Las

Las jak plantacja czy plantacja jak las? Spojrzenie estetyczne. 

Las jak plantacja czy plantacja jak las? Spojrzenie estetyczne. 

Zawsze gdy patrzę na las obok domu, myślę o różnicy pomiędzy nim, lasem podmiejskim i należącym do miasta Sztokholm, tym tzw. lasem pobliskim o którym pisaliśmy w https://www.forest-monitor.com/pl/jakie-powinny-byc-lasy-kolo-miast/ a lasem pokazywanym nam, zainteresowanym tematem leśnym, przez liczne nadleśnictwa Lasów Państwowych, reprezentowane na Facebook. 

Pod Sztokholmem obraz bałaganu gospodarczego, w polskich nadleśnictwach obraz ideału gospodarczego. 

 

Podobne myśli prowadzą do porównań, może nie tyle na temat  różnic pomiędzy lasem szwedzkim a polskim, bo przecież sztokholmski las podmiejski nie jest lasem gospodarczym, a do pytania czy tak uporządkowany las, widoczny na polskich zdjęciach można jeszcze nazwać lasem czy powinno się go już nazywać plantacjami. 

A jeżeli tak to jakimi plantacjami? 

Znamy obraz plantacji drzew szybko rosnących, np. eukaliptusa z Ameryki Południowej, Stora Enso pokazuje nam podobne w Chinach i są to plantacje wycinane w wieku 30-40 lat na potrzeby lokalnego przemysłu papierniczego. Takich oczywiście nie ma w Polsce, może za wyjątkiem kilku – kilkunastu tysięcy ha topoli uprawianych na potrzeby Kwidzynia i będących własnością tej firmy. 

Podobne plantacje są zresztą w Polsce specjalnością rolną a nie leśną i myślę że oddanie ich przez Lasy Państwowe rolnikom jest jednym z nielicznych błędów co leśnicy państwowi zrobili w okresie tzw. transformacji ustrojowej, transformacji w stylu powiedziałbym komunistycznej partii Chin. 

Czy więc lasy zarządzane przez Lasy Państwowe i pokazywane nam tak chętnie przez pracowników tej organizacji, można nazwać plantacjami leśnymi? 

W porównaniu z Brazylią, Urugwajem czy Chinami (przytaczam tylko kraje współpracujące ze skandynawskimi koncernami leśnymi) na pewno nie, bo przecież polskim leśnikom nie chodzi o produkcję szybko rosnącego surowca a hodowlę lasu dopasowanego do siedliska, zgodnie z naukami leśnymi. Podobnie można powiedzieć o gospodarczym lesie szwedzkim, mimo jego często niższego wieku rębności. 

Czy więc las hodowany przez leśnika polskiego czy szwedzkiego, las hodowany zgodnie z zasadami leśnictwa zrównoważonego i wielofunkcyjnego, jest lasem czy plantacją leśną? 

Takie pytanie nie jest absolutnie nowym bo wystarczy zajrzeć na polską czy szwedzką sieć aby stwierdzić że było już stawiane, a odpowiedzi określały podejście albo przyrodnika albo leśnika. 

– Lasy produkcyjne, monokultury nie są lasem naturalnym 

(Greenpeace https://www.greenpeace.org/poland/komentarze/2021/czym-sie-rozni-lesna-plantacja-od-lasu-naturalnego-i-czemu-jedne-chroni-sie-inaczej-niz-drugie/)

– Nie mylmy lasu z uprawą drzew

(Bernd Heinrich, biolog https://krytykapolityczna.pl/kultura/czytaj-dalej/heinrich-nie-mylmy-lasu-z-uprawa-drzew/)

– Monokultura leśna nie jest lasem

(Przyrodnik http://przyroda.net.pl/teksty/plantacja.htm)

– Mamy oczywiście w Polsce las w Lasach Państwowych, las tętniący życiem a plantacje tylko jako plantacje nasienne czy zachowawcze (https://www.encyklopedialesna.pl/haslo/uprawa-zachowawcza-uz-ex-situ/)

(Prof. Andrzej Grzywacz, leśnik, w książce Las tętniący życiem) 

– Las, taki prawdziwy, a nie plantacja drewna, potrzebuje kornika 

(Adam Wajrak, Gazeta Wyborcza)

– Plantacje drzew nie są lasem

(Szwedzki prywatny właściciel lasu o typowym szwedzkim lesie sosnowym, http://www.forest-monitor.com/pl/plantacje-drzew-nie-sa-lasem/) 

– Od lasu naturalnego do ugoru drzewnego 

(Sebastian Kirppu, przyrodnik szwedzki określający szwedzki las jako ugór drzewny. Mamy więc tutaj nową nazwę plantacji.  

http://www.forest-monitor.com/pl/od-lasu-naturalnego-do-ugoru-drzewnego/)

Przyrodnik ma więc wyrobione zdanie, opierając się na biologicznym i wielofunkcyjnym znaczeniu lasu, zdanie typu Nie mylmy lasu z plantacją drzew. 

Leśnik nie jest gorszy, dla niego las hodowany przez niego jest lasem biologicznym i wielofunkcyjnym a w dodatku wysoce produkcyjnym, Lasem tętniącym życiem. 

Dysponuje on w dodatku estetyką swego lasu, wypielęgnowanego, czystego, tylko gdzieniegdzie z kępami tzw. użytków ekologicznych czy z rezerwatem przyrody, lasu w którym turysta czy grzybiarz nie obawia się że coś suchego mu spadnie na głowę bo stojący tzw. posusz szybko na ogół jest wycinany, lasu w którym podrost pojawia się nieśmiało kilka – kilkanaście lat przed ścięciem ale za to jest widoczny na wielu zdjęciach jako symbol lasu panującego w polskich lasach państwowych. 

Estetyką którą leśnik państwowy umiejętnie narzuca społeczności wiejskiej czy miejskiej, powoli zapominającej co to jest normalny, leśny, przyrodniczy chaos. 

I ta estetyka porządku oraz czystości uderza mnie na polskich zdjęciach, porządku i czystości wywodzącej się z polskich czy szwedzkich nauk leśnych, obu mających początek w niemieckiej szkole leśnictwa wieku XIX. 

Ordnung muss sein, niezależnie od typu rębni polskiej. W przypadku szwedzkiej natomiast jedynej, tej zrębu całkowitego. 

Tutaj trzeba dodać że tak wypielęgnowanego i uporządkowanego lasu przykładowo sosnowego, jaki widzimy na zdjęciach nadleśnictw np. pomorskich, nie da się znaleźć w Szwecji i istotnie pod tym względem polska gospodarka leśna mogłaby być przykładem. 

Ale jakim bo w tym przypadku trzeba też postawić pytanie czy podobny porządek jest korzystny dla lasu czy dla człowieka, z niego korzystającego. Innymi słowy czy przypadkiem lasowi, biologii lasu, nie przysłużyłaby bardziej mniejsza troska polskiego leśnika, państwowego, o ordnung w swoim lesie? 

Na takie pytanie przyrodnik odpowiada zdecydowanie tak, natomiast leśnik uważa swoją troskę za stan normalny, warty pochwały a pytanie za co najmniej nietaktowne. O ile zresztą potrafi spojrzeć na las innym okiem niż to wyrobione wykształceniem i służbą leśną. 

Wydaje mi się że ordnung tak widoczny na zdjęciach polskich lasów państwowych, stworzony uporczywą pracą administracji leśnej i urządzeniowców lasu, stał się obsesją polskiego leśnika, zwłaszcza tego który kontroluje  leśnika terenowego. Liczna służba leśna zajmująca się miłym zadaniem kontrolowania leśniczego i podleśniczych nie widzi już lasu, a widzi drzewa, albo ściślej biorąc widzi tylko las ukształtowany zarządzeniami i dyrektywami swoich dyrektorów, stawiając ordnung dyrektora na pierwszym miejscu w swoim obrazie lasu.

Trudno się jej zresztą dziwić, skoro jest to podstawowym warunkiem do kontroli oraz nacisku na leśnika terenowego, w teorii gospodarza lasu. 

Co w tym złego, można się zapytać, widząc uporządkowany, w dodatku gonny, już od pierwszej trzebieży, las? W dodatku z drogami, coraz liczniejszymi i ścieżkami turystycznymi? 

Przyrodnik obruszyłby się na podobne pytanie i odpowiedziałby tylko prostym stwierdzeniem: Las to środowisko życia wielu organizmów a nie tylko człowieka. 

Leśnik obruszyłby się również, jest to przecież ideał lasu dla niego. 

Nie wiem w jakim stopniu las podobny do tego z moich zdjęć jest typowym dla polskich lasów podmiejskich czy używając szwedzkiej nazwy, lasów pobliskich, które są administrowane przez leśników miejskich czy Lasów Państwowych. 

Myślę jednak polskie lasy podmiejskie nie powinny dążyć do perfekcji gospodarczej czy estetycznej z punktu widzenia estetyki leśnika lasów gospodarczych a powinny stawiać na przyrodę i ludzi, czyli używając języka urzędników wartości przyrodnicze i społeczne. 

Urzędnicy i leśnicy mogliby z kolei postawić na zlikwidowanie bezsensownych przepisów, zawartych choćby w ustawie o lasach, mówiących o odpowiedzialności administratora jeżeli komuś spadnie sucha gałąź na głowę. 

Bo coś mi się wydaje że z jednej strony stwarza to w lasach estetykę perfekcji leśnika gospodarczego a z drugiej daje mu władzę decydowania o dostępie ludzi do obiecanych im wartości społecznych lasu. 

Przy okazji – czy żadnemu z licznych adminów nadleśnictw publikujących zdjęcia swoich gonnych lasów nie przyszło na myśl że mogą one być wykorzystane przez organizacje ochrony środowiska jako doskonały wizualny argument na przekazanie przez Lasy Państwowe tych 15% swego obszaru na cele ochronne? 

O czym pisał dr. Antoni Kostka w http://www.forest-monitor.com/pl/wyznanie-umiarkowanego-separatysty/ ? 

No bo takie lasy stać przecież na większe cięcia, na większe pobieranie masy rocznego przyrostu, prawda? Zastępując w ten sposób ubytek masy z tych proponowanych 15%. 

Zastanawiałem się przed rokiem nad tematem ile surowca drzewnego pozyskuje się w Polsce w stosunku do przyrostu masy drzewnej w https://www.forest-monitor.com/pl/ile-surowca-drzewnego-pozyskuje-sie-w-polsce-w-stosunku-do-przyrostu-masy-drzewnej/ porównując dane z Raportów o stanie lasów w Polsce z danymi o lasach szwedzkich. 

Cyfry podobnie jak i wrażenia wizualne zdjęć nadleśnictw, mówią że można pozyskiwać więcej, znacznie więcej drewna. 

Paradoksalnie więc dobra praca hodowlana leśników Lasów Państwowych tworząca przy okazji ich estetykę leśną, stwarza równocześnie możliwości powrotu do łask, zarówno u leśnika jak i zwykłego człowieka, estetyki lasu rzeczywistego czy opisywanego na Monitorze leśnym przez Bogusława Czepe lasu ekologicznego i przy okazji lasu z bałaganem ludzkim ale z bogatym życiem przyrodniczym. 

No przynajmniej na tych 15 proponowanych procentach obszaru administrowanego przez Lasy Państwowe. 

Zdjęcia: autor

3 myśli na temat “Las jak plantacja czy plantacja jak las? Spojrzenie estetyczne. 

  1. Witam.
    W pierwszej kolejności należy wskazać że estetyka jest sprawą indywidualną. Każdy z nas patrzy na las i inne sprawy wg własnej wizji i wg własnego poziomu estetycznego. Dlatego tak trudno określić z tego punktu widzenia jak powinien wyglądać las. W ujęciu biologicznym tj. las jako ekosystem i miejsce życia roślin i zwierząt nie ma miejsca dla człowieka. Tak wypowiadza sie paru doktorów, który wbrew obowiązującym definicją międzynarodowym uważają że wszędzie tam gdzie jest ingerencja człowieka lasu już jest plantacją. Tu należy wskazać, że wg. def. FAO/FRA lasem naturalnym mogą być również lasy sadzone o ile w fazie terminalnej mają odpowiednie cechy a ich wiek rębności jest stosunkowo wysoki. Zatem nie jest prawdą że lasy sosnowe na uboższych siedliskach, gdzie dominuje sosna są od razu uznawane za plantacje. W tym kontekście należy wskazać co inne kraje raportują jako las. I tak choćby to co w Hiszpanii czy Portugali a nawet we Francji i Belgii uznawane za las w PL uznawane byłoby co najwyżej za zadrzewienia. W mojej opinii zatem w opinii co jest lasem a co już plantacją powinniśmy zatem klasyfikować je wg. Definicji międzynarodowej a nie biologicznej ponieważ ta biologiczna nie jest jedna. Jest ich sporo i tu zawsze trzeba pytać wg. Której def. konkretna osoba klasyfikuje lasy. W kontekście czy wyrzucić z ustawy odpowiedzialność zarządcy za ewentualne zdarzenia w lesie to należy zadać jest pytanie czy my jako społeczeństwo jesteśmy w stanie wsiąść odpowiedzialność za swoje czyny i będziemy penetrować las tylko kiedy sami uznamy to za bezpieczne.

  2. Dziękuję za interesujący komentarz.

    Nie spodziewałem się, szczerze mówiąc, tak sporej reakcji czytelniczej, sądząc po statystyce na FB, na mój dosyć osobisty tekst dotyczący wrażeń wywołanych spojrzeniem na las okiem zwykłego człowieka.
    Zwykłego, mimo iż mam za sobą zarówno wykształcenie leśne jak i praktykę polskiego leśnika państwowego.

    Jedno zdanie w moim tekście jest istotne: „. O ile zresztą potrafi spojrzeć na las innym okiem niż to wyrobione wykształceniem i służbą leśną.” i dotyczy ono leśnika państwowego.

    Moje doświadczenie życiowe mówi iż taki leśnik, po kilku latach doświadczenia terenowego, nie widzi już innego lasu niż ten kształtowany przez niego na podobieństwo Zasad Hodowli Lasu i zarządzeń swoich przełożonych.
    Wyrobienie sobie innego oka niż to produkcyjne wymaga lat innej pracy, innego doświadczenia i innego osobistego spojrzenia na las. Mnie zabrało to również kilka dobrych lat czasu.

    Jasne że można i trzeba dyskutować pojęcie i terminologię lasu, pisaliśmy na Monitorze kilkakrotnie na podobne tematy, ostatnio w https://www.facebook.com/231387893924894/posts/847788885618122/ gdzie podany był przykład krańcowy, tundry skandynawskiej, ale ja swoim tekstem chciałem zwrócić uwagę na niebezpieczną bliskość wizualną obrazów lasów czysto plantacyjnych, choćby tych w Brazylii a lasów tworzonych przez polskiego leśnika państwowego z jego niemalże idealnie wypielęgnowanymi lasami sosnowymi, trzebieży np. w wieku 50-60 lat.
    To samo dotyczy zresztą leśnika szwedzkiego z jego jednakże znacznie mniejszą troską o trzebieże leśne, o czym z kolei pisaliśmy w https://www.forest-monitor.com/pl/trzebieze-sa-passe/

    I nie tylko bliskość wizualną ale i bliskość celów produkcyjnych, co moje szwedzkie przykłady tekstowe podkreślały.
    Leśnikom Lasów Państwowych, już obawiam się nie uznających innych lasów niż te swoje, za warte uwagi, chciałem tym prostym przykładem przypomnieć o innych funkcjach lasu niż te produkcyjne.
    Bo chyba nie umknął im rosnący nacisk ludzi na większy dostęp do lasu, niezależnie od jego definicji, niż dostęp regulowany przez leśnika Lasów Państwowych?

    Brak wiary leśników w brak zakazów dostępu społeczeństwa do lasu, brak wiary wynikający z braku zaufania do rozsądku ludzi, uważam za przygnębiający. Jak i celowy, moim zdaniem.
    Pisałem na ten temat przez rokiem jak i wcześniej w https://www.forest-monitor.com/pl/allemansratten-a-sucha-galaz-czy-drzewo-na-glowie-uzytkownika/

  3. Leśnicy od dziesiątków lat dmuchają w trąbkę sukcesu : dużo desek i nowe odnowienia.
    Dzisiejsze badania naukowe nie pozostawiają jednak złudzeń, że tam gdzie leśnicy działają robi się niedobrze.
    W klimacie cieplejszym wysychają rzeki a w zimniejszym jak Syberia wieczna zmarzlina zaczyna się topić.
    Czy mógłby ktoś zdementować , że to nie leśnicy ze swoimi mądrościami są winni, ale np fryzjerzy, cykliści lub inni ??????????????????????????????? 🙂

Dodaj komentarz