln ha produkcyjnych gruntów leśnych. Praktycznie są to posiadłości leśne o wielkości do 1000 ha. 

Z tą błękitną powierzchnią FSC Sverige ma zdecydowanie większe problemy niż np. ze Sveaskog (statsägda aktiebolag 14%) i nowy standard utkwił na razie na mieliźnie jak to obrazowo opisuje czasopismo ATL. 

Największe kontrowersje budzi wśród prywatnych właścicieli lasu obawa iż firma certyfikująca lasy na zlecenie FSC, będąca teoretycznie niezależną i obiektywną, będzie współpracować z urzędnikami Skogsstyrelsen w wyszukiwaniu biotopów kluczowych na powierzchniach leśnych. 

Tematykę biotopów kluczowych opisywałem kilkakrotnie na Monitorze Leśnym, choćby w https://www.forest-monitor.com/pl/biotopy-kluczowe-a-gospodarka-lesna-szwedzkie-problemy-ale-czy-tylko/ 

Biotopy kluczowe postawiły przed politykami szwedzkimi kluczowe pytanie o granice prawa własności dla prywatnego szwedzkiego właściciela lasu, prawa prowadzenia przez tego właściciela gospodarki leśnej, której zasady uchwalili przecież politycy w roku 1993. 

Decyzje podejmowane przez urzędników Skogsstyrelsen a dotyczące wstrzymywania zrębów na terenach z biotopami kluczowymi odbierane są przez prywatnych właścicieli lasu, jak również przez ich zrzeszenia jak np. zrzeszenie Södra, za nielegalną ingerencję Państwa w szwedzkie prawo własności. 

Dlaczego nielegalną? Bo urzędnicy urzędu państwowego Skogsstyrelsen odmawiają równocześnie wypłacenia odszkodowań właścicielom lasu za utracone korzyści ekonomiczne wynikające z przeprowadzania zrębów, a inny urząd państwowy Naturvårdsverket (odpowiednik GDOS) odmawia zawierania umów przekazujących podobny las Państwu w przyrodniczą dzierżawę. 

Właściciel lasu, chcąc otrzymać odszkodowanie musi udać się do sądu i pozwać Państwo, co wielu z nich już robi, korzystając z pomocy swoich zrzeszeń leśnych. 

Ostatni przypadek dotyczył lasów w Górach Skandynawskich https://www.atl.nu/skog/dom-om-fjallnara-skog-18-miljoner-till-markagare/

Organizacja FSC swoim nowym standardem certyfikacyjnym włączyła się więc, chcąc, nie chcąc, w polityczny i gorący od kilku lat problem mający źródło w prostym fakcie – Państwo nie ma już możliwości finansowych na wypłacanie odszkodowań dla właścicieli lasu, odszkodowań związanych z ochroną przyrodniczą ich dotychczasowych lasów produkcyjnych. Dotychczasowe umowy z właścicielami lasów dotyczące ochrony przyrodniczej Państwo zastąpiło cichymi zakazami przeprowadzania cięć w tych lasach bez możliwości zawierania umów przyrodniczo-dzierżawczych, polecanych a raczej nakazywanych przecież przez prawo. 

Podobne przypadki są łamaniem prawa przez Państwo, twierdzą właściciele leśni i sądy takie przekonania potwierdzają. 

Powracając do nowego standardu FSC, tego dla dużych właścicieli lasu w Szwecji, standardu przesłanego już grudniu 2018 do centrali w Bonn, to przejrzałem dokładnie szwedzki tekst usiłując znaleźć tą mistyczną cyfrę 20% lasów cennych przyrodniczo i wyjętych z produkcji leśnej, cyfrę którą guru Adam Wajrak przestraszył niemalże śmiertelnie dr. Piotra Lutyka w http://www.forest-monitor.com/manipulujaca-ekologia/

Muszę przyznać że współczuję urzędnikom polskich nadleśnictw jak  i organizacji przyrodniczych, zmuszonym zapewnie znać podobne teksty i ich interpretacje na pamięć. 

Ale równocześnie dającym im prawdziwą i realną władzę przyrodniczą jak i pytanie: Widzę ja jeszcze las i drzewa za tymi paragrafami?

Oto te szwedzkie https://se.fsc.org/download.fsc-standard-fr-skogsbruk-i-sverige-version-till-fsc-international.a-1156.pdf

W każdym razie mogę uspokoić dr. Piotra Lutyka – cyfra 5% dotycząca powierzchni leśnej, tej cennej przyrodniczo i pozostawianej na zrębach, tych tzw. powierzchni referencyjnych, jest niezmieniona. Wymieniona jest co prawda cyfra 10% ale dotyczy pozostawiania co najmniej 10% drzew liściastych w lasach iglastych przy przeprowadzaniu czyszczeń i trzebieży (punkt 6.6.6), co zresztą w szwedzkich warunkach dominującego lasu świerkowego czy sosnowego jest już i tak małą rewolucją. 

Mistyczne 5% dalej więc obowiązuje w Szwecji i myślę że i w Polsce. 

Jeżeli jednak zostały zmienione, to wypada istotnie uznać red. Adama Wajraka za prawdziwego Guru. Przynajmniej w Polsce. 

Nawiasem mówiąc czy ktoś z czytelników zna historyczne uwarunkowania wyboru właśnie cyfry 5? Dlaczego chronimy i pozostawiamy na zrębach 5% a nie 7% lub np. co zatrąca już o herezję, 10% dawnego lasu?

Zdjęcie: skogforsk

Dodaj komentarz