Leśne dobro narodu oczami aktywizmu środowiska przyrodniczego.

Leśne dobro narodu oczami aktywizmu środowiska przyrodniczego.

W roku 2017 Pani Agata Agnieszka Konczal opublikowała swoją pracę doktorską na UAM w Poznaniu pod tytułem „Leśnicy a percepcja i kształtowanie wizerunków przyrody w Polsce.”

Praca, a następnie książka pod tym samym tytułem stała się bestsellerem w środowisku aktywistów organizacji ochrony środowiska, do tego stopnia, że przejęli oni dzisiaj rolę leśników, dopisując kolejne, siódme spojrzenie na las – Las jako dobro narodu.

Siódme, bo Pani Agata Agnieszka Konczal opisała sześć wizji lasu polskiego leśnika państwowego:

-Las jako historia

-Las jako postsocjalistyczna teraźniejszość

-Las jako niedzika natura

-Las jako zasób

-Las jako wiedza

-Las jako wielogatunkowy krajobraz

Las jako dobro narodu jest określeniem powtarzającym się w dzisiejszej narracji organizacji ochrony środowiska, zwłaszcza tych mających względy aktualnego kierownictwa Ministerstwa Klimatu i Środowiska, powtarzającym się tak często, że można założyć, że te organizacje utożsamiają się z narodem.

W przypadku podobnych haseł pomaga w ich zrozumieniu (lub nie) postawienie prostych pytań: Jaki las? Jakie dobro? Jaki naród?

Można założyć, przyglądając się działaniom organizacji głoszących takie hasło, że odpowiedzi są równie proste i jasne: las państwowy cenny przyrodniczo, dobro natury, naród nas popierający.

Wszystkie te odpowiedzi odsłaniają kruchość podobnego hasła, bo przecież nawet według aktywistów przyrodniczych w polskich lasach państwowych mamy aż 80% lasów nie będących cennymi przyrodniczo, bo dobrem lasu są nie tylko wszystkie istoty w nim żyjące, ale np. drewno, no i ten ich popierający naród jest głośny na Facebook, ale już mniej aktywny np. w wyborach parlamentarnych.

Las jako dobro narodowe był już  pojęciem prawnym rozpatrywanym przez polityków i posłów Sejmu w roku 2003, w okresie władzy rządu Leszka Millera i koalicji Lewicy Demokratycznej, Unii Pracy oraz PSL i powodem ich troski była obawa przed (cytat z projektu ustawy) „sprzedażą, zbywaniem oraz jakiegokolwiek obciążaniem majątku stanowiącego szczególne dobro narodowe.”

https://orka.sejm.gov.pl/proc4.nsf/projekty/2113_p.htm

Dobra narodowe zostały wtedy zdefiniowane jako „bogactwo i zabezpieczenie bytu narodu. Ich posiadanie jest warunkiem egzystencji przyszłych pokoleń Polaków. Sprzedaż dóbr narodowych powinna być zakazana, a dochód z dóbr narodowych winien być inwestowany tak, aby wzbogacać przyszłe pokolenia.”

W zrozumieniu ówczesnego projektu lasy ujęte zostały w dziale  „szczególne dobro narodowe”. Są to:

-kopaliny

-Lasy Państwowe

-akweny wodne stanowiące własność Skarbu Państwa

-rzeki

-drogi krajowe i wojewódzkie

-mosty

-porty morskie

-ziemia o szerokości 50 metrów przylegająca do morza

-ziemia i jeziora na terenie Parków Narodowych lub rezerwatów ścisłych

-szelfy morskie

-zabytki klasy “0”.

Zwróćmy uwagę, że w projekcie ustawy szczególnym dobrem narodowym były Lasy Państwowe jako organizacja, a nie lasy państwowe jako las, co dowodziło siły i wpływów tej organizacji w ówczesnym życiu politycznym kraju.

Projekt ustawy został odrzucony z różnych przyczyn w lipcu 2004 roku głosami 239 posłów, przeciwko 156, 10 posłów wstrzymało się.

https://orka.sejm.gov.pl/proc4.nsf/opisy/2113.htm

Pojęcie „dobro narodowe” nie zniknęło jednak z debaty publicznej i było pilnie używane np. w konflikcie puszczańskim w roku 2016, cytuję:

Puszcza Białowieska to nasze dobro narodowe, jedyne przyrodnicze dziedzictwo Europy UNESCO w Polsce, z którego powinniśmy być dumni, promować je jako skarb Polski.”

Oraz zaledwie rok temu, poprzednia Pani Ministra Klimatu i Środowiska, Anna Moskwa, też nie była gorsza i mówiła: “Lasy to nasze dobro narodowe i to leśnicy wiedzą, jak o nie zadbać.”

Te słowa z marca 2023 roku były wtedy oficjalnym stanowiskiem Rady Ministrów i ponieważ dzisiejsza Rada Ministrów nie zajęła jeszcze żadnego oficjalnego stanowiska w sprawie lasów, to może dalej obowiązują?

Hasło „Las jako dobro narodu” jest więc przydatne obu stronom w polskim konflikcie leśnym, ale zdecydowanie lepsi w jego propagowaniu są dzisiaj aktywiści organizacji ochrony wykorzystujący je do swoich politycznych celów.

Las jako ich dobro narodu to historia i patriotyzm, to dzika przyroda w stylu Lata leśnych ludzi, to jego zasoby walczące ze zmianami klimatu, to nasza, aktywistów wiedza ekspercka, to krajobraz leśny lasu naturalnego, typu puszczańskiego, to las bez leśnika Lasów Państwowych, ale las pełen Wszystkich Istot.

Przeglądając polską sieć łatwo dostrzec gorące dyskusje na temat nazwy i zdefiniowania dóbr narodowych, określanych też jako dobra wspólne czy społeczne.

Łatwo odnaleźć w tych dyskusjach wątpliwości na rację bytu określenia „dobro narodu”, właśnie z uwagi na znaczenie słowa „dobro” oraz wątpliwości na temat jedności narodu.

Przyrodnicze dobra narodu są określane również jako dobra wspólne albo społeczne i kto nie jest lepiej predysponowany  do ich ratowania oraz użytkowania, jak nie społeczeństwo reprezentowane przez organizacje ochrony środowiska?

Broniące w imieniu społeczeństwa te dobra przed leśnikiem Lasów Państwowych?

Pani Agata Agnieszka Konczal pisała o zdolności leśników zatrudnionych w Lasach Państwowych do przedstawianie siebie samych jako jedynych godnych do zarządzania narodowym srebrem w postaci lasów państwowych.

Po upływie 10 lat i popełnieniu wielu taktycznych błędów miejsce leśników przejęli aktywiści ochrony środowiska, szermujący tym samym pojęciem, ale inną interpretacją lasu, dobra i narodu.

Nie znajduję podobnych rozważań w szwedzkich dyskusjach leśnych na temat wartości lasu.

Las, ten użytkowany, był i jest podstawą szwedzkiego dobrobytu, jest, niezależnie od własności, dostępny dla wszystkich (Allemansrätten) i w dodatku nie tylko dla szwedzkiego społeczeństwa. Jest rzeczywistym dobrem narodu, mimo, że to pojęcie nie jest w Szwecji używane.

Nie ma wśród szwedzkich organizacji ochrony środowiska odpowiednika Pracowni na rzecz Wszystkich Istot, a jej guru Arne Naess i jego głęboka ekologia są w zasadzie nieznani w Skandynawii.

Nie widzę wśród szwedzkich aktywistów organizacji ochrony środowiska takiego religijnego podejścia do lasu, jakie reprezentują np. Strażnicy Klimatu szkoleni w głębokiej ekologii przez Pracownię na rzecz Wszystkich Istot, mimo że przecież Szwecja ma Gretę Thunberg.

Nie widzę też w administracji szwedzkich lasów państwowych Sveaskog czysto politycznych nominacji na stanowiska kierownicze, które były i są dalej powszechne w polskich Lasach Państwowych.

Nie widzę w Szwecji prób eliminowania drewna z dóbr lasu, potępiania pozyskiwania surowca drzewnego i przeciwstawiania go jedynie istotnym wartościom głębokiej ekologii.

Nie widzę wśród szwedzkiego społeczeństwa atmosfery polskiej nagonki na leśnika lasów państwowych i jego metod użytkowania lasu, nagonki w której przodują pewne organizacje ochrony środowiska.

Podobne tendencje istnieją, ale daleko im do polskich leśnych hunwejbinów i polskiej rewolucji leśnej.

Nie widzę…

Podobne argumenty można mnożyć i odnoszę wrażenie, że lasy jako dobro narodowe w interpretacji aktywistów ochrony środowiska nie są lasami całego narodu, wspólnymi i społecznymi, a jedynie lasami aktywistów umiejętnie szermujących swoją propagandą w celu dostrzegania i kształtowania wizerunku przyrody w Polsce.

Dodaj komentarz