Przegląd

Przegląd łowiecko-przyrodniczy. Kwiecień -maj 2021.

Przegląd łowiecko-przyrodniczy. Kwiecień – maj 2021. 

Polowanie na słonie w Zimbabwe.

W Zimbabwe trwają obecnie polowania na słonie. Może zginąć 500 z 84.000 słoni. Dochód z takich polowań na trofea jest uważany za istotny dla kraju w jego obecnej trudnej sytuacji gospodarczej.

„Możliwości polowań są dostępne w porze deszczowej od kwietnia do października”mówi Tinashe Farawo, rzecznik krajowego organu ochrony przyrody, Parks and Wildlife Management Authority, w południowoafrykańskim serwisie informacyjnym News24. „Zabicie słonia kosztuje do 10 000 dolarów. Te pieniądze są niezwykle ważne dla Zimbabwe w obecnej sytuacji gospodarczej, wywołanej pandemią. Podczas pobytu w kraju łowcy trofeów będą również płacić za wyżywienie i zakwaterowanie, a także pensje tropicielom słoni i lokalnym pomocnikom łowczym.”

News24 donosi, że polowanie na słonie jest kontrowersyjne, ponieważ obrońcy praw zwierząt uważają słonia za gatunek zagrożony. Na przykład jeszcze w zeszłym miesiącu Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody (IUCN) sklasyfikowała afrykańskiego słonia sawannowego jako zagrożonego, EN, a afrykańskiego słonia leśnego jako krytycznie zagrożonego, CR. Słonie są również narażone na kłusownictwo i wypierane z ich naturalnych siedlisk.

„Łowcy trofeów skupiają się na dużych, zdolnych do życia słoniach i zostawiają mniejsze słonie, które nie są tak atrakcyjne dla turystów” krytykuje Simiso Mievu, rzeczniczka Centrum Zarządzania Zasobami Naturalnymi, Centre for Natural Resource Governance w Zimbabwe.

News24 pisze również kraj ma populację słoni wynoszącą 84.000 słoni, ale jest w stanie pomieścić tylko około 50.000 słoni. W czasie suszy słonie szukały schronienia w parkach narodowych w poszukiwaniu pożywienia i wody, co spowodowało między innymi szkody w uprawach. W konfrontacji ze słoniami zginęło też kilka osób.

Tinashe Farawo wyjaśnia, że ​​kraj zezwala na polowanie na słonie od 1991 roku. Uważa, że ​​to nie jest „wielka sprawa – no need to make noise about it”.

Źródło: https://www.news24.com/news24/africa/news/zimbabwe-selling-rights-to-hunt-endangered-elephants-in-hope-of-raising-money-20210426

Polowanie na hodowane lwy ma być zakazane. 

Powszechną formą polowania w Republice Południowej Afryki jest polowanie na lwy hodowane w niewoli na ogrodzonych obszarach.  Wkrótce ta metoda może zostać zakazana.

RPA nie planuje zakazać wszystkich polowań na dzikie lwy, mimo że gatunek ten gwałtownie spadł i znajduje się na czerwonej liście jako Narażony, VU. Ma być natomiast zakazana hodowla lwów w niewoli a następnie wypuszczanie ich na ogrodzone obszary, na których poluje się na nie. Często te lwy były również wykorzystywane jako młode lwiątka, tak aby turyści mogli się do nich przytulać i robić sobie zdjęcia, co doprowadzało że przyzwyczajały się do ludzi. 

Wniosek o zakazanie podobnej hodowli i polowań, opracowywany na podstawie raportu naukowców, został zaakceptowany przez rząd RPA. 

„Raport stwierdza że musimy powstrzymać i odwrócić udomowienie lwów poprzez hodowlę i przetrzymywanie ich w niewoli” powiedziała minister środowiska Barbara Creecy. „Nie chcemy hodowli w niewoli, polowań w niewoli, głaskania w niewoli, wykorzystywania lwów i ich potomstwa w niewoli”.  

Minister powiedziała również że ​​licencyjne i regulowane polowania na lwy żyjące na wolności będzie kontynuowane. Polowania stanowią lukratywne źródło dochodów z turystyki.  

Zadaniem naukowców było przeanalizowanie zasad i przepisów dotyczących regulowania populacji lwów, lampartów, nosorożców i słoni. Jeśli chodzi o zapasy rogów nosorożców i kości słoniowej, raport zalecił negocjacje z innymi krajami Afryki Południowej przed podjęciem wspólnej decyzji, czy można oraz jak je zbyć. 

Zwolennicy hodowli zwierząt w niewoli twierdzą, że może to pomóc w ochronie dzikich zwierząt ale krytycy uważają, że sama hodowla jest okrutna i wyzyskująca. Organizacja  World Animal Protection nazwała zapowiedź likwidacji hodowli lwów „zwycięstwem dla dzikiej przyrody”.

https://www.google.se/amp/s/www.bbc.com/news/world-africa-56966859.amp

Norweskie badania naukowe dotyczące dzików.

W Norwegii przeznaczono 3,5 miliona koron norweskich, NOK, (1,61 mln PLN)  na poszerzenie wiedzy o dzikach w tym kraju.  Cel jest taki jak poprzednio – mieć ich jak najmniej. Dane statystyczne mówią że w tym kraju żyje około 1000 dzików, natomiast statystyka łowiecka mówi o corocznym odstrzale około 300 osobników.

„Teraz chcemy sprawdzić, czy potrzebne są inne działania, aby osiągnąć dalsze cele redukcji populacji” mówi minister rolnictwa i żywności Olaug Bollestad.

Finansowa dotacja zostanie przeznaczona m.in. na ustawienie większej liczby kamer do obserwacji dzikiej zwierzyny w celu monitorowania rozprzestrzeniania się dzików. Norweskie Stowarzyszenie Myśliwych i Rybaków (Jeger- og Fiskerforbund) oraz Utmarksforvaltningen będą współpracować z naukowcami nad projektem kamer obserwacyjnych a norwescy myśliwi nad umieszczeniem większej liczby kamer, informuje Norweski Instytut Badań Przyrodniczych NINA.

(Utmarksförvaltningen jest urzędem zarządzającym gospodarką rolną i leśną w lasach prywatnych. ”Utmark” jest słowem  oznaczającym tereny rolne i leśne leżące z dala od własnego gospodarstwa i wymagające dotarcia na nie poprzez inne tereny prywatne i tereny wspólne. Może któryś z czytelników podpowie mi pasujące polskie określenie? Znalazłem słowo „zapole” ale nie wiem czy jest właściwe.)

Mapa stworzona przez NINA pokazuje, że dziki fotografowano głównie w południowej części granicy ze Szwecją. Norweski i Szwedzki Instytuty Weterynaryjne współpracują przy analizie DNA dzików. Wyniki dostarczą wiedzy o trasach przemieszczania się dzików w Norwegii. Naukowcy powinni być w stanie stwierdzić ewentualne pokrewieństwo dzików i czy ich dieta wskazuje na szkody w lasach i uprawach rolnych.

Źródło: https://www.nina.no/Aktuelt/article/nina-utvider-overvakingen-av-villsvin

Zemsta za krytykę politycznej poprawności.

O tej krytyce pisałem przed kilkoma tygodniami w http://www.forest-monitor.com/pl/projekt-naukowy-gender-a-gospodarka-lowiecka/

W skrócie chodziło o zakwestionowanie przez redaktora naczelnego Jaktjournalen, Daniela Sancheza, przydzielenia pieniędzy z Funduszu Łowieckiego, Viltvårdsfonden, na projekt badawczy opisany słowami: „Opierając się na społecznym konstruktywistycznym rozumieniu płci i równości, projekt ten bada jakościowo, w jaki sposób postrzega się i konstruuje płeć i równość, z jakimi barierami i możliwościami są powiązane te konstrukcje oraz jak kształtuje to warunki zarządzania gospodarką łowiecką poprzez analizę polityczną, wywiady i warsztaty”

Zakwestionowanie takiego projektu wywołało oburzenie koncernu leśnego Holmen na terenie którego czasopismo Jaktjournalen miało od 40 lat swój obwód łowiecki o powierzchni 3.600 ha. Holmen reprezentuje odmienne wartości niż Daniel Sanchez i Jaktjournalen, stwierdził koncern leśny w oświadczeniu wydanym w związku z wypowiedzeniem umowy dzierżawnej na obwód łowiecki.

Daniel Sanchez złożył też wcześniej rezygnację z funkcji redaktora naczelnego.

W cytowanym tekście napisałem że uważam go za odważnego człowieka, bo nie podważa się dzisiaj wartości poprawności politycznej w Szwecji. Miałem rację, Daniel Sanchez i Jaktjournalen, przegrali. Czy wygrał Holmen oraz poprawność?

Komentatorzy pytają się gdzie wśród tych tzw. wartości koncernu Holmen znajdują się takie jak wolność słowa i swoboda wypowiedzi, zwłaszcza dziennikarskiej, tak hołubionej w Szwecji, no przynajmniej w teorii. 

Wszystko wskazuje na postępujący przesyt Szwedów dotyczący atmosfery społecznej, w której szwedzki feminizm bierze aktywnie wzory z amerykańskiego „woke” czyli tamtejszej świadomości o rasie, płci i sprawiedliwości społecznej https://en.m.wikipedia.org/wiki/Woke  Zobaczymy.

Koncern leśny Holmen zaprzecza, że ​​wyrzucenie myśliwych Jaktjournalen z łowiska wynika z krytycznego potraktowania przez Jaktjournalen decyzji o przyznaniu pieniędzy z Viltvårdsfonden, pochodzących z licencji na polowania, na badania typu gender.

Źródło: https://www.jaktjournalen.se/holmen-skog-sparkar-ut-jaktjournalen-fran-jaktmarken/?fbclid=IwAR2Gial4-Uxb7Qbwad_-RTvLjM-8yxbgQYUIKRzmaY36mj8ByRgWQkwSXw0

Kryzysowa sytuacja dla turkawki zwyczajnej.

Miłośnicy przyrody w całej Europie są przerażeni ujawnieniem przez włoski rząd zamiaru zezwolenia na odstrzał do 7,5 miliona turkawek, gatunku wymagającego szczególnej ochrony, przy gwałtownie zmniejszającej się populacji w całej Europie.

Decyzja zapadła w zeszłym tygodniu podczas spotkania rządu włoskiego z regionami, aby znaleźć porozumienie w sprawie ochrony gatunku.  Podczas gdy włoskie Ministerstwo Transformacji Ekologicznej wspierane przez Włoski Narodowy Instytut Ochrony Środowiska i Badań (ISPRA), poparło 4-letni zakaz polowań na ten gatunek, przedstawiciele regionów, naciskani przez włoską federację łowiecką, poprosili o pozwolenie na wznowienie odstrzału do 15 turkawek na jednego myśliwego, w okresie między od 1 do 21 września.

Przy około 500 000 licencjonowanych myśliwych we Włoszech oznacza to, że krajowy limit odstrzału został ustalony na 7,5 miliona ptaków. Jest to w przybliżeniu cała pozostała europejska populacja lęgowa, którą według Komisji Europejskiej szacuje się na 2,9 – 5,6 miliona par w całej Europie, przy ogólnym szybkim  trendzie spadkowym, zwłaszcza w Europie Zachodniej.

Europejska populacja turkawki zwyczajnej  spadła o 30 – 49% tylko w ciągu ostatnich 16 lat. W kilku krajach liczby te były wyższe, dochodzące do 90% populacji krajowych. Jednak w niewytłumaczalny sposób kilka krajów, w tym Włochy, nadal zezwala na masowy odstrzał tych ptaków podczas okresów polowań.

W związku z gwałtownym spadkiem populacji Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody (IUCN) określiła niedawno status ochrony gatunku jako „globalnie zagrożony”, EN, endangered.

„Polowanie na ten gatunek nie jest zrównoważone i przyspieszy spadek. Kierując się egoistycznym hobby, włoscy myśliwi nie chcą wyrzec się swojej  zdobyczy. Federcaccia Italia, członek FACE, Europejskiej Federacji Łowieckiej, mocno lobbuje, aby kontynuować polowanie” powiedział rzecznik CABS, Committee Against Bird Slaughter, Axel Hirschfeld.

Mówił on, że podczas gdy większość regionów głosowała za poparciem propozycji federacji łowieckich, przedstawiciel Kalabrii, Sergio De Caprio, był jedyną osobą na sali, która stanęła w obronie turkawek. De Caprio, znany również jako „Kapitan Ultimo”, jest byłym policjantem z Carabinieri i zasłynął z aresztowania szefa mafii Camorra,Totò Riina w 1993 roku.

Teraz, w swojej nowej roli przedstawiciela rodzinnego regionu Kalabrii, próbuje uratować 7,5 miliona turkawek przed politykami i lobby myśliwskim. De Caprio, wraz z CABS i innymi organizacjami zajmującymi się ochroną ptaków, ostro skrytykowali Włoską Federację Łowiecką i ich ogólnoeuropejską organizację parasolową „FACE” za aktywne i celowe podważanie wszelkich wysiłków na rzecz ratowania turkawek w Europie.

W ostatnich latach CABS złożyło do Komisji Europejskiej liczne skargi na państwa członkowskie, które zezwoliły na polowanie na gatunki ptaków o niekorzystnym stanie ochrony.

Francja natomiast, w reakcji na spadek populacji i aby uniknąć postępowania w sprawie uchybienia, wprowadziła niedawno, przynajmniej na razie, zakaz polowania na turkawki.

Źródło:

https://www.komitee.de/de/aktuelles/presse-meldungen/2021/italy-to-allow-the-shooting-of-europes-last-turtle-doves-cabs/

Dodaj komentarz