Danger

Danger wirus, nowy znak leśny.

Danger wirus, nowy znak leśny.

Pomyślmy iż pomimo tych już 75 letnich zakazów i nakazów (a liczę skromnie od 1945), mimo tych 25 letnich wysiłków w wychowaniu nastolatów (a liczę skromnie od 1995), mimo tych ponad 20-letniej obecności duszpasterzy na łonie Lasów Państwowych (a jak skromnie liczę to sami leśnicy wiedzą) nic nie pomaga.

Zakazy i nakazy swoje, a ludzie swoje.

Zwłaszcza że władze państwowe dały przed dwoma dniami przykład gdzie mają swoje zakazy i nakazy.

Cel stawiania tablic zakazowych w lesie polskim jest oczywiście szczytny. Trzeba chronić przyrodę, zwierzynę, człowieka przed przyrodą, zwierzyną, człowiekiem.

Ochrona przyrody czy zwierzyny przed nimi samymi może obyć się bez tablic, rzecz jasna ale człowiek?

Jak widzimy to jego 100.000 lat intensywnego rozwoju jako Homo sapiens doprowadziło tylko do stadium postawienia tablicy i znaku zakazu lub nakazu. Oraz kar za nieprzestrzeganie.

Proponuję współczesnemu polskiemu leśnikowi państwowemu wyjść poza granicę tych 100.000 lat i zacząć nową erę.

Erę tablic ostrzegawczo-informacyjnych.

Np. Tablica informująca że przynależność do Homo sapiens noblige czyli zobowiązuje.

I w tym tkwi sedno. Bo leżeli uznamy że jesteśmy mimo wszystko ludźmi myślącymi to wystarczy nas wszystkich poinformować o ryzyku pożarów, ryzyku zwalonych drzew, ryzyku zablokowanych dróg leśnych itp. Mamy przecież erę internetu, telewizji, radia. Po co nam tablice? Zakazy i nakazy?

Nam, ogółowi, nie są potrzebne. To komu? Wychodzi na to że Służbie Leśnej, bo komuż innemu? Służbie która już dawno zaczęła służyć raczej nie lasowi, a swemu Bogu Silvanus biurocraticus a ten żąda tablic na swoją cześć.

Niech więc Służba Leśna stawia mu tablice, no i sobie samej ale może w nowej formie i nowej treści?

Nowa forma i nowe treści na tablicach informacyjnych Lasów Państwowych uaktualniły się w ostatnich trudnych czasach zarazy. Lasy Państwowe przeszły przecież od ochrony przyrody czy zwierząt przed człowiekiem do ochrony człowieka przed wirusem wybierając sprawdzone formy zakazu wstępu do lasów państwowych jak i sprawdzone tablice. Zakaz wstępu dla człowieka a przy okazji dla wirusa.

Wirus przestrzegający zakaz wstępu do polskich lasów jest ciekawą hipotezą roboczą polskiego leśnika państwowego zasługującą na sprawdzenie poprzez badania naukowe i ewentualne rozpowszechnienie w świecie. Zwłaszcza że nie powstrzymały go progi leśnych gabinetów dyrektorskich, co prawda leżące na ogół z dala od lasów.

No i przy okazji można by zastąpić wszystkie leśne znaki zakazu i nakazu tym jednym, ostrzegawczym i informacyjnym – ” Danger wirus”.

Pomyślmy: tablica z napisem Danger wirus zastępująca wszelakie inne a zarazem skuteczniejsza niż wszystkie straże leśne. Ale co tam straże leśne. Taka tablica powstrzymałaby wreszcie wszelakie kontrole dyrektorsko-inspektorskie jak i z nadleśnictw.

Ale co tam administracyjne kontrole. Taka tablica a zwłaszcza wirus powstrzymałaby no i już powstrzymuje wszelakie prace leśne TZW gospodarki leśnej.

Wreszcie mamy wolny las, mówią wyznawcy ideologii i religii głębokiej ekologii. Gdybyśmy tylko mogli jeszcze do niego wejść…

Ale niestety, wirus jak przystało na demokratycznego despotę, powstrzymuje i głębokich ekologów.

Lasy Państwowe stawiając w praktyce poprzez swoje zakazy tablice „ Danger wirus” nie są odosobnione w Europie. Są gorsze, znacznie gorsze strefy kwarantanny niż te polskiego leśnika państwowego zamykającego się przed resztą polskiego społeczeństwa.

Istotnym pytaniem jest tylko to czy kwarantanna leśna powinna służyć tylko pracownikom Lasów Państwowych czy również reszcie społeczeństwa.

Czytaj również: Koronawirus – szwedzka nieodpowiedzialność czy rozsądek?

                         Głupota czy rozsądek – Szwecja a koronawirus.

                         Leśne Le confinement w Szwecji – Firmy leśne.

Nowy Vlog na YouTube: Czy Lasy Państwowe to skarbonka Rządu i Ministra Wosia? –

Zdjęcie: istock

Dodaj komentarz