Noblesse oblige Lasów Państwowych,

Noblesse oblige Lasów Państwowych.

Noblesse oblige Lasów Państwowych.

Znany w środowisku leśnym bloger Lecawiory napisał ten krótki tekst zamieszczając zdjęcia najprawdopodobniej ze Skandynawii, które, jedno z nich,  jest tytułowym mojego z kolei blogu.

“Las. Bez ekologów. Bez bałwanów, którzy chronią środowisko za pomocą komentarzy pod rozmaitymi postami, bez pojęcia co to las. Bez TZW gospodarki leśnej. Bez straży leśnej z bronią krótką i kajdankami. Znajdzie się tam miejsce i dla suszki i dla krzywego “karakulca”. Spokojnie se rośnie ku chwale swojej. A ludzie se chodzą spokojnie i nawet kiedy widzą wycięty kawałek, to ich szlag nie trafia.”

Komentarz do niego, ze strony polskiego leśnika brzmiał:

“I owszem, wystarczy zakupić kawałek lasu, wszak 1/5 lasów w Polsce to lasy prywatne i wdrażać tak jak w opisie. Tak, czynię tak mam :)”

To interesujący komentarz, wart przemyślenia.

Las bez ekologów, bez komentarzy na sieci, bez TZW gospodarki leśnej, bez straży leśnej z bronią i kajdankami, bez suszki i karakułami i ze spokojnie spacerującym ludźmi może istnieć w Polsce tylko jako las prywatny, wynika z niego.

Natomiast las z ekologami, z komentatorami bardziej lub zwłaszcza mniej mądrymi, z TZW gospodarką leśną, ze strażą leśną z bronią krótką i kajdankami ale bez suszki i karakulca, rosnący w stresie i pośpiechu, nie na swoją chwałę, z ludźmi zestresowanym i bliskimi zawałowi na widok zrębu, to las państwowy. Domyślamy się że ten administrowany przez Lasy Państwowe.

Każdy zainteresowany polskimi lasami wie że w tym prywatnym spokojnie spacerować raczej nie można, że obowiązuje w nim również a przynajmniej powinna TZW gospodarka leśna bo przecież polski prywatny las jest nadzorowany w zdecydowanej większości przez leśników zatrudnionych przez Lasy Państwowe, że straż leśna ma prawo pojawić się w lesie prywatnym w pewnych, prawem określonych sytuacjach, nawet z kajdankami i bronią. I jedynie ekologów brakuje, ale pewno tylko chwilowo.

I jestem przekonany że autor komentarza wie o tym a jedynie zareagował jak leśniczy lasów państwowych, podobnie jak ja to robiłem przed kilkudziesięcioma laty. Wtedy w lesie państwowym był porządek, posuszu i drzewa martwego było jak na lekarstwo, w przeciwieństwie do lasu chłopskiego leżącego tuż obok.

Dla mnie jednak istotne jest dzisiejsze przekonanie współczesnego państwowego leśnika iż opis Lecawiory świadczy o anarchii gospodarki leśnej natomiast to co robi w tej chwili jego organizacja Lasy Państwowe jest przykładem na Ordnung muss sein, zaprowadzony przez Straż Leśną przy pomocy kajdanek i broni.

Zakładam że Lecawiory pokazał nam przykład leśnej anarchii w wykonaniu skandynawskim.

Tam istotnie, mówię o Norwegii, Szwecji, Finlandii, Danii, nie ma instytucji pod nazwą Straż Leśna, jak i zresztą np. Straż Łowiecka czy Rybacka.

Tam w zdecydowanej większości króluje własność prywatna lasów w wykonaniu nieznanym dla polskiego leśnika państwowego i tutaj mam na myśli gospodarkę w wielu przypadkach porównywalną z tą TZW polską gospodarką leśną, nawet na plus.

Nie ma też problemów ze spokojnym spacerem w lesie, jako że we wszystkich tych krajach, a zwłaszcza w Norwegii i Szwecji oraz Finlandii obowiązuje prawo Allemansrätten, które znane powinno być i w Polsce (definicja na wiki, również w języku polskim https://sv.wikipedia.org/wiki/Allemansr%C3%A4tten) i było opisywane kilkakrotnie przeze mnie choćby tutaj Udostępnijmy polskie lasy. czy Allemansrätten i jeździectwo.

Natomiast ekologów nie brakuje, czasem też i protestujących ale nie przeciw wycinaniu drzew w ramach walki z kornikiem ale w ramach zakładania kopalni odkrywkowych cennych metali których na szczęście czy nieszczęście Szwedom nie brakuje.

Być może zresztą że polskie protesty dadzą natchnienie i Szwedom bo kornika w ich parkach narodowych też nie brakuje a dookoła parku narodowego drzewa z kornikiem też się wycina. Ale na szczęście, dla szwedzkiej gospodarki leśnej, jedynym terenem z lasami, tym ujętym przez Unesco, gdzie ekolodzy mogliby zaprotestować, jest Laponia (9400 km2) z czterema parkami narodowymi, ale i z klimatem niezupełnie pasującym kornikowi jak i ewentualnym protestom.

Zdaję sobie sprawę że podawanie przykładów skandynawskich stało się w ostatnich dwu latach kontra produktywne dla Polaków, głównie z uwagi na rzekomy rozkład demokracji skandynawskich przez uchodźców islamskich.

Ta kontra produktywność dotyczy też innych krajów, nie tylko Skandynawii, tak że zaczynam się zastanawiać czy istnieje, poza Węgrami, kraj w Europie o którym moim współziomkowie potrafią dobrze mówić i nie odczuwać swoistej satysfakcji że u nas tak dobrze a u innych źle.

Że TZW polska gospodarka leśna jest najlepsza w co najmniej Europie, że polskie środowisko przyrodnicze jest dla Europy przykładem, że Lasy Państwowe są liderem europejskiej a nawet światowej gospodarki leśnej, wiemy, my interesujący się polskim lasem, od listopada 2015.

Polscy leśnicy państwowi zatrudnieni przez Lasy Państwowe zaczynają jakby sami w to wierzyć, bombardowani przez swego ministra i dyrektora generalnego oraz ich świty ciągłym podkreślaniem swojej wspaniałości oraz nędzy lasów i środowiska przyrodniczego w pozostałej Europie.

Powstaje więc sytuacja w której argumentacja księdza prof. Tadeusza Guza oraz Pani Temidy Stankiewicz-Podhoreckiej jest najważniejsza dla pracowników Lasów Państwowych, mimo iż ksiądz czy krytyk teatralny nie argumentują przy pomocy wiedzy leśnej, wiedzy przyrodniczo-technicznej a przy pomocy argumentów z zakresu teologii i filozofii katolickiej.
Z drugiej jednak strony dla pracownika Lasów Państwowych niewiele waży też wiedza członków PAN oraz profesorów z wykształceniem przyrodniczo-technicznym , jeżeli PAN i profesorowie odważają się mieć zdanie przeciwne zdaniu ministra środowiska i dyrektora generalnego Lasów Państwowych.

Znacznie gorszym jest iż zdanie Komisji Europejskiej, Unesco oraz członków Parlamentu Europejskiego, przeciwne zdaniu polskiego ministra środowiska oraz polskiego dyrektora generalnego, jest ignorowane i przedstawiane jako zdanie niezgodne w polską racją stanu i polskim interesem narodowym.

No ale jest to logiczny rozwój sytuacji. Skoro polska gospodarka leśna w wykonaniu Lasów Państwowych i polskie środowisko przyrodnicze stworzone przez nią jest najlepsze w Europie, to dlaczego polscy leśnicy mieliby się dopasować do Unii, Unesco, Brukseli czy Strasburga? A nie przeciwnie?

Równie logicznym byłyby jednak wtedy wypłaty z Funduszu Leśnego Lasów Państwowych na potrzeby tych gorzej gospodarujących leśnych gospodarek Europy, jak na razie w liczbie 27.

Pomyślcie drodzy polscy leśnicy, jaki to dla was byłby zaszczyt, pomagać leśnikom z całej niemalże Europy. No ale bycie najlepszym do czegoś zobowiązuje, prawda?

Noblesse oblige, powiedzieliby leśnicy z francuskich ONF.

Czytaj również: Lasy państwowe w krajach komunistycznych zrodziły się z krzywdy i cierpienia zwykłych ludzi.

Fikcyjny właściciel lasu w Polsce

Bezprawie prawa pierwokupu LP

Struktura własności lasów w Polsce i w Europie

Leśne prawo własności w Szwecji.

Fatality na lasach prywatnych w Polsce


Zdjęcie: Lecawiory

Dodaj komentarz