Las refleksyjny

Las refleksyjny czyli jak załagodzić konflikty wokół gospodarki leśnej.

Las refleksyjny czyli jak załagodzić konflikty wokół gospodarki leśnej.

Pisaliśmy w Polemika Profesora z Autorem. oraz w Co chroni Las ochronny Szast? o różnym podejściu do lasu i gospodarki leśnej, cytując przy okazji nazwy las ochronny, las referencyjny i las elastyczny.
Zwłaszcza ta ostatnia nazwa zaintrygowała mnie i sięgnąłem z powrotem do Lasu Polskiego nr. 23/2017 i artykułu Roberta Grzeszczyka „Armagedon w Borach Tucholskich” oraz nr. 3/2018 i artykułu profesora Kazimierza Rykowskiego „Armagedon sensu lato”.

Nazwa Las elastyczny została, jak się okazuje, użyta na konferencji prasowej dyrektora generalnego Lasów Państwowych Konrada Tomaszewskiego dotyczacej klęski, jaka 11 sierpnia nawiedziła Polskę i polskie lasy.

Pan Robert Grzeszczyk pisze:
„W trakcie konferencji usłyszeliśmy, że DGLP miała świadomość niedomogów w elastyczności lasów krajowych. Dowiedzieliśmy się tym samym, że nie tylko siła huraganu, lecz również brak dostatecznej elastyczności były przyczynami „klęskowiska”.
I ironizuje, jak to często, nam również i niemalże automatycznie, przydarzało i przydarza się przy okazji pisania o wypowiedziach dr. Konrada Tomaszewskiego:
„Światłe umysły zarządzające naszymi lasami doprowadziły do niewystarczającej elastyczności? Czy dziś prócz „lasu węglowego” nie powinien powstać także projekt „lasu elastycznego”? Może się bowiem okazać, że gdy jeszcze kilka razy dmuchnie, to projekt lasów węglowych straci rację bytu.”
Dodając:
„Zarządzający naszymi leśnymi zasobami nie podejmują działań w kierunku eliminacji precyzyjnie określonych przyczyn, lecz poprzestają wyłącznie na ich nazwaniu.”

Nazwę Las elastyczny podejmuje w swoim artykule prof. Kazimierz Rykowski, pisząc:
„Czyli będzie dokładnie tym, co Autor „Armagedonu” nazywa „lasem elastycznym”. W rekomenda- cji 4 panelu „Klimat” chodziło o stworzenie „kodeksu zarządzania skutkami klęsk żywiołowych”. O tworzeniu „lasu elastycznego” jako alternatywy dla „likwidacji skutków” mówią liczne publikacje powstałe na podstawie badań w Piszu po huraganie w 2002 roku. Obecne władze leśne nie wykazały zainteresowania ustanowieniem podobnego programu badawczo-wdrożeniowego na obszarach „klęskowisk” z 2017 r., przy rozszerzeniu o wariant regeneracji naturalnej wspomaganej technologiami hodowli lasu, czego nie udało się zrealizować w Piszu.
Rekomendacja 18 panelu „Klimat” mówi o uelastycznieniu podejścia do użytkowania i tym samym do odnowienia lasu w związku ze wzrostem zagrożeń klimatycznych. Użytkowanie lasu powinno zmienić zasady kwalifikowania drzewostanów do wyrębu i brać pod uwagę aktualny stan fizjologiczny drzewostanów i ich wrażliwość na zagrożenia i na tej podstawie ustalać pilność użytkowania. Rozmiarem użytkowania lasów w warunkach niepewności, w związku ze strukturą klas wieku i wrażliwością starszych drzewostanów na klęski żywiołowe, uelastycznieniem wskaźnika intensywności i zwiększaniem rozmiaru użytkowania, kaskadowym użytkowaniem drewna i łańcuchem dostaw, w tym również drewna z tzw. klęsk żywiołowych, zajmował się panel „Rozwój” (rekomendacje 5, 34 i 35).”

Były dyrektor generalny LP uważa więc brak elastyczności lasów zarządzanych przez Lasy Państwowe za główną przyczynę powstania tak dużego „klęskowiska” na Pomorzu.

Pan Robert Grzeszczyk słusznie zapytuje się dlaczego więc do tej pory nie powstał projekt takiego lasu, na wzór lasu węglowego.

Prof. Kazimierz Rykowski przypomina że o uelastycznieniu lasów państwowych rozmawiano na panelach Klimat oraz Rozwój projektu Narodowego Programu Leśnego i tak jak ja to rozumiem, za główną przyczynę braku uelastycznienia uważa on właśnie klimat, a raczej jego zmiany.

Mamy więc, my piszący o polskich lasach na Monitorze Leśnym okazję do śledzenia stworzenia od początku nowego być może terminu z zakresu gospodarki leśnej, terminu mówiącego zarazem wszystko i nic, czym zresztą jak każdy leśnik terenowy wie, charakteryzuje się wiele podobnych określeń, nazw i definicji leśnych.

Ja chciałbym dodać nową nazwę: Las refleksyjny – Reflexiv skog – albo reflexivt skogsbruk (refleksyjna gospodarka leśna), nazwę stworzoną przez grono szwedzkich autorów książki o tytule: Forest Governance and Management Across Time na czele z profesorem SLU Umeå, Erland Mårald.

Cena książki nawiasem mówiąc przypomina kiełkujące podejście leśnika szwedzkiego do produkcji surowca drzewnego: produkować mniej ale bardziej wartościowe surowce za zdecydowanie wyższą cenę i cena książki, około 500 zł, świadczy o tym nowym stylu.
Czy zapoznanie się z myślami zawartymi w książce warte jest aż takich pieniędzy?
To zależy jaką wartość przywiązuje się do refleksji i rozmyślań na tematy leśne. W dodatku w języku angielskim, co w tym snobizującym się kraju niezależnie od wartości refleksji powiększa automatycznie wartość tematu.

Na szczęście prof.Erland Mårald ułatwił nam to zadanie i opublikował artykuł w Skog&Framtid https://www.slu.se/centrumbildningar-och-projekt/future-forests/publikationer/skog-framtid/ na temat tytułowy książki: Las refleksyjny.
Słowo „ułatwił” jest jednak grubą przesadą, bo artykuł profesora nie jest wzorem logicznej przejrzystości prowadzącej do zdefiniowania swego określenia „Las refleksyjny”.

Wiemy wszyscy, pisze on, że las i drzewa towarzyszyły nam od wieków, że były zawsze obok nas, że były częścią naszego codziennego rytmu życiowego, naszego pojmowania przeszłości, teraźniejszości i przyszłości opartego na przyrodzie, zmianach pór roku, w życiu codziennym, w czasie świąt. Las i drzewa trwały, wchodziły w ludzkie doświadczenie, pozwalały zrozumieć i planować przyszłość.

Rozwój przemysłu i nauk leśnych w wieku XVIII i XIX zmienił nasze spojrzenie na las. Las stał się miejscem inwestycji, przyrodniczym kapitałem inwestycyjnym którym gospodarujemy poprzez aktywne zarządzanie tak aby inwestycje w niego dawały nam ciągle rosnący zwrot kapitału.

Zmienił się też nasz stosunek do czasu. Przyszłość, doświadczenie życiowe stały się przestarzałe. Teraźniejszość stała się punktem wyjścia do świetlanej przyszłości i na tym założeniu opierała się już pierwsza szwedzka ustawa o lesie z roku 1903, mówiąca o długoplanowej i patrzącej w przyszłość gospodarce leśnej. Nauka, technika, innowacje, coraz lepsze metody gospodarcze stworzą lepszy las niż ten zdewastowany krótkowzroczną dotychczasową polityką człowieka.
(Tutaj trzeba przypomnieć że wiek XIX był okresem rozwoju szwedzkiego przemysłu drzewnego w stylu prawdziwie rabunkowego kapitalizmu i rzeczywistej dewastacji lasów – moja uwaga)

Z tego okresu wywodzą się dwa odmienne i panujące do dziś spojrzenia na las.

Gospodarka leśna uratowała dewastowany las i z pomocą nowoczesnych metod hodowli i uprawy lasu przyczyniła się do stworzenia nowoczesnego i zamożnego kraju, tak mówią jej przedstawiciele.

Biologicznie bogate lasy zostały zniszczone poprzez wielkoobszarową gospodarkę leśną i rozwój nauki leśnej nastawionej na produkcję surowca. To doprowadziło to tego że dzisiaj stoimy na skraju katastrofy, mówią organizacje ochrony środowiska.

Równocześnie coraz większą rolę zaczyna odgrywać klimat i jego zmiany. W lesie nawet bardziej ponieważ jego wpływ rozciąga się ponad granicami pokoleniowymi człowieka.

I obie strony konfliktu wykorzystują klimat do poparcia swoich argumentów.

Ludzie produkcji znajdują w nim oparcie dla tego wszystkiego do czego dążyli do tej pory: Intensywniejsza i efektywniejsza gospodarka leśna daje nam coraz większą produkcję surowca, surowca pochłaniającego przecież CO2.

Ludzie ochrony środowiska i lasu mają przeciwstawną interpretację: Należy zachować więcej lasu, jego biologiczne zróżnicowanie musi wzrosnąć tak aby przyroda mogła stawić czoła zmianom klimatycznym.

Oba te stanowiska mają swoje racje. Ale obie grupy widzą przyszłość jako odbicie teraźniejszości i wychodzą z dzisiejszych pojęć o tym co jest wartościowe i racjonalne.

Aby to zmienić potrzebny jest nowy sposób myślenia, nowe tłumaczenie przeszłości i przyszłości, opisy wychodzące poza te dotychczasowe uproszczenia.
Potrzeba metod pozwalających na sterowanie różnymi interesami i zwalczającymi się żądaniami. Tutaj wymienia Erland Mårald dialog pomiędzy różnymi uczestnikami dyskusji, opis pożądanych rozwiązań w przyszłości czy kształtowanie różnych typów procesów decyzyjnych.

Aby pójść dalej potrzebne jest stworzenie bardziej zróżnicowanych badań naukowych dotyczących gospodarki leśnej. Tradycyjnie istnieje u nas w Szwecji wiara w jedno, właściwe rozwiazanie, co doprowadziło nas do panowania dzisiejszego systemu zrębowego w gospodarce leśnej.
To zaczyna się powoli zmieniać.

Nasza gospodarka leśna musi dopasować się do lokalnych warunków. Przykładowo aby osiągnąć jej klimatyczne cele musimy połączyć je z sytuacją u poszczególnego właściciela lasu i wtedy osiągniemy efekt oraz zamierzony rozwój.

Refleksyjna gospodarka leśna jest gospodarką, pisze Erland Mårald, w której wszyscy jej uczestnicy podchodzą razem do rozwiązań sytuacji powstałej na bazie dotychczasowej gospodarki korzystając z alternatywnych metod opracowanych przez naukę leśną.

Tą definicją kończy prof. Erland Mårland swoje myśli zachęcające prawdopodobnie do sięgnięcia po jego książkę.

Czy istotnie zachęcił do tego?

Uff, westchnąłem niejednokrotnie usiłując zrozumieć tok jego rozumowania, tłumacząc je na język polski. Styl artykułu zbliża się do stylu dr. Konrada Tomaszewskiego. Ale o ile były dyrektor generalny był człowiekiem konkretów, co prawda biurokratycznych, ale jednak, to prof. Erland Mårald zarzuca nas ogólnikami znanymi tutaj w Szwecji od dawna, typu wagi prowadzenia dialogu, wagi osiągnięcia kompromisu, czy wagi oparcia się w tym osiąganiu na autorytetach naukowych. Plus rozwiązania z zakresu techniki podejmowania decyzji i łagodzenia sprzeczności. Jeszcze jedna wypowiedź w stylu wszystko i nic, można pomyśleć.

Usiłowałem znaleźć inne wypowiedzi profesora dotyczące bardziej konkretnych działań w gospodarce leśnej, ale niestety. http://www.umu.se/ViewPage.action?siteNodeId=4529&languageId=3&contentId=270124
Ta powyższa też rozgrywa się w sferze idei i historii leśnictwa a nie działań gospodarczych.

(Muszę jednak zaznaczyć iż nie czytałem jego, i współautorów, książki a być może iż zawiera ona więcej niż naukowe ogólniki i rozważania)

Osobiście uważam Las refleksyjny prof. Erlanda Mårald za teoretyczny głos w dyskusji na temat trwających aktualnie prac nad szwedzkim narodowym programem leśnym, głos podobny do tych słyszanych na panelach ekspertów polskiego NPL.

Czy warto przywiązywać wagę do określeń tego typu jak Las refleksyjny czy elastyczny?
Czy ochronny lub referencyjny, chociaż te dwa ostatnie mają oparcie w terminologii administracyjnej polskiego leśnictwa?

Rozważania szwedzkiego profesora na temat dialogu, kompromisu i łagodzenia sprzeczności nasuwają proste pytanie: Czy Szwedzi żyją tak jak nauczają i tak jak to propagują ich naukowe autorytety, w swoich dążeniach do osiągnięcia kompromisu i ugody?

Niezupełnie, powiedziałbym, przynajmniej w rozwiązaniach dotyczących gospodarki leśnej.
Weźmy np. artykuł znanego profesora nauk leśnych Sten B. Nilssona, pracującego dzisiaj na uniwersytecie w Austrii.
https://www.altinget.se/miljo/artikel/vad-hander-med-skogsprogrammet

Tytuł jest wymowny: Co dzieje się z naszym narodowym programem leśnym?
(To pierwszy taki program w historii szwedzkiej gospodarki leśnej, wystartowano z nim energicznie w roku 2015 ale ostatnio prace nad nim mocno się zwolniły- moja uwaga)

Profesor pisze:

„Po czterech latach pracy nad NPL jedynym efektem jest projekt oparcia krajowej bioekonomii na bazie surowca drzewnego, co przypomina mi lata 1970 i ówczesne zwiększanie pozyskania drewna. Teraz planujemy z kolei powiększenie o 50-100% do roku 2050 pozyskania biomasy z naszych lasów.

Można i należy zadać kilka pytań: Jakie analizy ekonomiczne leżą i podstaw takiej decyzji? Co na tym zarobimy? Ile to nas będzie kosztować? Kto za to zapłaci? Jak pogodzić to ze zrównoważoną gospodarką leśną?
Taka decyzja wygląda na decyzję polityczną a nie gospodarczą, nie mówiąc o uwarunkowaniach przyrodniczych czy choćby przyszłościowych uwarunkowaniach klimatu.

Założeniem przy tworzeniu narodowego programu leśnego jest próba stworzenia kompromisu i wspólnego rozwiązania dla różnych grup interesu korzystających i użytkujących szwedzki las.
Jak na razie efekt wydaje się być przeciwny.

Bioekonomia i zielone złoto lasu są wyrażeniami typu buzz-word używanymi przez polityków, właścicieli lasu, przemysł drzewny i innych do osiągnięcia szybkich rozwiązań przed którymi stoi społeczeństwo.

Ale Bioekonomia jest przede wszystkim pytaniem o radykalną zmianę polityki gospodarczej, o nową strategię rozwoju kraju, produkcji towarów i usług, o zmianę naszych przyzwyczajeń konsumpcyjnych.
Wymaga zamkniętego obrotu materiałów, zmian w życiu codziennym, współpracy wielu sektorów i dotyczy całej gospodarki, nie tylko leśnej.

Bioekonomia wymaga stworzenia nowej wizji przyszłości kraju która obejmie wszystkie sektory gospodarki i całe społeczeństwo.
Bioekonomia nie może ograniczyc się tylko do zwiększenia pozyskania biomasy leśnej i do takich celów nie może ograniczać się narodowy program leśny.

Do takich celów narodowy program leśny nie jest nam potrzebny”.

Prof. Sten B Nilsson wyraził tutaj swoje zdanie, zgodne prawdopodobnie ze zdaniem wielu swoich szwedzkich kolegów.

Po co nam program leśny, skoro nie możemy się dogadać?

Do tego pytania można dodać następne:
Czy określenia typu Las ochronny, Las referencyjny, Las elastyczny czy Las refleksyjny są komukolwiek, poza politykami czy naukowcami, potrzebne?

Czy po ich użyciu nie powinno stawiać się słów typu: Jakie analizy ekonomiczne leżą u podstaw ich stworzenia? Co na tym, my społeczeństwo, zarobimy? Ile to nas będzie kosztować? Kto za to zapłaci? Jak pogodzić wprowadzenie ich w życie z trwale zrównoważoną gospodarką leśną i ludźmi w niej pracującymi oraz z niej korzystającymi?
Gospodarkę krytykowaną co prawda ale lepszej nikt jeszcze nie wymyślił.

I czy konflikty wokół gospodarki leśnej da się załagodzić podobnymi określeniami, nawet tymi częściowo realizowanymi w praktyce?

Takie pytania warto sobie stawiać, zwłaszcza te typu: „Ile to nas będzie kosztować? Kto za to zapłaci?”

Ja osobiście nie uważam 10 tomów polskich opracowań związanych z programem Narodowy Program Leśny za klasyczne tomy z serii „Półkowniki”. O polskim Narodowym Programie Leśnym pisał Pan Rafał Chudy w Po co tak naprawdę potrzebny jest Narodowy Program Leśny?

Wsród opracowań są i takie które powinno się zdjąć z półki biblioteki Instytutu Badawczego Leśnictwa i położyć na biurku polityka decydującego o przyszłości leśnictwa i Lasów Państwowych.

Do takich zaliczam min. referat z panelu Rozwój: „Aksjologiczne podstawy i systemowo-ekonomiczne reguły racjonalnej gospodarki i polityki leśnej” autorstwa prof. prof. Jerzego Hausnera i Tomasza Żylicza
http://www.npl.ibles.pl/rozwoj

Ale miałbym prośbę do Panów Profesorów: opracujcie wasz referat w nowym stylu i zacznijcie od tytułu. Panele ekspertów NPL nie muszą udowadniać wartości naukowych swoich referatów w stylu naukowej nudy Prousta. Można mówić i pisać interesującym ale normalnym językiem nawet na tematy naukowe.

I w w takich interesujących referatach, które ambitny polityk może zdjąć z półki leży siła tych 10 tomów autorstwa polskich leśników. Referatów powstałych z myślą że politycy zrealizują niektóre pomysły.
Ale w tych przypadkach muszą je wpierw przeczytać a nie traktować je jako zastępstwo do przedsennego liczenia baranów.

Miejmy nadzieję że zrobią to i nie odłożą po kilku stronach jak to na ogół bywa z Proustem.


Zdjęcie: orthodoxwayoflife

Dodaj komentarz