Polska rewolucja leśna.

Polska rewolucja leśna.

Interesująco rozwija się sytuacja w polskiej branży leśnej po październikowych wyborach.

Ministerstwo odpowiedzialne za lasy i łowiectwo oddane zostało w ręce polityków z kilku różnych partii o poglądach radykalnie antyłowieckich oraz z radykalnymi ideami dotyczącymi gospodarki leśnej. W przypadku gospodarki leśnej ideami radykalnie prostymi – las nie potrzebuje gospodarki leśnej, która podobnie jak łowiectwo jest patologią społeczną.

Do zlikwidowania tej patologii wybrany został polityk o zerowej wiedzy na tematy leśne i łowieckie, ale z umiejętnością gładkiego perorowania na tematy ogólne, zwłaszcza w środowisku mu bliskim i niekontrowersyjnym.

Tego kontrowersyjnego, zwłaszcza twarzą w twarz, starannie unika, ograniczając się do pism i poleceń. Lub ignorując je, w stylu Marii Antoniny, bawiąc się w ambasadzie w czasie tłumienia protestów przeciw jego polityce przez policję.

„Nie macie chleba? Jedzcie ciastka” przyjął jej motto polityczne.

Interesująco rozwija się też sytuacja w środowisku popierającym aktualną politykę leśną.

Przed wyborami panowało zdanie, że jej zmiana będzie wymagała działań ostrożnych i wyważonych, uwzględniających ochronę przyrody, gospodarkę kraju i warunki społeczne, zwłaszcza te lokalne.

Po wyborach okazało się nagle, że te zastrzeżenia zupełnie zniknęły.

Politycy odpowiedzialni za klimat i środowisko uznali, że strategia i taktyka klimatyczna, ta aktualnie wszechwładna, „Nie mamy czasu, musimy działać szybko” powinna być zastosowana również w branży leśnej. I przystąpili do działania w stylu dyktatury klimatu i środowiska.

Efekty znamy. Protesty leśników, zulowców, lokalnych samorządów i społeczności, myśliwych. A zwłaszcza rolników. Określone przez odpowiedzialnych polityków jako działania antyspołeczne, tak jakby krytyka działań polityków i urzędników Ministerstwa Klimatu i Środowiska miała źródło w poczynaniach polskiego społeczeństwa.

To sabotaż, jak wyraził się leśno-łowiecki podsekretarz stanu w tym ministerstwie.

Politycy Ministerstwa Klimatu i Środowiska twierdzą jednak, że mają poparcie społeczeństwa i widząc go w tzw. stronie społecznej, ulubionej przez leśno-łowieckiego podsekretarza stanu.

Ta strona społeczna jest również interesująca. Jej czołowi przedstawiciele, z pewnymi wyjątkami, zostali od razu powołani na doradców naszego podsekretarza stanu, tak szybko, że należy podejrzewać kontakty osobiste, może nie z nim, a przedstawicielami partii zielonych i byłych komunistów, którzy usadowili się w MKiS.

Strona nazwana dumnie społeczną składa się z przedstawicieli organizacji ochrony środowiska podpisanych pod tzw. Manifestem Leśnym, przyjętym do programu wyborczego aktualnie rządzącej koalicji. Manifest został zupełnie zlekceważony przez poprzednio rządzącą lasami i łowiectwem partię Suwerenna Polska, co zemściło się po wyborach.

Wśród podpisów znajdują się organizacje różnej maści, ale wszystkie wyspecjalizowane w przedstawianiu swojej działalności na mediach społecznych w duchu maksymalnego zagrożenia polskiej przyrody przez leśników pracujących w lasach zarządzanych przez Lasy Państwowe.

Po tych lasach krążą tzw. patrole obywatelskie, coś w rodzaju chińskich hunwejbinów, na razie zgłaszających tylko do MKiŚ wszelkie przyrodnicze zaniedbania i przekroczenia leśników Lasów Państwowych, ale niedługo zapewnie stawiających ich przed ludowym sądem Strony Społecznej oraz wysyłających do szkół reedukacyjnych MKiŚ.

Przesada? Niezupełnie. Wystarczy wejść na profile Pracowni na rzecz Wszystkich Istot czy Inicjatywy Dzikie Karpaty i przekonać się, jak w szybkim tempie przybywa żądań do ochrony lasów zarządzanych przez Lasy Państwowe. Okraszonych starannie dobranymi zdjęciami, obrazującymi dewastację przyrody w wykonaniu gospodarki leśnej.

Żądań gospodarczych, a nie propozycji ochrony jak przed 15 października.

Teraz żądania dotyczą już zmian działań gospodarki leśnej, co daje lekki przedsmak sytuacji na prawdopodobnej i przyszłej 80-procentowej powierzchni tzw. lasów gospodarczych zarządzanych przez LP.

Pracownia na rzecz Wszystkich Istot przejmie zapewnie wtedy nadzór nad obowiązkami i zadaniami dzisiejszego Biura Urządzania Lasów i Geodezji Leśnej. Nadzór nad Lasami Państwowym już ma.

Fantazja? Niezupełnie. Powstające jak grzyby po deszczu pracownie na rzecz ochrony takiej lub innej, ale intratnej sprawy, przedstawianej jednak jako działanie idealistyczne, pokazują możliwości ochrony środowiska, podpieranej urzędnikami od Zielonego Ładu.

Ochrony intratnej i zarządzanej innymi rękami, którymi można kierować oraz krytykować, w stylu dzisiejszych polityków MKiŚ.

Lasy Państwowe, jak się domyślam, przyjęły dzisiaj jedynie słuszną taktykę.

Skoro nasza gospodarka leśna jest krytykowana przez wszystkich, to decyzje o dalszym jej prowadzeniu i odpowiedzialność za jej zmiany powinni przyjąć  urzędnicy i politycy Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Będą oni odpowiadać również za społeczne i gospodarcze następstwa tych decyzji, podobnie jak ich doradcy ze środowisk przyrodniczych.

Triumfujący dzisiaj ruch Manifestu Leśnego może w najbliższych miesiącach zderzyć się z rzeczywistością społeczno-gospodarczą branży leśnej. Rzeczywistością odmienną od tej panującej w ich środowisku lub propagowanej przez środowisko dziennikarzy GW, przedstawiających ją ze swego politycznego punktu widzenia.

Dzisiaj triumfuje w lasach państwowych polityka stanu wyjątkowego. Przyszły tzw. Okrągły stół na tematy branży leśnej ze swoimi planami stworzenia tzw. Konstytucji leśnej jest klasycznym przykładem takiej polityki, tak, jak gdyby w Polsce brakowało demokracji i prawa leśnego.

Mówi się, również w języku szwedzkim „Dużo gadania, mało roboty”

To pierwsze charakteryzuje dobrze dzisiejszych polityków odpowiedzialnych za leśnictwo i łowiectwo, to drugie może stać się w ramach dyktatury klimatu robotą za dużą.

Rewolucję są kosztowne dla zwykłych ludzi.

Zwłaszcza te zainspirowane i opłacane przez Komisję Europejską oraz wprowadzane w życie przez pomniejszych krajowych polityków i urzędników, rozsmakowanych w ciastkach.

Zdjęcie: pixabay 

5 myśli na temat “Polska rewolucja leśna.

  1. pytanie zasadnicze. czy takich zmian oczekiwaliśmy? czy oczekiwaliśmy takiego sposobu zarządzania? czy tak ma wyglądać ów nowa filozofia myślenia o lasach? jak pan sądzi panie Tadeuszu?
    ps. czy nie ma pan wrażenia że moratorium nie powinno wcześnie być oddane strategicznej ocenie na środowisko w tym na ludzi?

    1. dziękuje za materiał. Bardzo ciekawy, jednak nie odpowiada czy aktualne działania można ocenić w sposób właściwy.
      Pan dr Zaleski wypowiedział się na tem temat dość jednoznacznie podczas komisji sejmowej oraz w dok. wytworzonym przez centrum strategii środowiskowej.
      zatem można uznać, że oczekiwania są wskazane w wywiadzie do którego link Pan podrzucił. natomiast oceny szukać trzeba w stanowisku Pana dr Zaleskiego ? czy to w raporcie nowego tworu CSŚ i stanowiska wypowiedzianego wprost na komisji sejmowej która miała miejsce 24 stycznia?

  2. Ja uważam, jak piszę, że zmiany wymagały i dalej wymagają działań ostrożnych i wyważonych, uwzględniających ochronę przyrody, gospodarkę kraju i warunki społeczne, zwłaszcza te lokalne.
    A przede wszystkim działań demokratycznych, nie stanu wyjątkowego, czego dowodzi zawsze takie czy inne moratorium, w przypadku tego z 8 stycznia reprezentujące w dodatku tylko interesy krańcowej ochrony przyrody.

  3. dziękuje za Pana opinie.
    Przyznam szczerze, że mam mieszane uczucia i objawy iż tamte ze stycznia i aktualne działania nie są do końca skoordynowane.
    Niestety dalej brakuję konkretnych, jednoznacznych informacji.
    A mogło być inaczej. 8 stycznia ogłosić chęć inicjatywy , wskazanie narzędzia do zgłoszenia lasów cennych i powołanie zespołu oceniającego . a od lutego stopniowe obejmowanie wydzieleń wyłączeniami lub zmianami w zarządzaniu. efekt podobny. wykonanie chyba lepsze…

Dodaj komentarz