w imię

W imię solidności i logiki w przekazywaniu informacji łowieckich.

W imię solidności i logiki w przekazywaniu informacji łowieckich.

Popularny portal łowiecki obecny na sieci reprezentuje problemy łowiectwa polskiego a czasami zagląda też na teren łowiectwa innych krajów europejskich.

Ostatnio przyszła kolej na obronę tradycji łowieckiej we Francji, w tym krytykowanej przeze mnie formy polowania à la courre, czyli polowania na jelenie przez jeźdźców z pomocą sfory psów i użyciem broni białej.

Pisałem o tym przed tygodniem, cytując wypowiedź przedstawiciela francuskiej organizacji ochrony zwierząt AVA (Abolissons la Vénerie Aujourd’hui).

Moje zdanie na ten temat było i jest jasne – nie można być zwolennikiem takiego polowania i takie polowanie powinno być zakazane podobnie jak polowanie na ptaki metodą na klej,  à la glu.

Autor tekstu z 29 września ma jednak odmienne zdanie, wypływające z głębokiego przekonania że w przywiązaniu do takich form tradycji leży siła i piękno łowiectwa francuskiego.

Rozumiem, tradycja może być rzeczą świętą i należy jej bronić i nie tylko we Francji i nie tylko w łowiectwie.

Czy jednak metodami autora portalu i informacji po prostu nieprawdziwych?

Stowarzyszenie AVA nie jest marginalną organizacją grupująca około 30 osób, jak czytamy na portalu.Ta organizacja ma 16 stowarzyszeń lokalnych a na Facebook poparcie ponad 47.000 osób. I nie tylko ekoterrorystów z miast, jak to sugeruje autor portalu ale wielu rolników którym nie podobają się arystokratyczne maniery myśliwych polujących konno ze sforą psów i wchodzących z polowaniem na pola uprawne. Nie tylko na pola uprawne ale kończących polowanie wśród zabudowań miejskich i wsi.

Pisałem o tym już przed trzema laty.

Aktywiści nie atakują myśliwych, koni i psów w stylu opisanym przez pokazanie zdjęcia z oise hebdo i informacji myśliwego że został zaatakowany przez aktywistów, którzy spłoszyli konia i spowodowali jego upadek oraz rany.

Ta informacja nie została potwierdzona przez żandarmerię a przedstawiciel AVA oświadczył że nikt z członków AVA nie był w tym dniu w rejonie polowania. Żaden z myśliwych nie przedstawił dowodów na potwierdzenie swoich  oskarżeń.

Członkowie AVA nie zostali skazani przez sądy  francuskie. Przeciwnie, skazane zostały francuskie lasu publiczne, l’ONF, które pozwały AVA za utrudnianie zorganizowanego przez nie polowania à la courre na swoim terenie. L’ONF żądał 63.000 € odszkodowania ale musiał zapłacić po 1500 € każdemu z trzech aktywistów.

To nie aktywiści AVA zostali skazani przez sądy francuskie a uczestnicy polowania à la courre za pobicie aktywistów. Łatwo to znaleźć na sieci i kary są dosyć poważne.

Trzeba jednak przyznać że autor portalu zamieścił jedną informację częściowo prawdziwą, tą o prawie do użycia siły w celu utrzymania porządku w czasie polowań w lesie domanialnym (państwowym) Compiègne, administrowanym przez l’ONF na terenie departamentu Oise.

Częściowo prawdziwą ponieważ ta decyzja pani prefekt w departamencie Oise, Corinne Orzechowski, nie jest nowa i jest przedłużeniem decyzji poprzedniego prefekta z roku 2018, 2019 i 2020, w sumie trzech decyzji. W roku 2019 l’ONF pozwał AVA przed sąd, opierając się na tych decyzjach i przegrał, o czym pisałem powyżej.

Decyzja dotyczy lasu de Compiègne, o powierzchni 14.357 ha, terenu polowań à la courre, położonego na terenie departamentu Oise.

Wszystkie powyższe informacje nie stanowią absolutnie problemu z ich zdobyciem i nie bardzo rozumiem co autor tekstu chce osiągnąć poprzez manipulowanie faktami.

Może po prostu pisze pod swoją publikę?

Która z niezrozumiałych dla mnie przyczyn lubi ustawiać się w roli ofiary terroru antymyśliwskiego organizacji zwalczającej polowanie zamiast zanalizować fakty niekoniecznie dla siebie korzystne i przejść do ofensywy. Która lubi masochistyczne opisy jak to wspaniałe jest u innych (żandarmeria zabiera się za terrorystów) a jak to tragicznie jest u nas.
Która uważa że podnoszenie niekorzystnych dla myśliwych faktów jest szarganiem świętej tradycji łowiectwa. Która lubi zakończenia typu:

„Niezależnie od metody każde polowanie jest piękne i tylko najwięksi hipokryci mogą twierdzić, że wilki mają prawo zagonić na śmierć jelenia, a jeśli człowiek tak poluje to zachowuje się nieetycznie.”

Autor portalu porównuje więc polowanie watahy wilka z polowaniem człowieka à la courre oraz etykę człowieka z zachowaniem wilków i sądząc z sieci, trafia w gusty swoich czytelników.

Sądząc z jego logiki to ludzie nie będący hipokrytami a więc antyaktywiści czyli francuscy jeźdźcy oraz on sam mogą tak polować i uważać z tego powodu że zagonienie jelenia prawie na śmierć przy pomocy sfory psów i przez kilkunastu jeźdźców a następnie jego dobicie, jest  postępowaniem etycznym. Ponieważ podobnie robią wilki.

Przypomina mi to jednak z drugiej strony stałe porównywanie praw dzikiej zwierzyny, a zwłaszcza wilków z prawami człowieka czyli w zasadzie rozumowanie zgodne z przekonaniami aktywistów organizacji AVA, nie mówiąc o polskim Stowarzyszeniu dla Natury Wilk jak i o prawach wilka jako chronionego drapieżnika na terenie UE.

Ale może niekoniecznie zgodne z przekonaniami czytelników portalu?

W tej sytuacji nie bardzo rozumiem potępiania protestów AVA przez autora tekstu łowieckiego skoro jego poglądy są zgodne z poglądami aktywistów AVA . Obie strony podpierają się przecież prawami zwierzyny dzikiej równymi prawom człowieka, prawda Panie doktorze?

Ech, ta logika…

Człowiek ma przecież prawo być jeleniowi wilkiem, prawda?

Jak i wilk ma prawo być człowiekowi wilkiem?

Po co nam jakaś tam ludzka etyka…

(Organizacja AVA jest organizacją, którą można nazwać klasycznie antymyśliwską, ponieważ jej racją bytu jest doprowadzenie do zakończenia z tradycją francuskich polowań à la courre. Opowiada o niej jeden jeden z jej rzeczników prasowych Rodolphe Trefier i istotnie metody walki organizacji mogą doprowadzić do otwartej wojny z myśliwymi polowań à la courre. Decyzja pani prefekt w Oise jest więc logiczna ale nie sądzę aby doprowadziła do zaprzestania starć. Nie popieram takich metod zmian prawa.)

Zdjęcie: mesopinions

(Patrząc na to zdjęcie rozumiem pewnego kapelana polskich leśników państwowych dobijającego rannego rysia poprzez uduszenie sznurkiem. Tradycja, rzecz święta.)

Dodaj komentarz