Polskie firmy leśne w Skandynawii – Daniel Jankowski, firma Scandi Skog AB, Szwecja.

Polskie firmy leśne w Skandynawii – Daniel Jankowski, firma Scandi Skog AB, Szwecja. 

1) Czy może Pan opowiedzieć jak trafił Pan za granicę, co robił  wcześniej, dlaczego wyjechał? 

–  Do Szwecji po raz pierwszy przyjechałem na wiosnę 2010 roku. Wcześniej przez kilka lat mieszkałem i pracowałem w Londynie. Nie mam wykształcenia leśnego.

Decydując się na powrót do kraju nie wiedziałem jeszcze co mnie czeka. Postanowiłem założyć własną firmę w Polsce. Jednak biurokracja, problem z dotacjami, wszechobecne kolesiostwo i czynniki środowiskowe sprawiły, że po kilku miesiącach starań, stresów i nerwów oraz imania się różnych i  tymczasowych prac straciłem ochotę i ambicje aby kontynuować ten zamysł. 

Wtedy zacząłem na poważnie myśleć o ponownym, stałym wyjeździe za granicę. Traf chciał, że jeden z moich znajomych był tego roku w Szwecji na zalesieniach. Dostałem od niego numer kontaktowy do firmy, która bezpośrednio zatrudniała Polaków do prac leśnych. Po przejściu rozmowy kwalifikacyjnej reszta potoczyła się już dość gładko.

2) Co robił Pan za granicą, jak Pan doszedł do momentu założenia własnej firmy? 

– Po pierwszym roku w Szwecji jako zatrudniony na umowę tymczasową nadal próbowałem znaleźć pomysł na życie w Polsce, jednak bezskutecznie. 

Moje doświadczenia w pracy za granicą, oczekiwania dotyczące  poziomu i stylu życia totalnie rozmijały się z zastaną rzeczywistością krajową. Momentem przełomowym był rok 2012/13 kiedy sprowadziłem się do Szwecji na stałe. 

Pracowałem już wtedy w firmie Sundins Skogsplantor AB. 

Nadal jednak daleko było do założenia i prowadzenia własnej firmy. Pomogły mi w tym na pewno stawiane sobie małe cele, które sukcesywnie realizowałem od roku 2010. 

Po pierwszym roku byłem już brygadzistą grupy, później dzięki skuteczności i poważnemu podejściu do pracy oraz bardzo dobrej znajomości języka angielskiego zacząłem powoli awansować. Zdobywałem doświadczenie i nowe umiejętności, szkoliłem nowych pracowników, byłem zaangażowany i zdecydowany aby osiągnąć coś  więcej. 

Punktem zwrotnym był na pewno rok 2013, raz z uwagi na stałą przeprowadzkę a dwa – co się z tym wiąże – naukę języka szwedzkiego, dość szybko opanowanego przeze mnie oraz poprzez otrzymanie kontraktu stałego zatrudnienia w firmie Sundins Skogsplantor. 

Dzięki temu  zostałem głównym behapowcem firmy oraz tłumaczem kursów z języka szwedzkiego na polski. Byłem również wynajmowany jako tłumacz przez firmy zewnętrzne. 

Jako förman (kierownik) zajmowałem się w dużej mierze produkcją leśną, zawiadywałem grupami pracowników, od trzech do pięciu, w sumie około 14-18 osób. Byłem zaangażowany w mniejszy bądź większy sposób w poprawę warunków socjalnych pracowników i strukturę działania oddziału firmy, w której pracowałem. 

Od roku 2017 pracowałem jako urzędnik odpowiedzialny za prace zalesieniowe i czyszczenia lasu w firmie Trygga Skog, prowadzonej przez Tima Malmkvista, z którym z kolei założyłem w roku 2019, na równych warunkach, firmę leśną Scandi Skog AB, współpracującą ze Svensk Skogsservice. 

3) Jak zakłada się firmę? Jakie są trudności, jakie obciążenia, np. podatki, jakie obciążenia biurokratyczne, papiery, kontakty z urzędami? 

– Wbrew pozorom samo założenie firmy nie jest specjalnie trudne. Generalnie można zacząć od zera i brnąć przez całą biurokrację i papierologię ale jest też możliwosć kupna gotowej firmy (lagerbolag) za dość niewielkie pieniądze, która ma już przydzielony numer organizacyjny oraz własną nazwę. Później dochodzi tylko do wypełnienia kilku druków, związanych z tym opłat, zmiany nazwy i obszaru działania i jest to chyba najszybsza i najkrótsza droga do stania się właścicielem spółki akcyjnej jak w moim przypadku. Ponadto jest mnóstwo firm, które świadczą usługi przy załatwianiu tego typu spraw. 

Jeżeli ktoś jest zarejestrowany jako bezrobotny to może również liczyć na bezpłatną pomoc. 

Do tego dochodzi oczywiście konto bankowe, dobór firmy księgowej i proces jest własciwie zakończony. Najwięcej informacji można dostać u zródeł, urzędów państwowych Skatteverket i Bolagsverket. 

4) Jak szuka Pan zleceń? Kto płaci? Jest Pan wykonawcą czy podwykonawcą? Jakie są stawki zleceniodawcy? 

– Zleceń i prac można szukać na wiele różnych sposobów. Najwięksi gracze na tej planszy mogą dyktować ceny i warunki w znacznie łatwiejszy sposób niż mali przedsiębiorcy. W moim konkretnym przypadku są to przede wszystkim znajomości z ludźmi z branży, których poznałem w ciągu lat pracy w Szwecji, ludzi którzy mają do mnie zaufanie i znają moje możliwości i jakość dostarczanych usług. Kontakty z okolicznymi oddziałami firm zrzeszających prywatnych włascicieli lasów jak Södra czy Sydved, z firmą państwową Sveaskog czy z Kosciółem Szwedzkim który również posiada swoje lasy, są istotne. Bardzo dużą rolę pełni tu również promocja szeptana. Na stronach firm lesnych również odbywają się przetargi na wykonanie prac, warto jest więc mieć rękę na pulsie.

5) Jakie jest zapotrzebowanie na pracę takich firm jak Pana? Czy jest miejsce na więcej polskich firm? Czy polscy wykształceni leśnicy mogliby o tym myśleć? 

– Zapotrzebowanie na naszą pracę jest dosyć wysokie, jednak nie tak łatwo jest wejść na rynek jako firma. Na dzień dzisiejszy jest bardzo duże zapotrzebowanie na pracowników leśnych zarówno na krótkie kontrakty tymczasowe przy zalesieniach jak i dłuższe przy czyszczeniach. 

Coraz mniej Szwedów jest zainteresowana pracą leśną i dotyczy się to również tych, którzy operują maszynami. Obserwuje się też niestety tendencję mniejszego zainteresowania ze strony pracowników z Polski. Luki do wypełnienia i wykorzystania są spore i przewiduję, że w przyszłosci mogą być jeszcze większe. Na miejscu młodych Polaków rozważałbym mocno możliwosci pracy i rozwoju tu w Szwecji, do czego gorąco zachęcam. 

6) Czy polskie wykształcenie leśne przydatne jest przy zakładaniu takich firm lub zatrudnianiu się jako pracownik? Czy wystarczy w pracy język angielski czy jako właściciel firmy, mający zlecenia od szwedzkich właścicieli lasu lub podobne, należy znać język szwedzki?

– Większosć regularnych pracowników z zagranicy nie posiada wykształcenia leśnego. Przy prostych pracach nie jest ono wymagane aczkolwiek może na pewno stanowić atut. Nadmiar wiedzy nie boli. 

Co się tyczy języków to wiadomo, że najlepiej jest ich znać jak najwięcej aby ułatwić sobie życie w zglobalizowanym świecie. Znaczna większość osób w Szwecji dobrze operuje językiem angielskim, więc warto jest mieć przynajmniej komunikatywne podstawy na sam start.

Osobiście znam Polaka, który po kilkunastu latach nadal mówi jedynie w ojczystym i mocno łamanym angielskim ale jednocześnie prowadzi swoją małą firmę leśną ze względnym powodzeniem. Jest to jednak pewnego rodzaju wyjątek a nie standard i sam nie poczytuję tego za sukces

Uważam osobiście, że jeżeli chce się działać profesjonalnie, na odpowiednim poziomie i osiągać sukcesy zawodowe to bezwzględnie należy uczyć się języka kraju, w którym się przebywa. Jest to klucz, który otwiera wszystkie drzwi ale również objaw naszej osobistej kultury, intelektu i szacunku do gospodarzy. 

7) Czy szuka Pan pracowników w Polsce, za jakie stawki, ile może zostać pracownikowi po pokryciu kosztów utrzymania? 

8) Jak zatrudnia Pan pracowników? Na stałe czy na czas określony? Czy są ubezpieczeni od wypadków, na okres choroby, czy otrzymują urlop, czy okres pracy u Pana wliczany jest do późniejszej emerytury? 

9) Czy podpisują układ zbiorowy pracy, czy mogą należeć do związku zawodowego? Czy otrzymują zasiłki rodzinne i podobne dodatki? Czy otrzymują płatny urlop, ile? Czy jak jadą do rodzin w Polsce, to pokrywa Pan koszty podróży? 

– Podpisując umowę o współpracy z Svensk Skogsservice nasza firma nie musi się osobiście zajmować rekrutacją pracowników. Kontrakty z pracownikami podpisuje Svensk Skogservice i oddelegowuje ich między innymi do naszego oddziału, który mieści się w Jönköping. Niemniej jednak przewiduję potrzebę i chęć zatrudnienia w swojej firmie dwóch, trzech pracowników z dużym doświadczeniem jako grupy do specjalnych poruczeń. Do tego pozostaje jednak jeszcze trochę czasu. 

Pracownicy zatrudnieni w Svensk Skogsservice mają kontrakty na czas określony. Zwykle jest to okres między lutym a grudniem ale zależy w dużej mierze od pogody. Obowiązuje ich kollektivavtal – układ zbiorowy pracy podpisywany przez Svensk Skogsservice ze związkami zawodowymi GS, gdzie ustalane sa wszelkie stawki i reguły zatrudnienia. 

Pracownicy są zatrudniani oczywiście legalnie, mają więc pełne prawo do ubezpieczeń społecznych, odpisów od podatku, prawo do urlopu, opieki lekarskiej, opieki rodzicielskiej, dodatku na dziecko, okres pracy jest wliczany do emerytury a składki odprowadzane są do szwedzkiego urzędu skarbowego Skatteverket. 

Pracownik otrzymuje wynagrodzenie godzinowe w zależności od doświadczenia, do tego dochodzi dodatek urlopowy oraz dodatek ATF za przepracowany czas. Te oba dodatki stanowią około 17% stawki godzinowej. 

Ponadto pracownikowi przysługuje dodatek za kilometry przebyte z miejsca zamieszkania/stacjonowania w Szwecji do miejsca pracy/lasu. Jest to 8,5 kr za każde 10 km powyżej 60 km trasy zrobionej dziennie. 

Każdy pracownik ma prawo zapisać się do związków zawodowych GS, jednak aby w pełni móc skorzystać z ich oferty powinno się mieszkać na stałe w Szwecji. 

Średni tydzień pracy wynosi maksymalnie 45.5 godziny i jest sankcjonowany prawem pracy. Urlop można podzielić na kilka części i tak w zależnosci od przepracowanych godzin w przybliżeniu możemy uzyskać np. 5 tygodni w okresie lipiec-sierpień i po około jednym tygodniu na jesieni i na wiosnę. 

Oczywistym jest, że podróże pracowników do kraju i do swoich rodzin są opłacane przez nich samych. Można je na koniec roku odliczyć od podatku na szwedzkim rozliczeniu rocznym. Generalnie najwięcej informacji można otrzymać u pracodawcy, tu polecałbym kontakt z firmą Svensk Skogsservice, która ma swoją strone na Facebooku jak i w sieci.

10) Czy pracownicy otrzymują odzież ochronną, posiłki w pracy? Ile ich kosztuje życie w Szwecji? 

– Odzież ochronną oraz sprzęt do pracy zapewnia pracodawca. Pracodawca zapewnia również zakwaterowanie, które jest na koniec miesiąca rozliczane i odciągane z wypłaty. Koszt takiego zakwaterowania to około 2900 kr. Pracownik musi zapewnić sobie wyżywienie we własnym zakresie oraz sam przyjazd do Szwecji i bilet powrotny do kraju. 

Ciężko jest jednoznacznie okreslić ile kosztuje życie na miejscu bo zależy to na pewno od osobistych  potrzeb i wymagań i może wahać się pomiędzy 500 a 1500 kr/ tydzień. 

Część osób, która przyjeżdża własnymi autami obniża te koszty kupując jedzenie w Polsce. Ceny żywności są już jednak porównywalne a przynajmniej nie ma w tym wypadku przepaści. 

11)  Czy polskie umiejętności zawodowe np. egzaminy pracy pilarką czy kosą mechaniczną lub praca na harwesterze (skördare) są akceptowane w Szwecji? 

– Wszelkie dyplomy i tytuły naukowe zdobyte w Polsce są tytułowane w Szwecji, trzeba je tylko zgłosić do odpowiedniego urzędu. Kursy na pilarki na wysięgniku nie są tutaj wymagane ale na pilarki łańcuchowe już tak. Nie jestem do końca pewien jak ma się rzecz z tymi drugimi, czy faktycznie są tytułowane ale nasi pracownicy praktycznie nie wykonują nimi żadnych zabiegów. 

12) Ile płaci Pan przy sadzeniu lasu? Od sztuki czy na godzinę? Ile płaci pan przy czyszczeniach lasu (röjning)? Od hektara czy za godzinę? 

– Prace zalesieniowe przy sadzeniu lasu są zwykle opłacane akordowo, z nielicznymi wyjątkami. Z reguły można zarobić na nich dużo więcej niż na pracach godzinowych ale kosztem dużego wysiłku fizycznego. Im bardziej doświadczony pracownik, tym lepiej sobie radzi w tych warunkach. 

Natomiast prace z pilarkami na wysięgniku są przeważnie opłacane godzinowo wg stawki ustalonej przez związki zawodowe GS. Prowadzimy też prace akordowe wykonywane pilarkami ale w niewielkiej skali. 

13) Jakie największe różnice między polskim a szwedzkim leśnictwem widzi Pan? 

14) Jak w kontekście pracy za granicą ocenia Pan działalność Lasów Państwowych w Polsce? 

– Tutaj nie mogę udzielić odpowiedzi z uwagi na brak kontaktu z polskim leśnictwem. 

15) Co radziłby Pan polskiemu absolwetowi technikum leśnego, który myśli o wyjeździe do Szwecji do pracy w lesie? Czego powinien się douczyć (język, praca pilarką, wykaszarką)?

– Życzyłbym sobie aby młodzi leśnicy z Polski częściej przyjeżdzali do Szwecji, ponieważ panują tu dobre warunki do pracy i rozwoju osobistego. 

Jesteśmy, my Polacy, od lat wiodącą nacją pracującą w tej branży i z roku na rok coraz bardziej docenianą. Zajmujemy coraz wyższe stanowiska i otwierają się przed nami nowe perspektywy, dzięki tym, którzy już przetarli szlaki.

Nie każdy może prowadzić swoją firmę jak i nie każdy może zostać szefem czy kierownikiem średniego szczebla ale uważam, że każdy może osiągnąc tu sukces na miarę swoich możliwosci i odnaleźć swoją niszę. Zwłaszcza gdyby chciał pracować w zawodzie w którym ma z kraju wieloletnie doświadczenie. Najważniejsze jest pozytywne i realistyczne podejście, samodyscyplina i determinacja w dążeniu do realnych celów czego wszystkim czytelnikom życzę! Pamiętajcie, język to klucz który otwiera nam wszystkie drzwi. 

Są też tematy, które wolę omijać jak np. ile za godzinę pracy pobiera firma od swoich klientów itp. Prowadzenie firmy daje nie tylko zyski ale przynosi i koszty, często duże. 

16) Czy myśli Pan, planuje, rozszerzyć działalność swojej firmy na cięcia trzebieżowe i końcowe, przy pomocy harwesterów i forwarderów (skördare, skotare)? Jakie problemy, oprócz ceny zakupu, byłyby z tym związane? Czy polscy kierowcy harwestera z polskim kursem mogą lub mogliby pracować w takiej firmie? Czy słyszał Pan już może o podobnym przypadku? 

– Nasza firma specjalizuje się głównie w pracach wykonywanych manualnie. Zakup i operowanie maszynami leśnymi to olbrzymie koszta i przede wszystkim nakłady finansowe. To zupełnie inna liga i nie mamy takich potrzeb ani ambicji.

Znam Polaków pracujących z maszynami w szwedzkich lasach, jednak są to osoby, które przeszły odpowiednie kursy tu na miejscu. Przypuszczam tylko (bo nie jestem zaznajomiony z tematem tak bardzo), że polskie kursy na  forwardera mogłyby być uznane ale harwester to już inna para kaloszy. Wiąże się to przede wszystkim z różną od polskiej gospodarką leśną. Niemniej jednak warto spróbowac szczęscia, tym bardziej że Szwedów coraz mniej interesuje praca w lesie. Widać to po mniejszych naborach do techników lesnych i informacjach płynących z różnych szwedzkich gazet lesnych. 

Daniel Jankowski, Scandi Skog AB, Szwecja 

Zdjęcie: Daniel Jankowski

Dodaj komentarz