Allemansrätten

Allemansrätten a sucha gałąź czy drzewo na głowie użytkownika. 

Allemansrätten a sucha gałąź czy drzewo na głowie użytkownika. 

Kto jest winny albo kto ponosi odpowiedzialność za podobny wypadek w lesie? 

Pomorscy leśnicy z terenów klęski huraganowej z poprzedniego roku mają interesujący ale niespecjalnie miły problem do rozwiązania. Co zrobić z lasem „poklęskowym”, lub pozostałym po klęsce, często dalej niebezpiecznym dla turysty czy zbieracza grzybów, jagód lub malin, często jeszcze nieodnowionym a więc nieogrodzonym a zresztą czy stać LP na gigantyczne ogrodzenia i zamykanie tak dużych terenów dla okolicznej ludności? 

Jak długo można zabraniać wstępu do lasów i czy podobne zakazy są skuteczne? 

Co zrobić gdy po zniesieniu zakazu spadnie komuś gałąź czy suche drzewo na głowę? Jak nadleśniczy może wtedy obronić swoją skórę przed zarzutem zaniedbania, niedopatrzenia i podobnych miłych oskarżeń wynikających z obowiązku przestrzegania art. 35 z ustawy o lasach https://www.arslege.pl/ustawa-o-lasach/k110/ mówiącego o  jego odpowiedzialności za stan lasu? 

Jak radzą sobie szwedzcy właściciele lasów czy zarządcy np. lasy państwowe Sveaskog z tym tytułowym zagadnieniem? 

Zastanawiając się nad tym powiedziałbym że odpowiedź jest nieco złożona. 

Mają oni tutaj z jednej strony uciążliwe dla właściciela lasu prawo Allemansrätten, a więc prawo każdego człowieka do korzystania ze szwedzkiej przyrody pod warunkiem nieszkodzenia, nie przeszkadzania. 

Allemansrätten https://sv.m.wikipedia.org/wiki/Allemansr%C3%A4tten (na wiki w jezyku polskim)

Uciążliwe bo nie każdy korzystający z lasu wie co w praktyce oznacza to nieszkodzenie lub nie przeszkadzanie a zakazy wstępu do lasu nie wchodzą w rachubę. Pisałem już o tym kilkakrotnie w: 

Udostępnijmy polskie lasy.

Allemansrätten i jeździectwo.

Myśliwi, myśliwi…

Allemansrätten w Finlandii.

Ale z Allemansrätten i prawem do wejścia gdzie się chce do lasu (mówimy tutaj o lasach gospodarczych a nie rezerwatach czy parkach narodowych, mających własne przepisy) wiąże się własna  odpowiedzialność za ewentualne ryzyko i wypadki w lesie. 

Ta własna odpowiedzialność jest z kolei regulowana ubezpieczeniem indywidualnym każdego użytkownika Allemansrätten, podczas zbierania grzybów czy jagód lub turystyki. 

Innymi słowy spadnie komuś gałąź na głowę to jest to kwestia prywatnego ubezpieczenia osobnika którego ta gałąź powitała w lesie a w przypadku turystyki zbiorowej, ubezpieczenia organizatora tej turystyki. 

Zadano mi kiedyś pytanie: No w porządku, rozumiem ale czy w prawie Allemansrätten jest paragraf mówiący o własnej odpowiedzialności użytkownika przyrody, korzystającego z Allemansrätten? 

Odpowiedź jest prosta – nie ma. A to z równie prostej przyczyny: w Allemansrätten nie jest prawem skodyfikowanym. 

Łatwo to sprawdzić każdemu, nawet nie znającemu języka szwedzkiego przeglądając tekst tego prawa opublikowany przez Naturvårdsverket (szwedzki odpowiednik GDOS) 

https://www.naturvardsverket.se/Om-Naturvardsverket/Publikationer/ISBN/8100/91-620-8161-6/

Rozumiem jednak pytanie zadane przez polskiego leśnika, przyzwyczajonego do swojej ustawy o lasach i jej prawnej chęci regulowania paragrafami oraz przepisami wszystkiego co wiąże się z lasem. 

Allemansrätten nie jest więc prawem kodeksowym, natomiast jego użytkowanie jest otoczone prawami kodeksowymi mówiącymi co jest dozwolone z punktu widzenia Allemansrätten czyli Nie szkodzić, nie przeszkadzać. Są to przede wszystkim prawa takie jak  prawo środowiska, prawo rolne, prawo cywilne, prawo odszkodowania i inne. 

Z tym wiąże się pole działania urzędów państwowych, min. urzędu znanego polskim strażakom, pomagającym gasić letnie pożary lasów w Szwecji w roku 2018. 

Jest to urząd MSB, Myndigheten för samhällsskydd och beredskap czyli Agencja Gotowości i Ochrony Społeczeństwa. 

MSB podchodzi prawnie do zagadnienia bezpieczeństwa ludzi w czasie ich rekreacji (friluftsliv po szwedzku) 

https://www.msb.se/RibData/Filer/pdf/23450.pdf

I tam na stronie 18, punkt 3.3.1 mamy wyraźnie napisane że „Rekreacja prywatna oznacza że nikt nie ma określonej odpowiedzialności w stosunku do kogoś. Do takiej rekreacji zalicza się zbiór jagód, piesze wędrówki z plecakiem czy np. kajakowanie.”

Inne typy rekreacji, będące rekreacją zorganizowaną kładą odpowiedzialność na organizatora. 

Właściciel szwedzkiego lasu w którym spadła gałąź na głowę zbieracza grzybów lub jagód może więc śmiało powiedzieć: po cholerę on tam właził? 

Niemniej jednak dochodzimy tutaj do głównego zagadnienia związanego z suchą gałęzią lub drzewem na użytkowniku przyrody, zagadnienia odszkodowania. 

Poszkodowany a raczej jego towarzystwo ubezpieczeniowe może teoretycznie zwrócić się do właściciela lasu z kwestią odszkodowania za poniesione straty i wtedy właściciel lasu kontaktuje ewentualnie swoje towarzystwo ubezpieczeniowe lub w ostateczności tłumaczy się przed sądem. 

To jest bardzo teoretyczne zastrzeżenie bo nie znalazłem podobnego przykładu na taką ostateczność na szwedzkiej sieci, najbliższym było żądanie odszkodowania za zniszczony samochód. 

Szwedzkim podstawowym prawem dotyczącym odszkodowania jest prawo o nazwie Skadeståndslag a zwłaszcza paragraf „1 §  Den som uppsåtligen eller av vårdslöshet vållar personskada eller sakskada skall ersätta skadan.”

Co oznacza że „Ten który świadomie albo poprzez zaniedbanie spowodował szkodę osobistą albo materialną jest winny odszkodowania”

https://lagen.nu/1972:207 

Jeżeli więc ktoś chciałby dochodzić odszkodowania od właściciela lasu czy zarządcy za szkody wyrządzone na ciele przez tą cytowaną gałąź to musi wtedy udowodnić jego świadomy czyn lub zaniedbanie. 

I tutaj dochodzimy z kolei do gospodarki leśnej właściciela lasu czy jego zarządcy, gospodarki albo prowadzonej zgodnie z zasadami leśnej gospodarki zrównoważonej, świadomie zostawiającej suche gałęzie i martwe, suche stojące drzewa w lesie (certyfikaty FSC, PEFC) albo nie prowadzonej i zaniedbanej, ale również  pozostawiającej suche gałęzie i martwe drzewa w lesie. 

W pierwszym przypadku mamy świadomą i zrównoważoną gospodarkę leśną z naciskiem na zachowanie różnorodności biologicznej, w drugim zaniedbaną gospodarkę leśną ale niemniej gospodarkę leśną o wyraźnych, świadomych oraz większych cechach nacisku na  bogactwo i różnorodność biologiczną.  

O szwedzkiej gospodarce leśnej można i należy mieć różne i często odmienne zdania ale faktem jest że szwedzki właściciel lasu nie ma obowiązków przeprowadzania czyszczeń i trzebieży jak i nie ma obowiązku stosowania cięć końcowych typu zrębów zupełnych. 

(Natomiast przeprowadzając je musi postępować według określonych zasad). 

Co nie oznacza że tego nie robi, przeciwnie najczęściej robi z uwagi na opłacalność ekonomiczną tych zabiegów. Niemniej jednak istnieje tutaj tzw. góra czyszczeń przekraczająca 1 mln ha czyli młodniki pozostawione sobie i przyrodzie jak i sporo starszego lasu w wieku trzebieżowym, z suchymi gałęziami i martwym drzewem. 

To chyba tłumaczy fakt że nikt nie bawi się tutaj w oskarżanie właściciela lasu o wypadki związane z suchą gałęzią na głowie zbieracza jagód, wiedząc że nie ma możliwości udowodnienia mu świadomego czynu lub zaniedbania w jego gospodarce leśnej. 

Inny rodzaj odpowiedzialności porusza Naturvårdverket, szwedzki odpowiednik GDOS, który pisze w swojej instrukcji o odpowiedzialności właściciela lasu czy zarządcy na terenach lasów chronionych (parki narodowe, rezerwaty) https://www.naturvardsverket.se/Om-Naturvardsverket/Publikationer/ISBN/6800/978-91-620-6838-7/ ale nie tylko bo dodaje: 

„Allemansrätten daje ludziom w Szwecji dostęp do przyrody. Wtedy jest się odpowiedzialnym sam za siebie w przypadku wypadków np. poślizgnięcia się i złamania nogi.

Odpowiedzialność właściciela czy zarządcy występuje dopiero wtedy gdy wypadek zdarzy się przy korzystaniu z zabudowy turystycznej należącej do właściciela czy zarządcy typu np. kładki, wieży widokowej i podobnych.”

Mamy więc tutaj ściśle określony obowiązek utrzymywania przez właściciela lasu zabudowy turystycznej w swoim lesie w odpowiednim stanie ( jeżeli ją ma i zarabia na niej) oraz podobny obowiązek w rezerwatach przyrody (te zarządzane są tutaj na ogół przez urzędy wojewódzkie)  

Odpowiedzialność zarządcy występuje wtedy przy korzystaniu z zabudowy turystycznej rezerwatów czy parków narodowych i tutaj Naturvårdsverket podaje przykłady na opadające gałęzie czy zwalające się suche drzewa. 

Co można zrobić w rezerwacie czy parku narodowym jako zarządca w przypadku gdy nad ścieżką turystyczną wiszą suche gałęzie czy obok stoją martwe drzewa? 

W normalnych przypadkach robi się niewiele a do uniknięcia odpowiedzialności wystarcza postawienie tablic ostrzegających o ewentualnym niebezpieczeństwie i wtedy decyzja o ryzyku należy do turysty zwiedzającego park narodowy czy rezerwat. 

Tam gdzie zwiedzających jest bardzo dużo można zbudować tunel z plexiglas nad ścieżką, rozdać zwiedzającym hełmy ochronne i ostatecznie ściąć gałęzie czy drzewo. 

Nie zetknąłem się na sieci z opisem takiego tunelu jak i wypadku z gałęziami, ale być może przeoczyłem. 

Jeżeli jednak mamy wśród zwiedzających indywidualistów, korzystających z terenu poza ścieżkami to wtedy automatycznie stają się oni użytkownikami Allemansrätten i odpowiadają sami za siebie. 

Szwedzki Sveaskog, odpowiednik LP ma kilkadziesiąt, 37 sztuk  tzw. ekoparków o średniej powierzchni 5.000 ha każdy, czyli powiedzmy rezerwatów typu turystycznego z bardzo ograniczoną gospodarką leśną. Nie słyszałem o wypadkach czy odszkodowaniach, obowiązuje indywidualna odpowiedzialność i ubezpieczenie turysty no ale ścieżki czy urządzenia turystyczne są bardziej bezpieczne niż w parkach narodowych bo łatwiej w ekoparkach wejść z piłą. 

Reasumując: Nie ma w szwedzkim prawie leśnym paragrafu o odpowiedzialności typu polskiego nadleśniczego, odpowiedzialności  zarządcy za stan lasu i pośrednio za wypadki w czasie turystyki indywidualnej czy innej, wypadki dotykające zbieraczy grzybów, jagód i podobnych, na terenach zarządzanych przez niego. 

Posiadanie lasu czy zarządzanie nim nie nakłada na właściciela czy zarządcę jakiegoś obowiązku do odszkodowania za wypadki zaszłe w jego lesie (nie dotyczy to oczywiście układu pracodawca-pracobiorca czy podobnych).

Poszkodowany musi ewentualnie udowodnić zaniedbanie a to jest niemożliwe przy prowadzeniu współczesnej zrównoważonej i wielofunkcyjnej gospodarki leśnej. W nią wchodzi również istnienie i opadanie na ziemię suchych gałęzi czy istnienie oraz zwalenie się suchego martwego ale stojącego drewna. 

Wreszcie jakaś korzyść z posuszu, martwego drewna czy z naturalnych procesów przyrodniczych, powiedziałby stary, doświadczony życiem szwedzki właściciel lasu. 

Oraz korzyść z nielubianego na ogół Allemansrätten który wyraźnie mówi o osobistej odpowiedzialności użytkownika przyrody, dodałby. 

Tak mniej więcej można opisać szwedzkie podejście do problemu, problemu którego nie zazdroszczę polskim nadleśniczym. 

Ale problem polskiego leśnika państwowego wynika w podobnych przypadkach z jego wielu praw i uprawnień nadanych mu przez polską ustawę o lasach. 

Podobnych praw i uprawnień jak i podobnej ustawy o lasach nie mają szwedzcy zarządcy lasów państwowych, firmy z akcjami w ręku państwa, Sveaskog. 

Czy chcieliby mieć? Nie sądzę i z taką chęcią nigdy się nie zetknąłem. 

Polska ustawa o lasach jest imponującym dokumentem prawnym, nie dla wszystkich, dodaliby od razu jej przeciwnicy, który moim zdaniem zaczyna jednak zjadać swoich twórców. Dała im i daje duże możliwości finansowe ale zaczyna potykać się o własne sprzeczności. 

Małym przykładem jest właśnie paragraf 35 o stanie lasu za który odpowiada nadleśniczy.  Bo zastanówmy się czy zróżnicowanie przyrodnicze lasu sprzyja istnieniu suchych gałęzi, mogących wylądować na głowie zwolennika rekreacji i turystyki, organizowanej przecież przez nadleśniczego czy nie? 

Sprzyja. Ale przez to nie sprzyja rekreacji, prawda? Zwłaszcza że las bogaty przyrodniczo nie ma szczególnie rekreacyjnego wyglądu jak i dostępu. 

Tutaj nadleśniczy dochodzi do swoistego leśno-polskiego paragrafu 22. 

Może zamknąć las z powodu jego złego stanu bezpieczeństwa (suche gałęzie, martwe drzewa grożące ludziom) ale przez to uznaje że taki las będący lasem właściwym dla przyrody z uwagi na bioróżnorodność przyrodniczą jest lasem niewłaściwym dla człowieka, mimo wszystko decydującego ogniwa w leśnej gospodarce wielofunkcyjnej czyli uznaje swoją TZW gospodarkę leśną za trwałe i zrównoważone niepowodzenie i nie nadając się na stanowisko reprezentowania i prowadzenia TZW gospodarki leśnej nie ma prawa zamykać lasu. 

Wtedy ten któremu spadła sucha gałąź na głowę ma pełne prawo zażądania odszkodowania od takiego zarządcy. 

Logiczne? 

Nie wiem, prawnikiem nie jestem, nauczycielem logiki również nie ale myślę że przyszedł czas na zmianę albo paragrafów polskiej ustawy o lasach albo samej ustawy. No bo jeżeli wywołuje ona u mnie takie karkołomne łamańce myślowe, to co dopiero u odpowiedzialnych leśników? 

Nie mówiąc o ich przeciwnikach. 

Prawa i obowiązki. 

Duże prawa, duże obowiązki.

Za duże prawa, za duże obowiązki.

Myślę że polscy leśnicy zaczynają zdawać sobie sprawę z kłopotów związanych z tym trzecim etapem, no chyba że uważają że z dużymi prawami związane są małe obowiązki. 


Zdjęcie: azote

Dodaj komentarz