Nierówność płci

Nierówność płci w leśnictwie, na studiach i poza. Część trzecia.

Nierówność płci w leśnictwie, na studiach i poza. Część trzecia.

Dwa poprzednie teksty omawiały pracę naukową dwu pań ze szwedzkiego SLU o angielskim tytule „Persistent norms and the #MeToo effect in Swedish forestry education” (https://www.tandfonline.com/doi/full/10.1080/02827581.2020.1791243)

Usiłowałem znaleźć coś na podobny temat na polskiej sieci, ale wydaje mi się że temat dyskryminacji kobiet poprzez molestowanie płciowe jest w odniesieniu do polskich wyższych studiów leśnych tematem dziewiczym. Albo tabu.

Jako piszący o polskich lasach i Lasach Państwowych, poruszaliśmy na Monitorze Leśnym kilkakrotnie temat zatrudnienia kobiet w lesie, przykładowo Gdzie jest miejsce kobiet w Lasach Państwowych? dalej Kobiety w polskich lasach – potrzebne albo nie?  oraz Równouprawnienie w szwedzkiej branży leśnej. i spotkaliśmy się z repliką Stowarzyszenia Kobiety Lasu, przybliżającą temat z pozycji leśniczek zatrudnionych w Lasach Państwowych https://www.kobietylasu.pl/wywolane-to-tablicy-czyli-polemika-z-forest-monitor/

Praca szwedzkich badaczek pokazuje dosyć przygnębiający obraz sytuacji na szwedzkich leśnych studiach wyższych w uczelni, która od dobrych kilku lat plasuje się na podium medalowym najlepszych uczelni leśnych na świecie. Jak widać i sądząc z opisu studentek, SLU niezupełnie zasługuje na taki zaszczyt.

Artykuł wyraźnie stwierdza, cytuję:

„ Z naszego materiału wynika, że ​​wydaje się, że istnieje duża grupa, która w zasadzie zgadza się z ideałami równości płci, ale w praktyce nie nadała jej priorytetowego znaczenia.  Oprócz tej większej grupy istnieje mała grupa, która jest krytyczna wobec ruchu #MeToo i działań na rzecz równości płci.  Tę grupę określa się jako osoby posiadające władzę, na przykład mężczyźni zajmujący wysokie stanowiska naukowe, którzy uważają, że praca na rzecz równości płci jest nieważna i niepotrzebna.”

Oraz:

„W sytuacji, gdy mężczyźni są w uprzywilejowanej pozycji w porównaniu z kobietami, to są zainteresowani utrzymaniem systemu.  Niektóre grupy kobiet, które również korzystają z systemu męskiej dominacji, będą również wspierać ten system. Ten stan prawdopodobnie utrzyma się nawet po #MeToo i jest jednym z nadrzędnych wyzwań zidentyfikowanych dla działań na rzecz równości płci w przyszłości.”

Taka sytuacja jest na uczelni, ale jestem pewny że powtarza się w Szwecji i poza uczelnią.

My mężczyźni, zgadzamy się z ideałami równouprawnienia, ale raczej w teorii, w praktyce natomiast chodzi nam o zachowanie władzy. W tym popierają nas niektóre kobiety, widzące w takiej sytuacji okazje do zdobycia indywidualnej władzy i korzyści.

Szwedzkie kobiety, m.in. autorki pracy naukowej, wykorzystały ruch MeToo do przyspieszenia tempa równouprawnienia i na tej fali osiągnęły pewne sukcesy.

W wywiadzie dla czasopisma Skogsaktuellt autorki wezwania #slutavverkat, (#koniec wycinki), panie Matilda Hansson, Elin Olofsson i Viktoria Forsmark, mają jednak mieszane uczucia.

Z jednej strony studentki leśnictwa, świeżo upieczone jägmästare, wchodzą z większą chęcią w życie zawodowe, ale z drugiej strony w dalszym ciągu jest za dużo gadania a za mało konkretnego działania.

  • Istnieje i przeprowadza się dużo dużo projektów. Mówi się corocznie o osiąganiu pewnego procentu kobiet w zatrudnieniu, ale pomija się milczeniem jak zamierza się zachować w pracy kobiety już pracujące i prawie zupełnie nie mówi się o kobietach na pozycjach kierowniczych. Oraz jak można te pozycje osiągnąć. A chcąc zatrzymać wartościowe kobiety w branży leśnej, musimy dać im przykłady zrobienia dobrej kariery, mówi Matilda Hansson.

Z wezwania  #slutavverkat narodziła się w roku 2018 grupa NYKS, sieć kobiet aktywnie zawodowych w branży leśnej. Grupuje już 700 kobiet i w zarządzie znajduje się Matilda oraz Elin.

  • Myślę że NYKS stał się pewnym elementem władzy w naszej branży, ale to za mało. Niekiedy sądzę że powinnismy znów wystartować ze #slutavverkat 3.0

List otwarty szwedzkich studentek leśnictwa podaje przykłady molestowania seksualnego i mobbingu.

  • W czasie ćwiczeń jeden z kolegów głośno perorował że kobietami można posługiwać się tylko w dwu przypadkach: przy pracy w kuchni i przy ssaniu k….a.
  • W czasie polowania na terenach łowieckich szkoły kilku starszych kolegów żartowało na temat kolegi, który wybrał z spotkanie z dziewczyną. Sprawdzili kim ona jest i ponieważ  miała pochodzenie azjatyckie, nazwali ją od razu tajlandzką kurwą.
  • W czasie zajęć terenowych jeden adiunktów nazwał mnie z koleżanką otwarcie, w obecności innych, słupami i najsłabszymi studentami w całej grupie.
  • W czasie pracy wakacyjnej jeden z kolegów otwarcie powiedział że otrzymałam ją tylko ponieważ jestem kobietą.
  • Stałam i rozmawiałam z kolegą, kiedy nagle jego ręka znalazła się w moich spodniach i majtkach. Rozmowa była tylko zawodowa. Byłam tak zszokowana że w środku zimy wybiegłam ze szkoły i prawie straciłam przytomność
  • W czasie wspólnego spotkania stanęłam na stołku aby zaśpiewać jedną z naszych piosenek. Kilku starszych kolegów zaczęło od razu skandować striptiz, striptiz. Zignorowałam to wtedy, ale zdarzenie tkwi cały czas we mnie.
  • W czasie studiów pracowałam w studenckim klubie. Grupa starszych kolegów była  hałaśliwa i nieprzyjemna. Kiedy zwróciłam im uwagę, że klub jest już zamknięty i powinni iść do domu, jeden z nich powiedział: ona ma w domu małego psa który liże jej p…ę. Nigdy nie czułam się bardziej poniżona.
  • W czasie studiów ciagle byłam narażona na komentarze typu „masz zgrabny tyłek”, „na kogo postawisz dzisiaj w łóżku”, „widziałem że miałaś wczoraj zasłony w oknie, miałaś znów towarzystwo?”. Jestem naprawdę serdecznie tym zmęczona i nie wyobrażam sobie przyszłej pracy z takimi kolegami.
  • Kilku z kolegów na studiach uważało że dziewczyny są uciążliwe bo ciągle wymagają pomocy w remoncie maszyn, że nie chcą leżeć pod nią i ubrudzić się smarem, że trudno przychodzi im pracować w lesie daleko od domu, rodziny i dzieci.
  • Chciałam wziąć udział w polowaniu organizowanym często przez szkołę i usłyszałam: Żaden problem, przyjdź tylko, nigdy nie mamy towarzystwa kobiet. Przyszłam i spotkałam się z zupełnym ignorowaniem mojej osoby. Niewielu powiedziało „cześć”, prawie żaden nie rozmawiał ze mną i od razu miałam uczucie że większość zastanawiała się co tutaj robię.
  • Patrząc z mojej perspektywy, widzę że pewna grupa mężczyzn kieruje moim rokiem, ucisza innych z innymi poglądami, stwarza klimat braku dyskusji. Dozwolonymi poglądami są te iż powinno się nienawidzić wilki, jeść mięso, głosować na konserwatystów, być ukierunkowanym na produkcję i dążyć do pracy w przedsiębiorstwie leśnym. Jeżeli masz inne poglądy, to lepiej się z nimi nie wychylać. Poza tym największym grzechem jest bycie feministką.

Te przykłady pokazują jak jest w Szwecji i nasuwają pytania jak to jest w kraju skoro przyszły dyrektor regionalny Lasów Państwowych  używa na sieci określeń świadczących o jego dobrej znajomości kobiecej, intymnej anatomii a krakowskie panisko lubuje się w psychicznym tłamszeniu podwładnych? A może ci panowie nie wyrośli jeszcze z atmosfery studenckiej lub co gorsze, uważają ją za normalną?

Ale może się mylę, może panuje wszędzie, w leśnictwach, nadleśnictwach i dyrekcjach Lasów Państwowych połączona atmosfera Dnia Kobiet i Święta Maryjnego? Bo przecież leśnicy tej firmy zawierzyli się Matce Boskiej.

Czytając wypowiedzi polskich leśniczek na temat roli kobiet w lesie, ściślej biorąc w Lasach Państwowych, odnoszę wrażenie że nie wyszły jeszcze z etapu przekonywania mężczyzn, iż potrafią w lesie spełniać te same role co ich koledzy. Bo my kobiety potrafimy i nie boimy się pracy w lesie, twierdzą. Zupełnie zresztą słusznie.

Ale co z tego, skoro ich szef, mężczyzna, twierdzi co innego i boi się powierzyć im odpowiedzialne stanowisko w terenie? I co z tego, skoro dalej, podobnie jak w Szwecji, kobiety pracują przy zadaniach doradczych / szkoleniowych, administracyjnych, środowiskowych i ochronnych, podczas gdy leśnicy płci męskiej zajmują się produkcją i leśnictwem oraz co najważniejsze, kierownictwem?

Ja myślę że dla polskich leśniczek nadszedł czas zakończenia etapu przekonywania mężczyzn że dają sobie równie dobrze radę w pracy w lesie co oni. Teraz powinny wystartować z żądaniami. Pracy, stanowisk, władzy.

W warunkach polskich i warunkach Lasów Państwowych może wydawać się to nierealne, skoro po 97 latach istnienia LP kobiety dorobiły się tylko jednego stanowiska dyrektora regionalnego oraz dwu stanowisk zastępcy dyrektora regionalnego. W porównaniu do stanu męskiego w ilości 54 panów.

Panów niekiedy, sądząc z prasy i sieci, mających raczej chłodny stosunek do ideałów równości płci i zupełnie obcych nadaniu im jakiegokolwiek priorytetu. Bez trudności mógłbym zaproponować kilka kobiecych kandydatur na ich stanowiska, zwłaszcza w dyrekcji w Krakowie i Szczecinku.

Ideały równości płci pozostają jednak ideałami, w mniejszym stopniu w Szwecji, w większym w Polsce. Chociaż zarówno prezes rady nadzorczej szwedzkich lasów państwowych Sveaskog jak i dyrektor operacyjny tej firmy są kobietami.

Szwedzkie badaczki stawiają na szkolenia studentów i męskiej kadry kierowniczej, polskie leśniczki też, sądząc z sieci. Z tym że te szwedzkie kursy dotyczą kierownictwa wyższych uczelni, polskie natomiast kierownictwa LP.

Mając na myśli efekty, to te szwedzkie są jakby bardziej wydajne no i przede wszystkim dotyczą wychowania w duchu równości płci przyszłej kadry, a nie mężczyzn w średnim wieku zarządzających skostniałą firmą.

Może polskie kobiety lasu zmieniłyby strategię i postawiły na studentki i studentów? Stawiając równocześnie na ich wykładowców? Gdzieś powinny zacząć aby przyspieszyć tempo zdobywania stanowisk kierowniczych w Lasach Państwowych, bo zakładając że ta organizacja dotrzyma jubileuszu 200 lat to gdzieś koło roku 2117 będzie mogła się poszczycić dwoma kobietami dyrektorami regionalnymi i czterema kobietami jako ich zastępczynie. Co na liczbę około 60 mężczyzn da polskim kobietom imponujące 10% stanowisk kierowniczych osiągniętych w firmie Lasy Państwowe w ciągu 200 lat.

Zdjęcie: slu

Czytaj również: Nierówność płci na szwedzkich studiach leśnych. Część pierwsza, ogólne omówienie.

                         Nierówność płci na szwedzkich studiach leśnych. Część druga, wyniki i analiza.

oraz: Kobiety w polskich lasach – potrzebne albo nie?

         Przyroda dobrze konserwuje kobiety

Jedna myśl na temat “Nierówność płci w leśnictwie, na studiach i poza. Część trzecia.

  1. W polskich lasach jest też wiele nierówności.Poniewaz chciałam pracować do 65 lat życia,bo byłam źle awansowana i sytuacja rodzinna mnie do tego zmuszała,zwolnił mnie po ponad 40 latach pracy.Doprowadzil mnie do załamania psychicznego.

Dodaj komentarz