Czy dyrektor generalny lasów państwowych mogłby pisać blog?

Czy dyrektor generalny Lasów Państwowych mógłby pisać blog?

Czy dyrektor generalny Lasów Państwowych mógłby pisać blog?

To pytanie przyszło mi na myśl przy okazji informacji Lasu Polskiego o X Sesji Zimowej Szkoły Leśnej przy Instytucie Badawczym Leśnictwa pod tytułem „Współczesne problemy komunikacji społecznej i edukacji w leśnictwie”.

Można znaleźć tą sesję na sieci pod adresem www.ibles.pl ale wymaga to wpierw cierpliwego przebrnięcia przez kronikę towarzyską prezentującą uczestników sesji.
Ale w końcu dochodzimy do rzeczy ważnych i istotnych czyli treści wygłoszonych referatów, przedstawionych w formie PDF.

Kiedyś pisałem jak trudno jest znaleźć publikacje Instytutu Badawczego Leśnictwa na sieci.
W przypadku Zimowej Szkoły Leśnej zwracam honor bo są one dostępne dla każdego zainteresowanego już od jej IV Sesji.

Blok III Sesji (Nawiasem mówiąc to nie można już wymyślić lepszej nazwy niż Blok, w dodatku z numerem? Historia, nie tak znów odległa, kłania się wam, leśnicy) dotyczył tematu „Komunikacja leśników ze społeczeństwem”

To bardzo ciekawy Blok referatów i warty omówienia, ale powróćmy do tej komunikacji. I pytania początkowego:
Czy mógłby pierwszy leśnik Rzeczpospolitej Polskiej (określenie z Roty przysięgi wierności Służby Leśnej Lasom Państwowym) pisać blog? Czy powinien to robić?

Na te pytania odpowiada twierdząco i to już od roku 2012 Herman Sundqvist, co prawda nie pierwszy leśnik Rzeczpospolitej Polskiej ale Królestwa Szwecji.
Pierwsze cztery lata jako szef od spraw leśnych państwowej spółki leśnej Sveaskog a ostatni rok jako autentyczny pierwszy leśnik czyli szef Skogsstyrelsen, państwowego Zarządu Lasów lub Agencji Leśnej, nazwy przyjętej w Polsce.

W roku 2016, po awansie ze Sveaskog do Skogsstyrelsen, podsumował on swoje cztery lata „służby blogowej” pisząc o 4.300 komentarzach na swoim blogu, przeczytanych przez niego, jako o źródle informacji i inspiracji dla niego, dyrektora Sveaskog. Oraz niestety źródła stresu, wywołanego przez nie zawsze miłe, a raczej mocno niemiłe uwagi i opinie. Tych było całkiem sporo na początku, mówił on, potem już zdecydowanie mniej i teraz w zasadzie komentarze są tylko mniej lub bardziej merytoryczne.

O czym pisał i pisze Herman Sundqvist?

Pewne wyobrażenie dają tytuły jego blogów, poczynając od tego sprzed tygodnia:
https://skogsstyrelsenherman.wordpress.com/

– Debata na tematy leśne ugrzęzła w okopach

– Czy ptaki okryły coś co my ludzie przeoczyliśmy? (O pozytywnym trendzie w ilościowym rozwoju ptaków leśnych)

– Debata na temat zrębów zupełnych utkwiła na poziomie lat 1970

– Tak powinno wyglądać więcej zrębów

– Maluj las wieloma kolorami i zarabiaj na tym (O wadze tworzenia lasu różnogatunkowego, ale tutaj krytycy przypomnieli od razu Hermanowi, szefowi Skogsstyrelsen, jego wieloletnią pracę jako dyrektora lasów państwowych Sveaskog, na ogół niespecjalnie kładących nacisk na las różnorodny)

– Wszyscy zarabiamy na dygitalnym systemie składania wniosków cięć (Na ich rozpatrzenie i zatwierdzenie ma Skogsstyrelsen 6 tygodni czasu i z uwagi na ich ilość, około 35-40.000 rocznie, z efektywnością urzędników Skogsstyrelsen bywa różnie, a konkretnie ze sprawdzaniem danych z wniosku właściciela lasu z faktyczną sytuacją w tym lesie. Jest to pięta achillesowa Skogsstyrelsen, opisana już przez m.in. Macieja Zarembę w jego Leśnej mafii.)

– Współpraca jest rozwiązaniem problemu w lasach północnej Szwecji
(To o bardzo kontrowersyjnej decyzji Hermana, jego pierwszym poważnym kryzysie na stanowisku szefa Skogsstyrelsen, mianowicie o przerwaniu inwentaryzacji tzw. biotopów kluczowych czyli gatunków z listy czerwonej gatunków zagrożonych, w lasach północnej Szwecji. Istnienie takich gatunków musi właściciel lasu wykazać we wniosku cięć ale wiąże się to z niebezpieczeństwem otrzymania wtedy odpowiedzi odmownej.
Nasze metody są niedopracowane i musimy mieć przerwę na ich uściślenie, mówiło Skogsstyrelsen
Nieprawda, są one dobre, mówił drugi i równie ważny urząd państwowy, Naturvårdsverket, szwedzka GDOS
Chcecie odebrać nam prawo decydowania o naszej własności, mówiły zrzeszenia prywatnych właścicieli leśnych.
Zrobiła się z tego sprawa polityczna i po kilku miesiącach Herman wycofał się ze swojej decyzji)

– Dlaczego ta ciągła polaryzacja i konflikty? ( Uwagi na temat dyskusji wywołanej poprzednim blogiem o rezerwatach)

– Rezerwat, klimat i las gospodarczy
( Zachowajmy rezerwaty dla bogactwa przyrodniczego, a użytkujmy las dla klimatu)

– Nie lekceważmy znaczenia lasu gospodarczego dla zachowania zróżnicowania biologicznego

– Las nie jest ani czarny ani biały ( Jeszcze raz o dyskusjach leśnych)

– Nie tylko ogrodzenia wpływają na ilość wypadków z udziałem zwierzyny łownej (Te rosną z roku na rok, ich koszty w grudniu 2016 wynosiły 2,6 miliarda kr i celem blogu Hermana było zwrócenie uwagi że ogrodzenia, w szwedzkiej sytuacji mówimy tylko o drogach, nie pomagają gdy zwierzyny jest za dużo)

– Kiedy inne wartości lasu niż te ekonomiczne, są ważniejsze
(Te inne wartości to rekreacja, odpoczynek, dobre samopoczucie, a lasy to lasy przymiejskie, tzw. närskogar, których dobrym polskim odpowiednikiem mogłyby być lasy Trójmieścia czy Puszcza Bukowa.)

– Nawet redaktorzy naczelni powinni się zastanowić (To o polaryzowaniu opinii publicznej poprzez artykuły w czasopismach ogólnokrajowych i regionalnych w których Skogsstyrelsen było krytykowane bez przedstawienia i zrozumienia istoty i roli tego urzędu państwowego)

Jest to tylko kilkanaście ostatnich blogów Hermana, tych już z okresu szefowania Skogsstyrelsen.
Pisze on swoje blogi mniej więcej raz na dwa miesiące, bez specjalnych dat czy deadlines.

Czy polski leśnik lub polscy leśnicy, na stanowiskach odpowiadających stanowisku Hermana, mogliby pisać podobny blog? Albo czy powinni to robić? Albo czy mają ochotę to robić?

Są to odrębne pytania i na każde można odpowiedzieć na tak i na nie.

Mogliby, Ustawa o lasach z roku 1991 tego im przecież nie zabrania a prawo na szczęście jest zawsze do tyłu w porównaniu do takich nowinek jak blogi.

Czy powinni? Ja myślę że tak. Czasy w których o przyszłości Lasów Państwowych decydowało zbieranie podpisów pod kościołami już są, mam nadzieję, czasami słusznie minionymi a organizacja taka jak LP chcąc uchodzić za nowoczesną nie powinna opierać się na podobnych metodach budowania swego obrazu i wpływu.
Dzisiejsze tworzenie opinii publicznej o Lasach Państwowych rozgrywa się w lesie i na sieci a jednym z narzędzi są blogi. Szwedzki przykład jest w pewnym stopniu znamienny, ale patrząc na niego z drugiej strony to na pomoc kościoła szwedzkiego Herman Sundqvist raczej nie może liczyć.

Czy mają ochotę to robić? Tutaj dyrektorzy Lasów Państwowych mogą odpowiedzieć że przecież blogów Lasom Państwowym nie brakuje i to wieloletnich, starszych od blogu Hermana.

Blog leśniczego np. prowadzony od roku 2011 przez leśniczego Jarosława Szałatę, który ma niewątpliwie duże pedagogiczne zasługi w opisie gospodarki leśnej i pracy leśnika terenowego.
Ale nie jest to blog podejmujący pytania kontrowersyjne i dyskutujący na ich temat.

Pod tym względem zdecydowanie przebija go strona Facebookowa Lasy Państwowe, zmuszana często do odpowiedzi poprzez krytykę Lasów Państwowych, ale tą trudno z kolei uważać za źródło informacji o istotnych problemach Lasów Państwowych. Chociaż twórcy tej strony mają prawdopodobnie odmienne zdanie.

Czy mają więc dyrektorzy LP ochotę na wystartowanie z takim blogiem?

Co byśmy na tym wygrali, takie prawdopodobnie byłoby ich pierwsze pytanie.

Mogliby stworzyć sobie silną pozycję i zarazem popularność nie tylko wsród swojej załogi ale na zewnątrz, w społeczeństwie.
Co prawdopodobnie niespecjalnie spodobałoby się ich konkurentom wsród pozostałych dyrektorów, zwłaszcza tzw. silnym ludziom Lasów Państwowych, na czele z niezatapialnym dyrektorem z Torunia, admirałem sterującym prywatną ale sporą leśną armadą księdza Tadeusza Rydzyka.

Nie spodobała by się też taka próba różnym klikom polityczno-gospodarczym wyrosłym na żyznym gruncie lasów a żyzność tego gruntu i w ślad za tym jego możliwości finansowe rosną z roku na rok. Małym przykładem są osławione Leśne Gospodarstwa Węglowe, w których nikt nie widzi absurdu przyrodniczego polskiej szkoły TZW gospodarki leśnej, natomiast bardzo duże ale spekulacyjne wartości finansowo-polityczne.

Ale każdy odpowiedzialny dyrektor dzisiejszych Lasów Państwowych widzi a w każdym razie powinien widzieć konieczność reform tej organizacji, co ostatnie dwa lata dobitnie pokazały.

Ówczesny dyrektor generalny powiedział (cytuję z pamięci słowa Pana leśniczego) że ten blog oraz kontakt z Panem Jarosławem Szałatą dał mu możliwość kontaktu z ludźmi spoza grona „białych kołnierzyków”. Jak wiemy nie pomogło mu to specjalnie w uniknięciu licznych błędów.

Hermanowi Sundqvistowi dał jego blog 4.300 kontaktów z flanelowymi na ogół koszulami właścicieli leśnych. I nie rzecz w kolorach czy materiale ale w możliwości samodzielnego wybadania przez dyrektora nastrojów społecznych, bez pośrednictwa białych lub zielonych koszul jego urzędników leśnych.
Mimo ryzyka kontaktu z trollami, wazeliniarzami i anonimami, które prawdopodobnie byłoby znacznie większe w tej ewentualnej polskiej próbie.

Ja myślę że czołowi leśnicy Rzeczpospolitej Polskiej powinni skorzystać z takich dróg wzajemnego komunikowania się ze społeczeństwem.
Nie mówiąc o komunikowaniu się ze swoim dołem, czyli leśnikiem terenowym.

Może wreszcie byłoby to coś innego niż głoszenie dogmatów nieomylności z pozycji ex cathedra i już sama nadzieja wprowadzenia nowego stylu warta jest próby przekonania Pierwszego Leśnika Rzeczpospolitej Polskiej o wartości utorowania takiej nowej drogi.


Zdjęcie: hbirdmedia

Dodaj komentarz