Szwedzka populacja łosi maleje.

Szwedzka populacja łosi maleje.

Czasopismo Svensk Jakt opublikowało serię artykułów na ten tytułowy temat, przedstawiając głosy myśliwych, właścicieli ziemskich, naukowców, odpowiedzialnych urzędów i administracji zarządzającej populacją łosi.

Temat jest złożony a pytań i odpowiedzi wiele.

System zarządzania populacją łosi w Szwecji opiera się na decyzjach podejmowanych lokalnie na terenach zarządzania nimi w tzw. Älgförvaltningsområden, w zarządzie złożonym z przedstawicieli strony myśliwych i właścicieli ziemskich, po trzech z każdej strony, ale z przewodnictwem i decydującym głosem na korzyść właścicieli ziemskich.

Älgförvaltningsområden, 149 w całym kraju, jest z kolei podzielone na szereg terenów, zarządzanych przez poszczególne koła łowieckie, jaktlag.

Wszystkie szwedzkie województwa, län, poza wyspą Gotlandią, mają wydzielone podobne tereny i jak uważają myśliwi, decydujący głos w zarządzaniu populacją łosi, będący głosem właścicieli ziemskich czyli gruntów łownych, jest źródłem aktualnych problemów.

O terenach zarządzania łosiami, älgförvaltningsområden, pisałem w w roku 2014: „Taki obszar jest wyznaczony według konkretnych wskazówek Naturvårdsverket czyli odpowiednika GDOŚ, i celem jest utworzenie rejonu zdolnego wyżywić określoną populację łosi a zarazem będącego wystarczająco odseparowanego terenowo od rejonu sąsiedniego poprzez np. rzeki, jeziora, autostrady itp.

Jest to obszar najczęściej od 50.000 do 100.000 ha, czasem większy, nawet do 200.000 ha.”

A celem, jak pisze Naturvårdsverket, jest: ”Zachowanie silnej populacji łosia, tak aby powstał balans pomiędzy możliwościami zdobycia pokarmu przez łosie, interesami gospodarki leśnej i łowieckiej, ogólnymi społecznymi interesami zachowania populacji drapieżników, interesami rolnictwa, bezpieczeństwa na drogach i osiągnięcia biologicznego bogactwa w przyrodzie.”

Jak te ładnie i biurokratycznie opisane cele mają się do rzeczywistości?

Zarząd każdego obszaru zarządzania łosiami, składający się w połowie z mandatów myśliwych i w połowie z mandatów właścicieli ziemskich, kontroluje rozwój populacji łosi poprzez plany odstrzałów.

Taki system nie sprawdza się w praktyce, mówią myśliwi.

-Jeśli mówimy, że łosi jest mało i że nie chcemy strzelać tak dużo, jak chce Holmen (koncern leśny będący właścicielem 1,3 mln ha gruntów leśnych), to oni po prostu mówią „wtedy stworzymy własne tereny łowieckie i wy możecie się sami rządzić”. Dzieje się tak pomimo faktu, że mówimy o dokładnie tych samych łosiach na tym samym terenie, gdzie połowa obszaru, myśliwi, będzie próbowała zarządzać populacją łosi, podczas gdy druga połowa, właściciele lasu, odstrzeli wszystkie napotkane łosie w ciągu pięciu miesięcy polowań jesienno-zimowych. My myśliwi napotykamy się ciągle na takie na wpół zamaskowane groźby. Właściciele lasów nie mają zrozumienia dla naszych argumentów, mówi Tord Goude, myśliwy w Gävleborgs län.

Jest to dosyć skomplikowany i złożony problem. Jakość surowca drzewnego, sosnowo-świerkowego, jest najważniejsza dla właścicieli lasu, zwłaszcza dużych koncernów leśnych.

To pociąga za sobą tworzenie lasów jednogatunkowych, sosnowych lub świerkowych, lub mieszanych tych dwu gatunków, w ramach gospodarki leśnej opartej o zręby zupełne.

Takie lasy są ubogie w pożywienie dla jeleniowatych, głównie łosi, ponieważ domieszki liściaste z samosiewu, w Szwecji głównie jarzębina, osika, wierzba iwa i dąb, wycinane są na ogół już na etapie czyszczeń młodników, a inne, takie jak brzoza, w czasie trzebieży.

To błąd, uważa dużo myśliwych, również tych posiadających prywatne lasy, bo łosie przechodzą wtedy na dietę składającą się z młodych sadzonek i drzewek sosny.

Szwedzka Agencja Leśna, Skogsstyrelsen, przeprowadza corocznie inwentaryzację podobnego zgryzania oraz ilości dostępnego pożywienia dla jeleniowatych w szwedzkich lasach i ta właśnie inwentaryzacja, Äbin, jest ważnym źródłem do opracowywania wielkości odstrzałów łosi w corocznych polowaniach na poszczególnych obszarach zarządzania łosiami.

Ważniejsza jednak jest inwentaryzacja populacji i stosuje się tutaj różne metody. Najbardziej powszechnymi są dwie: inwentaryzacja zwana Älgobs (Obserwacja łosi) oraz liczenie odchodów.

Ta pierwsza opiera się na zgłaszaniu przez myśliwych, ile i jakie łosie zaobserwowano w związku z polowaniami na łosie. Okres obserwacji to pierwsze 7 dni polowań dla każdego koła łowieckiego w ciągu pierwszych 30 dni jesiennego polowania na łosie.

Ta druga polega na obliczeniu zagęszczenia populacji łosia na podstawie liczby kup odchodów, które łoś „produkuje” średnio w ciągu dnia. Gęstość populacji jest szacowana poprzez zliczanie stosów odchodów na określonych obszarach inwentaryzacyjnych w określonym okresie inwentaryzacyjnym. Okresem inwentaryzacji jest zwykle okres zimowy od opadnięcia liści do dnia inwentaryzacji – liczenia odchodów, wiosną po stopnieniu śniegu, a wyznaczone powierzchnie inwentaryzacyjne wielkości 1 ara są oczyszczane przez myśliwych w czasie polowania jesiennego.

Oprócz tych podstawowych metod stosuje się inwentaryzację z powietrza oraz różne rodzaje inwentaryzacji tropów.

Tord Goude odnosi się krytycznie do sposobu obliczania wielkości oraz odstrzałów populacji łosi. Mówi:

Na naszym terenie nie ma ochoty na inne metody inwentaryzacji niż obserwacja w pierwszych dniach polowania oraz oparcie się na inwentaryzacji Skogsstyrelsen szkód od jeleniowatych, Äbin, w uprawach i młodnikach. Przewodniczący 6-osobowej grupy zarządzającej naszym terenem Älgförvaltningsområdet, reprezentujący leśny koncern Holmen, namawiał nas myśliwych do nie brania udziału w liczeniu odchodów łosia. Chcieliśmy też przeprowadzić inwentaryzację powietrzną, za którą zapłaciłby zarówno Urząd Wojewódzki jak i prywatni właściciele lasu, ale Holmen się sprzeciwił. Tak jak to jest dzisiaj, kiedy decydujący mandat i głos ma koncern leśny, my myśliwi jesteśmy związani i nie mamy na nic wpływu.

-Czy rozwiązanie, przy którym właściciele ziemscy, mający w tym interes finansowy, mają decydujący głos przy zarządzaniu populacją łosi, jest rozsądne? pyta reporter.

-To zależy, jacy właściciele ziemscy. Wielu prywatnych właścicieli lasu stara się zrównoważyć swoją gospodarkę leśną w kierunku potrzeb zwierzyny leśnej na swoim terenie. Jest to przecież ich interes, związany z prawem własności. Tego nie widzę u takich właścicieli jak Holmen, Sveaskog, SCA czy Stora Enso, mających miliony ha lasów, odpowiada Tord Goude.

Svensk Jakt opisuje również sytuację, w której myśliwi specjalnie przedstawili nadmierny plan odstrzału, zwiększając go z roku na rok z 29 łosi na 61 łosi.

-Złożyliśmy plan, który był na poziomie pobliskiego obszaru zarządzania łosiami, gdzie dopuszczalne były polowania tzw. wymienialne (avlysningsjakt), co oznacza, że niewykonany odstrzał z danego koła łowieckiego przechodzi automatycznie na inne koło, mówi myśliwy Stefan Persson.

Plan został wpierw zaakceptowany przez właścicieli ziemskich zasiadających w zarządzie Älgförvaltningsområdet, a następnie przez administrację Urzędu Wojewódzkiego, Länsstyrelsen.

-Byliśmy zarówno zaskoczeni jak i nie. Najbardziej zbulwersowany byłem faktem, że urzędnicy nie zrozumieli, że jest to kompletne szaleństwo i zadowolili się odpowiedzią, że „będziemy polować dodatkowo przez kilka dni”. Ale na co mamy polować, kiedy nie ma łosi?

Jeszcze bardziej ciekawie było w następnym roku. Złożyliśmy plan odstrzału odpowiadający rzeczywistości w wysokości 24 łosi, ale otrzymaliśmy odpowiedź odmowną, Nie. Okazało się zresztą, że planu nie musieliśmy wysyłać, ponieważ mieliśmy już zatwierdzony w Länsstyrelsen trzyletni plan, który przewidywał, że w tym roku odstrzelimy prawie 60 zwierząt.

Z takiego trzyletniego planu wynika, że ​​w zasadzie wytępimy całą populację łosi na swoim terenie, no ale w każdym razie nie będziemy musieli robić nowego planu.

Świadczy to o ignorancji wśród osób odpowiedzialnych za zarządzanie łosiami. Wielokrotnie mówiłem, że powinno się zacząć słuchać myśliwych, którzy są w lesie, a nie tylko patrzeć na liczby. Myśliwi nie zgadzają się, ale zostają przegłosowani przez przewodnictwo zarządu w Älgförvaltningsområdet. Przedstawiony plan jest następnie zatwierdzany przez Urząd Wojewoszki, Länsstyrelsen, tylko dlatego, że w teorii i na papierze wygląda dobrze, ale w rzeczywistości jest kompletnie schrzaniony, mówi Stefan Persson.

-Przedstawiciele Länsstyrelsen powiedzieli na spotkaniu z nami, że nie mają mandatu do działania. Takiego rozumowania nie kupuję. Urzędnicy mogą odrzucić błędne plany, ale tego nie robią. W każdym razie po spotkaniu w Länsstyrelsen, czujemy jednak, że istnieje tam chęć zrozumienia problemu. Dla mnie jest też jasne, że nie pomaga fakt, że lokalne Länsstyrelsen może zrozumieć, że jest przechytrzane, ale najważniejsze jest, że w końcu Szwedzka Agencja Ochrony Środowiska, Naturvårdsverket, zda sobie sprawę, dokąd zmierzamy z populacją łosi, dodaje Stefan Persson.

Interesująca jest wypowiedź przedstawiciela koncernu leśnego Holmen, będącego zarazem przewodniczącym 6-osobowego zarządu w Älgförvaltningsområdet,  Henrika Björkmana.

-Trzeba się dwa, trzy razy zastanowić, broniąc czy atakując administrację ustaloną przez rząd. Jeśli uważasz, że nie powinno być równowagi populacji łosi z gospodarką leśną, z wypadkami w ruchu drogowym i tym podobnymi – i chcesz większej populacji łosi niż ta aktualna – to nie będziemy myśleć podobnie. W ciągu ostatniego roku nie doszliśmy z myśliwymi do porozumienia co do wielkości populacji łosi i nie jesteśmy zgodni co do tego, w jakim kierunku należy iść w następnych latach. My, właściciele lasu chcemy, aby populacja łosi była mniejsza lub utrzymywała się nadal na obecnym poziomie, natomiast myśliwi chcą większej populacji łosi. W tym właśnie leży rdzeń problemu w szwedzkim zarządzaniu populacją łosi – uzgodnienie, ile łosi faktycznie jest w lesie.  I ile ich powinno być, mówi Henrik Björkman.

Jednym z najważniejszych celów w zarządzaniu populacją łosi w Szwecji jest wielkość szkód wyrządzanych przez łosie w lasach i prawie żaden obszar zarządzania łosiami w kraju nie osiąga celów dotyczących obniżenia tych szkód, pomimo zmniejszania się populacji łosi.

W imieniu Szwedzkiej Agencji Ochrony Środowiska, Naturvårdsverket, trzech naukowców ze Szwedzkiego Uniwersytetu Rolniczego, Sveriges Lantbruksuniversitet SLU, zbadało związek między liczbą łosi a uszkodzeniami sosen.

Naukowcy Fredrik Widemo, Kjell Leonardsson i Göran Ericsson zbadali w swoim raporcie https://www.naturvardsverket.se/499bd5/globalassets/media/publikationer-pdf/7000/978-91-620-7044-1.pdf w jakim stopniu obszary zarządzania łosiami spełniają swoje cele populacyjne, a także zależności między gęstością populacji łosia a zniszczeniami lasów mierzonymi metodą inwentaryzacyjną Äbin.

Raport opiera się na uruchomieniu nowego systemu zarządzania łosiami, Älgförvaltningsområden, który powstał  w 2012 roku, co oznaczało, że kraj został podzielony na 149 obszarów zarządzania łosiami, Älgförvaltningsområden, kierowanych przez 6-osobowy zarząd.

Plany, które każdy obszar zarządzania łosiami, Älgförvaltningsområdet, posiada, zawierają cele ilościowe dotyczące zagęszczenia populacji łosia i najwyższego dopuszczalnego poziomu zniszczenia lasów, a także odstrzału, który jest głównym środkiem do osiągnięcia celów zagęszczenia populacji łosia.

Z drugiej strony w planach brakuje celów odnowienia lasów, pomimo dotychczasowych badań, jak i naszych nowych analiz wykazujących, że odnowienie z udziałem sosny jest jednym z najważniejszych czynników wpływających na obraz szkód, piszą w raporcie naukowcy.

-Masz na myśli, że istnieją błędy w zarządzaniu populacją łosi? pyta reporter.

-Jeśli mamy dyskutować o zarządzaniu szkodami wyrządzanym przez łosie w lasach, musimy przyjrzeć się ilości sosny i dostępu łosi do pożywienia w krajobrazie. Jeśli skupisz się tylko na liczbie łosi, to szkody mogą dalej wzrastać, pomimo zmniejszenia populacji łosi, jeśli nie wiesz, że jednocześnie zmniejszona została ilość paszy. Tak właśnie stało się w niektórych częściach kraju, mówi Göran Ericsson.

-Dlaczego więc szkody i ich inwentaryzacja metodą Äbin są miarą zarządzania populacją łosi, a nie poziom i sposób odnawiania lasu? pyta reporter.

-To dobre pytanie, obrazujące problematykę, ale w Szwecji tak postanowiliśmy w roku 2012.

Tylko 3,0% ze 132 Älgförvaltningsområden miało średni poziom uszkodzeń w lesie poniżej dopuszczalnych 5%. Nic nie wskazuje na to, że możliwe jest osiągnięcie zaleconego pułapu szkód tylko poprzez odstrzelenie większej liczby łosi, z wyjątkiem wyjątkowych przypadków, chyba że łoś zostanie całkowicie wytępiony – co nie jest opcją, ponieważ jest naturalną częścią ekosystemu leśnego. Osiągnięcie dzisiejszych celów za pomocą dzisiejszych środków nie jest zatem realistyczne, piszą naukowcy.

-Tak jest w wielu przypadkach, jeśli nie weźmie się pod uwagę paszowego aspektu krajobrazu i aspektu, w jakim stopniu występują w nim inne zwierzęta kopytne. Nie można po prostu skupić się tylko na łosiach, aby poradzić sobie z problemem szkód leśnych. Mamy rosnące populacje innych jeleniowatych, głównie daniela zwyczajnego, którego odstrzał w roku 2021 wynosił 70.602 jeleni.

To nie jest takie trudne, ale równocześnie nie tak proste, jak twierdzenie że zmniejszenie o połowę populacji łosi zmniejszy szkody w lesie. Istnieją inne czynniki, które wyjaśniają, dlaczego dochodzi do uszkodzeń lasu przez łosie, a jednym z ważnych jest ilość dostępnej paszy, mówi Göran Ericsson.

-Istnieje już kilka badań, które pokazują, że procent uszkodzonych sosen maleje wraz ze wzrostem ich zagęszczenia, np. z samosiewu, a także inne, które pokazują, że wielkość populacji łosi ma mniejsze znaczenie dla wielkości szkód. Wasze badania i raport mówią to samo. Dlaczego więc nie jest to realizowane w administracji terenów zarządzania łosiami, Älgförvaltningsområden? pyta Svensk Jakt.

-Administracja, również leśna, jest regionalna i dość lokalna. Decyzje i cele zostały osiągnięte w drodze konsensusu i w Szwecji nikt ich na razie nie kwestionuje i testuje. Na tym właśnie lokalnym poziomie należy zadać pytanie, dlaczego nie osiąga się celów zarządzania populacją łosi, mimo kilku wyraźnych badań naukowych, odpowiada Göran Ericsson.

Mamy więc właścicieli lasu, chcących większego odstrzału łosi z uwagi na szkody w lesie.

Mamy lasy jedno czy dwugatunkowe ubogie w pokarm dla łosi.

Mamy niewydolną administrację obszarów zarządzania populacją łosi, Älgförvaltningsområden, oraz Urzędów Wojewódzkich, Länsstyrelsen.

Mamy równocześnie spadające z roku na rok cyfry odstrzałów na corocznych polowaniach na łosie, będące najlepszym dowodem na malejącą populację łosi, przykładowo w latach 2017-2018, 84.767 łosi oraz w latach 2021-2022, 73.299 łosi.

Mamy obserwacje ze strony myśliwych o tym jak rzadko można obecnie spotkać w lesie klępę z dwoma łoszakami, ale równocześnie w liczbie odstrzałów 84.767 mamy 44% łoszaków i 27% klęp, a w liczbie  73.299 mamy 41% łoszaków i 29% klęp. Głosów myśliwych o zmianie tej proporcji nie brakuje.

Mamy wreszcie gorące dyskusje o drapieżnikach, polujących na łosie, w przypadku Szwecji o wilkach i niedźwiedziach. Coroczne licencyjne polowania na nie, spotykają się z coraz ostrzejszą krytyką organizacji ochrony zwierząt i wezwań skierowanych do KE nie brakuje. Ostatnim przykładem jest niedawny list do komisarza Virginijusa Sinkevičiusa.

Nie brakuje głosów myśliwych o potrzebie dopasowania się do obecności drapieżników, np. w województwach Dalarna czy Värmland i zmniejszeniu odstrzałów łosi na tych terenach, ale równocześnie o polowaniach na drapieżniki na tych terenach.

Jest oczywistym, że koncepcja zarządzania zwierzyną dziką oraz drapieżnikami poprzez gospodarkę łowiecką i związki, stowarzyszenia łowieckie, jest pod obstrzałem mniej lub bardziej wrogich środowisk stawiających na ochronę zwierząt i środowiska, obstrzałem egzystencjonalnym, w stylu przyroda da sobie radę sama, bez pomocy człowieka myśliwego.

Szwedzka populacja łosi maleje i alarmy na ten temat przychodzą również ze strony myśliwych. Pytań, odpowiedzi i wzajemnego obwiniania się nie brakuje. Oczywistych odpowiedzi, takich jak np. brak paszy w szwedzkich lasach, również nie.

Nagłaśnianie problemu przez szwedzkich myśliwych, głośne mówienie o problemach, również wewnątrz środowiska myśliwych, ciągła analiza sytuacji, daje pewną nadzieję na jej rozwiązanie.

Źródła:

https://svenskjakt.se/start/nyhet/del-4-forvaltningen-hanger-pa-samarbete-mellan-oeniga-parter-hela-tiden-halvfortackta-hot/

https://svenskjakt.se/start/nyhet/del-2-jagarnas-overdrivna-plan-godkandes-visar-att-vi-i-princip-ska-utrota-algstammen/

https://svenskjakt.se/start/nyhet/del-5-ordforanden-om-kritiken-och-att-na-malen-vi-ska-balansera-den/

https://svenskjakt.se/start/nyhet/del-6-forskarna-skjuta-algar-inte-enda-vagen-till-malen/

https://jordbruketisiffror.wordpress.com/2015/09/23/antal-skjutna-algar-19511952-20142015/

https://www.forest-monitor.com/pl/losie-w-szwedzkich-lasach-jak-je-liczyc/

https://www.forest-monitor.com/pl/losie-w-szwecji-dyskusje-kontrowersje/

https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=pfbid0LQyZRNLLe8AUXpzq9fCEj15maeTZ8H9kCZ7BzTufGuhihEWj1qKsxbX3k3EuuVUfl&id=100067618634571

Zdjęcie: jakt&jägare

2 myśli na temat “Szwedzka populacja łosi maleje.

Dodaj komentarz