Czy mamy w Polsce prawdziwe leśnictwo?

Czy mamy w Polsce prawdziwe leśnictwo? 

Do postawienia tego intrygującego pytania przyczyniła się lektura na temat leśnictwa w Chile, opisanego przeze mnie na blogu Monitor Leśny w https://www.forest-monitor.com/pl/chile-lasy-gospodarka-i-przemysl-lesny/

Cytuję fragment tekstu:

„W Chile istnieje wysoce niezrównoważona proporcja między liczbą szkół leśnych a obszarem zalesionym i liczbą ludności. O ile w krajach rozwiniętych na 4–10 mln mieszkańców przypada jedna szkoła leśna, o tyle w końcu 2004 roku w Chile przypadała jedna szkoła leśna na 1,5 mln mieszkańców. Podobnie w Chile na 1,5 mln ha przypada jedna szkoła leśna, ale w krajach rozwiniętych liczba ta waha się od 7 do 13 mln ha https://www.scielo.cl/scielo.php?script=sci_arttext&pid=S0717-92002005000300002
(Interesująca statystyka, czy jest znana w Polsce? TC)”

Praca naukowców chilijskich ma równie interesujący tytuł „W kierunku definicji kraju leśnego: gdzie znajduje się Chile?”, tytuł, który nasunął mi automatycznie podobne pytanie z tytułową zamianą na mój stary kraj.

Naukowcy chilijscy – Pablo J. Donoso i Luis A. Otero, szukają odpowiedzi ma swoje pytanie w znanej klasyfikacji etapów rozwoju kraju w kierunku prawdziwego leśnictwa, opracowanej przez James Peter (Hamish) Kimminsa w roku 1997
„KIMMINS, J.P. (Hammish). Balancing Act. Environmental issues in forestry. 2nd ed., UBC Press, Vancouver, Canada. 1997.”

Pokrótce brzmi ona:

„Etap 1: Eksploatacja.

Polega na nieuregulowanej eksploatacji lasu, która z czasem prowadzi do niedoboru drewna, opału i innych towarów. Nie ma tu leśnictwa ani gospodarki leśnej. Eksploatacja najcenniejszych lasów i wypalanie dużych obszarów lasów to powszechny trend na tym etapie. Drewno ma niewielką wartość, a las jest ogólnie postrzegany jako przeszkoda w rozwoju krajów, zwłaszcza w poszerzaniu granic rolniczych. Przemysł leśny jest w początkowej fazie i jest szczątkowy, drewna opałowego jest pod dostatkiem, a plany kolonizacji rolnej się rozprzestrzeniają.

Etap 2: Regulacja.

Zinstytucjonalizowano mechanizmy polityczne i prawne, ustanowiono przepisy kontrolujące tempo i schematy pozyskiwania drewna, aby zapewnić przyszłe dostawy produktów leśnych. To początek gospodarki leśnej, która obejmuje scentralizowane podejście administracyjne, oparte na przepisach i regulacjach. Chociaż istnieje wiedza na temat tego, jak lasy reagują na zarządzanie i jak funkcjonują ekosystemy leśne, w rzeczywistości działalność leśna, zwłaszcza w lasach rodzimych, nie jest zrównoważona pod względem ekologicznym ani hodowlanym. Na tym etapie zwykle rozwija się prosta hodowla leśna, oparta na plantacjach i szkółkach kilku gatunków. Niektóre osoby i władze stają się bardziej świadome problemów środowiskowych generowanych przez dewastację lasów, erozję, utratę różnorodności biologicznej oraz krajobrazów i w odpowiedzi na te potrzeby pod administracją państwową tworzy się dużą liczbę obszarów chronionych, które często nie są rozwinięte i spełniają tylko część swoich funkcji.

Etap 3: Zrównoważona gospodarka leśna.

Obejmuje to podejście ekologiczne w stosowaniu gospodarki leśnej, zarówno w lasach rodzimych, jak i na plantacjach. Chociaż głównym celem jest nadal produkcja drewna, odbywa się to w sposób przyjazny dla środowiska i zapewniający stałe dostawy drewna oraz innych towarów i usług z lasów.
Dążenie do procesów certyfikacji lasów na całym świecie jest zorientowane na ten rodzaj zarządzania, przykładami są certyfikaty ISO 14001, PEFC i FSC.

Etap 4: Leśnictwo społeczne.

Na tym etapie związek między interesami społecznymi i społecznościami lokalnymi a działalnością leśną jest silny, a decyzje dotyczące użytkowania lasów są wspólne i uzgadniane z ich właścicielami. Rola państwa jest niewielka, a lasy spełniają swoje funkcje społeczne i środowiskowe bez potrzeby nacisków rynkowych czy prawnych. Ponadto lasy są częścią kultury i praw zbiorowych.”

W jednej z prób odpowiedzi na swoje pytania Pablo J. Donoso i Luis A. Otero analizują instytucje, edukację i badania leśne, załączając statystykę, która pochodzi co prawda z roku 2004, ale w przypadku np. Szwecji, nie zmieniła się od tego czasu.

Chile ma 10 szkół kształcących inżynierów leśnych i wykazuje obecnie dużą dysproporcję między liczbą szkół inżynierii leśnej w stosunku do powierzchni lasów i liczby ludności kraju. Podczas gdy w krajach rozwiniętych przypada jedna szkoła leśna na około 4-10 mln mieszkańców, w Chile pod koniec 2004 roku przypadała mniej więcej jedna na 1,5 mln mieszkańców

W Szwecji ta cyfra wynosi 1 szkoła na 4,55 mln mieszkańców, w Finlandii 1 szkoła na 2,50 mln, w Kanadzie 1 szkoła na 4,35 mln i w Nowej Zelandii 1 szkoła na 4,00 mln mieszkańców.
W tej statystyce brakuje Polski, ale w roku 2022 mieliśmy 7 wyższych szkół leśnych i 37 mln mieszkańców, a więc 1 szkoła przypada na 5.28 mln mieszkańców.

Podobnie w Chile jest jedna szkoła leśna na każde 1,5 mln ha, podczas gdy w krajach rozwiniętych wskaźnik ten wynosi jedną szkołę na każde 7-13 mln ha, z wyjątkiem Kanady, gdzie wskaźnik ten wynosi jedną szkołę na każde 33 mln hektarów.

W Szwecji ta cyfra wynosi 12,5 mln ha na 1 wyższą szkołę leśną, w Finlandii 10,0 mln ha, w Kanadzie 33,3 mln ha i w Nowej Zelandii 7,69 mln ha.
W Polsce mamy 9.264,700 ha lasów (2021) i 7 wyższych uczelni leśnych, co daje 1,32 mln ha na jedną wyższą szkołę leśną.
A więc wskaźnik niższy niż w Chile, co kwalifikuje nas, jak piszą naukowcy chilijscy, podobnie jak Chile, do krajów nierozwiniętych.

Co piszą naukowcy chilijscy na ten temat?

„Obecnie powszechnie uważa się, że istnieje duża liczba inżynierów leśnictwa, którzy nie pracują w sektorze leśnym lub są po prostu bezrobotni, co jest scenariuszem, który trudno zmienić, podczas gdy istnieje nadpodaż inżynierów leśnych.

Z drugiej strony absurdem jest to, że w kraju brakuje szkół kształcących wyspecjalizowanych robotników leśnych, przygotowujących operatorów pił spalinowych, operatorów maszyn leśnych, brygadzistów leśnych itp. Jedyna istniejąca szkoła, Krajowe Centrum Szkolenia Leśników Escuadrón w Concepción, została zamknięta w połowie lat 1990-tych. Obecnie firmy leśne muszą szkolić swoich pracowników za pośrednictwem prywatnych systemów. Piramida szkoleniowa jest odwrócona, łatwiej jest znaleźć inżyniera leśnictwa niż przeszkolonego operatora piły spalinowej i pomimo tego, że istnieją dziś inicjatywy certyfikacji pracy, nie ma polityki państwa w tym zakresie.”

Czy nie podobna sytuacja jak w Polsce? Nie spotkałem się w czasie swojej 10-letniej „kariery” opisywania lasu szwedzkiego i polskiego z podobną polską analizą nadpodaży inżynierów i magistrów leśnictwa na rynku pracy w Polsce, ale nadpodaż niewątpliwie istnieje, co każdy absolwent leśnych szkół wyższych doświadcza szukając pracy np. w Lasach Państwowych.
Co wtedy?

O tym pisaliśmy wiele na Monitorze Leśnym, ja w https://www.forest-monitor.com/pl/lasy-panstwowe-a-mlodzi-lesnicy/ czy Pan Rafał w https://www.forest-monitor.com/pl/nepotyzm-w-lasach-panstwowych/ lub w https://www.forest-monitor.com/pl/sektor-lesny/.

No i te słowa o braku szkół kształcących wyspecjalizowanych robotników leśnych w Chile?

Zupełnie jak w Polsce, mimo istnienia aż 11 Techników Leśnych i o takim absurdzie pisała już wielokrotnie Nowa Gazeta Leśna.
Nawiasem mówiąc w Szwecji istnieje 18 gimnazjum przyrodniczych (naturgymnasium) ze specjalnością gospodarka leśna, kształcąca wyspecjalizowanych robotników leśnych z tytułem technika.

Praca naukowa Pablo J. Donoso i Luis A. Otero podaje inne przykłady, między innymi badania naukowe, kwalifikujące naukowców do analizy stwierdzającej, że chilijska gospodarka leśna nie osiągnęła jeszcze trzeciego etapu – zrównoważonej gospodarki leśnej.

Podają oni trzy warunki do spełnienia:

1- Znaczna część ludności musi poprawić swoją jakość życia dzięki towarom i usługom zapewnianym przez lasy;

2- Silne instytucje publiczne i prywatne powinny stać na straży dobrego zarządzania plantacjami i rodzimymi lasami;

3- Plantacje i rodzime lasy muszą być starannie zarządzane, tak aby zachować lub poprawić ich różnorodność biologiczną, produktywność i usługi ekosystemowe, które mogą zapewnić.

Są one niespełnione w Chile i moim zdaniem niezupełnie spełnione w Polsce czy w Szwecji.
W obu tych krajach trwają dalej dyskusje na temat zrównoważenia w gospodarce leśnej.

Pozostaje czwarty etap klasyfikacji Petera Hammisha Kimminsa – Leśnictwo społeczne.

W Chile jest na razie nieosiągalny, a w Polsce czy Szwecji?

Przypomnijmy jego treść:
„Na tym etapie związek między interesami społecznymi i społecznościami lokalnymi a działalnością leśną jest silny, a decyzje dotyczące użytkowania lasów są wspólne i uzgadniane z ich właścicielami. Rola państwa jest niewielka, a lasy spełniają swoje funkcje społeczne i środowiskowe bez potrzeby nacisków rynkowych czy prawnych. Ponadto lasy są częścią kultury i praw zbiorowych.”

Wielokrotnie opisywałem szwedzkie konflikty leśne pomiędzy Saamami czy organizacjami ochrony środowiska a gospodarką leśną, zwłaszcza tą w wykonaniu Sveaskog czy koncernów leśnych.
Łatwo porównać walkę Saamów o swoje prawa z walkami Indian Mapuche, choć ci pierwsi stosują, na razie, metody pokojowe.
Wspólne decyzje użytkowania lasów, uzgadniane z ich właścicielami istnieją w Szwecji na papierze ale nie w rzeczywistości w terenie.
Czy lasy spełniają w Szwecji swoje funkcje społeczne i środowiskowe bez potrzeby nacisków rynkowych czy prawnych?
Nie.

Czwarty etap rozwoju Szwecji w kierunku kraju leśnego nie jest jeszcze osiągnięty, ale czy jest osiągnięty w Polsce?
Różnice pomiędzy gospodarkami leśnymi Szwecji i Polski są duże, ale nie wydaje mi się, aby w klasyfikacji Kimminsa Polska wyprzedziła Szwecję.

Na ten temat, potwierdzający moje zdanie, wypowiadały i wypowiadają się wielokrotnie liczne polskie organizacje ochrony środowiska.

W Polsce nie ma leśnictwa społecznego, leśnictwa prawdziwego. 

Nie mamy w Polsce np. Indian Mapuche, ale ilość konfliktów lokalnych pomiędzy lokalną ludnością a przedstawicielami Lasów Państwowych, pokazuje że lokalni mieszkańcy bronią lasy nie gorzej niż chilijscy Indianie.
Chociaż na razie, jak Saamowie, metodami pokojowymi.

Zdjęcie: etc

Dodaj komentarz