Nominacje do tytułu “Leśny Ignorant Roku 2016”

Zawsze przyjemniej przyznaje się tutuły Człowieka Roku. Niestety w 2016 roku takiego leśnika nie spotkałem w strukturach LP (oczywiście tych dowodzących). Bo w niższych szczeblach, i szczerze w to wierzę, są na pewno ludzie dobrzy, uczciwi i z pasją do leśnictwa. Niestety ich przebicie się przez nadleśniczych czy dyrektorów jest znikome. Kim są nominowani do tytułu Leśny Ignorant Roku 2016? Zobaczcie sami.


Tak jak w samofinansujących Lasach Państwowych zwyciężcy konkursów znani są już przed ogłoszeniem konkursów, tak z potencjalnymi zwyciężcami do tutułu Leśny Ignorant Roku 2016 było dużej trudniej. Właściwie, do niedawna było tylko dwóch faworytów. Była to mianowicie pierwsza dwójka z listy Ludzie roku 2016, czyli profesor nauk leśnych (Minister Środowiska) i jego wierny giermek doktor nauk leśnych (Dyrektor generalny). Decyzja dotycząca ich nominacji nie powinna być zaskoczeniem, gdyż nie raz na blogu Monitor Leśny pisaliśmy o ich wyczynach, decyzjach i postawach. Takie artykuły jak:

Kabaret Ministra i Lasów Państwowych.

Wywiad z dyrektorem Lasów Państwowych.

Ekocentryści – kim są i czego chcą?

Kiedy wybór między tymi dwoma nominowanymi był już prawie przesądzony, pojawił się z nikąd trzeci rycerz – miłośnik rolnictwa i prawa. Pan Jan jest Dyrektorem Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krakowie i wygłosił “ciekawą” prezentację odnośnie jego wizji samofinansujących się LP. Obejrzyjcie koniecznie do końca!

Teorie Pana Jana

Cywilizacja łacińska w LP

Od razu wieje ignorancją i arogancją od Pana Dyrektora, o czym świadczy ton jego wypowiedzi. Tutuł samej prezentacji, “Koniec manipulowania Lasami Państwowymi”, też jest nielada gratką i zabiegiem “socjotechnicznym” – jako, że inni gadają głupoty, a tylko LP głoszą, ciemnemu społeczeństwu, niezmanipulowaną prawdę. Ale do kontretów.

Pan Dyrektor twierdzi, że sedno sporu leży w “cywilizacji jakiej się poruszamy”. Bez wątpienia Pan Dyrektor stoi na gruncie cywilizacij łacińskiej,  ale chyba tylko według jego skromnego zdania.

Państwo na przykład w cywilizacja łacińskiej nie ingeruje w tworzenie prawa prywatnego. Wręcz nadmierna jego ingerencja jest kompletnie sprzeczna z zasadami cywilizacji łacińskiej. A tu tymczasem Państwo w Polsce ingeruje, i to w wielkim zakresie, w prawo prywatne. A Lasy Państwowe jeszcze temu Państwu pomagają (Fikcyjny właściciel lasu w Polsce lub Bezprawie prawa pierwokupu LP) lub Ministerstwo samo ingeruje w sprawy prywatnych właścicieli mówiąc im jaką pierśnicę ma mieć drzewo do wycinki – Wulgaryzacja prawa własności.  Także prawo państwowe w cywilizacji łacińskiej jedynie powinno regulować stosunki międzyludzkie, zapewniające bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne państwa. A my mamy tymczasem zgoła odmienną sytuację. Ponadto, w cywilizacji łacińskiej naturalnym dążeniem jest zapewnienie jak największej liczbie ludzi samodzielności ekonomicznej, czyli np. posiadania własnego warsztatu pracy, dzięki któremu będą oni w stanie utrzymać siebie i rodzinę. A Pan Dyrektor mówi, że o żadnej tam ekonomii w samofinansujących LP nie ma mowy. Dlaczego? Bo nie jest tak zapisane w Ustawie o Lasach (sic!).

Świadczy to tylko o jego ignorancji i nieznajomości definicji ekonomii, którą myli (podobnie jak mój cenzor z reżimowego czasopisma Głos Lasu – Raz prozą, raz rymem…, czyli zrozumieć reżim, czy duża część leśników) z definicją finansów. Chyba poświęcę na ten temat osobny post w celu edukacji leśnego społeczeństwa, czym się różni ekonomia od finansów- zwłaszcza w ujeciu kosztowym. Ale to mu można darować, bo co leśnik może wiedzieć o ekonomii, czy finansach.

Czy w Lasach Państwowych pracują dobrzy menadżerowie?

Inna cywilizacja

To w takim razie, co za inna cywilizacja znajduje się na sali, co śmie mieć odmienne zdanie od Dyrektora? Jest to chyba cywilizacja gromadnościowa (przeciwna łacińskiej), czyli tworząca kolektywizm. Kolektywizm, dla “polskiej odmiany” akceptuje rolę zbiorowościi i dla niego kolektywy są istotniejsze od jednostek. Innymi słowy, w kolekywiźmie cele i dobro kolektywu powinny przeważać nad celami i dobrem jednostek. Czym są w takim razie samofinansujące Lasy Państwowe niż firmą, która powstała w procesie łączenia (kolektywizacji) lasów prywatnych po 1944 roku. Więcej tutaj: Lasy państwowe w krajach postkomunistycznych zrodziły się z krzywdy i cierpienia zwykłych ludzi.

Nieposzanowanie prawa i prawdy!

Po tych słowach idzie przywitalna wazelina. Ale to jeszcze nie jej koniec. Pan Dyrektor stwierdza, że skoro w Ustawie o Lasach nie ma słowa o ekonomii, to znaczy, że ekonomia Lasów nie dotyczy.  Lasy mają się tylko samofinansować, a nadleśniczy “musi stosować się do Planu Urządzania Lasu [który] nie ma wątku ekonomicznego”. W skrócie pada stwierdzenie, że wszyscy, którzy mówią o ekonomizacji leśnictwa – NIE ROZUMIEJĄ FUNKCJONOWANIA PGL LP. Czyli wracamy do odwrotności Eisenhauera  „Planowanie jest niczym; plan jest wszystkim”. 

Co irytuje Polaków?

Według Pana Dyrektora, Polaków irytuje wszystko to co jest polskie. Bo jak sam mówi, “jeżeli pojawi się dobrze funkcjonujący twór polski [że niby LP] to jest zły i należy go zniszczyć”. I tutaj mam wrażenie niestety, że Pan Dyrektor jak i duża część leśników żyje w bańce. Kto niszczy polską przedsiębiorczość? Polscy przedsiębiorcy, czy może polscy politycy? Gdyby LP działały na takich samych zasadach jak inne przedsiębiorstwa produkcyjne w Polsce, czyli a) nie byłyby państwowym monopolistą, b) miałyby zapłacić uczciwie podatek dochodowy (bez zwiększania kosztów na nowe komputery itp.) od przychodów ze sprzedaży drewna, czy choćby c) pensje pracowników byłyby na poziomie innych pracowników sektora publicznego, to może Pan Dyrektor wiedziałby gdzie leży problem polskiej przedsiębiorczości. Nie wzpomnę o niezliczonych instytucjach kontrolujących przedsiębiorców i “wspaniałym” ZUSie zabierającym z każdej pensji Polaka ponad 2000 zł. Ale co monopolistę może obchodzić inny monopolista i w dodatku przedstawiciel największej piramidy finansowej w Polsce – ZUS?

Trzeba sobie jasno powiedzieć, że Polska ma strukturę państwa kolonialnego, a Wy (LP) nie robicie nic, aby pozbyć się tej struktury. Utrzymujecie za to świetnie “status quo” od 1944, wmawiając Polakom ciemnotę o grzybach, jagodach i samofinansowaniu.

A teraz najlepsza część!

Gospodarstwa wiejskie a leśne

Tutaj Pan Dyrektor zaczął bardzo dobrze. Stwierdził, że gospodarstwo leśne i wiejskie mają dyżo wspólnego. Jest sianie/sadzenie/zarybianie to musi być i plon. I teraz, cytuję:

“Wie Pan dlaczego nie można etapizować [gospodarstwa wiejskiego – czytaj rozdzielania, aby różne firmy uczestniczyły w procesie produkcyjnym]? Bo w tym etapie na każdym etapie, każdy będzie zmuszony do maksymalizowania zysku! A tylko gospodarz , w gospodarstwie wiejskim, ogarniając wszystkie etapy po kolei dopiero będzie mógł rozdzielać finanse i zadania, i zakres rzeczowy, i dostosowywać się do możliwości na jakie go stać.”

I to jest ta gorsza końcówka, pokazująca ignorancję i brak wiedzy z zarządzania przedsiębiorstwem. Tak na szybko mam 2 argumenty. Pierwszy to początki produkcji Forda model T. Henry Ford (prekursor produkcji Just-in-time i Lean management – z których nie zdawał sobie do końca sam sprawy, tutaj możecie przeczytać więcej: Krótka historia Lean Manufacturing) na początku chciał kontrolować cały cykl produkcyjny, wliczając produkcję kauczuku na opony w Brazylii. Twierdził on, że:

“Jeśli jest coś, czego nie potrafimy zrobić wydajniej, taniej i lepiej niż konkurenci, nie ma sensu, żebyśmy to robili i powinniśmy zatrudnić do wykonania tej pracy kogoś, kto zrobi to lepiej niż my”

Twierdził przy tym, że jest w stanie produkować kauczuk tańszy niż pochodzący z azjatyckich plantacji.  Założył wówczas nawet miasteczko w Brazylii o nazwie Fordlandia. Fiasko chyba utwierdziło go w przekonaniu o outsourcingu. I nawet taki rolnik, żadko wszystko robi sam. Bo po co ma na przykład tracić czas na naukę księgowości, czy naprawy maszyn, w sytuacji kiedy może skupić się na uprawie roli (oczywiście dużo zależy również od ekonomii skali, bo jak polski rolnik ma średnie gospodarstwo wielkości 10.5 ha (ARMiR), a jego kolega z USA ma 178 ha (USDA) – to chyba jest jakaś różnica i w finansach, i w wynikających możliwościach z korzystania z outsourcingu).

Lekcja zarządzania dla LP: Jeżeli myślicie, że Lasy Państwowe są w stanie robić wszystko najlepiej na świecie to jesteście w dużym błędzie, gdyż istnieją na tym świecie firmy specjalizujące się w najmniejszych zadaniach. Są wyspecjalizowane i często jednofunkcyjne (np. prywatne firmy produkujące sadzonki w Szwecji). Chyba to ostatnie słowo nie jest zbytnio lubiane przez wierchuszkę LP. A dlaczego te specjalistyczne firmy miałby ze sobą współpracować? Na to pytanie odpowiada laureat Nagrody Nobla, Milton Friedman tutaj: Milton Friedman – Ołówek (Pencil) napisy PL

Właśnie przez chęć osiągnięcia zysku. Przedsiębiorca musi być chciwy, bo na tym opiera się właśnie kapitalizm. Na chciwości i własności prywatnej. Więcej pisałem o tym w artykule: Fikcyjny właściciel lasu w Polsce. Bo niby dlaczego ten rolnik w gospodarstwie wiejskim produkuje żywność? Aby czynić Ziemię sobie poddaną? Chyba jednak nie. Czyli w skrócie, Pan Dyrektor mówi kompletnie coś przeciwnego, do tego na czym tak naprawdę cywilizacja łacińska się opiera. A Polska, a zwłaszcza polskie leśnictwo niestety, ale lekko odstają od tej cywilizacji.

No i końcówka! Uff trochę się rozpisałem. Szczęście, że Dyrektor mówił tylko 10 minut.

Memy

Dyrektor RDLP mówi tak:

“W tej chwili podjęcie dyskusji niemerytorycznej, opartej na postulatach wrażeniowych powoduje, że Państwo powodujecie zamęt w zamysłach ludzi (Brawa w tle). Macie niesamowitą przewagę w mediach. A wiecie Państwo dlaczego? Bo struktura własnościowa mediów jest niekorzystna dla nas. A za każdym razem przedsiębiorstwo świadczy na rzecz swojego właściciela. […]”

Nie wiem, czy chodzi Panu Dyrektorowi o udział kapitału niemieckiego w polskich mediach, czy kontrolowane przez PiS państwowe media.

“[…] Jeżeli Państwo nie widzicie dobrodziejstwa jakie niesie gospodarstwo leśne uprawiane przez PGL LP pod kierownictwem Pana Dyrektora Doktora Konrada Tomaszewskiego to…. odnieście się do świata, odnieście się do Europy […] nie można burzyć świadomości, a Państwo oddziałujecie nie w sferze merytorycznej, tylko w sferze świadomościowej. Państwo powodujecie memy u ludzi, którzy niewiadomo dlaczego nienawidzą wszystkich, którzy porządkują ten świat przyrodniczy w sposób racjonalny”

Oceńce sami wypowiedź Pana Jana. Ja tylko wywołam innego mema w Waszych głowach.

6 myśli na temat “Nominacje do tytułu “Leśny Ignorant Roku 2016”

      1. a jeszcze dodam jedno: jeżeli Pan nie widzi czegoś więcej w lasach niż zysk, więc może zacznijmy edukować się w tym temacie. Może wtedy szydzenie z osoby, dla której las to więcej niż deska w tartaku, opał czy blat stołu.

  1. zgodze się ze lasow prywtanych powinno być więcej, ale powinno się je dawać nie byle komu. Lasy to jednak nie jest zwykła działaność, bo oprócz plonów ma jeszcze inne funckcje, typowo nieekonomiczne. Z tego co się oriengtuję to za poprzedniej ekipy, jak lasy sobie radziły bardzo dobrze(i teraz też nie mają większych problemów bo się samofinansują) to zaczęły sie pojawiać jakieś tam zapisy di ustaw, coby z tego worka wybierać. Nie wspomne o próbie zmiany konstytucji podczas nocnego głosowania. No ale mówie, to dobro inne niż samochód i w rękach prywatnych nastawionych na plony i zysk to może się okazać dramatem, obiło mi się o uszy że Polski drzewostan utrzymuję sie na wysokim poziomie od dekad, w porównaniu z cywilizowaną EU., gdzie człowiek normlanie nie może pójść na grzyby a i często ma problem z wejsciem do lasu… chociaż nie jest to żaden rezerwat.

    1. Panie Piotrz, lasów prywatnych się nie daje, tylko trzeba sobie samemu na taki las zapracować i zainwestować odpowiednią sumę pieniędzy, aby go mieć. Ale w Polsce las i inwestycja niestety nie idą ze sobą w parze. Ponadto, uważam, że trochę Pan generalizuje i ulega stereotypom, że tylko polskie lasy, polskie grzyby, czy polska kiełbasa są najlepsze na świecie, a w innych krajach UE są złe. Wszystko zależy gdzie się znajdziemy, w okolicy Rurhgebiet, na śląsku, czy na Mazurach lub Schwarzwaldzie (chociaż i to jest duża generalizacja). Ciężko porównywać, moim zdaniem w skali krajów. Czy widzę w lasach coś więcej niż zysk? Oczywiście, że tak. Bo nawet jeżeli mamy las tylko “na deski” (jak Pan to nazywa) to i tak świadczy on inne funkcje przy okazji (glebochronne, absorbuje CO2, zmniejsza/zwiększa albedo, można znaleźć w nim grzyby itp). Oczywiście, że nie każdy las produkcyjny będzie dostarczał te same funkcje co rezerwat przyrody, ale tutaj rozbijamy się o pojęcie wielofunkcyjności, która jest różnie rozumiana.
      No i na końcu, ja nie szydzę z Pana Dyrektora. Po prostu przedstawiam inne spojrzenie na omawiane przez niego kwestie.

      1. Przejrzałem wątek dyskusji, przeczytałem artykuł. Przychylam sie do wersji, że miałem tu okazję percepcjonować tzw ‘polew’. Eksponowanie kuriozalności to tak bardzo delikatnie ujmując. Daje się odczuć, że autorzy patrzą na LP delikatnie z perspektywy ‘wujków szejków’ 😉
        “Macie niesamowitą przewagę w mediach. A wiecie Państwo dlaczego? Bo struktura własnościowa mediów jest niekorzystna dla nas. A za każdym razem przedsiębiorstwo świadczy na rzecz swojego właściciela. […]”
        tutaj akurat musze przyznać, że w zakresie ‘pisania o LP’ to psize sie głownie negatywnie, bo tylko tak sie pisze na lewej i centralnej stronie mediów. Z kolei (nawet jesli przeważające) publiczne, są mało aktywne i generalnie nudne w przekazie tematycznym odnosnie LP. Stąd nei dziwi mnie taki odbiór proporcji przez decydentów LP. Nazwałbym go jednak ‘wolumenami aktywności’ a nie posiadaniem mediów.
        Ja niestety należę do ludzi, którzy dostrzegają plusy gospodarki leśnej głownie w zakresie lokalności. Oraz – przy zachowaniu i rozwijaniu powierzonego im lasu – dla przyszłych pokoleń mieszkańców danych rejonów. Jeśli chodzi o ochronę przyrody to LP, które ja znam nie przejawiają jakiejś nadaktywnosci. Zdarza im się co jakis czas coś robić, ale generalnie w efekcie reagowania. Podstawowym celem jest wg mnie utrzymanie populacji leśnej i jej eksploatowanie przy zachowaniu tego wolumenu populacji. Dopóki go utrzymują lub rozwijają – kluczowy element jest spełniony. Pozostaje kwestia (być moze większej) intensyfikacji ochrony gatunkowej. Tutaj mam złozone zdanie. Na pewno nie jestem ekologiem.

Dodaj komentarz