Leśnik

Prowadzący stronę, jako leśnik(!!), popiera założenia Europejskiej Strategii na Rzecz Bioróżnorodności?

Prowadzący stronę, jako leśnik(!!), popiera założenia Europejskiej Strategii na Rzecz Bioróżnorodności?

Muszę przyznać że podobny komentarz nie jest zaskakujący, zwłaszcza ze strony młodych, studiujących lub rozpoczynających karierę leśników. Padł on na Facebook, w nawiązaniu do blogu Pana Rafała Chudego.

Pytanie i reakcja młodego leśnika po Tucholi kwestionujące zdanie i opinię leśnika po SGGW i SLU, z praktyką zawodową na kilku kontynentach, są  dosyć typowe dla młodych gniewnych stawiających na karierę zawodową w bynajmniej nie młodej, a raczej mocno zastarzałej i przestarzałej organizacji zajmującej się zarządzaniem lasów państwowych w Polsce.

Ta organizacja jak i szkoły leśne z nią związane, wkładała i wkłada wiele wysiłku w przekonanie młodych ludzi że istnieje tylko jedno zdanie na temat gospodarki leśnej, te opisane zasadami i instrukcjami obowiązującymi w Lasach Państwowych, że te zasady są jedynie słuszne a gospodarka leśna w wykonaniu LP najlepsza na świecie, a co najmniej w Europie. No i oczywiście że leśna własność państwowa jest najlepszą formą własności lasów, niezależnie od ich funkcji, z czym zresztą młodzi leśnicy zgadzają się z młodymi i starszymi przyrodnikami, jedni i drudzy zapominając że o funkcjonowaniu prywatnej własności leśnej, tej wartej zabierania głosu, nie mają pojęcia już od 70 lat.

Czy takie pranie mózgów młodych ludzi może doprowadzić do samodzielnych myśli choćby na temat znaczenia słowa leśnik?

Leśnik to dla nich pracownik Lasów Państwowych i basta. W najlepszym przypadku jeszcze naukowiec leśny, oczywiście po studiach leśnych no i co jest najważniejsze, mający pozytywne zdanie o organizacji Lasy Państwowe.

Na podobny temat pisaliśmy na tym blogu wielokrotnie i przypominam tylko kilka tekstów z pewnymi cytatami. Zachęcam młodych leśników do zapoznania się z całością.

http://www.forest-monitor.com/pl/inteligentny-lesnik/

„Gdyby postawić to pytanie leśnikowi zatrudnionemu u jego głównego, w dalszym ciągu, krajowego pracodawcy czyli w Lasach Państwowych, odpowiedzią mogłoby być niezrozumienie pytania, a nawet śmiech – zachować i rozwinąć swoją inteligencję? W sytuacji kiedy pracodawca wymaga posłuszeństwa i potrafi je wymusić?

No istotnie, w podobnej sytuacji jedynym śladem pozostałej po studiach inteligencji jest inteligencja zrobienia kariery poprzez postawienie na dobrego konia pociągowego w postaci partii, kościoła lub koneksji rodzinnych. Jak i zdobywanie biurokratycznej perfekcji oraz opanowywanie nowych narzędzi pracy, co daje iluzje zachowania resztek uniwersyteckiej formy intelektualnej.”

http://www.forest-monitor.com/pl/lesnik-kto-co/

„Polska komunistyczna a później ta postkomunistyczna przyczyniła się więc swoimi decyzjami politycznymi nie tylko do zniszczenia wielopokoleniowej prywatnej własności leśnej ale również do ugruntowania znaczenia słowa leśnik w sensie administratora polskich lasów państwowych.

Leśnik stał się i jest pracownikiem administracji organizacji zarządzającej polskimi lasami państwowymi, organizacji z odpowiednią nazwą Lasy Państwowe, pracownikiem zajmującym się niekiedy jako leśniczy lasów niepaństwowych ale zatrudniony przez Lasy Państwowe, administrowaniem i kontrolowaniem prywatnej własności leśnej polskiego prywatnego właściciela lasu.”

https://www.forest-monitor.com/pl/polski-lesnik-panstwowy-jako-ten-narcyz/

„Czy polski lesnik państwowy jest jednak typowym narcyzem?

Pewna oznaki wskazują na to, kocha on przecież nad wyraz siebie i swego pracodawcę. Przynajmniej oficjalnie.

Ale równocześnie chciałby być kochanym przez innych i oznak tej miłości nigdy nie jest mu za wiele. Przynajmniej oficjalnie i na Facebook.

Aż dziw że do tej pory nie powstał Klub Miłośników Leśniczego Sułka.”

http://www.forest-monitor.com/pl/lesnik-spelniony-lasow-panstwowych/

„Leśnik spełniony Lasów Państwowych chce stworzyć i stwarza obraz swego spełnienia w stylu bajek dla dzieci, bez pokus oczywiście. Widzimy go na jego mediach społecznościowych jako dziarskiego i nie bojącego się pogody pracownika swojej organizacji, z uśmiechem na ustach odbierającego drewno i wydającego kwity wywozowe, pokazującego nam zwierzaki leśne  i ptaki, zwłaszcza te chronione, rośliny rzadkie, też chronione, kontrolującego szkodniki leśne oraz prace ZUL-i, robiącego szacunki brakarskie, siedzącego przed komputerem w biurze lub kancelarii i zawsze wykonywującego pracę którą kocha.

Tak twierdzi, mimo iż co roku powtarza te same czynności, po kilku latach już nudne i rutynowe, w ramach swojego leśnego spełniania się, należy założyć.”

Jak widać można mówić i pisać o leśniku w różny sposób, mniej lub bardziej refleksyjnie czy mniej lub bardziej poważnie, odrzucając jednostronną interpretację tego słowa w wykonaniu pracownika organizacji zarządzającej polskimi lasami państwowymi.

Pan Rafał Chudy w cytowanym powyżej blogu pisał o powrocie starej leśnej gwardii Lasów Państwowych w słusznym, według nich, proteście przeciw inicjatywie Unii Europejskiej dotyczącej europejskiej strategii bioróżnorodności. Stworzą oni zespół roboczy, powołany przez KSZNOŚiL NSZZ „Solidarność”. Zespół będzie wzywał do: No właśnie do czego?

Jako żyjący poza krajem już 40 lat, nie jestem może właściwym człowiekiem do oceny kunsztu znajomości języka polskiego u autorów tego wezwania, ale wydaje mi się związkowców z „Solidarności” należałoby usadowić z powrotem w ławce szkolnej na lekcji języka polskiego.

Ale z drugiej strony, jeżeli założę że współczesne lekcje polskiego mają podobny poziom do współczesnych lekcji języka szwedzkiego w szkole szwedzkiej, z jej wieloma „nowymi” Szwedami, to niewątpliwie autorzy związkowego wezwania otrzymaliby stopień co najmniej dostateczny.

Powołany zespół roboczy opracowujący naukowe podstawy protestu przeciw europejskiej strategii bioróżnorodności będzie na pewno władał polszczyzną lepiej niż związkowcy, choć prawdopodobnie, znając twórczość szefa zespołu, dr. Konrada Tomaszewskiego, będzie to polszczyzna długa tematycznie, mocno biurokratyczna i mocno nużąca.

Zespół będzie prawdopodobnie argumentował w stylu nie przynoszącym wstydu leśnikom zatrudnionym przez Lasy Państwowe czyli zgodnie z założeniem że nie będzie nas Bruksela uczyła co to jest bioróżnorodność leśna Jak już ktoś ma kogoś uczyć to my leśnicy z Lasów Państwowych będziemy uczyć Brukselę a nie odwrotnie. Chociaż jeżeli będą to nauki w języku angielskim czy francuskim, na poziomie języka polskiego KSZNOŚiL NSZZ „Solidarność”, to zachodzi pewna obawa że Bruksela pozostanie niedokształcona.

Nie ulega wątpliwości że zespół pod kierownictwem dr. Konrada Tomaszewskiego powoła się na uchwałę Sejmu z dnia 16 grudnia 2016 http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU20160002249 bo jest ona przecież dziełem Ś.p. ministra prof. Jana Szyszko i byłego dyrektora LP, dr. Konrada Tomaszewskiego.

Tak o tej uchwale, przed jej uchwaleniem, mówił dr. Konrad Tomaszewski w wywiadzie dla Lasu Polskiego w grudniu 2016 r.

„„Z dużym prawdopodobieństwem mogę natomiast przekazać, że do końca roku uda się wprowadzić, z inicjatywy poselskiej, przepis zwalniający nadleśniczego z ubiegania się o zgodę na każde działanie gospodarcze, jeżeli mogłoby ono zaszkodzić organizmowi zwierzęcemu, będącemu przedmiotem zainteresowania UE, jeżeli ten organizm jest objęty planem zadań ochronnych.”http://www.forest-monitor.com/pl/wywiad-z-dyrektorem-lasow-panstwowych/

A tak ta ustawa brzmi po jej uchwaleniu (fragment):

„Gospodarka leśna wykonywana zgodnie z wymaganiami dobrej praktyki w zakresie gospodarki leśnej nie narusza przepisów o ochronie poszczególnych zasobów, tworów i składników przyrody, w szczególności przepisów art. 51 i art. 52 ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody (Dz. U. z 2016 r. poz. 2134 i 2249).”

W cztery lata później okazuje się że Unia Europejska ma swoje zdanie na temat dobrych praktyk w zakresie gospodarki leśnej i stawia jej spore wymagania odnośnie bioróżnorodności.

Należy przyznać że dr. Konrad Tomaszewski przewidywał podobne problemy i przyczynił się mocno do skutecznych prac sejmowych w roku 2016.

Potwierdzając tym poniekąd współczesną opinię młodego i gniewnego leśnika polskiego, że leśnik Lasów Państwowych nie ma nic do zyskania na bioróżnorodności leśnej made in Bruksela, jako że jego gospodarka leśna już mu ją doskonale zapewnia. No, w każdym razie od 16 grudnia 2016 roku. 

Nawiasem mówiąc ta młodość i gniew w Lasach Państwowych przypomina dziwnie starość i ociężałość w tej organizacji. Przynajmniej intelektualnie. Chociaż ci młodzi gniewni nie potrafią się jeszcze wyrażać jak ci starsi. Na szczęście, powiedziałbym, ale nie oceniajmy zawczasu.

Czy leśnik Lasów Państwowych musi się ciągle, no przynajmniej od kilku lat, obrażać na leśne pomysły Unii  Europejskiej? I traktować je z pozycji von oben?

W najbliższym tekście opiszę szwedzkie podejście.

Zdjęcie: natursidan

Jedna myśl na temat “Prowadzący stronę, jako leśnik(!!), popiera założenia Europejskiej Strategii na Rzecz Bioróżnorodności?

  1. Dodam tylko że rozporządzenie o dobrej praktyce z 2017 nie określa kto i za co odpowiada oraz jakie są konsekwencje uchybień . Nie wiadomo kto i jak ma kontrolować. Myślę że jakby Lasy Państwowe rozdały takie ulotki wszystkim pracownikom to byłby lepszy efekt.

Dodaj komentarz